RECENZJE | Windows 8 - przegląd systemu przed wyjściem Bety
Windows 8 - przegląd systemu przed wyjściem Bety
Autor: Przemysław Rel | Data: 07/02/12
System operacyjny Windows, to dla niektórych synonim komputera. Choć każda nowa wersja wprowadza mniejsze lub większe zmiany w wyglądzie, interfejs wciąż wygląda znajomo... a raczej wyglądał. Windows 8 zrywa z tak wieloma rzeczami, do których przyzwyczailiśmy się przez lata, że można poczuć się trochę nieswojo. Najnowsze przecieki mówią już nie tylko o braku menu start, ale o całkowitym braku przycisku na pasku zadań! Wygląd nowego systemu to główny temat dyskusji na internetowych forach, ale zmiany sięgają znacznie głębiej. W oczekiwaniu na betę, nazywaną Consumer Preview, zajmijmy się tym, co już wiemy o najnowszym oprogramowaniu Microsoftu.
Wstęp
Wszyscy znamy system operacyjny Windows. Niektórzy bardzo chętnie korzystają z alternatyw w postaci Linuksa bądź urządzeń marki Apple z ich Mac OS i iOS. Bez wątpienia jednak, to Windows jest wciąż najpopularniejszy i najbardziej kojarzący się przeciętnemu człowiekowi z komputerem. Ostatnimi czasy coraz częściej mówi się jednak o stopniowej utracie przez Microsoft utrzymywanej przez lata pozycji. Choć liczba użytkowników Linuksa nie wzrosła w jakiś zauważalny sposób (różne statystyki wciąż mówią o raptem kilku procentach), to coraz popularniejsze stają się alternatywne dla desktopów i laptopów urządzenia: tablety i smartphone'y. Moda ta jest tak silna, że w ostatnich miesiącach mówi się niemal wyłącznie o iPadach i iPhone'ach oraz o systemie Android.
Microsoft wraz ze swoim Windows Phone 7 ma ogromny problem by się przebić. Windows 8 to, przez wielu uważana za spóźnioną, próba wejścia na rynek tabletów i telefonów - czy to się uda? Czas pokaże. Póki co, nowa wersja okienek jest dość kontrowersyjna, głównie ze względu na swój interfejs, ewidentnie inspirowany Windows Phone, który obecny będzie nie tylko na tabletach, ale zastąpi całkowicie znane od 17 lat "menu start".
W ubiegłym roku wydana została wersja Developer Preview nowego systemu, skierowana do twórców oprogramowania. Dzięki tej wersji mieli zapoznać się oni z nowościami i nauczyć pisać programy korzystające z dobrodziejstw nowego ekranu startowego. W oczekiwaniu na wersję beta, tym razem nazwaną Consumer Preview, opiszemy o kilku rzeczach, których doświadczyć można już w wersji Developer. Zaktualizujemy ten artykuł po wydaniu wersji beta.
Na początku zajmiemy się najistotniejszymi zmianami, które zaszły "pod maską" nowej wersji systemu operacyjnego.
Struktura artykułu:
Wstęp
Pod maską
a) Szybkie bootowanie
b) Zmniejszenie zapotrzebowania na pamięć
c) WinRT
d) Pozostałe nowinki
Instalacja. Zmiany w instalatorze.
Pierwsze uruchomienie
a) Ekran startowy: pożegnanie z menu start, Metro / Immersive
b) Nowości na pulpicie: eksplorator ze wstążką, nowy menedżer zadań itp.
Podsumowanie
Zapraszam do artykułu.
Pod maską
a) Szybkie bootowanie
Wraz z każdą kolejną wersją systemu, Microsoft obiecuje przyspieszenie uruchamiania się okienek. Pomimo najróżniejszych optymalizacji różnice nie są raczej zbyt spektakularne. Dotychczasowe prezentacje Windows 8 są jednak dość ciekawe - Microsoft zademonstrował laptopa ze standardowym twardym dyskiem, który uruchomił się w 8 sekund. Jak takie coś jest w ogóle możliwe?
Najważniejszą nowością w procesie uruchamiania systemu jest skorzystanie z hibernacji. Funkcja ta była częściowo dostępna już w Windows 95, zatem nie wydaje się być niczym nowym. Użytkownicy też niezbyt często korzystają z tej opcji - najczęściej stosowane jest "usypianie" komputera (Suspend To RAM), czyli tryb, w którym podtrzymywane jest tylko zasilanie pamięci RAM, zaś pozostałe komponenty - twarde dyski, karty graficzne, procesor, itp. - są wyłączane. Tryb ten pozwala na niemal natychmiastową gotowość do pracy po wciśnięciu przycisku "power". Hibernacja jest wolniejsza, gdyż stan pamięci zrzucany jest na twardy dysk do specjalnie w tym celu przygotowanego pliku (hiberfil.sys). Zaletą tego rozwiązania jest to, że nie obchodzi nas brak zasilania - można wymienić baterię w laptopie, odłączyć komputer stacjonarny od sieci elektrycznej, a cała nasza praca zostanie wznowiona. Windows 7 wprowadził też tzw. tryb hybrydowy, który polega na tym, że komputer jest hibernowany i... usypiany. Dzięki temu można skorzystać z szybkiego obudzenia, jak w trybie Suspend To RAM, a w przypadku utraty zasilania mieć pewność, że nasza nie zakończona praca zostanie przywrócona.
