|
TwojePC.pl © 2001 - 2025
|
 |
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
 |
| |
|
Seria dowcipów II ... rownie fajne co oostatnio ;> , NimnuL-Redakcja 7/10/03 10:44 Moda dziewczyna wchodzi do salonu z ekskluzywnymi samochodami.
Spoglada dookola: Porsche, Lamborghini, Ferrari, Jaguary etc.
Dziewczyna decyduje sie na Jaguara, placi gotówka i odjezdza wozem.
Dwa dni pózniej wraca.
- Chce moje pieniadze z powrotem... Cos strasznie smierdzi, kiedy
uzywam hamulców! - stwierdza z naciskiem w glosie.
Sprzedawca wsiada do samochodu obok kobiety, by sprawdzic o co chodzi.
Ledwo wsiedli do samochodu, kobieta nacisnela gaz do dechy.
Samochód ruszyl z piskiem opon. Ped wtloczyl sprzedawce w fotel,
tak ze nie mógl sie ruszyc. Jedynka, dwójka, trójka... biegi
przeskakiwaly jak szalone. Po czterech sekundach mkneli juz 120 km/h.
Wtedy kobieta skrecila w polna droge i naprawde zaczela przyspieszac.
Czwórka, piatka... szóstka. Samochód waska drózka pedzil juz 320
km/h. Silnik ryczal jak oszalaly. Za oknami krajobraz zlewal sie
w jedna zielona mase. Sprzedawca kurczowo trzymajacy sie pasów,
skurczony, wcisniety w fotel dostrzegl nagle w oddali opuszczone szlabany
na przejezdzie kolejowym i odetchnal z ulga.
Przypuszczal, ze kobieta równiez je widzi i zaraz zwolni, a on bedzie mógl
wysiasc z samochodu.
Z narastajacym zdziwieniem obserwowal jak samochód z niezmienna
predkoscia mknie prosto na zamkniety przejazd pod kola
rozpedzonego pociagu. Dopiero 40 m przed przejazdem kobieta
zwalnia pedal gazu i z cala sila naciska na hamulec jednoczesnie
zaciagajac hamulec reczny. Samochód doslownie milimetry
zatrzymuje sie przed szlabanem. Dziewczyna szybko odwraca sie do
sprzedawcy i pyta:
- O, wlasnie! Czuje pan!!!
- Czy czuje?? - odzywa sie blady sprzedawca - JA W TYM SIEDZE !!!
Henryk i Alina z Krakowa odwiedzają Londyn. Na lotnisku biorą taksówkę i
jadą do centrum miasta. Podróż trwa długo i taksówkarz postanawia
porozmawiać z pasażerami.
- Where are you from? - pyta.
- We are from Poland - odpowiada Henryk. Alina, która nie zna angielskiego,
pyta chłopaka, o co pytał taksówkarz.
- Chce wiedzieć, skąd jesteśmy - odpowiada .
- Where do you live in Poland? - brzmi kolejne pytanie taksówkarza.
- We live in Kraków - mówi .
- Oh my God! In Kraków! I had there the worst fuck in my life! - krzyczy
przerażony taksówkarz.
Alina znów pyta chłopaka, o co chodzi.
- Taksówkarz mówi, że cię zna.
Żona mówi do męża:
- Ale Ty jesteś pierdoła... Jesteś taki pierdoła, że większego na świecie
nie ma.... Wszystko za co byś się nie wziął, zaraz chrzanisz. Gdybyś
wystartował w konkursie na największego pierdołę, zajął byś drugie miejsce!
- Dlaczego drugie?
- Bo taka jesteś pierdoła!
Pan Bóg do Adama i Ewy wypedzajac ich z Raju:
- Ty Adamie bedziesz pracował w pocie czoła, a ty Ewo krwia zapłacisz za
grzech...
.............w wygodnych ratach miesięcznych.
JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA KAPELI ROCKOWEJ
11:00 Cholera, jak boli głowa! I jeszcze te słońce. Chyba trzeba wstawać.
12:00 Siano skoczył po piwo na śniadanie, w tym czasie Mielonka, Zioło i ja
wypaliliśmy po joincie. W przedpokoju leżą jakieś dziewczyny i gitara. Aaaaa
tak, przecież jesteśmy kapelą.
