|
TwojePC.pl © 2001 - 2025
|
 |
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
 |
| |
|
[OT] Miałem wypadek wczoraj :/ , NimnuL-Redakcja 21/10/02 09:48 Witam!
Wczoraj miałem zajęcia w Koszalinie (laboratoria) o godzinie 8:30. Z kumplami autem - Polonez stary (nie moj ;) wyruszylismy o 6::50 z Człuchowa (110km od Koszalina). W Aucie było 3 chłopaków (w tym ja ;) i 2 kobiałki ...
Jechało sie fajnie i przyjemnie ... rozmowa sie toczyła, jechalo sie przyjemnie (troche a szybko 110km/h na te warunki - jak sie okazalo , bylo b.slisko) aż w Sporyszu (30km od Człuchowa) kierowca skrecil nagle w lewo . myslalem, ze cos omija, ale za chwile nerwowo zaczal skrecac w prawo (to juz wiedzialem co bedzie :/) chwycilem sie zagłowka (siedzialem za kierowca), dziewczyna kolo mnie nie wiedziala co sie dziele, a druga kolo niej spala ... Kierowca odbil jeszcze raz w lewo, jak zobaczylem murowany przystanek autobusowy to zaparłem sie kolanami o siedzenie, ale udalo mu sie wykrecic i ostatni raz odbil w prawo poczm auto okrecilo sie o 270st. i jadąc bokiem (tyl nieco szybciej niz przod) spadlismy z drogi droga byla wysoko, jakis 1m nizej byl lasek. auto zoralo ziemie i udezylo prawym tylnym kolem w korzen poczym autem cholernie mocno szarpnelo (dziewczyna z prawej strony udezyla glowa o szybe :/) i przewrocilo sie na dach (na szczesie tylko raz) i tak zostalo. Podczas przewracania sie wystrzelila szyba w prawych tylnych drzwiach i tamtendy wyszedlem z dziewczynami (dzwi z zadnej stroy nie dalo sie otworzyc) Pomoglem otworzyc drzwi z przodu z prawej strony ...
W sumie nikomu nic sie nie stalo (kolezanka lekko rozciety luk brwiowy, ja bol szyji oraz łokciem w cos przypiepszyłem ...
Ale to jeszcze nie koniec historyjki :/
Chwile po tym przejezdzali inni koledzy - w sumie 4 auta. Zatrzymali sie oczywiscie - z trudem - rekordzista hamowal 200m ... (okazalo sie, ze kawalek drogi byl po prostu oblodzony). zaparkowali auta na przystanku autobusowym (wspomniany wczesniej). i poszli zrobic oględziny - podwozie bylo wyczyszczone z rur wydechowych - wszystko zostalo po drodze ... kolo wykrziwione razem z tarcza hamulcowa itd ... poiete słupki drzwiowe, wywalone okno i po przewroceniu auta na kola okazalo sie, ze pogiety dach ...
Wyslalismy kumpla aby poszedl kawalek od miejsca wypadku i zatrzymywal wieksze auta zeby wyciagnac samochod ... kiedy jechal jeden wiekszy samochod (dostawcza polciezarowka) widzac machajacego kumpla tez wpadl w poslizg i .... skosil jeden z aut kolegow ktory stal na przystanku :/ co prawda mcno nie uderzyl - skosil prawy tynly rog samochodu - lampa, blotnik, zderzak do wymiany ....
Po prostu szkoda gadac ..
W koncu udalo sie wyciagnac auto - ciagnikiem, pozniej sie z tego troche posmialismy ....
Ogólnie mielismy niesamowite szczęscie, bo :
W momencie poslizgu i kilka minut po nim nikt droga nie jechal (gdyby jechal to bym Wam pewnie tego nie opowiadal:/) 20m dalej byla rzeczka i mostek z metalowymi barierkami - uderzenie bokiem w to pewnie przecieloby auto ;/, nie bylo betonowych slupkow przy drodze, nie bylo blisko drzew ...
W efekcie Polonez szybko nie pojeździ ... na zajecia dojechalismy 1,5h pozniej z kumplami innymi autami ...
Dziwne było to, ze policja przejezdzajaca obok jeszcze gdy auto lezalo w "rowie" nie zatrzymali sie .... tylko zwolnili i pojechali dalej ...
Po drodze do Koszalina auta w rowie nie byly niczym dziwnym .. naliczylismy 3 auta, kilka na lawetach oraz jeden najciekawszy obrazek ... policja, dźwig oraz tyl samochoduu wstajacy z jeziora (obok zziebniete dwie panienki) ...
