|
TwojePC.pl © 2001 - 2025
|
 |
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
 |
| |
|
>> Sensownosc oplacania OC samochodu? Czyli boje z PZU cz.I , tytan 27/08/07 23:26 Witam!
Mam pytanie do osob, ktore mialy juz watpliwa przyjemnosc bycia petentem firmy ubezpieczeniowej PZU.
Pytanie brzmi: podaj chociaz jeden powod dla ktorego warto wykupic ubezpieczenie OC? Pomijam dopuszczenie prawne pojazdu do ruchu o ktorym mowi wlasciwa ustawa.
Dlaczego pytam...
Otoz pozyczylem trzy tygodnie temu mojego pieknego Tytanolota (swoja droga juz troche porobilem przy autku;) ) siostrze, ktora miala tego pecha, ze w bagazniku zaparkowal jej inny samochod. Nie chce mi sie opisywaca calej sytuacji, moral taki ze winy jej nie bylo, calkowicie lezy ona po stronie sprawcy, ktory przyznal sie do spowodowania wypadku, wypisal stosowne dokumenty itp. Cacy. Teoretycznie.
Samochod zobaczyl "likwidator" w warsztacie, obmacal, porobil zdjecia, przybil pieczatki. Chlopaki z zaprzyjaznionej firmy wzieli sie za robote (wymiana zderzaka, drzwi, spawanie konstrukcji auta, przeglad instalacji gazowej, wymiana reflektorow itp. itd. Sprawe utrudnialo to, ze mialem juz troche nowych czesci, z oryginalnego asortymentu Opla.
No i gdy sprawa wydawala sie zamknieta dostalismy pismo (tj. ja i sprawca), ze PZU na mocy swoich wewnetrznych przepisow uchyla sie od wyplaty odszkodowania ze wzgledu tzw. braku ekonomicznego uzasadnienia naprawy pojazdu Opel Astra. Wyliczyli, ze naprawa rowna jest nowej Astrze . Tylko ze to nie jest najlepsze. Najlepsze jest pozniej:D PZU jako solidna firma dbajaca o klientow oferuja mi nieprawdopodobnie szczodra oferte, co prawda podaje uczciwie, ze decydowac trzeba sie szybko, bo jest to dla nich strata. A oferta to odkupienie ode mnie samochdu za 1000zl:D Jest to - cytat - najlepsza dla mnie oferta, ktora zepewni spokoj i poczucie bezpieczenstwa.
I pytam sie Szanowych Kolegow czy ich kurwa pojebalo? nie po to placi sie chyba spore sumki na ubezpieczenie zeby w razie problemow zostawac z reka w nocniku? Z tego co uslyszalem, mozliwe jest ze PZU nic nie zaplaci, a ja we wlasnym zakresie bede musial wszczytac proces z powodztwa cywilnego?
Czy mozecie mi to jeszcze jakos wyjasnic? czy naprawde istnieje mozliwosc, ze sprawca (sasiad notabene, dlatego w sumie mi go zal), bedzie musial placic z wlasnej kieszeni?
Jezeli tak to jest to jakis absurd. Jezeli wjedziemy w dupe Buggati Veyron to pewnie jego wyklepanie bedzie "ekonomicznie nieuzasadnione"?
Ech, porabane to troszke.
Bylbym wdzieczny za wypowiedzi osob, ktore musialy z PZU miec strycznosc.
Generalnie slyszalem wiele dobrego na temat tej firmy wzgledem konkurencji, dlatego tym bardziej sie dziwie.
Dzieki i pozdrawiam;)
PS. Wyslalem dzis pismo, ze jako osoba bardzo wyrozumiala skladam firmie PZU oferte wykupu mojego pojazdu za kwote 5000zl. Uwazam, ze to b. dobra oferta i daje im pare dni na pisemne ustosunkowanie sie do mojej hojnej propozycji.