Mimo wielu zalet hibernacji, nie jest ona zbyt często wykorzystywana. Zahibernowany system uruchamia się szybciej i mamy uruchomione wszystkie programy w identycznym stanie, jak w chwili, kiedy skorzystaliśmy z tej opcji. Przeważająca większość użytkowników po prostu zamyka system - wyłącza wszystkie programy, klika start i wybiera opcję "Zamknij system" albo po prostu wciska przycisk "power" na obudowie.
Programiści Microsoftu w poszukiwaniu nowych rozwiązań mających na celu przyspieszenie "zimnego" startu systemu, wpadli na pomysł skorzystania z hibernacji. Standardowo, w dużym uproszczeniu, podczas zamykania systemu, zamykane są wszystkie uruchomione procesy i usługi, następnie zakańczana jest praca jądra systemu i wysyłany sygnał ACPI do odcięcia zasilania. W Windows 8 zrezygnowano z zamykania jądra - zamiast tego, jest ono hibernowane. Uruchomienie systemu następuje potem dużo szybciej, co przedstawia grafika:
Microsoft twierdzi, że takie rozwiązanie zaowocowało wzrostem prędkości uruchamiania aż o 30-70%
Rozwiązanie to pociąga za sobą jednak pewien problem - sterowniki urządzeń w nowym trybie, są podczas startu jedynie ponownie inicjowane. Nie następuje pełna enumeracja urządzeń Plug & Play. Microsoft, na szczęście, udostępnia opcję "pełnego" restartu systemu z poziomu interfejsu, choć tylko w ramach opcji ponownego uruchomienia - aby "w pełni" wyłączyć komputer, należy użyć polecenia shutdown.exe /s /full /t 0. Nastąpi wtedy standardowe zakończenie sesji i możemy bez obaw zmienić lub dodać sprzęt.
Sposób, w jaki odbywa się zamykanie systemu może powodować problem kiedy używamy dwóch (lub więcej) systemów na jednym komputerze, np. obok Windows 8 mamy zainstalowany Windows 7. Najzwyklejszy ekran systemowy daje nam możliwość wyboru, którą wersję chcemy uruchomić - tu nie zaszły żadne zmiany. Jednak wyłączając komputer z Windows 8, jest on częściowo hibernowany i przy następnym włączeniu komputera nie zobaczymy klasycznego menu - "ósemka" uruchomi się i dopiero wtedy pokaże menu, tym razem wyglądające zupełnie inaczej. Jeśli w tym momencie wybierzemy starszą wersję... komputer uruchomi się ponownie.
Dodatkowo, system jest w stanie użyć wszystkie dostępne rdzenie procesora podczas startu. Odczyt i dekompresja danych z pliku hiberfil.sys odbywa się przy użyciu pełnej mocy procesora, co dodatkowo zwiększa szybkość wznawiania pracy z klasycznej hibernacji.
Kolejna zmiana jest już tylko wizualna i występuje na urządzeniach wyposażonych w UEFI. Od momentu wciśnięcia przycisku "power" do chwili ujrzenia ekranu startowego widzimy np. logo producenta laptopa lub płyty głównej. Animowane, "fikuśne" ekrany ładowania systemu tym razem naprawdę odejdą w zapomnienie. Poprzednia taka próba miała miejsce w Windows Vista, gdzie ekran logowania sprowadzał się tylko do przesuwającego się paseczka. Przy okazji Windows 7 powrócono do pełniejszego, graficznego rozwiązania, ale tylko ze względu na to, że UEFI nie stało się wystarczająco szybko popularne - no i użytkownicy często narzekali na ubogość tego ekranu w Viście.
Poniższy filmik przedstawia wyłączenie i ponowne włączenie komputera. Jest to bardzo świeża instalacja systemu, więc można przypuszczać, że start jeszcze odrobinę przyspieszy wraz z dalszym użytkowaniem.
b) Zmniejszenie zapotrzebowania na pamięć
Microsoft z każdą wersją Windows obiecuje optymalizacje związane z zarządzaniem pamięcią. Kiedy zajrzymy na fora o tematyce komputerowej, dość szybko znajdziemy wątki dotyczące ilości zajmowanej przez system pamięci - użytkownicy licytują się, kogo menedżer zadań pokaże mniej. Inny użytkownik napisze "Mam 4GB pamięci RAM. System po uruchomieniu zajmuje 1GB. Jak to naprawić?". Choć ilość wolnej, dostępnej dla aplikacji pamięci jest ogromnie ważna, nie każdy zrozumiał, czym różni się Vista od XP pod tym względem.
Wraz z Windows Vista wprowadzono nieco inne podejście do pamięci, niż dotychczas - stwierdzono wreszcie, że niewykorzystana pamięć to zmarnowana pamięć. W uproszczeniu, Vista i 7 robią wszystko, aby zająć tej pamięci jak najwięcej... ale jednocześnie pozwolić na to, że kiedy któryś program zażąda dużo przestrzeni RAM, natychmiast mu ją udostępnić.