Wkurzony bylem na kumpla jak cholera ... bo to wszystko moglo sie skonczyc nieciekawie ...
Tak wiec ludzie uwazajcie, bo ten popiepszony okres jezieni jest gorszy (przynajmniej dla mnie) od zimy (zima jedzie sie wolno, bo widac snieg itd) ...
PozdrawiamGdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - zabrzmialo , Dhoine 21/10/02 09:56
jak poczatek recenzji Colina3 ;)
Cale szczescie nikomu nic powaznego sie nie stalo. - o w mordę , pjfox 21/10/02 09:56
niezła jazda....taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - ano ... , NimnuL-Redakcja 21/10/02 10:26
cos niesamowitego ... a najciekawsze jest to, ze to wszystko wydawalo sie, ze trwa dłygo, ze dlugo lecielismy bokiem, ze długo sie przewracał na dach, nie czułem nawet strachu w tym momencie, tylko patrzałem gdzie lecimy i trzymałem sie kurczowo zagłowka ...
DJopek - racja - wina kolegi jak nic i jestem na niego wsciekly ... no w zasadzie byłem, bo jak sie nic nie stalo, to juz jakos sie wybacza, ale moglo sie stac i to wiele ..Mnie rownierz do furii wprawia mysl ze moze na mnie kiedys wpasc idiota ktory bedzie zle jechal czy bedzie np. pijany ... a niestety takich na drodze zbyt duzo :(
Ogólnie rzecz ujmując - była to bardzo delikatna lekcja od zycia, bo tyle szczescia co w tym momencie mielismy to niewiele ludzi ma w podobnej sytuacji ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - No NimnuL - farciarzu... , Doczu 21/10/02 12:14
... dobrze ze cały jesteś. Słusznie, że masz pretensje do kierowcy, ale wina leży również po waszej stronie. Dlaczego nie reagowaliście gdy jechał za szybko ? Nie można było poprosić aby zwolnił ?
No, zle najważniejsze ze żyjecie. Ja chyba bym długo nie wsiadł do auta.
P.S.
A łokieć to Cie boli, bo nim koleżance łuk brwiowy rozwaliłeś ;-) (To tak na rozładowanie atmosfery)
Pozdr.- Heh ... no niby wina moglaby być nasza ... , NimnuL-Redakcja 21/10/02 18:54
ale - ja z domu do Człuchowa dojechałem samochodem (20km) i po drodze ślisko nie było, siedząc w aucie nie zdawałem sobie nawet z tego sprawy czy jest ślisko czy nie, gdybym jechał to bym wiedział. Gdybym wiedział, ze jest slisko to bym go spowolnil .. no ale coz ...
No ja dzisiaj musialem jechac na zajecia 40km autem ;) jednak mimo, ze nie bylo slisko - +8st to jechalem wolniej niz zwykle o 20km/h ...
No lokiec moze bolec od pobicia kolezanki ... ale dzisiaj mnie jeszcze plecy w krzyzu bola ;) czyzby to od rzucania sie po samochdzie z 2 dziewczynami ? :)Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - No toś se poużywał ;-) , Doczu 21/10/02 20:32
2 dziewuchy na tylnym siedzeniu - no, no :-) Może zbyt figlowaliście i kierowca się zapatrzył ;-)
A tak poważniej, to najważniejsze że skończyło się tak jak się skończyło. Dziękuj opatrzności i odpraw jakieś gusła, bo następnym razem mozecie nie miec tyle szczęścia.
Idźcie do kościoła i podziękujcie, dajcie co nieco na tace i nie jeździjcie już tak szybko - przeciez młody jesteś jeszcze.
Szkoda życia.