PPS. Absurd pogania absurd, Posel Hojarska miala racje mowiac ze nic zadzowic w Polsce wiecej nie moze.--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - Polak mądry po szkodzie, a raczej po naprawie. , john565 27/08/07 23:44
o ile nie znam sie na tym w ogóle o tyle nasuwa mi sie pewne spostrzeżenie, ktoś (z pzu) po prostu chciał od ciebie wyłudzić puknięte autko, wyremontować i se jeździć lub sprzedać z zyskiem, prawdopodobnie rzeczozawcoekspert, z którym mniemam gadałeś wziął cię za łosia który pójdzie na to
jedyne co by mogło wnieść coś do sprawy to opinia niezależnego biegłego/rzeczoznawcy, ale tu już nie ma na co patrzeć jak wyremontowałeś wszystko
przysługuje ci chyba odwołanie?
Możesz ich pozwać do sadu/odwołać się jako dowód pokazać koszty naprawy i udowodnić że nienaprawialne auto jeździ
wskazać im że jest pomyłka w ich piśmie iż zapomnieli o jednym zerze w tych dziesięciu tysiącach
lub\
poprosić o wycenę twojego autka kogoś kto sie zna ale z odjęciem ztrzaskanego tyłu lub prościej odejmij koszty naprawy
wariantów jeszcze mnóstwo ale niech wypowie sie kto się na tym zna :Pf*ck - tez tak uwazam... , tytan 27/08/07 23:48
tzn. nasuwa sie samo dziwne podejrzenie, ze ktos sobie takie samochody skupuje i remontujac stosunkowo niewielkim kosztem ma jezdzace, nienajgorsze autko.
Co do oplat to jak pisalem, wina lezy po stronie sprawcy zdarzenia i ja do insteresu nie mam ochoty wydawac nic ponad durna korespondencje z PZU.
Sasiad/sprawca jak najbardziej bedzie sie odwolywal, ale nie zmienia to faktu ze paranoja niezla.--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - PZU dość chętnie orzeka szkodę całkowitą ... , Muchomor 28/08/07 15:02
... choć nie zawsze ma do tego prawo. Nie pamiętam dokładnie ale robią to już gdy naprawa przekrzacza jakiś procentowy wycinek wartości auta przed skodą. W rzeczpospolitej było trochę o tym i pamiętam, że naginają oporowo. Wywiedz się szczegółów i pogrzeb za tym w internecie. Bardzo możliwe, że czeka cię batalia sądowa.
Jeśli natomiast koszt naprawy faktycznie przekroczy wartość samochodu przed szkodą to nie masz się co kłócić, już przegrałeś.
Tak jak koledzy ci napisali - zastanów się nad pozyskaniem opinii od uprawnionego rzeczoznawcy PZMot'u. Pewnie się opłaci, a będziesz miał solidną podstawę do odwołań.Stary Grzyb :-) Pozdrawia
Boardowiczów
- Oczywiście żartujesz ;) , Bart 28/08/07 00:40
j.w.
- hmm , LooKAS 28/08/07 00:15
cos nie tak.... w lutym rozbilem 20letniego passata. Wina nie po mojej stronie. W sumie auto dostalo na tyle niegroznie, ze dojechalo jeszcze 60km do domu (dostal zderzek, klapa, blotnik, lampa, zgieta przednia belka, ale zawieszenie i silnik cale)
Dostalem 1800zl i oczywiscie passat zostal u mnie (szkoda calkowita), autko sprzedalem za 600zl, felgi od niego za 350.
Oczywiscie szkode wyplacalo PZU, ale ... mialem notke z policji, moze to cos zmienia.
2 tyg. pozniej w mondeo polamali mi zderzak, tylko zderzak. Dostalem 650zl z compensy (zderzak kosztowal mnie 180+malowanie 150) :) - ale w czym jest rzecz? , bodeq 28/08/07 00:15
bo nie napisałeś tego jasno.
Za nisko wycenili ci auto?
Za wysoko naprawę?