Dodatkowo wprowadzono usprawnione buforowanie danych - w trakcie bezczynności, system ładuje do pamięci pliki najczęściej uruchamianych programów, aby móc je uruchomić niemal całkowicie z pamięci RAM zamiast z dużo wolniejszego dysku twardego. Dzięki temu, po przesiadce z Windows XP, po jakimś czasie daje się zaobserwować dużo szybszy start niektórych cięższych programów - np. pakietu OpenOffice. W przypadku "napędów" SSD usługa Superfetch nie jest już niezbędna i Windows 7 domyślnie wyłącza ją kiedy wykryje, że zainstalowany jest na tego typu dysku.
Pomimo tych wszystkich usprawnień, na słabszych maszynach systemy Vista i 7 działają mniej wydajnie niż "staruszek" XP, choć odczuć można to raczej tylko np. na tanich netbookach, które nierzadko wyposażone są w jednordzeniowy procesor Intel Atom oraz cały 1GB RAM. Choć Windows 7 działa dużo sprawniej od starszej Visty w takich warunkach, wciąż nie jest to zbyt optymalne - Windows 8 idzie o krok dalej.
Jednym z nowych rozwiązań zastosowanych w Windows jest łączenie pamięci (memory combining). Często kilka uruchomionych aplikacji pracuje na podobnym lub identycznym zestawie danych. Często dochodzi do tzw. redundancji, czyli w pamięci dane mogą być powtórzone kilka razy, dla każdej aplikacji oddzielnie. "Ósemka" analizuje pamięć pod tym kątem i jeśli wykryje, że dwie lub więcej aplikacji korzystają z tych samych danych, usuwa wszystkie kopie i zostawia tylko jedną. Według Microsoftu, pozwala to zaoszczędzić nawet kilkaset megabajtów. Jeśli aplikacja zechce zmodyfikować połączone dane w pamięci, system natychmiast udostępni jej prywatną kopię.
Zmiany dotknęły także systemowe usługi, które nierzadko są pieczołowicie analizowane przez użytkowników, którzy zmieniają ich sposób uruchamiania i często wyłączają niektóre całkowicie, oszczędzając czasem do kilkudziesięciu MB cennej pamięci... Co zmieniają nowe okienka? Microsoft mówi o całkowitym usunięciu 13 usług i zmianie sposobu uruchamiania pozostałych - nawet usługa Plug and Play nie jest już uruchomiona cały czas. Odpala się tylko wtedy, kiedy potrzebna... Niby taka banalna rzecz, a jak cieszy ;)
Jako, że Microsoft bardzo promuje nowy interfejs "Immersive", pierwszą rzeczą, którą widzimy po uruchomieniu systemu jest nowy ekran startowy. W jaki sposób można zaoszczędzić trochę pamięci? Ano poprzez nie ładowanie elementów związanych z pulpitem, można pozbyć się kilkudziesięciu megabajtów...
Dodatkowo, system udostępnia coś nowego dla programistów. Mianowicie, programista może określić które elementy programu znajdujące się w pamięci mają "niski priorytet". Pamięć oznaczona w ten sposób może być przez system zwolniona w pierwszej kolejności, jeśli nastąpi sytuacja, że zaczyna jej brakować. Dzięki temu, programista może zagwarantować, że program dłużej zachowa "żwawość", a nie zostanie niemal natychmiast w całości przeniesiony do pliku stronicowania.
c) WinRT
Microsoft nie tylko opracował nowy interfejs "Immersive", korzystający z wytycznych "Metro" - powstał także nowy model API dla programistów. Kod napisany w WinRT jest uruchamiany przez Windows "natywnie" - nie jest to zatem następca Silverlight, ani .NET. Wydaje się być to następca... Win32, a przynajmniej jest traktowany przez Microsoft jako tak samo ważny. W sieci możemy znaleźć dokumentację precyzującą, które rzeczy, do których przywykli programiści, działają bez zmian przy wykorzystaniu API WinRT, a które zastąpione są czymś innym. Co oznacza jednakowa bliskość WinRT do systemowego jądra? Możliwość pisania programów w C++, C#/XAML, HTML+JavaScript wraz z pełnym dostępem do DirectX. Jako, że nie jest to kod uruchamiany w sposób zarządzany (jak .NET), programy napisane w WinRT będą posiadać taką samą wydajność jak typowe aplikacje Win32 - np. gra używająca Direct3D będzie działać tak samo wydajnie napisana w WinRT.
