TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
|
|
|
joke. , XiSiO 1/03/05 17:52 Gosciowi zmarla tesciowa której nie darzyl sympatia. W dniu pogrzebu
zjechala sie rodzina zagladaja do kostnicy a tam ziec przy zwlokach
tesciowej na kolanach, zadumany, rece
splecione, glowa wtulona w piers tesciowej. Wszyscy w szoku:
- Wybaczyles tesciowej po jej smierci czy wczesniej juz sie pogodziliscie? -
pytaja.
Na co gosc odpowiada:
- Jak sie dowiedzialem ze umarla to dwa dni pilem z radosci ale dzisiaj rano
wstaje, kac gigant, glowa boli a ona taka zimniutka....
__________________________________________________________________________________________
Pewna firma zatrudniła nowego pracownika. Miał zacząć od poniedziałku,
ale rano zadzwonił do swojego szefa. - Jestem chory - oświadczył. Szef
go usprawiedliwia. Facet pojawia się w pracy we wtorek i pracuje ciężko
przez cały tydzień, zadziwiając wszystkich swoją pracowitością i
umiejętnościami. W następny poniedziałek znów dzwoni do szefa i
oświadcza mu: - Jestem chory. Szef niechętnie usprawiedliwia go,
zaznaczając jednak, że to już drugi poniedziałek z rzędu. I znów we
wtorek facet przychodzi do pracy i pracuje do końca tygodnia, nawet
szybciej i lepiej niż poprzednio. W następny poniedziałek pracownik znów
dzwoni. - Jestem chory - powtarza. Szef go usprawiedliwia, postanawia
jednak porozmawiać z nim we wtorek. Następnego dnia facet pojawia się w
pracy i zostaje wezwany do gabinetu szefa. - O co chodzi? - pyta ten. -
Widzę, że jesteś świetnym pracownikiem, ale jesteś tu dopiero trzy
tygodnie i w każdy poniedziałek twierdzisz, że jesteś chory?
- Chodzi o to, że moja siostra ma fatalne małżeństwo i w każdy
poniedziałek przed pracą jadę do niej ją pocieszyć - tłumaczy pracownik.
- Od słowa do słowa i zawsze kończy się to tym, że przez cały dzień
uprawiamy seks.
- Z siostrą?! - krzyczy szef. - Przecież to obrzydliwe.
- Mówiłem panu, że jestem chory.
__________________________________________________________________________________________
Dlaczego zydzi przed wojna w Polsce zajmowali sie handlem, bankami,
adwokatura itd. A nie uprawiali ziemi?
Bo ziemi sie nie da oszukac.....
__________________________________________________________________________________________
Orkiestra kościelna na Górnym Śląsku, dyrygent pyta się:
- Zymbalisten vertig?
- Ja, ja naturlich.
- Puzon vertig?
- Ja.
- Trompette vertig?
- Ja.
- Also, eins, zwei, drei "Boże, coś Polskę..."
__________________________________________________________________________________________
Kowalscy przyłapali syna, gdy wymykał się z domu z latarką
- Dokąd to?! .
- Na randkę !
- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie
potrzebowałem latarki - zakpił ojciec.
- No i popatrz na co trafiłeś!!!
__________________________________________________________________________________________
Spotyka się dwóch dresików:
- Ty jaki masz zajebisty zegarek!
- Dzięki, prezent od siostry.
- Ale ty nie masz siostry!
- No nie mam, ale tak jest napisane na zegarku.
__________________________________________________________________________________________
W pewnej parafii, na wsi byl pijak. Nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby
nie to, ze cala wioska nie pila, a on owszem. Tak wiec ten pijak dzialal
wszystkim na nerwy, a zwlaszcza miejscowemu proboszczowi. I tak pewnego
dnia proboszcz spotkal pijaka nad rzeka. Podszedl do niego i grozac
palcem powiedzial:
- Synu, za duzo pijesz! Chodz, ochrzczę Cię w wodzie niczym Jan, a wtedy
odnajdziesz Jezusa.
A ze proboszcz na wsi ma autorytet, to pijak się zgodzil. Zreszta i tak
byl w takim stanie, ze nie bardzo mogl protestowac. Weszli wiec po pas
do rzeki, a proboszcz chwycil pijaka za kudly i sruuuuu... jego głowe
pod wode. Potrzymal go tam z 5 sekund, wyciagnal i pyta:
- Synu, czy odnalazles juz Jezusa?
Na co pijak czknal i pokrecil przeczaco glowa. Wtedy ksiadz znowu go pod
wode. Tym razem na 10 sekund. Po czym wyciaga go i pyta:
- Synu, czy odnalazles juz Jezusa?