Czy przepisy wewnętrzne pzu pozwalają uznać szkodę całkowitą przy 50% wartości naprawy?- hmm , tytan 28/08/07 07:32
rzecz w tym, ze naprawa wedlug PZU wynosi blisko 80% wartosci samochodu i wedlug nich nie ma sensu go naprawiac. A ze cena auta zanizona jakos kosmicznie, a cena naprawy wywyzszona galaktycznie to juz ich nie interesuje. Swoja droga na podstawie czego oni wyceniaja tak idiotycznie auta i naprawy? chyba wedlug zasobnosci portfeli ich dzieci, ktore chca wlasnei kupic sobie samochod?--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - to jest norma , bodeq 28/08/07 08:52
z tego zyją, pijawki.
powinni ci zapłacić za naprawę do 100% wartości.
http://www.rzu.gov.pl/...nikacyjne_oc.htm#problemy
ciesz się że to pzu a nie hdi asekuracja (kiedyś samopomoc), z tymi miałem najwięcej przejść, wielu ludzi skarży się na nich, masakra. - Zostaje ci tylko opinia rzeczoznawcy. , Muchomor 28/08/07 15:08
Poszukaj jakiegoś na stronach PZMotu blisko siebie i dogadaj się z gościem ile by to kosztowało. Prawdopodobnie się opłaci, a gdy ty płacisz to szanse na przychylną opinię są większe.
Wywiedz się też jak wygląda sprawa szkody całkowitej w naszym ustawodastwie, bo przepisy wewnętrzne PZU były niezgodne z prawem. 80% już chyba wystarczy ale jeśli będziesz miał przychylną tobie opinię rzeczoznawcy (szczególnie jak mu pokażesz rachunki) to ubezpieczyciel spuści z tonu.Stary Grzyb :-) Pozdrawia
Boardowiczów
- może się dowiedzieli że już naprawiłeś , digiter 28/08/07 00:24
i pracownik pzu pomyślał, że dobrze byłoby samemu zaopiekować się naprawionym oplem. Teraz jest kapitalizm i nikt kto nie musi pieniędzy nie wypłaci. Przy małej wartości firma ubezpieczeniowa liczy na to że klient odpuści. Po prostu idą na całość mając w dupie co o nich myslisz. Moja koleżanka miała ubezpieczona piwnicę w PZU i po kradzieży z niej roweru powiedzieli, że nic nie wypłacą i srają na to co ona o tym sądzi. Więc podała ich do sądu i kasę wypłacili natychmiast- jeszcze przed wyrokiem. Możesz jeszcze spytać się rzecznika ubezpieczonych czy jak go tam zwał, ale chyba będziesz musiał im wytoczyć sprawę.Piszcie do mnie per ty z małej litery - naprawiasz z oc sprawcy. , Okota 28/08/07 00:26
naprawa bezgotowkowa czyli musza doprowadzic do stanu przed wypadkiem uzywajac odpowiednich czesci i kropka wtedy PZU buli az milo.aha niech ci jeszcze dolicza vat do czesci....a zreszta to sprawa do FKDyslektyka błąd nie pyka...
RTS wszechczasów:
Supreme Commander - kazde TU to je... zlodzieje , no13 28/08/07 00:59
We mnie kiedys koles wjechal i wgniotl mi drzwi, ubezpieczony bylem w pzu a koles w compensie. Rzeczoznawca z compensy stwierdzil ze na tych drzwiach byla szpachla (5x10cm) i gdybym chcial nowe drzwi musialbym doplacic 50% (według nich doplacic 600zł). A to jakis pojebany przepis bo gdyby nowe drzwi mieli nawet sprowadzac z jamajki to juz ich problem nie moj. Zaluje ze nie wzialem kasy do reki i naprawial we wlasnym zakresie bo pewnie bym wyszedl na plus a takto warsztat zalozyl uzywane i polakierowane drzwi i za cala sprawe wzieli z tego co pamietam 1300zl :-| (uzywane drzwi ok 150zl). Efekt jest taki ze teraz popierdalam z innym odcieniem lakieru na drzwiach bo nie udalo sie idealnie dobrac koloru.Iron Maiden - "Chlopaki z zaprzyjaznionej firmy wzieli sie za robote " , Kenny 28/08/07 01:03
i tu jest pies pogrzebany... takich spraw sie tak nie zalatwia - trzeba bylo zostawic auto w warsztacie i odebrac naprawione. Reszta Cie nie interesuje.
