TwojePC.pl © 2001 - 2025
|
 |
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
 |
|
|
[OT] Czy warto jeszcze zdawać egzaminy Cambridge? CAE? , Auror 29/11/04 20:00 Witam,
tak mocno oftopicznie polecę dzisiaj ;-)
Jestem posiadaczem certyfikatu FCE wydanego przez British Council w bodajże 2001 roku.
W roku 2001 jak pamiętam egzaminy te były najbardziej popularne wśród młodzieży.
Trochę minęło czasu i słyszałem różne dziwne rzeczy że np. te egzaminy (FCE, CAE i CPE) nie są już niby ważne bezterminowo i ulegają przedawnieniu (!!!). Wie ktoś czy to prawda? Znaczyłoby to że po np. 2 latach od wyników mogę sobie tym certyfikatem za 500zł podetrzeć tyłek?
niby na stronie jest napisane że egzamin CAE jest ważny bezterminowo (http://www.britishcouncil.org/poland-cae.htm):
"CAE, like a school leaving diploma, if passed does not need to be repeated."
więc pewnie te "rewelacje", które słyszałem to ploty ..... oby.
Dobra teraz do rzeczy - myślałem w przyszłym roku podejść do egzaminu CAE. Nurtuje mnie tylko takie pytanie czy jest sens? Certyfikat CAE chciałbym posiadać przedewszystkim dlatego żeby być bardziej atrakcyjny dla potencjalnego pracodwacy w przyszłości, no i oczywiście żeby z miejsca potwierdzić swoje "zdolności językowe". Nie poruszam się jeszcze po rynku pracy więc nie wiem jak to wygląda w praktyce? Czy pracodawcy wogóle na to zwracają uwagę? Czy też może zwisają im takie papierki i robią sami jakieś wewnętrzne testy sprawdzające moje umiejętności? albo po prostu zaczynają podczas rozmowy kwalifikacyjnej rozmawiać w danym języku i to im wystarczy (bo słyszałem i o takiej formie)?
Jeżeli takie papierki się jednak przydają to czy Certificate in Advanced English to odbry wybór? Słyszałem i widziałem na mieście na plakatach i ulotkach reklamy innych egzaminów j. angielskiego - np. TOEFL. Czym to się różni od "fersta" czy "edwensa"?
Nie chce zdawać żadnego biznesowego egzaminiu j. angielskiego bo zwyczajnie nie znam biznesowego języka i narazie mi taki nie potrzebny. Chce jak najbardziej uniwersalny certyfikat dokumentujący moją znajomość angielskiego na średnio-zaawansowanym poziomie i ważny bezterminowo! Czy CAE to dobry wybór? Może on być dodatkowym atutem w CV/podczas rozmowy kwalifikacyjnej?
z niemieckim jest łatwiej bo są egzaminy w Goethe Instytut, a z angielskim taka różnorodność.
ps. do posiadaczy CAE - jak się przygotowywaliście? testy z poprzednicha lat? specjalne książki + kasety? czytanie książek po angielsku? oglądanie BBC? myślę że będę robił to wszystko na raz :-) ale może ktoś ma jeszcze jakiś dobry pomysł?
pamiętam że chyba Tummi kiedyś coś pisał że jest posiadaczem CAE?
I co powie nasz nadworny anglista Seadog?portnicki.com
+++++++++++++
portnicki@gmail.com - Napiszę Ci, co ja słyszałem... , Coyote 29/11/04 20:31
...ano to, że nie warto zdawać CAE. Ogólnie: pracodawcy różnie - niektórzy patrzą inni nie. Jeśli jedziesz pracować za granicą to na rozmowie kwalifikacyjnej Cię sprawdzą. Mój brat dostał robotę w klinice w Niemczech mimo, że w momencie rozmowy kwalifikacyjnej nie miał żadnego certyfikatu znajomości języka niemieckiego.