Pijak pociagnal nosem i znowu pokrecil przeczaco glowa. Wtedy proboszcz
sie wkurzyl, chwycil go za leb i do wody. Na pol minuty! Następnie
wyciaga go i krzyczac pyta:
- SYNU! CZY ODNALAZLES JUZ JEZUSA?!
Na co pijak podniosł palec do gory, wypluł wode i spokojnie zapytal:
- A jeszt ksiac pefien, sze tu wpadl?!
__________________________________________________________________________________________
Bojownik IRA poszedł do nieba, wychodzi św. Piotr i mówi:
- Grzeszyło się za życia?
- No grzeszyło.
- Podkładało się bombki?
- No podkładało.
- Gineli niewinni?
- No gineli.
- To co chciało by się do nieba, co?!
- Nie pie*dol! Macie 5 minut żeby się ewakuować.
__________________________________________________________________________________________"Przyjaźń - bezcenna za wszytko inne
zapłacisz adeną" (C) XiSiO - jeszcze jeden , XiSiO 1/03/05 17:58
Ksiadz zatrzymal sie w hotelu na noc. W srodku nocy zadzwonil po kobiete z
recepcji, a kiedy przyszla, zaczal sie do niej przystawiac.
- Alez prosze ojca, tak nie wypada! - zaprotestowala.
- Mozna - odpowiedzial ksiadz - bo tak jest napisane w Biblii.
Nad ranem goracej nocy kobieta pyta:
- Ojcze a gdzie to jest napisane?
Ksiadz bierze egzemplarz Biblii jaki byl w pokoju i pokazuje pierwsza
strone, na ktorej ktos napisal olowkiem:
"Ta dupa z recepcji daje wszystkim.""Przyjaźń - bezcenna za wszytko inne
zapłacisz adeną" (C) XiSiO - and... , XiSiO 1/03/05 18:03
ZDANIA JAKICH NIE CHCIALBYS USLYSZEC NA STOLE OPERACYJNYM
*Lepiej to gdzies schowajcie, przyda sie do autopsji.
*Niech ktos zawola sprzataczke ze szmata do podlogi i wiadrem.
*Przyjmij te ofiare, o Wielki Panie Ciemnosci!
*Burek! Burek, wracaj i oddaj to, co zabrales!
*Chwilke, jesli to jest sledziona, to co ja trzymam w rece?
*Eeee... podaj mi to tam, no... to co?...
*O nie! Zgubilem mojego Rolexa!
*Ups! Ktos juz kiedys przezyl 500ml diapaminy?
*Cholera, znowu zgaslo swiatlo!
*Wiecie, na nerkach mozna zrobic niezly interes. Patrzcie, ten facet ma
dwie!
*Niech wszyscy sie cofna! Zgubilem szkla kontaktowe!
*Mozesz zatrzymac to cos? Jak tak pulsuje, to nie moge sie skoncentrowac.
*A to co tu robi?
*Nie cierpie jak pacjentowi czegos brakuje.
*Fajne to bylo! A mozesz teraz tak zrobic, zeby podskoczyla mu noga?
*Szkoda, ze zapomnialem okularów.
*Sluchajcie, to bedzie dla nas wszystkich bardzo ciekawe doswiadczenie.
*Sterylny, sterylny... podloga jest czysta, to do roboty.
*Co to znaczy ze on nie przyszedl tu na zmiane plci?
*Ktos widzial gdzie polozylem skalpel?
*A teraz usuwamy mózg podmiotu i umieszczamy go w ciele malpy.
*Dobrze, zrób teraz zdjecie z tej strony. To naprawde niezly wybryk natury.
*Ten pacjent ma juz kilkoro dzieci, prawda?
*Siostro, czy ten pacjent podpisal zgode na pobranie organów?
*Nie martw sie. Na moje oko jest dostatecznie ostry.
*Co masz na mysli mówiac "Chce sie rozwiesc"?
*To zaraz wybuchnie! Kryc sie!
*Pali sie! Uciekajmy!
*Kurde, ktos wyrwal 47. strone podrecznika!
*Popatrz, ma takie same wyniki jak ten nieszczesnik z wczoraj...
*Dziwne są te spadki napięcia. Szpital zapłacił elektrowni, prawda ?
*Wiem, że te leki są gorsze, ale tylko te były refundowane
*Jak to, rdza ?
*Och, pamietam cie Kowalski. To ty w szóstej klasie ...
*On, nieczego nie zauważy ... już śpi, popatrzcie ...