Pozdrawiam.- Heh .... teraz ja swoim autem bede jeździł , NimnuL-Redakcja 22/10/02 09:07
jeszcze 2 miesiace ... przez zime ... brrrrr nie podoba mi sie to ;( no ale bedzie OK ;)Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
- Sorry za stwierdzenie, ale... , DJopek 21/10/02 10:05
tak to jest jak niektóre oszołomy nie dostosowywują się do sytuacji na drodze :( Mniejsza już z tym co oni sobie zrobią ale najgorsze jest to że giną wtedy także ludzie niewinni którzy sobie jechali w porządku i w ogóle :( W każdym razie cieszę się że nic wam się nie stało...- i tu sie z Tobą zgodze, stary, pierwsza rzecz to wyobraznia , McSlavko 21/10/02 18:40
reszta to jest tylko jazdą, jak niemasz wyobrazni nie siadasz za kierownicą, proste i logiczne. Ale też sa minusy a raczej przypadki, sam to wiem po sobie, w kwietniu miałem wypadek z nie swojej winy i niestety zostałem kaleką do konca zycia :((( Zycze szczescia na drodze i wiecej wyobrazni....Powered by 4x4
- w takim razie NimnuL.. dobrze Cię widzieć na boardzie , Maverick 21/10/02 10:33
to znak że żyjesz :)
Miałem 3 lata temu wypadek w Wieliczce.. wylot "czwórką" na Rzeszów (krakowiacy pewnie znają to skrzyżowanko chore). zakręt w lewo, górka, lód.. na dole skrzyżowanko i koleś który sobie wyskoczył z bocznej dróżki (zamiast przelecieć od razu na drugą stronę) i mazda323F rodziców przodzik miała do wymiany :(( ehh.. dobrze, że nikomu nic się nie stało - ja też pukałem do Świętego Piotra - 11 lat temu... , PrzeM 21/10/02 10:50
...jechałem jako pasażer na Jawie 350 - wtedy wypas motor - przy wyjściu z zakrętu zablokowała się kierownica - ostatnie co pamiętam na ziemi to 90 km/h na liczniku, potem lot w powietrzu potem cisza i zimno w głowę. Poruszałem rękami i nogami - wszystko w porządku, ale czemu zimno w głowę? Okazało się że lądując przywaliłem kaskiem w krawężnik - ścięło górę kasku jak skorupkę z jajka na miękko - i wiało w głowę...PrzeM
above the mind - powered by meat... - O w morde ... , NimnuL-Redakcja 21/10/02 12:25
gdyby nie kask ... aż strach pomyśleć co byłoby wtedy ... niesamowita siła skoro ścieło dośc wytrzymały kask ...
Mnie czasami aż przerazenie ogarnia kiedy widze kolesi bez kasków i ochraniaczy - często zdaza mi sie widzieć kolesi na "scigaczach" bez kasku ! To przecież śmierc na miejscu nawet przy niewielkich predkosciach ... :(
JOY - racja - pomysł z zatrzymywaniem aut nie był najlepszy, ale to nie my (z wypadku) szlismy tylko kolega z innego samochodu ... i zrobił to dośc nagle przez co facet moze sie wystraszył ... no i stało sie co sie stało ...
Zryty - racja - na letnich nie ma sensu jeździć - to jak na nartach ... zimówki to obowiązek ... no a wlasnie w tym Plonezie z przodu były dośc mocno zuzyte letnie oponki ... moze gdyby były wielosezonowki lu zimowki z dobrym bieznikiem nie doszloby do tego ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - mialem kiedys kumpla... , Nebuchadnezzar 21/10/02 19:46
zawsze jak przyjezdzal do internatu po weekendzie opowiadal jak to fajnie mu sie jezdzilo na jego MZ150 (nie przestawal mimo ze wczesniej mial 2 powazne wypadki), az ktoregos poniedzialku nie przyjechal do szkoly i we wtorek dowiedzielismy sie (ja i kumple) ze zabil sie na swoim motorku , uderzyl w barierke jakiegos mostu i zginal na miejscu. Szkoda gadac.dupa na stołku, morda przy korycie... - i dlatego nie mam prawka na motor ... , NimnuL-Redakcja 22/10/02 09:06
balbym sie jeździć motorem szybciej niz 50km/g ... nie ma pasów, nie ma strefy zgniotu .. w razie czego to siedzi sie na katapulcie .... to nie dla mnie ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