A dlaczego nie warto CAE? Rzekomo CAE nie jest zbyt miło odbierane w Europie. Co więcej - o ile się nie mylę - po prostu go tam nie uznają. Europejskim i najlepszym w tym momencie egzaminem jest właśnie TOEFL. Jest chyba trudniejszy niż CAE, ale warto, bo na niego patrzą najlepiej.Do J23: Buziaki dla Ciebie, Misiu! :*
>>GG 1650565<< - ja np. , ViS 29/11/04 20:58
CAE zdalem 3 lata temu, teraz mam w planach CPE ale nie wiem kiedy bo mam nauke na studiach. Moge Ci powiedziec jak jest w branzy hotelowej - czlowiek pyta - znasz jezyki? mowisz - mam cae- i od razu idziesz albo do recepcji albo do obslugi klienta. Sa branze gdzie jest to wazne i potrzebne, sa takie gdzie na to nie patrza.
A czy toefl czy cambridge, chyba bez roznicy. I tak tam gdzie naprawde wazna jest znajomosc angielskiego przeprowadza z Toba rozmowe kwalifikacyjna.
i jeszcze ps: jesli bedziesz ubiegac sie o prace i w cv napiszesz "CAE" lub "TOEFL" to juz masz do przodu.I will not buy this record - it is
scratched. - i z tego co wiem , ViS 29/11/04 20:59
to CAE jest dozgonny ze tak powiem, a TOEFL na 5 latI will not buy this record - it is
scratched.
- mam, mam :D , Tummi 29/11/04 20:59
Jak patrza pracodawcy powiem Ci za pol roku. Dla mnie jest to plus, chociazby psychicznie - wiem, ze mam papier, jakas 'podkladke' do rozmow z pracodawca.
Jak sie przygotowywalem? Wcale :D Poszedlem 'z buta' i zaliczylem. FCE nie robilem. Niby przygotowywalem sie w jakies szkole j. obcych, ale wiecej mnie nie bylo niz bylem. Dobrze, ze zalatwili za mnie wszystkie papierki. Na uczelni tez jakis tam angielski byl, ale tez wiecej absencji niz obecnosci :D
Spodziewalem sie lepszego wyniku (wrazenie dobrej roboty zaraz po skonczeniu testow) niz dostalem poczta. Poleglem (o dziwo!) na speakingu, ktorego wogole sie nie obawialem - dostalem mocno niefajny temat 'kobiety w armi' - liczylem na cos bardziej technicznego :D
Podobno latwiej znalezc prace wakacyjna z papierkiem - znajomi jezdzili i w biurze organizatora nie musieli jakiegos testu wew. pisac. Kuzyn z FCE byl w Australii przez rok, musze spytac jak jego papierek sie spisywal.
CAE nie traktuje jako wyroczni - bardziej udowodnienie sobie (i niedowiarkom z otoczenia), ze cos tam potrafie :D
T.www.skocz.pl/uptime :D - jestem za , Seadog 29/11/04 21:03
jeśli stać Cię na taki wydatek. Bezterminowo ważne są i tak ma pozostać - wychodza z założenia, że skoro testują znajomość języka, to na takim poziomie nawet, jeśli nie będziesz miał długo styczności i zapomnisz większość słówek, to jak z jazdą na rowerze - jak będziesz miał znowu kontakt, to sobie przypomnisz. A TOEFL jest nastawiony IMO na bicie kasy, stąd konieczność powtarzania co chwila.
Co do poziomu trudności - TOEFL jest ŁATWIEJSZY! Inny, fakt, ale:
- nie wymaga posiadania tak bogatego słownictwa,
- nie musisz pisać "szkolnie" (czyli w jedyny sposób, jaki się może przydać gdybyś chciał studiować cokolwiek humanistycznego w języku angielskim) a jedynie "użytkowo" - list, notatka.