Jak się nazywa głowne narzędzie anty-spyware stworzone przez Microsoft?
FDISK
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilku chirurgów spotkalo sie na swobodnej pogadance o zyciu.
Rozmawiaja o tym, kogo najbardziej lubia operowac.
- Ja to bardzo lubie operowac ksiegowych. Wszystko w srodku jest
ponumerowane.
- Jeszcze latwiejsi w obsludze sa bibliotekarze. Wszystko maja ulozone w
porzadku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubie informatyków. Wszystkie narzady oznaczone odpowiednimi
kolorami.
- A ja uwazam, ze najlatwiejsi do zoperowania sa prawnicy. Nie maja
serca, nie maja kregoslupa, nie maja jaj, a glowe i dupe mozna bez problemów
zamienic miejscami.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pewnego dnia gościu przechodząc obok sklepu zoologicznego zobaczył na
wystawie bardzo tanią papugę. Niewiele zastanawiając się postanowił kupić. W
trakcie sprzedaży obsługa ostrzegła go, że papuga uwielbia kląć niczym świat
stoi (czyli takie jak na stronie z błędem 404) ale i tak go to nie zraziło.
Kupił, przyszedł do domu, odkrył klatkę, na co papuga:
- i co się kurwa, kutasie gapisz!
Zdenerwował się facet i rzecze do papugi
- jak się nie zamkniesz to będziesz siedziała po ciemku!
Papugi nie zraziło to i znowu swoje. Facet do niej:
- zamknij się, bo nie tylko będziesz mieć ciemno, ale i zimno!
Papuga swoje.
Facet się wkurzył i wstawił papugę z klatką do lodówki.
Początkowo klęła dalej, ale po chwili przestała, zaś po kilku minutach
grzecznie poprosiła:
- proszę pana, czy może mnie już pan wyjąć z lodówki? Bardzo proszę, nie
będę już używała brzydkich wyrazów.
Gość ulitował się wyciągnął i słucha:
- bardzo panu dziękuję, cieszy mnie że nie siędzę już w lodówce. Bardzo
ładny dzień dziś mamy, a jak żona? jak dzieci? a tak przy okazji: co zrobił
kurczak?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Egzaminator z uśmiechem mówi :
- No i na koniec proszę powiedzieć młody człowieku dlaczego wybrał pan nasz
Wydział ?
- Tato nie zadawaj głupich pytań.- odpowiada kandydat na prawnika
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Księgowy, świeżo po studiach,znalazł prace w urzędzie skarbowym i na
pierwszy ogień miał sprawdzić księgi podatkowe starego Rabbina. Znad sterty
ksiąg oszczędnego rabina, sprawdzając należności
podatkowe wpadł mu do głowy pewien pomysł. Zażartuje sobie z wielebnego -
pomyślał i mówi:
- Rabbi, - powiedział - widzę, że kupujesz dużo świec...
- Tak - odparł Rabbin
- A co robisz ze skapującym woskiem i niedopalonymi świecami
- Dobre pytanie - powiedział Rabbin - zbieramy to i kiedy uzbiera się całe
pudełko wysyłamy
do producenta, a on, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe pudełko za
darmo.
- Aha - powiedział księgowy niezadowolony z tego, że jego niecodzienne
pytanie miało
najzwyklejszą w świecie odpowiedź. Myślał więc dalej...
- Rabbinie, a co z zakupem macy? Co robisz z okruszkami, które ci zostaną?
- A tak - powiedział Rabbin - zbieramy je, a kiedy jest ich całe pudełko,
wysyłamy do producenta, a
ten, tak dawniej jak i teraz, przysyła nam nowe opakowanie za darmo.
- Aha- powiedział księgowy i jeszcze intensywniej zastanawiał się jak
podejść Rabbina.
- Dobrze Rabbinie - kontynuował - a co robicie z napletkami, które zostaną
po obrzezaniu?
- Tak, tu też nie ma marnotrawstwa. Wszystkie dokładnie zbieramy i kiedy
uzbierze sie pudełko
wysyłamy do urzędu skarbowego."
- Do Urzędu skarbowego - spytał zmieszany księgowy?
- A tak, do Urzędu, a oni mniej więcej raz w roku przysyłają nam takiego
małego chuja, jak ty...
Przychodzi facet do sklepu zoologicznego i przygląda się
zwierzakom na wystawie. W międzyczasie wchodzi inny klient i kupuje małpę
z klatki obok.
Facet słyszy cenę: - 5000.
- Czemu ta małpa taka droga?
- Ona programuje biegle w C... wie pan... szybki, czysty
kod, nie robi błędów... warta jest tej ceny.