Chyba ze chciales zarobic na kosztach i zrobic sobie taniej od wyceny - tu tez nie rozumiem czemu zrobiles to wczesniej niz dostales kase.
Likwidowalem sprawy z AC i OC w PZU i za kazdym razem bylem zaskoczony pozytywnym i sprawnym przebiegiem sprawy..:Pozdrowienia:. - nie do konca bylo tak jak napisales , tytan 28/08/07 07:29
sprawe zglosilem PZU, przyjechal ich rzecznoznawca, wypisal co trzeba, odstawilem auto do warsztatu, tam po prostu na podstawie pisma z PZU o zakresie prac zaczeli je wykonywac. A PZU po zatwierdzeniu naprawy zaczyna jakies dziwne akcje krecic.
A ze warsztat znajomych to dlatego, ze przy okazji robie jeszcze pare rzeczy, ale ktore prawnie zatwierdzil rzeczoznawca PZU (np. lekko porysowany przy kolizji reflektor tylni lewy - do wymiany w calosci).--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..."
- Bierzesz rachunki za naprawę. , Tomuś 28/08/07 01:25
Jeśli nawet jest to warsztat Tatusia. Brata czy Żony to nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli rachunki opiewają na właściwy zakres prac i kwotę nie odbiegającą od tego typu napraw to możesz być spokojny .... muszą Ci zwrócić co do złotóweczki, oczywiście z Vat-em. Jeśli nie to do rzecznika lub sądu ... załatwisz sprawę szybciej niż Ci się wydaje. Poprostu liczą na to że odpuścisz ... Pochwal się co i jak załatwiłeś bo trzeba tępić takie s!@#$%^stwo. - z moich doswiadczen , Dhoine 28/08/07 07:48
Pisz odwolanie. W 90% przyznaja Ci racje i wyplaca kase/pokryja koszty naprawy.
Zauwazylem ze firmy typu PZU/WARTA czesto oferuja bzdurne odkszodowania, a wiekszosc ludzi idzie na to. Natomiast gdy zaczniesz sie delikatnie szarpac (proste pisemko, ze sie nie zgadzasz i wolalbys inne rozwiazanie), przystaja na to. U mnie sprawdzalo sie zawsze. - PZU probuje kombinowac :) , Nazgul 28/08/07 07:51
sprawa wyglada tak, piszesz odwolanie i tyle. Jest to szkoda z OC (nie a AC) wiec musza Ci wyplacic oszkodowanie. Po wycenie rzeczoznawcy przyszlo pismo ze na taka i taka kwote jest wycenione. Ty to podpisales i nie powinienes sie martwic.A to ze cos innego przyslali to juz nie twoja sprawa. Moga Cie probowac zalatwic na szkode calkowita ale twoja decyzja jest jak postapisz. A druga sprawa to oni cen nie biora sobie tak z kosmosu tylko wyceny (glownie Eurotax). Podaj mi na priv namiary twojego samochodu to Ci go dokladnie wycenie (Mama pracuje w PZU, ja w sumie tez) i pogadamy, podpowiem Ci co i jak. pozdrpeople can fly, anything
can happen...