- nie musisz znać gramatyki w żaden sformalizowany sposób, traktowana jest w TOEFLu po macoszemu
- rozumienie ze słuchu, i to gł. tzw. General American plus ew. szczątkowo naleciałości innych dialektów trzeba mieć na TOEFLu, bo bez tego ani dudu
Pierwsze słyszę, żeby europejscy pracodawcy nosem kręcili na CAE, ale w pracodawcach oblatany nie jestem. Na pewno uznaje go większość chyba uniwersytetów europejskich.http://nadobranoc.weebly.com/
http://ciii.blogspot.com/ - uniwerki tak , ViS 29/11/04 21:18
tez slyszalem...I will not buy this record - it is
scratched.
- A nie lepiej Proficiency? , piotrekcie 30/11/04 07:33
Ja również posiadam FCE, ale CAE sobie pominę, bo nie trzeba gradiacyjnie zdawać państwowych egzaminów z języka angielskiego. Dlagtego też w czerwcu czy lipcu, nie pamiętam kiedy bo jakiś czas temu sprawdzałem, zamierzam przystąpić do egzaminu Proficiency? Jest to i ile mi wiadomo, egzamin świadczący, że jego posiadacz zna angielski w stopniu biegłym. Czuję się na siłach, by do niego podejść. Oczywiście najpierw będę się musial zapisać na kurs, rzecz jasna prowadzony przez native - speakers i to lepiej takich, którzy polskiego nie rozumieją w ząb. Wtedy też na zajęciach trzeba rozmawiać po angielsku. Wprawdzie z językiem mam stały kontakt, natomiast gramatyki trochę jużzapomnialem.
Oczywiście, ze egzaminy Cambridge są ważne bezterminowo. Sęk w tym, ze FCE trochę ludzi już ma i staje się już to powszechne. Trzeba wspiąć się na kilka stopni wyżej.- hmm , ViS 30/11/04 09:55
jest dosyc duza roznica miedzy nimi, wiec jesli ktos jest na etapie FCE>CAE to nauka do CPE zajmie mu jeszcze ok 2 lat. Oczywiscie zalezy od poziomu. Nauka miedzy poszczegolnymi egz. to z reguly kurs roczny.I will not buy this record - it is
scratched.
- dzięki za wskazówki wszystkim , Auror 30/11/04 16:30
Coyote: tu mnie trochę zdziwiłeś i zmartwiłeś tą domniemaną niechęcią do egzaminów Cambridge w Europie, ja słyszałem zawsze inaczej, ale jak mówie - trochę się mogło pozmieniać
ViS: branża hotelowa mnie raczej nie interesuje ... ale kto wie - jeszcze nie wiem gdzie będę pracował, a taki CAE faktycznie może zaprocentować
Tummi: no ja na pewno "z buta" tam nie pójdę :-) dostałem B na FCE, więc jakoś super mocny się nie czuję :-) Też uważam że się będę lepiej czuj psychicznie jeżeli uda się wywalczyć już taki dość poważny certyfikat ... nie będzie (mam nadzieję) też dla mnie wyrocznią, ale dobrze będzie go mieć!
Seadog: Stać mnie na CAE, więc faktycznie trudno sobie wyobrazić lepsze wydanie tych pieniędzy. Jeżeli egzaminy Cambridge są ważne bezterminowo a TOEFL tylko na pewien okres to TOEFL odpada w przedbiegach! nie będę do tego podchodził co 5 lat!
piotrekcie: Z FCE dostałem "B" (chyba nasza, polska "czwórka" w skali 1-5) więc jakoś super mocny się nie czuję. Mam znajomą, która jest naprawdę dobra z angielskiego i oblała CAE ... więc jeżeli miałbym podchodzić od razu do Proficiency to chyba musiałbym ze 2-3 lata pochodzić jeszcze na jakis kurs :) a mi w zasadzia taka biegłość w angielskim, jaką posiadam teraz w zupełności wystarcza. Biore się za niemiecki i rosyjski w tym roku! :-) tych co dzisiaj znają angielski jest jak psów ;-) a trzeba się czymś wyróżnić.
Suma sumarum zapisuje się na sesję letnią i zaczynam powtarzać gramatykę :-) dzięki za odp.portnicki.com
+++++++++++++
portnicki@gmail.com |
|
|
|
 |
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL |
 |
|
|
|