Obok stała druga klatka a tam cena: 10000
- A ta małpa czemu taka droga?
- Bo ta małpa programuje obiektowo w C++, może też pisać w
Visual C++, trochę w Javie... wie pan... tego typu. Bardzo przystępna cena.
- A ta małpa? - pyta facet wskazując na klatkę z ceną 50000
- Taaaa? Nigdy nie widziałem, by coś robiła, ale mówi, że
jest konsultantem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego w Poznaniu podczas II wojny światowej nie było partyznatki?
- Niemcy się nie zgodzili.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyrwane z kontekstu(IRC):
<MariuszR> wolal bym jakas apliakcje biurowa
<taw> perl to jest aplikacja biurowa ;-p
<TOR_CNR> potrzebne jest cale biuro informatykow zeby z niego korzystac?
----------------------------------------------------------------------------------------------------
I fragment wykładu z Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi ...Główny Reanimator. Wykład z ratunk.:
- (...) ważna jest odpowiednia kolejność czynności przy ratowaniu porażonego prądem. Sam przekonałem się o tym, próbując parę lat temu, na wakacjach, ratować mojego jamnika, który przegryzł kabel prowadzący prąd do namiotu. Zamiast odłączyć prąd, złapałem jamnika za uszy i próbowałem go odciągnąć. Niestety, sam zostałem porażony prądem...
Z sali:
- ... bo to był pies przewodnik!"Przyjaźń - bezcenna za wszytko inne
zapłacisz adeną" (C) XiSiO - AM wymiata , sgdave 1/03/05 18:51
ROTFLKazde 60 Sekund Zlosci Pozbawia
Ciebie Minuty Radosci
- rotfl, polać mu! Znakomite dżołki , Morgoth 1/03/05 18:00
leżę i kwiczę :D - hehe, naprawdę warto poczytać , Agnes 1/03/05 18:16
niektóre wymiatają!Metafizyka: - Poznaj, proszę, to jest
Fizyk, a to jego Meta... - LOL... , krismel 1/03/05 19:03
i prosimy o więcej :)AMD AM2 Athlon64X25600+, MSI K9N SLI,
HD4850, 2048DDR2, - :-))) , Yosarian 1/03/05 19:27
wiele naprawdę dobrych, nieźle sie uśmaiłem :)All the best people in life seem to like
LINUX.
Steve Wozniak
- dobre , bartos1985 1/03/05 19:39
:-)GG 5500297 - ok sami tego chcieliscie PART 2 , XiSiO 1/03/05 21:31
Z archiwum Spółdzielni "Społem":
Skarga z 1987 roku: Poprosiłam o mleko z żółtym kapslem, ale ekspedientka nie chciała mi go sprzedać, tłumacząc, że jest to mleko jutrzejsze, z jutrzejszą datą na kapslu. Proszę mi wyjaśnić, dlaczego mleko w dniu 3 maja datowane jest na 4 maja i czy ekspedientka mogła odmówić mi sprzedaży tego mleka – Halina Mikołajczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki: Mleko tłuste z żółtym kapslem dostarczane jest w południe i jednocześnie jest awansem na dzień następny. Proszę przyjść jutro, a będzie!
***
Skarga z 1983 roku: Jako mistrz z 1948 roku stwierdzam - dziura w szynkowej z powodu złej pracy nadziewarki. Zwyczajna zamiast na drobnym sicie była mleta na piątce. Jakiś niefachowiec tu pracuje -T.Cieślar.
***
Skarga z 1983 roku: Kolejka zaczyna się już przed sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo że w sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę. Ponadto kierowniczka ubliżała mi przy wpis... (tu książka skarg jest nieco pomięta i naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał -przyp. red.)
Wpis kierowniczki: NIEPRAWDA!!! KŁAMSTWO!!! Jako kierowniczka oświadczam, że w sklepie była duża kolejka spowodowana świeżą dostawą tak atrakcyjnych towarów jak olej, margaryna, cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i sam ubliża!!!