13:00 Przyszedł Siano, śniadanie niestety wypił sam, mówi, że na 14 butelek
na czterech i tak by nie starczyło. Palimy więc następnego jointa i myślimy
co dalej...
14:00 ...nic, w dodatku skończyła się trawa. Mamy na szczęście żelazna
rezerwę haszu, do obiadu jakoś pociągiemy.
15:00 Eureka, mamy przecież jeszcze kanister wódki w lodówce, obiad, zatem z
głowy.
16:00 Siano znalazł w piwnicy kompot. Tfu!!! Jakie świństwo, żadnego kopa i
jeszcze jakieś truskawki pływają, trudno to cholerstwo wcisnąć do
strzykawki.
17:00 Przyszedł jakiś człowiek, mówi, że jest naszym managerem. Trudno
jeżeli ma towar to może zostać. Okazało się, że ma. LSD jest świetne, w
przypływie natchnienia przepisałem całą instrukcję obsługi spłuczki
klozetowej. Manager stwierdził, że to rewelacyjny tekst.
18:00 Siano westchnął, że nie ma to jak dobry odjazd po grzybkach,
zaofiarował się po nie polecieć, dobrze, że to było drugie piętro. LSD wciąż
działa, ale słabo, na wszelki wypadek wypaliliśmy wszystko co się dało w
domu spalić.
19:00 Siano przyniósł grzybki i 15 butelek wina. Czerwone, dobrze działa na
krążenie.
20:00 Manager bełkocze coś o jakimś koncercie. Spoko, poza tym nie będziemy
tak o suchym pysku wychodzić. Wszystko, co było w domu pozlewaliśmy do
wanny, nawet niezłe tylko kolor dziwny.
21:00 Trzeba wciągnąć amfę, bo inaczej nie ruszymy z miejsca. Ale jaja
manager zaciągnął się kurzem z półki. Cholerny nowicjuszy, jak on się chce
utrzymać w branży muzycznej.
22:00 Mamy małe spóźnienie, ale już za to w pełni gotowi. Po drodze jeszcze
po listku ekstazy żeby wczuć się w klimat. Publika wyje z radości - w końcu
gramy od 3 miesięcy, jest się tą gwiazdą. Tak tylko, co my właściwie
gramy?!? Country nie, bo nie widzę nigdzie kapeluszy, rap też nie, bo mam
problemy z wymową, punk odpada bo Siano i Mielonka są łysi jak kolano, może
jazz, ale nie wiem nawet co te słowo znaczy... " Jaki kawałek chcecie na
początek!!!" - krzyknąłem w publikę.
23:00 Zaczynam wpierw standardowo, od bluzgów i przekleństw, zawsze działa.
Mielonka chyba coś sobie przypomniał, bo zamienił się z Sianem na gitary.
Dobra 1... 2... 3... jedzieeeeeeeemy!
24:00 Ale jazda, szkoda tylko, że spid już wyparował, trzeba będzie wciągnąć
coś podczas przerwy, bo tu popadamy. Wiara szaleje, krzyczę jeszcze coś o
p... świniach przy władzy, to zawsze dobrze brzmi, poza tym manager marudził
coś o dobrym wizerunku zespołu. Pluję jeszcze w kamerę i schodzimy na
przerwę.
01:00 O Boże! Ktoś nam dał do picia sok, chyba zwymiotuję, ale czy zdążę
dobiegnąć do sceny?!? Dobra, kończymy. Siano rozwala gitarę, reszta demoluje
scenę.
02:00 Wybieramy jeszcze po panience z tłumu i idziemy do domu. "Może by tak
jakąś płytę..?" - rozmarzył się Siano. Ale nie ma czasu na duperele, w domu
czeka worek opium od organizatora koncertu.
Jutro znowu damy czadu.