- szczescie ze wszystko OK , MayheM 21/10/02 11:05
a u mnie w firmie w sobote zginal w wypadku (wawa-bemowo)elektronik-informatyk - lubilismy sie i teraz mi go brak :(((( - ciesze sie Cie tu widziec Nimnul ale , JOY 21/10/02 11:16
nie popisaliście się z tym zatrzymywaniem innych samochodów ;-) przecież wiedzieliście już że jest ślisko, może - nie napewno - byliście w szoku ;-)No i skończyło się rumakowanie ;-) - odbrze ze wam sie nic , Zryty_Berecik 21/10/02 11:21
nie stało
a swoja droga patrzac na opony w ojca aucie chyba w ajblizszyh dniach zaloze mu ziomowe
bo ojciec stwierdzil ze nie kupi letnich mimo is maja ok 2mm bieznika ob idzie zima
a wracajac d otwojej oopwieści chyba najwazniejsze jest zdrowie !!! a kupa blachy na 2gim miejscu ! - No dobrze ze sie nic nie stalo :) Ale ja tez mialem niedawno , MMajchrowski 21/10/02 11:44
I tez bylo "Knocki'n to heaven door" Wracalem od panny sobie wieczorkiem tak cos kolo 2 po polnocy i jest taki zakret w ktory sie fajnie wchodzi z jednej strony a z drugiej jest gorzej. Noi ja sobie pomykam tak 80 i zwolnilem przed nim do 40 bo akurat z tej strony sie wchodzilo nie za rewelacyjnie juz wbilem kierunek w prawo a tu widze tylko jakies swiatla naprzeciwko mnie jakis glupi oszolom zaczal scinac ten zakret. No zrobilo mi sie nie za przyjemnie ale nie wiem jakim cudem i w jaki sposob udalo mi sie (chyba ze strachu) odbilem kierownica w lewo (zjechalem na przeciwny pas) zaciagnalem reczny i sruuuuuuuu wyrzucilo mnie wpadlem tylem samochodu do rowu i tak sie poturlalem jakies 20 metrow. Tyl samochodu sie krecil bo ten row byl dosc spory mial lepiej jak metr. Na koncu samochod ustawil sie tak jakby go ktos na tylku przod mialem w gorze. Stal po prostu na bacznosc. Udalo mi sie otworzyc drzwi przy moim maluszku i wydostac sie. Auto opadlo a ten koles co przycial zakret nawet sie nie zatrzymal zeby sprawdzic czy tam nie zostalem na zawsze. Mi sie nic nie stalo oprocz tego ze mialem rozdartego buta i siniaka 10x10cm na zebrach. Dobrze ze sie zatrzymal jakis starszy facet a potem jescze jakis jeden mlody i pomogli mi moje biedne autko jakos wydostac z tego rowu. O dziwo moj woz dal rade jeszcze sam dojechac do mechanika gdzie od razu go zostawilem. Do roboty byl calutenki tyl noi koszty sam musialem pokryc no bo sprawca najwidoczniej byl na dopingu skoro sie nie zatrzymal. Tak sie skonczyla moja historia ktora tez mogla miec final nie na tym ze sam wyszedlem z samochodu ale na tym ze mogli mnie z niego na sile wyciagac i to nie wiadomo czy egzystowal bym normalnie czy tylko jak roslinka ;(. Dlatego przestroga do wszystkich UWAZAJCIE NA SIEBIE. Jest zasada ze, gdzie mozna i kiedy mozna to MOZNA, dlatego czasem trzeba sie dostosowac do sytuacji na drodze.Gigabyte GA8ANXPD PIV 2.66@3.1 HT
RAM 1024DDR2, GeForceFX6600GT
--=M@jcheR=-- - powiem tak , Fantomas 21/10/02 12:04
od ilu lat twój kumpel ma prawko ?? Nie chce tutaj moralizować , że gówniarz posiadający od roku lub dwóch prawko jest najwiekszym zagrożeniem ... z jakies 5-6 lat temu leciałem na targi do Katowic z Wawy firmowym polonezem był marzec a na liczniku nie schodziło na Katowickiej ponizej 110, jechałem z dwiema kumpelami gdy na liczniku było 130 jedna z inteligentynych kobiet krzykneła zebym skrecił na stacje benzynową .... było do niej jakies 200 metrów ..... zatrzymalismy sie 300 metrów za stacją ..... pozniej nie przekraczałem juz 60 km/h - w tym przypadku nic sie nie stało, ale to że byłem młody i need for speed w moich zyłach powodował, że to mogłoby naprawde sie żle skonczyć , gdy dojechalismy do Katowic naliczyśmy ponad 15 samochodów w rowie i słuczonych na drodze.