* * *
Skarga z 1985 roku: Około godz. 11.30 przyszłam do sklepu mięsnego, aby ustawić się w kolejce. Oczywiście nic już nie było o tej godzinie, ale ponieważ dostawa poranna jest zawsze dzielona na sprzedaż przedpołudniową (o godz. 8) i popołudniową (o godz. 16), liczyłam, że jakiś towar zostanie o godz. 16 wyłożony. Było nas takich 20 osób. Pytaliśmy ekspedientki, czy warto stać, ale nie wiedziały, co będzie, tylko że na pewno będą wyłożone parówki z porannej dostawy. Czekaliśmy więc w ciemno do 16. Kiedy wystawiono towar, okazało się, że wszystkiego jest b. mało. A parówki z porannej dostawy w ogóle wyparowały. Domagaliśmy się kontroli komisyjnej zaplecza i tego, co tam zostało odłożone, ale nie pozwolono nam na te społeczną inicjatywę - R. Korpal, A. Bedkowska, S. Jędrzejczyk, D. Kozłowska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Parówki zostały sprzedane na żywienie zbiorowe dla kolonii.
* * *
Skarga z 1985 roku: Kupiłam nieświeże drożdże, pół kilo. Nie chciano mi ich wymienić - Walewska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Klientka przedstawiła do reklamacji drożdże kupione rzekomo w naszym sklepie 3 dni temu. Tymczasem były one zapakowane w prawdziwy papier pakowy, którego to papieru sklep nie posiada od pół roku - a więc drożdże nie nasze.
* * *
Skarga z 1987 roku: Jestem siostrą PCK. Mam pod opieką sześć samotnych kalek i mam zezwolenie na kupowanie dla nich poza kolejnością. Odmówiono mi sprzedaży wafli, natomiast sprzedano trzem innym osobom z kolejki po 14, 15 i 10 sztuk - Marcinkowska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Zgodnie z wytycznymi ministra w sprawie zasad obsługi poza kolejnością wyjaśniam, że opiekunka PCK nie miała prawa do zakupu poza wszelką kolejnością - które to prawo mają wyłącznie inwalidzi wojenni i wojskowi - a jedynie miała prawo do stania w kolejce dla uprzywilejowanych, zamiast w kolejce zwykłej. Z uwagi na to, że zarówno w kolejce zwykłej, jak i w kolejce dla uprzywilejowanych stała znaczna ilość klientów i nie wyrażali oni zgody na sprzedaż wafli siostrze PCK, klientce odmówiono sprzedaży poza wszelką kolejnością. Tak więc nie było żadnej winy ekspedientki - wszystkim uprzywilejowanym przysługuje obsługa poza kolejnością, ale tylko jeśli staną w kolejce dla uprzywilejowanych. I w tej kolejce powinna pani - jako siostra PCK - stanąć. Jest jeszcze zwykła kolejka, dla nieuprzywilejowanych. W niej stać pani nie musi.
* * *
Skarga z 1979 roku: Złe zachowanie kasjerki. Kasjerka robiła się manikurę w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko nic nie odpowiedziała, manikura trwała. Drugi raz prosiłam. Sugerowałam, że to nie miejsce do manikury. Odpowiedziała niegrzecznie i znowu zaczęła z manikurą. Czekam na tłumaczenie z Urzędu Dzielnicowego. Przepraszam, że niedokładnie piszę po polsku - Kay Withers.
* * *
Skarga z 1988 roku: Na wystawie odkryłem naboje do syfonów, jednak w sklepie nie chciano mi ich sprzedać, wykazując przy tym arogancję i chamskie odzywki - Jerzy Waka.
Dopisek kierownika: Klient nie miał żadnej racji. Wchodząc do sklepu, był już zdenerwowany. Ubliżał mojej pracownicy. Chciałem uspokoić tego klienta, tłumacząc sytuację obecnego braku naboi, lecz klient w dalszym ciągu miał pretensje i ubliżał. A co do wystawy, stoi tam tylko puste pudełko po nabojach.
* * *
Pochwała z 1988 roku: Pragnę złożyć dyrekcji podziękowanie za zmianę dawnego personelu z kierownictwem na czele w naszym sklepie. Personel obecny jest fachowy i miły. Odnoszę wrażenie, jakbym był obsługiwany przed wojną - inż. Stanisław Wiśniewski, kombatant.
* * *
Skarga z 1988 roku: Podejście p. ekspedientki do stoiska nabiałowego trwało od godz. 7.40 do 8.00 - Lutkowski.
Wyjaśnienie kierowniczki: Mieliśmy przyjęcie towaru, a klient był bardzo niecierpliwy. Mimo dużej kolejki, która spokojnie oczekiwała, domagał się obsługi.
* * *
Pochwała z 1988 roku: Dziękuje za rodzynki, które kupiłam w tym sklepie, a nie mogłam dostać od 2 lat w całym śródmieściu. Szczególnie dziękuje pani sprzedawczyni, która z uśmiechem odważyła mi żądaną ilość - Dominika Pytkowska.