..Sunrise.. - Głupoty gadasz , ligand17 28/08/07 08:02
Zabrałeś się od d... strony i teraz masz owoce. Zanim cokolwiek zaczniesz naprawiać, musisz mieć wycenę szkody i orzeczenie z TU odnośnie naprawy, bo inaczej wychodzą takie właśnie kwiatki. Poza tym nie napisałeś, jakie jest uzasadnienie ich decyzji - niech przyślą dokładne wyliczenia - wycena samochodu przed stłuczką, koszty naprawy (dokładne) i dopiero wtedy z nimi gadaj.
Podam swój przykład: mój ojciec jeździ Mitsubishi SpaceStar. Jakiś czas temu koleś zarysował mu błotnik. Przyjechał kolo z PZU, porobił zdjęcia, wycenił szkodę na 1100 złotych, które ojciec odebrał. Jak odstawiliśmy auto do blacharza - za pół godziny telefon, że właściwie lakier nie jest pęknięty i że nie ma sensu go klepać (no słusznie), że na błotniku był tylko lakier tamtego kolesia.
Inna sprawa: ojciec dwa miesiące temu miał tym SSem stłuczkę. Bardzo groźnie nie wyglądało, ale przód rozbity. Przyjechał facet z Warty, obfotografował, wycenił szkodę na 17 tysięcy - podczas gdy pierwszy lepszy blacharz to samo wycenił na 25 tysięcy. Piszemy podanie o pisemne uzasadnienie wyceny. Czekamy na uzasadnienie ponad miesiąc. W końcu przychodzi - że wartość wraku to 16 tysięcy, a 33-16=17, więc 17 tysięcy nam wypłacą. I weź tu się kłóć. Inna sprawa, że ojciec zrobił duży błąd i wstawił SSa do pierwszego lepszego blacharza, zamiast do ASO - tam by pewnie tak obfotografowali, że byłaby szkoda całkowita i oddaliby całą sumę ubezpieczenia.- ze zrozumieniem czytamy... , tytan 28/08/07 13:52
1) Zabralem oswiadczenie sprawcy, wypelnilem dokumenty, zebralem podpisy
2) zglosilem szkode do PZU
3) przywitalem rzeczoznawce PZU ktory wyliczyl szkode
4) wybralem rodzaj zaplaty za naprawe
5) oddalem auto do warsztatu
6) czekam na koniec robot mechanicznych
7) dostaje pismo od PZU w ktorym stwierdza ze jednak sie nie oplaca.
Glupoty owszem, ale raczej ze strony PZU?
Uzasadnienie dostalem razem z wyliczeniami. Wedlug ich "podliczen" naprawa wynosi prawie tyle co nowy samochod.
Takze tak to wyglada.--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - Czytamy, czytamy , ligand17 28/08/07 14:45
1. Zawsze wzywasz policję
2. Zgłaszasz szkodę
3. Czekasz na rzeczoznawcę. Patrzysz rzeczoznawcy na ręce, ma obfotografować każdy cm2 samochodu, który miał jakiekolwiek szanse zostać uszkodzony
4. Czekasz na wycenę szkody, w międzyczasie idziesz do kilku warsztatów i prosisz o przykładowy kosztorys naprawy
5. Jak masz wycenę, to sprawdzasz z kosztorysami od blacharzy. Jeśli wszystko się zgadza, czekasz na gotówkę
6. Jak dostaniesz gotówkę do ręki, to idziesz do warsztatu, gdzie naprawiają samochód.
Teraz porównaj swoje postępowanie z moim i powiedz, w ilu miejscach popełniłeś głupoty.- czytamy, ale nie wiemy... , tytan 28/08/07 16:33
ad1) nie bylo sensu. Sprawca to sasiad dobry, nic nie mowi, pelna jego wina, a ja policji wezwac nie moglem bo dowod rejestracyjny byl natenczas niewazny.
Juz przejerestrowalem autko swoja droga.
ad2) zrobione
ad3) poczekalem, patrzylem na rece nie sam tylko z mechanikiem, ktory pokazywal gosciowi fachowo co jest nie tak, zdjecia porobione.
ad4) warsztat mialem dobry zaprzyjazniony, wiec szukac nie musialem, a procedura oddania go do zrobienia byla zgodna z prawem, bo PZU przystalo na opcje warsztat.
ad5) kosztorys z PZU przewyzszal autentyczne straty i warsztat zaczal robic
ad6) Nie chcialem opcji gotowkowej, gorzej bym na tym wyszedl.