Co daje pisanie programów w WinRT? Między innymi to, że będą one działać na naszych pecetach oraz na coraz popularniejszych tabletach, czy nawet telefonach komórkowych. Ponadto, takie programy są odizolowane od reszty systemu - użyta jest tzw. piaskownica (sandbox), zatem jeden program nie jest w stanie przeszkodzić drugiemu, ani samemu systemowi. Nowością jest także sposób instalacji (w tym szybkość tego procesu) - programy zajmują tylko jeden folder. Poza tym, użytkownik musi wyrazić zgodę na dostęp danej aplikacji do systemu plików - zatem zanim otworzymy jakiś plik, ujrzymy stosowny komunikat UAC. Wszystko wskazuje na to, że WinRT nie musi pozostać ciekawostką, której zastosowanie skończy się na ekranie startowym w postaci kafelków bazujących na JavaScript. Jako, że WinRT pozwala na pisanie aplikacji w znanym programistom środowisku, dość szybko może zyskać na znaczeniu i popularności - ale o tym przekonamy się w ciągu kilku miesięcy, a nawet lat po premierze Windows 8. Pewnym problemem jednak pozostaje kwestia interfejsu - czy będą mogły powstawać programy używające do pracy wielu okien? Interfejs "Immersive" jest zoptymalizowany dla pełnoekranowych aplikacji, które wyglądają i działają najlepiej na dotykowych ekranach tabletów.
Standardowy model Win32 nie odchodzi jednak do lamusa - zapewne będzie dalej rozwijany przez Microsoft. Co ciekawe, aplikacje WinRT będą mogły odwoływać się do Win32 oraz .Net bez problemów, przynajmniej na PC, co obrazuje poniższy zrzut ekranu:
Najprostsza aplikacja "hello world" napisana w WinRT, ale z odwołaniem do klasycznego okna dialogowego Win32 [źródło: winsupersite.com]. Czy coś takiego zadziała na urządzeniu z procesorem ARM? (kliknij, aby powiększyć)
d) Pozostałe nowinki
Łatwa reinstalacja jest ciekawą rzeczą, która sprawi, że wielu informatyków dorabiających reinstalując rodzinie, znajomym i sąsiadom straci jedno ze źródeł dochodów. Windows 8 będzie wyposażony w opcje odświeżenia i "resetowania" systemu. Jak to działa? Opcja "resetowania" to w praktyce właśnie przeinstalowanie systemu - z tą różnicą, że odbywa się dużo szybciej i w pełni automatycznie. Nie jest to też dosłownie reinstalacja: system jest przywracany do stanu z pierwszego uruchomienia. Opcja odświeżenia działa podobnie, ale zachowuje pliki użytkownika, przechowywane w bibliotekach oraz zainstalowane aplikacje zakupione w Windows App Store. Pozostałe rzeczy, czyli programy instalowane w standardowy sposób oraz ustawienia programów i systemu zostaną przywrócone do pierwotnego stanu.
Na wypadek, kiedy system Windows nie daje się w ogóle uruchomić i nie można skorzystać z żadnej z tych dwóch opcji, z pomocą mogą przyjść pewne rozwiązania: znane już uruchomienie komputera z instalacyjnej płyty DVD i skorzystanie z opcji naprawy lub użycie tych samych opcji z poziomu programu rozruchowego (bootloadera). Całkowicie nową rzeczą jest możliwość utworzenia bootowalnego pendrive'a.
(kliknij, aby powiększyć)
Skoro o pendrive'ach mowa, należy wspomnieć o Windows To Go. Jest to funkcja pozwalająca na... uruchamianie systemu z pamięci USB lub innych pamięci zewnętrznych. Jest to oferta skierowana dla administratorów, zatem najprawdopodobniej nie znajdzie się w edycjach domowych.
Integracja z Windows Live. Podobna opcja pojawiła się już w Windows 7, ale w "ósemce" ma dużo większe znaczenie i jest ściślej zintegrowana z samym systemem. Domyślnie tworząc nowe konto użytkownika, tak naprawdę logujemy się na konto Windows Live. Oczywiście, możliwość utworzenia standardowego, lokalnego konta jest wciąż możliwa. Co daje powiązanie z Windows Live? Poza lepszą integracją np. ze SkyDrive, możliwa jest synchronizacja niektórych ustawień systemu i wybranych aplikacji (najprawdopodobniej tylko tych z App Store) oraz plików. Łatwiejsze jest także uzyskanie dostępu do komputera w przypadku zapomnienia hasła, gdyż można je zmienić na stronie internetowej usługi Live.
(kliknij, aby powiększyć)
Ponadto, Windows 8 obsługiwać będzie standard USB 3.0 (bez konieczności instalowania sterowników) oraz - co chyba jest najważniejsze - działać na innych niż x86 architekturach. Potwierdzone jest działanie nowej wersji systemu na procesorach ARM, co jeszcze bardziej podkreśla nowe podejście do Windows przez Microsoft: "ósemka" będzie działać na tabletach, a nawet na telefonach! Windows Phone 8 będzie bowiem oparty na jądrze "zwykłego" Windows 8, a nie jak do tej pory, na jądrze Windows CE.
Ostatnią ważną funkcjonalnością jest Storage Spaces. Jest to tzw. wirtualizacja magazynu - polega to na tym, że można łączyć wiele dysków w jedną przestrzeń. W praktyce, w największym uproszczeniu, oznacza to, że możemy podłączyć wiele dysków (przez USB, SATA, a także za pośrednictwem serwera NAS itp.) w jedną literę dysku widoczną w oknie Komputer. Jest to dość podobne do RAID - dane są duplikowane na poszczególnych dyskach, aby zwiększyć ich trwałość na wypadek awarii jednego z dysków oraz przyspieszyć odczyt i zapis danych, gdyż odbywa się to na wielu napędach naraz. Microsoft zapowiada, że Storage Spaces będą konkurencyjne pod względem wydajności ze standardowymi systemami RAID0 i RAID10.