Stupid Valentine Classics
When I met you at Golden Gate
It was late
I wanted to kiss you
But I missed you mistrzu
You were so cold like a ryba
A ja narobiłem w majty chyba
Your lips are sweet like meat
And they look like schabowy
I to nie nowy
Your eyes are as big as stodoła
Love me my darling
Chyba mom fioła
The first time I saw you
My heart started to tremble
Babe I wanna kiss you całą swoją gębą
You are an angel in the sky
Oh my baby daj mi daj
My baby my honey
I am niewyspany
At nights I think of you
Do be do be do
There's no girl in space
With such a beautiful face
False teeth one eye
Be mine you miłosny kombajn
Tell me that you love me
And I'll be glad
Darling if leave me
I will kick your zad
Which is so fat
Like mój brat
True love never dies
I have never heard such a szajs
So love me na niby
Like "cillit" loves szyby
There are cows there are pigs and all the rest
But I love my darling best
Of all the animals in the forest
You are my favourite ozorek
I look at your picture cały czas
Come live with me I'll build a szaţas
We'll go together to cudne manowce
There will be only us, baca and owce
Poszłem za stodołem I napisałem poem
The poem is easy
Your strażak z remizy whose name is Dionizy
I can't sleep I can't eat since I saw your feet
I cant live in peace since I saw your knees
I can't rest my eyes since I saw your thighs
I think nights and dzionki of twoje poziomki
And how you cut bąki
I saw you on a bus
Driving through the las
I felt so glad and free
When I hit a tree
Which cyk, cyk I poleciało
Na twoje beautiful ciało
Hold me, touch me, squeeze me now
Inaczej z inną będę spał
There is Anna there is Mary but I want you
Do cholery
I am very szczery
This is the only chance to start our romance
My name is Roman please be my woman
If you don't go to my chata
It will be a big strata
For me and my tata
Tra ta ta ta ta ta
Pewna kobieta doszła do wniosku, że jej życie erotyczne z mężem wymaga
urozmaicenia. Poszła więc do sklepu 'dla dorosłych' i kupiła fikuśne
majteczki z wycięciem w najbardziej odpowiednim miejscu.
Po powrocie do domu założyła je na siebie i czeka na męża.
Jakiś czas później mąż wchodzi do domu. Żona podchodzi do niego zalotnie,
unosi do góry sukienkę i mówi:
- Chcesz trochę tego?
- Nie, dziękuję. Zobacz co zrobiło z twoją bielizną...
to znane i lubiane, dlatego powtorka ;)
Zając biega sobie po dżungli i zauważył żyrafę, która kręci sobie
dżointa.
Zając zatrzymuje się i mówi do żyrafy:
- Żyrafo, moja przyjaciółko, nie pal tego świnstwa i choć pobiegaj
raczej ze
mną, żeby być w formie. Żyrafa zastanawia się chwilkę i rzuca dżointa,
żeby biegać z królikiem. Teraz biegną razem i spotykają słonia, który
zamierza
wciągnąć kokę. Zając podchodzi do słonia i mówi:
- Kolego słoniu, przestań wciągać kokainę i choć pobiegać z nami,
utrzymasz
formę. Raz, dwa, słoń wyrzuca lusterko i słomkę i podąża za zającem i
żyrafa. Na drodze zwierzaki spotykają lwa, który jest gotowy
wstrzykniecia
sobie heroinę. I zając:
- Lwie, przyjacielu, nie kłuj się więcej. Choć raczej pobiegać z nami.
Zobaczysz to dobrze robi. Lew podchodzi do zająca i daje mu po pysku tak
mocno, że zając się przewrócił. Reszta zwierząt, zszokowanych, buntuje
się
przeciwko lwu.
- Dlaczego to zrobiłeś? Ten zając chce tylko nam pomóc. A lew odpowiada:
- Ten s(wulg.)syn ciągle mnie zmusza do biegania jak wariat po dżungli za
każdym razem kiedy bierze ekstazy.Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach. - heheh Numnul masz dzis dobry dzien , Wedrowiec 7/10/03 11:01
do joke'ow - swietne :)))"Widziałem podręczniki
Gdzie jest czarno na białym
Że jesteście po**bani" - Nie to co ja... ;| , evil 7/10/03 11:27
... ... ...d: || nie kradnij - rząd nie lubi
konkurencji || :P
- widzę że nimnul czyta , pjfox 7/10/03 11:30
forum battlenet (-:
wszystko czytałem wczoraj i nie tylko ((-:taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - nie dokladnie ;> , NimnuL-Redakcja 7/10/03 12:36
dowcipy dostalem od kumpla "PMG" ktory m.in. na tym serwisie posiedzi ... i czasem takie cuda podesle ;>Gdyby nie wymyślono elektryczności,
siedziałbym przed komputerem przy
świeczkach.
|
|
|
|
 |
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL |
 |
|
|
|