aha a co do tego, że wszystko się dzieje powoli w trakcie wypadku to też masz racje kiedyś wchodziłem w zakręt który bardzo dobrze znałem ... prędkośc 70-80 km/h , pech :-) chciał , że drogowcy "naprawiali" ten zakręt i zostawili tam żwir, jazda bokiem (całe szczescie nic z naprzeciwka nie jechało) skonczyła sie obróceniem mobila o 180 stopni i skonczona jazda na poboczu ...... wszystko trwało moze 2-3 sekundy a ja w tym czasie zdarzyłem sobie przypomniec telefon do znajomego blacharza i wyliczyc koszty jak bokiem zsune sie do rowu :-)
a pozatym kilka lat temu miałem wypadek (prowadził kumpel) i gdyby nie to, że zawsze zakładam pasy mogłoby sie to skonczyc wizytą w drugim samochodzie (czołowka przy predkosci sumarycznej około 60 km) a tak mam tylko rozwalone kolano
wiec reasumujac ...... nigdy te przypadki (i jeszcze o wiele wiele innych) nie zdarzyły by sie gdybym wiedział i był na tyle odpowiedzialny jak teraz ........ jezeli nie wyłapałes(aś)
złosliwosci to przeczytaj raz
jeszcze ... - Zdziwiłbyś sie ;) , NimnuL-Redakcja 21/10/02 14:06
bo kumpel jest ode mnie o 4 lata starszy i tyle tez lat ma dluzej prawko - czyli okolo 6 lat .... i niestety zbyt dobrze nie jeździ ... co widac na załaczonym obrazku.
Zgadza się, że NFS kusi bardzo, ale mimo, ze ja sam mam mniej lat prawko, bo okolo 3 lat ... a jdnak z taka predkoscia na pewno bym nie jechal ...
Oczywiscie doswiadczenie nabiera sie całe zycie ... i pierwze 2 lata po odstaniu prawka to ciagla nauka ... i tylko mając doswiadczenie i wyobraznie mozna wiekszosci wypadkow zapobiedz nawet gdy ktos inny na drodze zawini ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
- hyhy niezle , m4j573r 21/10/02 12:27
ostatni wypadek co ja mailem to sie wywalilem na bmxie majac 15 lat ;-)))Pozdrawiam m4j573r
.:<GaDu-GaDu: 33234>:. - Cieszę się że z Tobą oki ale... , Umek 21/10/02 12:41
temu kumplowi to bym przyp...
Co za dureń ryzykuje mając wóz pełen ludzi ?
Rozumiem jazda z teściową ale tak ?!
Błeeeeeeee - w ogóle , walczy 21/10/02 13:01
auta z tylnym napędem na mokrej lub śliskiej nawierzchni moga zaskoczyć nawet kierowców z praktyką, kiedyś jak była tzw 'szklanka" to Poldkiem nie mogłem ryszyć z miejsca bo tył od razu szedł na bok nawet jak ruszałem z dwójki. Przez to że na zakrętach bardzo łatwo auto wprowadzić w uślizg tyłu, trzeba naprawdę dużego wyczucia aby bezpiecznie jeździć z tylnym napędem bez wynalazków typu ASR....brzydki jak noc ale za to nadrabia
brakiem inteligencji...
...nie mam na nic czasu.... - Ano z przednim latwiej... , NimnuL-Redakcja 21/10/02 14:20
latwiej wyprowadzic z poslizgu ... troche gazu i przod da sie wyprowadzic ... ja sam jezdze Polonezem i tylko raz wpadlem w poslizg zima ale przez glupote .. nie udalo mi sie z niego wyjsc, ale nic sie nie stalo - delikatne osuniecie a zaspe ... nic powaznego ... a w poslizgi zima czesto wpadalem, ale zawsze z nich wychodzilem ... zwykle jak juz zauwazyolem, ze tyl ucieka to puszczalem gaz, lekko kierownica w przeciwnym kierunku krecilem, redukcja na nizszy bieg i dalo sie wyjsc .... ale nie przy predkosciach 110km/h .... zwykle bylo to 6-80km/h .. szybciej zima zadko jezdze - no chyba, ze czyste drogi sa ...
Umek - fakt - kolega przegial ... sadze jednak, ze dostal bardzo delikatna nauczke od zycia i gdy nastepnym razem siadzie za kolkiem (sadze, ze nie predko) to bedzie jezdzil ostrozniej ... chociaz na niektorych to i takie przypadki nie dzialaja ...
Ja sam na pewno bede sie 10 razy zastanawial zanim wcisne gaz w samochodzie ..
PozdrawiamGdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - Wyślij go jeszcze na... , Umek 21/10/02 14:35
rottera - niech sobie poogląda jak mogliście wyglądać...
Mnie przynajmniej to pomogło zwolnić w pewnych sytuacjach - nawet nie tylko w kwestiach samochodowych. Mięso...