Instalacja. Zmiany w instalatorze.
Instalator w wersji Developer Preview nie uległ większym modyfikacjom względem poprzednich wersji, przynajmniej jeśli chodzi o ten, który widzimy po uruchomieniu komputera z płyty DVD.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Instalator, który możemy uruchomić z poziomu działającego już systemu Windows, wygląda nieco inaczej:
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Instalator ten nie udostępnia jednak możliwości wyboru partycji, na której chcemy dokonać instalacji. Możemy tylko zaktualizować lub zastąpić obecnie używaną wersję Windows. Można to obejść poprzez uruchomienie pliku setup.exe znajdującego się w folderze sources.
Pierwsze uruchomienie
Ekran startowy: pożegnanie z menu start
Chwilę po instalacji i konfiguracji konta użytkownika, naszym oczom ukazuje się ekran startowy Windows, który jest obecnie bardzo promowany przez Microsoft i który całkowicie zastępuje znane od 17 lat menu start.
(kliknij, aby powiększyć)
Emocje towarzyszące ekranowi startowemu są wyjątkowo skrajne: od absolutnej nienawiści po uwielbienie. Przeciwnicy ekranu mówią przede wszystkim o tym, że start zajmuje pełny ekran, co sprawia trochę dziwne wrażenie, kiedy wciskamy przycisk Start podczas pracy na pulpicie. Podkreślają też to, że ekran ten jest być może bardzo dobrym rozwiązaniem dla urządzeń z dotykowym ekranem, ale dla komputerów stacjonarnych i laptopów, obsługiwanych przez mysz, jest wręcz niewygodne. Inni użytkownicy mówią przede wszystkim o tym, jak rzadko dziś używamy menu start, gdyż większość programów i tak mamy przypiętych do paska zadań.
Ekran startowy to jednak nie tylko graficzna "pierdółka". To całkiem nowy model aplikacji - WinRT, o którym mogliście przeczytać kilka stron wyżej. Microsoft nazywa cały ekosystem związany z ekranem startowym mianem "immersive", co przetłumaczyć można jako "wciągający". Widoczny w starcie interfejs bazuje na schemacie interfejsu Metro, którego cechą charakterystyczną są duże czcionki i jednolite, kontrastowe kolory. Jest to coś bardzo innego od desktopowego Aero - jest to też jeden z tematów podejmowanych przez krytyków "immersive", czyli różnica w wyglądzie Metro i Aero, która potęguje wrażenie, że ekran startowy po prostu nie pasuje do pulpitu. Istotne jest jednak to, iż wygląd pulpitu i okien może ulec dość poważnym zmianom już w wersji Consumer Preview. Nie jest niczym nowym fakt, że zmiany w wyglądzie wprowadzane są najpóźniej. Różnice między wersjami alpha i beta Windows XP i Visty były dość poważne.
(kliknij, aby powiększyć)
Pulpit w Windows 8: zdaje się, że jedynymi zmianami w porównaniu z Windows 7 są: brak zaokrągleń rogów okien oraz... nie pasujący do reszty przycisk Start. Na szczęście, to nie wszystkie zmiany, o czym w dalszej części artykułu
Czym są aplikacje "Immersive"? Przede wszystkim, są programami pełnoekranowymi. Jest to coś, do czego użytkownicy komputerów nie są raczej przyzwyczajeni...
Aplikacja zbierająca wiadomości z rss (kliknij, aby powiększyć)
Uruchamianie aplikacji Pogoda (kliknij, aby powiększyć)
Pogoda uruchomiona... temperatura wyświetlana w stopniach Fahrenheit'a (kliknij, aby powiększyć)
Aplikacji pogodowej nie widać, ale ona działa i wyświetla aktualizowane na bieżąco dane w postaci jasnoniebieskiego kafelka (kliknij, aby powiększyć)
Jak widać na ostatnim zrzucie ekranowym, kafelki to nie tylko przerośnięte ikony. Są to "żywe" aplikacje, które wyświetlają ciągle aktualne dane. Pogoda pokaże nam obecną temperaturę i prognozę na kolejne dni, aplikacja giełdowa pokaże nam najświeższe notowania bez uruchamiania czegokolwiek. Można rzec, że kafelki na ekranie startowym to coś jak połączenie ikon uruchamiających programy z gadżetami znanymi z Windows Vista i 7.