Wiec nie wiem czy takie glupoty znowu.
Jak pisalem - ja kase dostane, tylko wkurza mnie ze tak z sasiadem pogrywaja.--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - sorry, ale niestety LIGLAND MA RACJĘ ! , Hiper 28/08/07 20:44
W tym wszystkim winiłbym jednak "chłopaków z zaprzyjaźnionej firmy". W końcu to ich praca wykonywana na codzień - a Ty masz do czynienia z takim przypadkiem po raz pierwszy.
Mój samochód po crash-teście czekał jakoś przynajmniej 2 tygodnie na wycenę kosztów naprawy. Dopiero później firma zabrała się do naprawy.
Sorry, ale takie są procedury. Wpisz w google "szkoda całkowita". Wiem, to przykre jak się człowiek dowiaduje o rynkowej wartości pozostałości / naprawy.
Aha. Firmy ubezpieczeniowe przy obliczaniu kosztu naprawy liczą jakbyś to robił w ASO. Jak wyremontujesz "u Pana Fredka" to spokojnie zmieścisz się w tym, co Ci PZU kasiorki da.
---------------------------------------------
Dodam: PZU TO WSPANIAŁA FIRMA!!! ODRADZAM ALLIANZ !!!
Po szkodzie całkowitej (jak u Ciebie), przez 1,5 tygodnia w centrali Allianz nie potrafiono wycenić wartości mojego samochodu.
W PZU zajęło im to 5 minut! Mimo, że samochód był poprzednio ubezpieczony w Allianz.Szukam pracy jako informatyk (we
Wrocq).
- szkoda calkowita , Yoghurt 28/08/07 16:56
wybacz ze sie wtrace ale wydaje mi sie, ze to wlasnie byla szkoda calkowita. w przypadku gdy koszt naprawy przekracza 80% wartosc samochodu to jest to szkoda calkowita. ubezpieczyciel wylicza wtedy roznice pomiedzy wartoscia samochodu przed zdarzeniem a wartoscia samochodu po zdarzeniu i wyplaca roznice - co dokladnie mialo miejsce w opisanej przez Ciebie sytuacji.root is a state of mind - Hmmm... , ligand17 28/08/07 17:09
Być może. Jeśli tak, to jest to największy bezsens, jaki można spotkać - albo oddają tyle kasy, żeby doprowadzić samochód do stanu sprzed wypadku, albo zabierają wrak i oddają całą sumę ubezpieczenia. Inne logiczne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.- nie do konca jest tak kolorowo , Yoghurt 28/08/07 17:25
takie rozwiazanie jakie opisales moze miec miejsce w przypadku nowego samochodu (tak sie moze stac). w przypadku starszych samochodow sytuacja wyglada najczesciej tak, ze ubezpieczycie w przypadku szkody calkowitej liczy tak jak u tytana albo tak jak w opisanej przez Ciebie sytuacji - dostajesz roznice i mozesz naprawiac szukajac sobie czesci uzywanych (rozbity samochod nie byl nowy) lub nieoryginalnych.root is a state of mind - Szczerze mówiąc , ligand17 28/08/07 20:33
do za różnica - nowy, czy używany? Przecież potrafią wycenić każdą z części z osobna, to niech tak wycenią, żeby możliwe było przywrócenie samochodu do stanu sprzed wypadku, np. jak serwisowałem samochód przez 5 lat w ASO, to ma być odtworzony z użyciem tylko i wyłącznie oryginalnych części.- no wlasnie... , tytan 28/08/07 20:38
mnie to nie obchodzi ile bedzie to kosztowalo, chocby trzeba bylo sprzedac zlote plomby prezesa i zlikwidowac czesc fotann w centrali - chce samochod takim jakim jezdzilem przed wypadkiem. Od tego placi sie obowiazkowo OC zeby wymagac czegos w zamian. Place za usluge i chce zeby druga strona sie z niej wywiazywala.