- Dobrze, ze wszytsko ok. , Dash 21/10/02 13:50
ATSD Kiedys umiescilem tu filmik na boardzie traktujacy o Polonezie. Moze ktos pamieta? Duuuzo mozna sie bylo z niego nauczyc... :)
LPG SUX - ano ... filmik był pouczajacy .. , NimnuL-Redakcja 21/10/02 14:07
a sytuacja wygladala podobnie ... w sumie jej finisz - tyle, ze tutaj tylem ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
- tak się przejełam , papuga 21/10/02 14:29
że postanowiłam się zarejstrować. Miałeś naprawdę dużo szczęścia. ja sama mam prawko od 10 lat, a mój mąż od niecałych dwóch. Nie jestem zwolennikiem szalonej jazdy, ale nie lubię też jak któś okrutnie się wlecze, uważam że wszystko należy dostosować do warunków panujących na drodze. A najbardziej boję się młodych lekkoduchów, którym wydaje się, że są mistrzami kierownicy. W każdym bądź razie dobrze, że jesteś cały! Pozdrawiam:))podwójny kotlet dla wszystkich :)) - ;-) niezmiernie sie ciesze, ze , NimnuL-Redakcja 21/10/02 19:39
moja opowiesc przyciagnela Cie do spolecznosci boardowej ... mam nadzieje, ze zostaniesz z nami i pozwolisz sie oswoic ;)
Ano mlodzi kierowcy są chyba najnieprzyjemniejszym zjawiskiem na drodze .. jak jedzie taki maluchem czy innym gruchotkiem to pol biedy, ale jak jedzie z kolegami pozyczona od ojca Beemką czy innym fajniejszym autem to pcha sie taki na trzeciego i zasuwa jak na LeMans ... niestety ...Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
- Dopiero teraz przeczytałem! , falcon 21/10/02 14:35
Gościu! Ale mieliście big szczęście! Witaj "ponownie" na Bordzie :)))http://community.webshots.com/
user/sokolr_blackfalcon - dziz...ja wczoraj tez miałam mały poślizg,ale.. , Iza WGK 21/10/02 15:30
w porownaniu do Ciebie Nazgulku... jej..cokolwiek napisze wyjdzie głupio. A ty sam wiesz co ja mysle najlepiejn (umiesz czytać w moim lepku:|) Buziak.....How fortunate the man with none ... - zaraz, zaraz ... , Olo 21/10/02 18:32
... co wy tak wszyscy najezdzacie na biednego kierowce? Malo ze auto ma skasowane to jeszcze wszyscy sie wymadrzaja co to powinno sie zrobic, jak jechac i w ogole. NIech ten kto jest niewinny rzuci pierwszy kamien! Kierowca jak kazdy inny czlowiek moze zrobic blad, jednym zdarza sie to czesciej innym rzadziej, czasem nic to nie powoduje a czasem jest krasztest. Takie zycie, sa sytuacje ktorych nie da sie przewidziec. A w tym przypadku wcale nie jest powiedziane ze zawinil kierowca. Owszem jechal dosc szybko ale znow bez przesady, wariaci potrafia znacznie wiecej pocisnac! Zreszta czasem jak jest szklanka (czy jakakolwiek inna sliskosc) to wcale jej nie widac ani nie czuc a czlowiek przekonuje sie ze jest niedobrze wlasnie w chwili utraty przeyczepnosci. A wtedy od konkretnych okolicznosci zalezy czy sa szanse z tego wyjsc czy nie.
Sam mam prawko od 9 lat, przejechalem ciezko powiedziec ile ale na pewno wiecej niz 100kkm. Jak na razie mam na koncie jedno wjechanie w bagaznik w zimie - pierwsze spotkanie z zima, jednego pijanego pieszego na masce - facet nie dal mi szans (nie zycze nikomu takiej sytuacji), i ... jeden skasowany blotnik podczas wyjazdu spod knajpy - no to juz moja wina. Mogloby byc gorzej (lepiej pewnie tez ale coz ...).- Racja ... , NimnuL-Redakcja 21/10/02 19:41
kierowca dostal nauczke i wszyscy dostali - ja sam po tym zdazeniu jezdze teraz ostrozniej ... wiem jednak, ze gdybym ja jechal to nie jechalbym tam tak szybko ... wiem tez, ze gdybym znalazl sie na jego miejscu nie wyprowadzilbym tego samochodu ... moze nie wpadlbym tak perfidnie do rowu jednak nie sadze abym wyprowadzil auto z tego poslizgu ...
Oczywiscie, ze sie zdaza ... niemniej jednak jechal za szybko i koniec ... a ze nie bylo widac sliskosci, jednak momentami bylo widac szron na trawie, wiec mozna bylo przypuszczac ...
no nie wazne co by bylo gdyby, kogo wina tojuz teraz tez nie ma znaczenia ... wazne ze nikou sie nic nie stalo szczescia mielismy wiecej niz wiekszosci w podobnej sytuacji jest dane ... no i jedynie samochod jest rozwalony .. mowi sie trudno ....