* * *
Skarga z 1989 roku: W dniu dzisiejszym w sklepie pusto i brudno. Obsługa skandaliczna. Nie pozwolono nam kupić oleju, wykazując się skrajną arogancją - Henryk Jodko, Alicja Moczulska. Dopisek innej osoby: Obywatele ci żądali, aby olej sprzedawać bez ograniczeń - na co kolejka, w której i ja stałem, prosiła aby dawać po 1 litrze, bo nie starczy. Wybuchła awantura, bo obywatele ci stwierdzili, że skoro jest urynkowienie i demokracja, to oni wezmą, ile chcą, a inni ich nic nie obchodzą, po czym złośliwie wpisali się do książki - Krzysztof Jakubowski.
* * *
Skarga z 1987 roku: O godz. 8.30 na stoisku było około 17 kg baleronu. O godz. 9 baleron został wykupiony. Ja oraz inni klienci zażądaliśmy dodatkowego wydania wędlin z chłodni. Ekspedientka wyszła na zaplecze i stwierdziła, że kierowniczka zabrała klucze do chłodni. Poszła po nią. Kierowniczka oświadczyła, że nic w chłodni nie ma. Jednak z wcześniejszego zachowania ekspedientki (znaczące mruganie okiem) wynikało, że towar jest. Jako klienci zażądaliśmy komisyjnego sprawdzenia zawartości chłodni, ale odmówiono nam tego, twierdząc, że to nie nasza sprawa. Kwestionujemy prawo kierowniczki do bo w tym wypadku zamykanie jej nie miałoby przecież sensu - Gotlib Stefania, Teresa Mudzka, Anna Dobrowolska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Była wolna sobota. Dostałam dorzut wędliny - 30 kg baleronu. Nie wprowadziłam wagowych ograniczeń, ażeby sprzedaż odbyć bez jakichkolwiek zatargów ze strony klienta. O godz. 9 skończył się więc towar. A w chłodni naprawdę nic nie miałam.
* * *
Pochwała z 1983 roku: Występuję do dyrekcji Społem, aby obsłudze sklepu przyznać nagrodę, np. imienia Wokulskiego. Nabywałem komplet garnków za 7400 zł. Pan, który mnie obsługiwał, był niezwykle uprzejmy i fachowy, poświęcił mi b. dużo czasu i wspólnie ze mną oglądał aż trzy komplety, żeby dobrać bez wgnieceń i uszkodzeń. Więcej takich sklepów i życie będzie jak w innych krajach - Krzysztof Stachurski, woj. zamojskie.
* * *
Skarga z 1985 roku: Ekspedientka odmówiła mi sprzedaży 1/2 kg szynki na dziecinną kartkę, tłumacząc, że nie jest to kartka zarejestrowana w tutejszym sklepie. To prawda, ale przecież mamy 31 lipca i zostały jeszcze tylko trzy godziny handlu. I gdzie ja potem lipcową kartkę zrealizuję? Mam dzieci 2 i 4 lata. Czy ludzkie podejście nie obowiązuje? - Prokop. Dopisek innej osoby: Uważam powyższy wpis za złośliwy i arogancki. Ekspedientka miała słuszną rację. Nie chcemy, aby sprzedawano obcym osobom z nie zarejestrowanymi kartkami, bo za mało jest wędlin. - Mrówka.
Wyjaśnienie kierowniczki sklepu: Klientka Prokop była bardzo zdenerwowana, gdyż inne osoby z kolejki nie pozwoliły jej obsłużyć.
* * *
Skarga z 1988 roku: Odmówiono mi sprzedaży 1 kg ptasiego mleczka. Zaznaczam, że mam II grupę inwalidzką i oświadczenie komisji lekarskiej. Ekspedientka nie uznała tego, była bardzo agresywna. Resztkami sił stałam w bardzo długim ogonku i otrzymałam 23 dkg. Zaznaczam, że jestem po bardzo ciężkiej operacji i wszędzie jest to zaświadczenie respektowane - Czesława Gorkowska.
* * *
Skarga z 1978 roku: Zamiast kawy podano mi w waszym barze cienka lurę - K. Wojdak.
Dopisek inspektora nadzoru: Proponuję organizowanie comiesięcznych narad z bufetowymi, które legitymują się negatywnymi wynikami naparów kawowych.
* * *
Skarga z 1988 roku: Weszłam do sklepu i co widzę... Na stoisku mięsnym nie ma żadnej wędliny. Uważam, że przed świętem 22 lipca powinno być lepsze zaopatrzenie. Co mają jeść ludzie pracy? - Alicja Kozakowska.