Dlatego samo pisanie ze mozna od kogos odkupic auto za kilkaset zlotych uwazam za conajmniej pojebana.
Moje auto to zaden luksus, Astra z 94r., ale zadbana, w b. ladnym stanie, sporo w nia wladowalem i chce dokladnie takie auto jakim bylo przed stluczka z osoba ubezpieczena w PZU.
Za duzo wymagam?
A powiedzcie mi co sie dzieje, gdy ktos skasuje dajmy na to nowa S-klase?--
"Wciąż w pogoni za lepszej jakości
życiem..." - a Ty moj drogi kolego , Yoghurt 28/08/07 22:01
to mylisz pojecia OC i AC. OC to jest ubezpieczenie od odpowiedzialnosc cywilnej. w Ciebie (czy w Twoja siostre) ktos wjechal i zniszczyl Twoja wlasnosc i wlasnie dzieki temu, ze mial zaplacone OC towarzystwo ubezpieczeniowe (i nie Twoje tylko jego) zaplaci/wyplaci kase za naprawe - wiec tutaj przyslowie - place wymagam - jest srednio na miejscu.
a jesli zaproponowali Ci odkupienie samochodu za 1K pln to zadzwon do ASO i zapytaj na przyklad o koszt chlodnicy do astry plus dwoch lamp (wiem, ze nie to masz uszkodzone, to tylko taki przyklad) - a zrozumiesz dlaczego nie chca doprowadzac Twojego samochodu do stanu sprzed wypadku.root is a state of mind - i jeszcze jedno , Yoghurt 28/08/07 22:06
zeby sobie powiedziec "place - wymagam" to by trzeba bylo wziac AC z tzw systemem rozliczania szkody serwisowym - i mysle ze skladka ktora by Ci wyliczyli w przypadku samochodu, ktory posiadasz by byla zblizona do jego rynkowej wartosciroot is a state of mind - No nie do końca... , rurecznik 28/08/07 22:08
Zasada jest prosta, ubezpieczyciel nie może Ci zwrócić więcej jak wartość rynkowa Twojego samochodu w stanie nieuszkodzonym (przed wypadkiem).- a bezgotowkowa naprawa? , Yoghurt 28/08/07 22:13
ok. to jak wyglada naprawa bezgotowkowa w takim razie? w ogolne sie nie zgadzaja na takie rozwiazanie?root is a state of mind - No właśnie dlatego , rurecznik 28/08/07 22:17
ubezpieczyciel zwykle mówi o szkodzie całkowitej, jeśli koszt naprawy przekracza 70-80% wartości auta w stanie nieuszkodzonym. A w takim przypadku kwotę odszkodowania określa różnica w wartości auta w stanie nieuszkodzonym i wartości auta po wypadku. - ... , rurecznik 28/08/07 22:20
Sorry, posta za wcześnie wysłałem. Jak jest szkoda całkowita, to nie ma mowy o naprawie. W takim przypadku ZAWSZE dostajesz kasę do łapy.- jasne i jeszcze jedno pytanie , Yoghurt 28/08/07 22:36
a jesli srednio chcesz dostac czesc kasy i zostac z wrakiem? mozna wymusic na ubezpieczycielu, zeby wzial wrak i wyplacil cala wartosc samochodu na dzien szkody (przed szkoda oczywiscie)?root is a state of mind - Z tego co pamietam , rurecznik 28/08/07 22:47
to ubezpieczyciel nie ma obowiązku przejęcia wraku. Może się zgodzić lub nie. Jesli się nie zgodzi, to pismem zwracasz się do ubezpieczyciela o wskazanie miejsca, gdzie wrak sprzedasz za kwotę przez niego określoną. Jesli Ci takiego miejsca nie wskaże (a zwykle nie wskaże...), to wtedy przedajesz wrak na własną rękę. Jeśli kasa uzyskana ze sprzedaży jest mniejsza od tej, którą określił ubezpieczyciel (ale nie drastycznie, wiadomo jak wrak jest wart dajmy na to ok. 10kPLN, a przedasz go oficjalnie za 1kPLN, to będzie problem), występujesz do ubezpieczyciela z pisemkiem o wypłatę różnicy wartości wraku, dokumentując to kopią umowy sprzedaży wraku. Zwykle skutkuje, jak nie to niestety pozostaje sąd....- No właśnie , ligand17 29/08/07 08:18
Powinno być tak, że ubezpieczyciel albo zwraca za naprawę w ASO, albo zabiera wrak i wypłaca całość. Ew. na prośbę ubezpieczonego wypłaca różnicę...