Jedną z ciekawostek jest to, że interfejs Windows 8, przynajmniej w wersji Developer Preview, nie udostępnia bezpośrednio opcji zamknięcia uruchomionych aplikacji. Jeśli raz uruchomimy pogodę, ta będzie działać cały czas w tle, nawet jeśli wrócimy do ekranu startowego czy przejdziemy na klasyczny pulpit. Tutaj pojawia się kolejna nowość: mianowicie, kiedy dana aplikacja nie znajduje się na pierwszym planie, ulega wstrzymaniu. Nie tylko przestaje używać zasoby procesora, ale również, w razie potrzeby, uwalnia zajmowaną przez siebie pamięć - stan aplikacji zostaje zachowany. Takie rozwiązanie to także, a być może przede wszystkim, oszczędność energii i wydłużenie pracy urządzeń przenośnych.
Internet Explorer w wersji Metro jest wstrzymany, kiedy działa w tle (kliknij, aby powiększyć)
Wielu użytkowników chwali menu start wprowadzone w Windows Vista za wbudowaną wyszukiwarkę. Umożliwiła ona przede wszystkim bardzo szybkie uruchamianie programów, przynajmniej osobom, które lubią korzystać z klawiatury. Aby uruchomić notatnik, wystarczy szybko wcisnąć przycisk Start (myszką lub na klawiaturze), wpisać kilka pierwszych liter nazwy programu (np. "phot") i wcisnąć klawisz Enter - i już uruchamia się poszukiwany przez nas program (np. "Adobe Photoshop CS2"). To samo dotyczy także ustawień panelu sterowania (np. wpisujemy "mysz") oraz wyszukiwania plików użytkownika w bibliotekach.
Te możliwości nie znikają - ekran startowy działa pod tym względem identycznie. Pierwsza różnica względem menu start polega na tym, że "Immersive" zajmuje cały ekran, co może chwilowo lekko dezorientować, przynajmniej na początku. Druga różnica to już wrażenie bardziej pozytywne: mieści nam się więcej wyników wyszukiwania i są one lepiej pogrupowane.
Wyszukiwanie w "starym" menu
(kliknij, aby powiększyć)
Wyszukiwanie w nowym (kliknij, aby powiększyć)
Jak widać na drugim zrzucie ekranu, po prawej stronie, bezpośrednio pod polem wyszukiwarki, mamy 3 pola: Apps, Settings oraz Files. Oddzielają one wyniki wyszukiwania, osobno dla zainstalowanych programów, ustawień systemowych oraz plików użytkownika. Jak by tego było mało, wyszukiwać możemy również bezpośrednio z innych programów (widoczne poniżej Files), które będą używać nowego API, np. szybko znajdziemy coś na Twitterze po wybraniu aplikacji Tweet@rama.
Ekran startowy Windows 8 pozwala również na grupowanie kafelków. Możemy zebrać aplikacje np. związane z pracą w jedną grupę, aplikacje rozrywkowe w inną:
(kliknij, aby powiększyć)
Również panel sterowania został przeniesiony do "Immersive" i korzysta z interfejsu Metro. Niestety, nie udostępnia (przynajmniej na razie) wszystkich opcji i konieczne jest skorzystanie ze zwykłego panelu.
(kliknij, aby powiększyć)
Ekran startowy zobaczymy na każdym urządzeniu działającym pod kontrolą Windows 8, niezależnie od tego, czy będzie to standardowy "blaszak", czy też najnowszy tablet. Menu start, rozwijane od czasów Windows 95, odchodzi. Oczywiście, powstała już specjalna aplikacja, napisana przez entuzjastów, która pozwala na wyłączenie całego elementu "Immersive" i przywrócenie zwykłego menu start. Można nawet wyłączyć pozostałe nowości, widoczne na pulpicie: nowy menedżer zadań oraz odmieniony eksplorator.
Nowości na pulpicie: eksplorator ze wstążką, nowy menedżer zadań itp.
Na szczęście, nie zapomniano o zwykłym pulpicie. Interfejs użytkownika w niektórych miejscach zmienił się dość znacznie także i tutaj. Jedną z pierwszych rzeczy, jaką najprawdopodobniej zobaczymy po wyjściu z ekranu startowego, będzie eksplorator plików. Ten został wzbogacony o znaną z pakietów Office oraz Painta i Wordpada w Windows 7 wstążkę. W wersji Developer Preview zastosowano styl znany z Windows 7, którego użytkownicy nie lubią za bardzo. W komentarzach przeważają prośby o zastosowanie ładniejszej wstążki z Office 2010 - jak będzie finalnie, tego jeszcze nie wiadomo.
Bardzo wielu użytkowników po ujrzeniu pierwszych zrzutów ekranu Eksploratora ze wstążką nie było zadowolonych - choć sam "ribbon" ma wielu przeciwników w przypadku Office, to tutaj chodziło głównie o coś innego: o zajęcie miejsca w pionie, co przy ekranach o proporcjach 16:9 dodatkowo zmniejsza obszar roboczy, czyli sam widok plików i folderów. Szybko okazało się jednak, że - podobnie zresztą, jak w Office - wstążkę można zminimalizować. Mało tego - w wersji Consumer Preview będzie ona domyślnie zminimalizowana.