* * *
Skarga z 1978 roku: W czwartek o godz. 13.45 szczególnie "miła i kulturalna" była pani Sawicka, która nie wiadomo z jakich powodów znalazła się w salonie perfumeryjnym. Ordynarny stosunek do klienta, odsyłała do pracy pod Forum. Uważam zachowanie ekspedientki za katastrofalne i żądam satysfakcji - Iwanicka Jadwiga. Dopisek innej osoby: Jestem świadkiem tej scysji i stwierdzam, że zarzuty tej obywatelki są bezpodstawne. To klientka zachowywała się prowokująco i arogancko - mówiła podniesionym głosem per ty i wysyłała ekspedientki do pracy w PGR - Jadwiga Kołodziejczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki: Sytuacja spowodowana była niesłuszną pretensją klientki, która żądała od ekspedientki otwarcia i powąchania oryginalnie zapakowanej wody francuskiej Jean po 800 zł. W związku z odmową wszczęła awanturę.
* * *
Skarga z 1988 roku: Odmówiono mi sprzedaży miodu z wystawy (podpis nieczytelny).
Wyjaśnienie kierownika wpisane pod skargą: Miód znajdujący się na wystawie będzie sprzedany po zmianie dekoracji. Jest już sporządzona lista na te towary, ale klient stwierdził, że tyle to on nie będzie czekał.
* * *
Skarga z 1988 roku: My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na kierowniczkę, która odmówiła naszej prośbie o zmianę zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obsługiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło (tu następuje dziesięć podpisów). Dopisek pod skargą: My, ludzie z kolejki uprzywilejowanej, wyjaśniamy, że jesteśmy inwalidami wojennymi, starymi bojownikami o Polskę i prosimy o nieuwzględnianie ww. PASZKWILU - Jerzy Hys.
* * *
Skarga z 1984 roku: Pani ekspedientka nie obsługuje w kolejności klienta, gdyż twierdzi, że klient powinien najpierw się wyszumieć - Ewa Rakowska.
* * *
Skarga z 1985 roku: Nie mogę się doprosić u kierowniczki sklepu, żeby zamawiała biały ser na wagę (ten z Mławy, który kiedyś był). Jeszcze raz więc bardzo proszę, aby był w tym sklepie ser biały na wagę, a nie w kostkach. Niech ja już nie słyszę "nie dostajemy sera na wagę" - J. Tender.
Wyjaśnienie kierowniczki: Nie dostajemy sera na wagę.
* * *
Pochwała z 1979 roku: Zostałem nadzwyczaj grzecznie obsłużony przez panią ekspedientkę Marię, za co pragnę wyrazić wyrazy uznania dla całego personelu na czele z p. Kierowniczką - Tadeusz Grajek, Ursus.
* * *
Skarga z 1988 roku: Chciałam kupić kilogram cukru i kawę, pokazując legitymację II grupy inwalidztwa. Pani ze stoiska cukierniczego nie chciała mnie obsłużyć poza kolejnością. Wreszcie gdy mnie załatwiała, cały czas ubliżała, co spowodowało podburzenie stojących w kolejce ludzi. Na skutek jej zachowania jakiś wulgarny typ wyrwał mi kawę i wrzeszczał koło ucha, że ma w dupie moją legitymację inwalidzką - Stanisława Ostrowska. Dopisek innej osoby: Byłem świadkiem. Klientka, rzekomo inwalidka, odgrażała się, że nas tu wszystkich urządzi. Sama sprowokowała taką, a nie inną reakcję stojących w 30-osobowej kolejce. Nie mam nic przeciwko ludziom z przywilejami, ale czy muszą robić zakupy akurat po 16, gdy normalni ludzie wychodzą z pracy, i przeszkadzać. Poza tym kawa jest używką, a nie artykułem pierwszej potrzeby - Miałkowski.
* * *
Skarga z 1983 roku: Zamiast 3 kg cukru ekspedientka sprzedała mi 3 kg mrówek faraona (podpis nieczytelny). Dopisek kierowniczki: Klient był w stanie nietrzeźwym.
* * *
Pochwała z 1980 roku: W sklepie jest bardzo uprzejma i szybka obsługa, aż przyjemnie postać chwilę w kolejce - Beata Malaszko. Dopisek: My, klientela stojąca obecnie w kolejce, dołączamy się do pochwał (tu następuje 10 podpisów). Kolejny dopisek: Jako kierownik sklepu dziękuję za słowa uznania - Wojciechowska.
* * *
Skarga z 1983 roku: Nie chciano mi sprzedać szampana, choć pijanemu jegomościowi sprzedano w tym czasie wino. Dlaczego? - Bożena Zycholak.
