TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
|
|
|
Internet w Chinach , Poke 15/01/03 13:41 Swietny artykul z Jamy Mastaha ktory pozwole sobie zacytowac bez wiedzy autora mam nadzieje ze wybaczy):
Zrodlo: http://infojama.pl/article.php?sid=1358
Odkąd w sposób zupełnie przypadkowy zacząłem komunikować się za pośrednictwem Internetu z pewnym Chińczykiem (nazwijmy go X), zainteresowała mnie kwestia nadzoru przepływu informacji w tamtejszym kraju. Wszak Internet to wolność słowa, a wolność takowa w niektórych rejonach naszego globu to poważne przewinienie. Jaką postać przybrała ogólnoświatowa sieć Internet w państwie, w którym nazwanie wodza inaczej niż "Ukochany" albo próba otrzymania paszportu bez aktywnej działalności na rzecz partii może grozić poważnymi konsekwencjami? Jak z owym problemem radzi sobie chiński rząd? [ ]
Dostęp do Internetu w Chińskiej Republice Ludowej jest teoretycznie w całym kraju. Teoretycznie, bo pomimo niemal wszędzie doprowadzonej linii telefonicznej na luksus z jej korzystania mogą sobie pozwolić raczej tylko zamożniejsi Towarzysze mieszkający w dużych aglomeracjach miejskich. Na Internet już na pewno nie mogą liczyć mieszkańcy wsi lub małych miasteczek, bo przecież w pierwszej kolejności należy uciszyć ciągle pusty żołądek.
Jeśli już mięliśmy to szczęście, by urodzić się w rodzinie lokalnego przedsiębiorcy, sklepikarza handlującego popularnymi towarami, rybaka lub Towarzysza i możemy czasem podłączyć się do Internetu, to i tak nie powinniśmy sobie za bardzo folgować z płynącą z tego tytułu wolnością. Wszelkie przesłane tą drogą informację (zwłaszcza wychodzące za granicę) są bacznie obserwowane i filtrowane. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie niebezpieczeństwo znalezienia się na czarnej liście zatytułowanej "Szpiedzy w ChRL" z wielką czerwoną pieczątką "ściśle tajne". Wiadomo co grozi za takie przestępstwo i nie jest to wymysł amerykańskich filmów sensacyjnych (policja ChRL może wystarczająco uprzykrzyć życie obywatelowi i bez pakowania go do jednego z przeludnionych więzień).
Całkowitym zakazem objęte jest przesyłanie nośników informacji (płyty CD, kasety, itp.) za pośrednictwem tradycyjnej poczty. Próbowałem mojemu rozmówcy wysłać taki list z załączoną mini płytą CD. Skończyło się to wielkim sprzeciwem z jego strony. Bo przecież koperta z czymś takim w środku wysłana na dodatek z kraju kapitalistycznego to wystarczający argument, by odbiorca miał problemy. Podobnie w drugą stronę. Otrzymałem list z ChRL, a koperta nosiła ślady wcześniejszego otwierania.
Bardzo dużą popularnością cieszą się w Chinach kafejki internetowe. I tu małe zaskoczenie. Spodziewalibyśmy się obskurnych pomieszczeń, starego sprzętu i łącz niegrzeszących szybkością. Jednak pomieszczenia wyglądają bardzo elegancko, na stanowiskach stoją panele LCD podłączone do komputerów najnowszych generacji, a transfery sięgają nawet kilku megabitów na sekundę. Oczywiście na każdy monitor przez cały czas patrzy podwieszona przy suficie kamera, a po sali chodzi ubrany w uniform "strażnik" (oficer polityczny) przypominający belfra pilnującego na egzaminie wstępnym na uczelnię wyższą. Cała ta sytuacja sprawia, że najpopularniejszą internetową rozrywką (bo bezpieczną) są sieciowe gry komputerowe typu UT, Quake czy CS. Biorąc pod uwagę liczbę godzin spędzanych przez młodych chińczyków z myszką w ręku (kafejki jako jeden z symboli wolności są naprawdę mocno oblegane), prawdopodobnie wprawiliby w kompleksy przynajmniej część światowej czołówki. Ile taka przyjemność kosztuje? Za godzinę spędzoną w kafejce trzeba zapłacić 4 jeny. Dla porównania - za korzystanie z Internetu przez linię telefoniczną przy użyciu modemu 56kb/s płacimy 2 jeny (1 jen = 0,125 usd). Dla przeciętnego Chińczyka nie jest to mało, bowiem średni dochód roczny na jednego mieszkańca w 2001 roku wyniósł niecałe 780 usd.
Zastanawiam się jakim cudem nie został jeszcze zablokowany ICQ? Wśród Chińczyków popularny jest komunikator oICQ, który ze światowej sławy wspomnianym ICQ ma tyle wspólnego, co Mao z George'm juniorem. Oczywiście nie ma możliwości zarejestrowania się do oICQ z adresu IP spoza ChRL. Używając właściwego ICQ czy jakiegokolwiek innego instant messangera działającego również za granicą, w przypadku łączenia się ze światem imperialistycznym trzeba bardzo uważać na słowa, by nie skończyć za kratkami - o czym donosi Amnesty International i nie są to informacje przesadzone. Nie raz, aby porozmawiać na ?drażliwe? tematy musieliśmy używać stwierdzeń typu "mama znowu nie dała mi obiadu" - co oznaczało, że kolejna próba uzyskania paszportu spełzła na niczym.
Najgorszy jednak jest fakt, że społeczeństwo chińskie nie jest świadome własnych ograniczeń. W telewizji oprócz koreańskich telenowel można zobaczyć jedynie bałwochwalcze wiadomości o pracy rządu, a gazety wolą milczeć o sprawach mało ważnych. Mój rozmówca dopiero ode mnie dowiedział się o aresztowanych Internautach, a prawdziwe "bogactwo" wsi zobaczył dopiero wtedy, kiedy przypadkiem się tam znalazł. Gościł on w czteroosobowej rodzinie, której członkowie nieprzerwanie wychwalali Wodza Najwyższego dzieląc się przy tym jednym jajkiem na obiad. Kiedy przyjeżdża gość dla głowy domu już nie starcza. Cały ten obraz przedstawia się w zaledwie kilkudziesięciokilometrowej odległości od miasta, w którym ludzie nic nie wiedzą o głodujących.
Pomimo wielu ograniczeń Internet staje się dla wielu Chińczyków oknem na świat. Często jedynym i bardzo małym, ale wystarczającym by zauważyć olbrzymią przepaść pomiędzy ich "idealnym i wspaniale działającym ustrojem", a kapitalizmem "przesączonym tym, co najgorsze". Niestety, nadal bardzo duża część chińskich Internautów widzi w tym medium prowokację ze strony świata zachodniego. Tak czy siak, Chiny stają w przededniu reform, które muszą uwzględnić zjawisko rozwijającego się Internetu (i rosnącej pomocy z międzynarodowych środowisk hackerskich, dla których infrastruktura ChRL staje się świetnym poligonem doświadczalnym). Pewne syndromy demokratyzacji ChRL możemy zaobserwować już teraz. Problem tylko w tym, jak w Chińskim Słowniku Rządowym zdefiniowane są słowa DEMOKRACJA i WOLNOŚĆ...
Dla Jamy Mastaha: Jacek Kiernicki.09 sierpien 2008 - penitentiam agite |
|
|
|
|
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL |
|
|
|
|