- i jeszcze jedno :-) , rurecznik 28/08/07 22:54
W takiej sytuacji (szkoda całkowita), w momencie określenia wartości auta przed i po wypadku, ubezpieczyciel zwykle wypłaca różnicę, Tobie pozostaje problem pozbycia się wraku (jak pisałem wyżej). I zwykle wtedy ubezpieczyciel podsuwa do podpisania takie oświadczenie, że wypłacona kwota zaspokaja Twoje roszczenia. Za skarby świata nie wolno tego podpisać (masz prawo nie podpisac!), bo zamyka Ci to drogę do dalszych roszczeń (bo np. ubezpieczyciel nie uwzględnił przy szacowaniu wartości auta w stanie nie uszkodzonym jakiegoś dodatkowego wyposażenia podnoszącego wartość auta). Należy napisać takie oświadczenie, że kwota proponowana przez ubezpieczyciela jest dla Ciebie tzw. kwotą bezsporną. Wtedy możesz go jeszcze ciągać o dodatkową kasę.- dziekuje bardzo , Yoghurt 28/08/07 23:25
:))root is a state of mind
- A poza tym , rurecznik 28/08/07 22:13
Proponuję na początek poczytać ustawę o ubezpieczeniach obowiązkowych.
- dla przykladu AC , Yoghurt 28/08/07 21:54
jesli masz samochod warty 15K pln i placisz AC to twoja skladka jest wyliczana od rzeczywistej (mniej wiecej) wartosci samochodu - czuli samochodu uzywanego. jak wydzwonisz to nikt ci nie wymieni pol samochodu na nowe czesci - to przeciez jest oczywiste. druga sprawa jest fakt ze czesci samochodu kosztuja wiecej niz caly nowy samochod - zadzwon do dealear i zapytaj na przyklad o koszt skrzyni biegow (ktora przy porzadnym dzwonie ma tendencje do rozsypywania sie). jak sobie tak policzysz to sie okaze, ze chcac wymienic w samochodzie, zawieszenie, skrzynie biegow, wszystkie lampy i tarcze hamulcowe zaplacisz tyle co za caly nowy samochod (oczywiscie teraz koloryzuje ale mam nadzieje ze rozumiesz o co mi chodzi).root is a state of mind
- pisz pismo , Dhoine 28/08/07 21:39
Ze zostawiasz im wrak i ze chcesz calosc kasy. U mnie tak zadzialalo (no moze nie calosc, ale ~95%).
- wyliczyli Ci całkę , ENGELS 28/08/07 08:53
a róznica to 1000 zł
co w tym dziwnego ?Nie kłócę się z idiotami - ściągną cięna swój poziom i pokonają doświadczeniem... - Kiedyś sie z ubezpieczycielem żarłem , rurecznik 28/08/07 22:34
o odszkodowanie (szkoda całkowita). Może Ci co doradzę. Jak chcesz, to złapiesz mnie w ciągu dnia na GG:2664749 |
|
|
|
 |
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL |
 |
|
|
|