Mi sie samemu zdazylo rozwalic auto - pierwszy raz gdy cofalem - jezienia - z kolegami jechalem - zaraz po odstaniu prawka ... cofalem w nocy i tylna szybe mialem zaparowana ... no i cofalem na lusterko boczne (lewe) i uderzyylem a auto stojace z tylu ... nie bylo go widac w bocznym .. no glupota moja i tyle ... jedna duzysz szkod nie bylo .
Raz wpadlem do rowu zima - oblodzona ulica- gololedz ... jechalem wolno - 30km/h ale ciezarowka z przodu jechala ciasno i chcac jej ustapic spadlem z ulicy ... no a gdy chcialem wyjechac obrucilo mnie ... lekko zsunalem sie do rowu - nic sie nie stalo ... oprocz pol godziny czekania na wyciagniecie mnie ;/
Hej!Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - no cos w tym guscie , Olo 21/10/02 22:46
... tez dostalem w zyciu kilka nauczek ale ostatnia i na szczescie skuteczna byly slowa mojej znajomej na ktorej bardzo ale to bardzo mi zalezy: "Uff, dzieki ze ci sie udalo ...". Zupelnie szczere i bez zlosliwosci. Wtedy zroumialem ze przypadki przypadkami ale nie powinno bylo mi sie zdarzyc to co sie zdarzylo. A bylo to sobie tak (osoby o slabych nerwach nie czytac):
Jechalismy ze 2 miechy temu do zakopca, ok. 7 rano, byla sobie mgielka, lekki deszczyk etc. Wiec wloka sie wszyscy i ja tez 60-70, nuda, spokoj, mijaja kilometry, mijaja .. W pewnym miejscu rozpogodzilo sie, przestalo padac, wychylam sie i widze z kilkaset metrow pustej prostej. Do tego lekko z gorki. Wiec rura, rozpedzilem sie do 100ki, wzialem 2 auta i chcialem wziasc jeszcze nastepne. Jakies 300m do zakretu, mysle sobie jak cos wyskoczy to po heblach i schowam sie. No i wyskoczyl Mercedes. Ja po heblach a tu ZONK - kola sie przyblokowaly, szybko puscilem hamulec ale silnik juz zgasl i za cholere nie chcial odpalic bo bylo tak slisko ze kola nie mogly go napedzic. Wszystko dlatego ze bylo z gorki (prawa fizyki, cos alfa etc. ...). Nie moge sie schowac bo zatrzymam sie w czyims bagazniku, wyhamowac tez nie moge choc proboje cuda wyczyniac. W dalszym ciagu jade na Merca, faaaak ... Patrze - po lewej przystanek autobusowy na szczescie pusty. Wpakowalem sie wiec na niego i na betonie cokolwiek wyhamowalem. Ale to za malo, za przystankiem wpakowuje sie na pobocze, zwir, trawka etc. Sune dalej, MErc rosnie w oczach, do tego widze znak drogowy. K...a - mysle - nie jest dobrze! Proboje tak wycyrklowac zeby dac Mercowi przejechac kolo mnie i jednoczesnie nie przykurzyc w znak. No i wyhamowalem ... na jakies 5 cm od merca i od znaku. A wydawalo sie ze 300m i 100kmh to wcale nie duzo nawet na lekko mokrej jezdni. Opony mialem niby nienajgorsze - z 5mm bieznika ale byly to cholerne Kormorany ktore po 2 latach najwyrazniej jakos dziwnie twardnieja i traca przyczepnosc. Wolalem nie spogladac w oczy kierowcy Merca, przede wszystkim glupio mi bylo ze strachu jemu napedzilem no i narazilem wszystkich w aucie. Merc pojechal, ja po chwili tez odpalilem silnik i rura.
Na szczescie cos mi po tym zostalo, juz 2 miesiace jezdze spokojniej i nie zdarzaja mi sie "dziwne przypadki". Po prostu jak mam watpliwosci nie podejmuje ryzyka. Komentarze ze sie wloke (jak 40ka to jade 50max chocby to bylo 5 km) po mnie splywaja. I tak ma zostac.- o w morde .... , NimnuL-Redakcja 22/10/02 09:08
no to i Ty masz wiele szczescia ... racja, ze takie zdarzenia ucza na przyszlosc ... jak juz wspominalem, mimo, ze to nie byl moj samochod to od niedzieli jezdze wolniej i ostrozniej ... i mam nadzieje, ze tak mi pozostanie przez cala zime przynajmniej ....
PozdrawiamGdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - szczescia jak szczescia ... , Olo 22/10/02 10:02
jestem imho nienajgorszym kierowca wiec sobie poradzilem. Z tym ze glownym moim bledem bylo niewysprzeglenie, przy hamowaniu prawie nigdy nie wysprzeglam - tu akurat to nie byl dobry pomysl bo tak to byc moze odzyskalbym przyczepnosc i moglbym wyhamowac i schowac sie.
Nie ma jednak tego zlego ... wiele innych moze i gorszych "przypadkow" nie przekonalo mnie do konca ze moje dotychczasowe podejscie do jazdy nie jest zbyt wlasciwe (za kierownica choleryk ze mnie wylazi!). Moze chodzi o to ze musialem miec dostatecznie silny argument - no i wlasnie byly nim slowa osoby na ktorej mi zalezy. Jestem Jej za to wdzieczny ...
- nie chodzi o to , papuga 22/10/02 13:41
aby najezdzać na "biednego" kierowce, albo się wymądrzać jak należy jeździć... tylko o to, że każdy kto siada za kierownicą jest odpowiedzialny nie tylko za siebie ale również za swoich wspóltowarzyszy, a o tym kierowcy najczęściej zapominają!podwójny kotlet dla wszystkich :)) - zgadza sie ... , Olo 22/10/02 20:41
... nalezy o tym bezwzglednie pamietac
- NimnuL , JanoszW 21/10/02 21:21
niezaleznie od tego co powie Kuba Wojewodzki - jestes moim idolem :) - NO TO APEL DO WSZYSTKICH O OSTROŻNĄ JAZDĘ!!! , Agnes 21/10/02 23:11
No.
Sama przyhamuję, a co...
NimnuL, zdrówka życzę, a kierowcę pozdrów i życz mu dalej szczęścia.Metafizyka: - Poznaj, proszę, to jest
Fizyk, a to jego Meta... - przepraszam Nimul,ale sie nie obraź-twój opis wypadku to jak kartka z notesu młodego polic , dlugir 21/10/02 23:38
j/wdlugir - p.s , dlugir 21/10/02 23:41
p.s dobrze że nic Ci nie jest, pozdrawiam!dlugir
- Jak mawia jeden , scheryf1 22/10/02 01:10
z moich kumpli, kierowcy dzielą się na tych z wyobraźnią i tych bez wyobraźni. 2 lata temu jechałem na ślub mojej siostry do Warszawy. Przed miejscowością Ryczywól( w miarę prosta droga) wyprzedził mnie Polonez. Kilka minut późzniej dojechałem do cmentarza w tej miejscowości. Naprzeciw bramy cmentarnej zobaczyłem tego Poloneza, a raczej to, co z niego zostało. Drzewo, w które uderzył czołowo znajdowało się w tym miejscu, gdzie zwykle jest kierownica. Kierowca lat ok. 30 wyglądał równie nieciekawie: wiotka klatka piersiowa, objawy krwotoku do mózgu i do jamy brzusznej, w efekcie zatrzymanie krążenia. Reanimowałem go ok. 20 min. do czasu przybycia R-ki, niestety okazało się, że daremnie. Wyobraźcie sobie, w jakim stanie psychicznym dojechałem na ten ślub( że nie wspomnę o stanie garnituru i białej koszuli) i jak wesoło było mi na weselu. Cieszę się NimnuL, że mieliście farta. Na Twoim miejcu dałbym na mszę.Dobrze jest, ale w łeb sobie jeszcze
strzelać nie należy. - wspolczuje Ci chlopie .... , NimnuL-Redakcja 22/10/02 09:07
nigdy nie chcialbym byc w sytuacji, zeby czlowieka po takim wypadu reanimowac ... to cos niesamowitego i wcale sie nie dziwie ze reszte dnia i pewnie najblizsze miales dosc nieciekawe ...
JanoszW - dzieki ;) czyli 4x TAK ? :)
Agnes, drugir ... dzieki wszystkim ... z kierowca widzialem sie wczoraj ... troche smutny chodzil to go pocieszalismy ... widac, ze mu szkoda ... i chyba nie tyle samochodu co samego faktu i pewnie dotarlo do niego co sie moglo stac ...
PozdrawiamGdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
|
|
|
|
 |
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL |
 |
|
|
|