Zaletą wstążki jest to, że pokazuje wszystkie opcje dotyczące tego, co aktualnie zaznaczymy (kliknij, aby powiększyć)
Opcje nie mające zastosowania do danego obiektu są ukryte. Po kliknięciu na ikonę dysku, wstążka informuje użytkownika o dostępności nowych opcji. (kliknij, aby powiększyć)
Po zminimalizowaniu wstążki, ilość dostępnego miejsca w pionie jest podobna jak w Windows 7 (kliknij, aby powiększyć)
Zminimalizowana wstążka nic nie traci ze swojej funkcjonalności (kliknij, aby powiększyć)
Zminimalizowana wstążka nic nie traci ze swojej funkcjonalności (kliknij, aby powiększyć)
W wersji Beta/Consumer Preview eksplorator zostanie jeszcze dalej rozszerzony. Microsoft poinformował, że wreszcie dodana będzie obsługa orientacji obrazów zapisanej w danych EXIF oraz będzie możliwość przypięcia poszczególnych folderów do paska zadań. Zmianie ulegną również okna dialogowe pokazujące się podczas kopiowania w przypadku wystąpienia konfliktu, tzn. kiedy występują pliki o takich samych nazwach itp. W menu file dojdzie opcja uruchomienia PowerShell w danym folderze - obecnie, w Developer Preview można uruchomić tylko linię poleceń.
Podobnie jak w Office, także w Eksploratorze można utworzyć skróty na pasku tytułu, co może być bardzo wygodne (kliknij, aby powiększyć)
Opcje z menu File można "przypiąć" po lewej stronie paska tytułu. (kliknij, aby powiększyć)
W porównaniu z tym, eksplorator Windows 7 wygląda jakoś tak biednie ;) (kliknij, aby powiększyć)
Bardzo poważne zmiany dotknęły również okna kopiowania. Dodane zostało coś, na co czekało bardzo wielu użytkowników. Bez używania dodatkowych programów, możemy w jednym okienku kopiowania zakolejkować kilka różnych operacji i pauzować je.
Okienko kopiowania pozbawiono animacji u góry. Pojawiły się dodatkowe przyciski nad paskiem postępu. (kliknij, aby powiększyć)
Kolejna operacja kopiowania uruchomiona w tym samym czasie nie pokazuje własnego okna, tylko dodaje się do jednego głównego (kliknij, aby powiększyć)
Kiedy prędkość spada, operacje można pauzować (kliknij, aby powiększyć)
Widok szczegółów jest wyjątkowo ciekawy (kliknij, aby powiększyć)
Użytkownicy komentujący zmiany sugerują Microsoftowi, aby dodać przenoszeniu danych trochę "inteligencji" - chodzi o to, że eksplorator sam mógłby pauzować zakolejkowane operacje jeśli odbywać się mają one w obrębie tych samych partycji, aby nie doprowadzać do przeciążenia operacji I/O. Czy Microsoft posłucha - nie wiadomo.
Menedżer zadań także jest często wykorzystywany - aby zamknąć nieodpowiadający program, sprawdzić czy na liście procesów nie ma czegoś podejrzanego, zobaczyć jakie jest obciążenie procesora i wykorzystanie pamięci itp. W Windows 8 naszym oczom ukazuje się jednak coś takiego:
Od razu pragnę uspokoić - po kliknięciu przycisku "Więcej szczegółów" menedżer zadań ukazuje nam się w całej okazałości. Uprzedzając pytania od razu napiszę, że opcja ta jest zapamiętywana, zatem przy następnym wciśnięciu CTRL+SHIFT+ESC nie musimy się męczyć z okienkiem widocznym powyżej.
Lista uruchomionych procesów jest bardziej czytelna (kliknij, aby powiększyć)
Karta Wydajność sprawia, że menedżer zasobów staje się zbędny - menedżer zadań pokazuje wszystko, czego dusza zapragnie, i to w całkiem sympatyczny sposób (kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Metro Internet Explorer
Na ekranie startowym widzimy ikonkę Internet Explorera. Klikamy ją - nieważne, czy z ciekawości, z przyzwyczajenia, czy po to, by ściągnąć alternatywną przeglądarkę. Naszym oczom nie ukazuje się jednak znajomy program. Uruchomiła się pełnoekranowa (jak na WinRT/Immersive przystało) aplikacja z paskiem adresu u dołu oraz kartami u góry. W praktyce działa to trochę jak przeglądarka działająca w trybie pełnoekranowym, dostępnym pod klawiszem F11, ale to nie wszystko: IE10 działający w tym trybie nie obsługuje wtyczek. Kiedy odwiedzimy stronę z Flashem, program wyświetli komunikat, że nic z tego - wersja Consumer Preview zasugeruje uruchomienie standardowej, desktopowej wersji IE.
Zaletą braku obsługi wtyczek jest to, że przeglądarka działa wyjątkowo szybko, choć zdarzają się delikatne zgrzyty np. przy otwieraniu nowych kart. Serwis Youtube już od jakiegoś czasu oferuje testowe strony korzystające z HTML5 zamiast zwykłego odtwarzacza wykonanego w technologii Flash. Nie trzeba zagłębiać się w opcje serwisu - pod Metro IE wszystkie filmiki automatycznie ładują się w HTML5.