Wyjaśnienie kierowniczki: Zacznę od początku. O godz.14 przywieziono do naszego sklepu cukier, który miał być sprzedawany bez kartek. Wieść szybko rozeszła się po mieście i spowodowała szturm. Do godz. 18 sprzedaliśmy 4 tony. Na moich oczach rozgrywała się prawdziwa bitwa. Jednocześnie musiałam policzyć utarg. W tym kotle wywiesiłam więc na dziale z alkoholem kartkę jakąkolwiek, nie patrząc nawet, co tam napisane, że przerwa albo remanent i uciekłam na tyły na zaplecze. Była godz. 18.50, kiedy do mojego pokoju wszedł pijany olbrzym. Domagał się wina. Nie targowałam się, bo na biurku miałam rozłożone 13 milionów. Podałam mu butelkę. Zobaczyła to klientka, której już obsłużyć nie mogłam, i się wpisała.
* * *
Skarga z 1984 roku: Mimo iż nie mam kartki zarejestrowanej w tym sklepie, proszę o sprzedanie mi 30 dkg kiełbasy krakowskiej, ponieważ bardzo mi zależy - Wajdzik Alina.
Dopisek kierowniczki: Odmawiam ze względu na stany zerowe wędlin.
* * *
Skarga ze stycznia 1983 roku: Biały ser kładzie się na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić - Janik.
Dopisek ekspedientki: Osobiście uważam, że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem.
* * *
W dniu 3 lipca 1989 sprzedawano dywany podgumowane. Ekspedientki poinformowały, że będą wpuszczały kolejno z obu kolejek. Mimo że stałam na początku kolejki uprzywilejowanej, dywanu mi nie sprzedano. Ekspedientki zachowały się b. brzydko. Zostałam przez jedną popchnięta z całej siły, a kiedy upadłam, siłą mi dywan wydarła. Dopisek kierowniczki: Serdecznie Panią przepraszamy za zaistniały incydent. Ekspedientce zwrócono uwagę o nietakim stosunku do klienta - Zdanowska.
* * *
Skarga z 1983 roku: Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie. Proszę o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski.
Wyjaśnienie kierownika: Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więc wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarów. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
sprzedam mercedesa
http://www.cars.auto.ru/sale/GQ70041/437934/
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Blondynka dzwoni do swojego chłopaka i mówi:
- Mógłbyś do mnie wpaść? Mam tu strasznie trudne puzzle i nie wiem, od
czego zacząć...
- A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? - pyta chłopak.
- Wygląda na to, że tygrys.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do
pokoju, gdzie na stoliku porozsypywane są puzzle. Chłopak przez chwilę
przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
- Kochanie, po pierwsze nie wydaje mi się, żebyśmy, choćby nie wiem co,
ułożyli z tych kawałków cokolwiek przypominającego tygrysa. Po drugie:
zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie
te płatki kukurydziane z powrotem do pudełka...
Para młodych ludzi jest na randce... Siedzą w samochodzie... Po pewnym
czasie chłopak prosi dziewczynę, żeby wzięła mu do buzi.
- Nie, bo potem nie będziesz mnie szanował - odpowiada ona.
Po kilku miesiącach sytuacja się powtarza... W końcu młoda para bierze ślub,
jednak i wtedy dziewczyna nie chce wziąć swojemu mężowi do buzi, twierdząc,
że on przestanie ją szanować. Minęło 20 lat małżeństwa. Pewnego dnia mąż
mówi:
- Kochanie, przeżyliśmy cudowne 20 lat, wychowaliśmy wspaniałe dzieci. Wiesz
przecież, że cię kocham i szanuję... Proszę cię jeszcze ten jeden raz -
spróbujmy seksu oralnego. Ona w końcu się na to godzi i przeżywają chwile
uniesienia. Gdy jest już po wszystkim, leżą w łóżku i nagle dzwoni telefon.
Mąż czeka, aż minie kilka dzwonków, odwraca się do żony i mówi:
- Może byś tak odebrała, lachociągu?"Przyjaźń - bezcenna za wszytko inne
zapłacisz adeną" (C) XiSiO - niezle niezle , CAREK13 1/03/05 22:57
(...)wspólnie ze mną oglądał aż trzy komplety, żeby dobrać bez wgnieceń i uszkodzeń(...)
- Smutne i wkurzające , Jaskier 1/03/05 23:44
to z archiwum Społem... - =LoL= , JasioWP 3/03/05 12:31
wszystkie dobre |
|
|
|
|
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL |
|
|
|
|