(kliknij, aby powiększyć)
Początkowo przeglądanie Internetu na pełnym ekranie może być trochę dziwne, ale po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić - przynajmniej w sytuacji, kiedy nie korzystamy w tym samym czasie z innych programów, a już na pewno przestaje mieć to sens kiedy np. piszemy kod strony internetowej lub wykonujemy inną pracę. Oczywiście, jest to wersja programu przeznaczona głównie dla urządzeń dotykowych, zatem na komputerach stacjonarnych i laptopach najczęściej używany będzie raczej "pulpitowy" IE - lub całkiem inna przeglądarka.
Jeśli chodzi o samego Internet Explorera, to Microsoft poszedł dalej w kwestii obsługi webowych standardów. Niektóre strony, szczególnie te, które korzystają z najnowszych elementów standardów HTML5 oraz CSS, które miały problemy z poprawnym wyświetlaniem w IE9, teraz ukazują się w pełni poprawnie. Czy ten fakt przekona do siebie użytkowników, którzy wybrali alternatywne programy? Niekoniecznie, ale użytkownicy, dla których niebieskie "e" jest synonimem Internetu, będą mogli doświadczyć go tak samo, jak fani Firefoksa, Chrome, Opery itp.
Podsumowanie
Nowa wersja Windows wprowadza kilka bardzo istotnych zmian, które wywołują wyjątkowo skrajne reakcje wśród użytkowników. Ekran startowy i całe środowisko "Immersive" zdają się nie pasować do reszty systemu jeśli pod uwagę weźmiemy sam wygląd elementów interfejsu. Pulpit to dobrze znane, lekko zmodyfikowane Aero, zaś ekran startowy to styl Metro. Nieważne, jak bardzo można by się starać, te dwa podejścia do wyglądu interfejsu są całkowicie od siebie różne i po prostu do siebie nie pasują. Może byłoby lepiej, gdyby Aero upodobnić bardziej do Metro? Zastosować więcej jednolitych barw, dużych czcionek, braku linii, dwukolorowych przycisków... a może zmienić Metro, aby mniej gryzło się z Aero? Na szczęście, przy okazji poprzednich wersji testowych Windows nie raz mieliśmy do czynienia z całkowitymi zmianami wyglądu. Pierwsze testowe wersje Windows XP w ogóle nie przypominały kolorowego, wręcz kreskówkowego interfejsu. Podobnie wczesne wydania Visty, znane jeszcze pod nazwą kodową Longhorn. W przypadku Windows 7, nowy pasek zadań ujrzeliśmy bardzo późno. Pozostaje zatem nadzieja, że już wersja Consumer Preview coś zmieni w tej kwestii, a jeszcze dalej zmiany zajdą w wersji finalnej. Ostatecznie, może jednak da radę się do tego wszystkiego po prostu przyzwyczaić?
Poza środowiskiem Metro - "Immersive", zmiany, które zaszły w Windows 8 nie są jakoś wyjątkowo daleko idące. Mamy przyspieszone uruchamianie systemu, nowe elementy interfejsu, obsługę nowszych standardów urządzeń bez instalacji zewnętrznych sterowników, optymalizacje wydajności i zapotrzebowania na pamięć, nowy kod odpowiedzialny za przydzielanie wątków rdzeniom procesora i zapewne wiele innych zmian, o których dowiemy się być może dopiero z publikacji Marka Russinovicha. Są to raczej standardowe rzeczy, pojawiające się w każdej kolejnej edycji systemu.
Bardzo ciekawie zapowiada się możliwość uruchamiania aplikacji WinRT nie tylko na komputerach, ale także na urządzeniach przenośnych z procesorem ARM. Jako, że Windows Phone 8 prawdopodobnie będzie korzystać z jądra "pełnej" wersji, także i telefony wyposażone w ten system będą mogły skorzystać z bardzo szerokiej oferty oprogramowania - system obsługiwać będzie aplikacje napisane dla Windows Phone 7 oraz "nowoczesne", jak czasami nazywa je Microsoft, napisane w WinRT. Najnowsza wersja pakietu Office zostanie częściowo napisana w WinRT, zatem będzie działać na wszystkich obsługiwanych urządzeniach, co już jest wystarczająco ciekawe. Wszystkie szczegóły nie są jeszcze jednak znane i nie wiadomo do końca, czy zachowana będzie 100% zgodność między platformami.
Pomimo ciekawych nowości, pojawia się pytanie: czy warto się przesiąść? Nie ma na to, niestety, jednoznacznej odpowiedzi. Dlatego bardzo dobrze, że możemy zapoznać się z wersjami testowymi, poużywać je przez kilka dni, tygodni, a być może i dłużej, i dopiero potem podjąć decyzję, czy warto wydać te kilkaset złotych na upgrade. Oczywiście, na forach internetowych będziemy znajdować wypowiedzi, w których wychwalany pod niebiosa wciąż będzie Windows XP, zaś inni będą deklarować chęć pozostania z Windows 7 jak najdłużej będzie to możliwe. Jednak pewnego dnia, każdy z nas spotka się z Windows 8, czy tego zechcemy, czy nie, być może zatem przeczytanie tego artykułu nie było całkowitą stratą czasu ;)