Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » Ament 14:50
 » JE Jacaw 14:48
 » maddog 14:43
 » elliot_pl 14:37
 » KHot 14:37
 » [yureq] 14:37
 » 3kawki 14:25
 » Wedelek 14:17
 » rainy 14:15
 » Pio321 14:15
 » Sherif 14:08
 » El Vis 14:00
 » piwo1 13:57
 » Robek 13:56
 » alkatraz 13:56
 » adolphik 13:50
 » Hitman 13:47
 » NimnuL 13:40
 » ligand17 13:36
 » XepeR 13:35

 Dzisiaj przeczytano
 36899 postów,
 wczoraj 25433

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2025
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

Hipermarkety , jozin 10/03/08 11:52
Tak się zastanawialem, jak to się dzieje, że Polska się jeszcze rozwija..
z 80 procent ludzi wydaje prawie całą kase w sklepach spożywczych, a duże sieci należą prawie wyłącznie do zagranicznych firm.
I tak: Carrefour, Kaufland, Lidl, Real, Tesco, Biedronka, LeClerc, czy nawet nasza (była) Żabka... to europejskie koncerny które trzepią na nas kase.
I już strach wspominać o innych branżach (Mediamarkt, Sferis.. przemysł odzieżowy) - to wszystko wypływa z naszych kieszeni i leci na zachód.

No i czytając sobie ten artykuł: http://www.tvn24.pl/-1,1541745,wiadomosc.html
jakims pocieszeniem i dziwnym cudem, Polacy (w przeciwienstwie do innych narodowosci), zamiast na wielkie sieci handlowe, troche bardziej obrali kierunek na delikatesy, których część jest jeszcze w polskich rekach.
Ale co będzie dalej ? skoro te giganty szykują sie na podbój również tego osiedlowego rynku? Nie wiem jak Polska dlugo moze sie rozwijac nie gromadząc (a wręcz przeciwnie) konkretnego kapitalu, który pozwolilby na efektywną konkurencje z innymi gospodarkami...

  1. Skad te statystyki , Login 10/03/08 12:21
    ze 80% ludzi wydaje prawie cala kase na jedzenie?

    Yippee-ki-yay, motherfucker!

    1. Ja mam proste wymagania , Login 10/03/08 12:25
      zarcie w sklepie ma byc bardzo dobrej jakosci, produkty nie porozpieprzane po regalach i podlodze, ceny maja sie zgadzac z metkami, a obsluga musi byc mila. Cena nie wazna. Dlatego tez omijam Geanty, Auchany, Carefurry, Kauflandy i inne wielkie chlewy.

      Za to chetnie zaopatruje sie w Bomi czy Delikatesach Francuskich mimo, ze tam sa produkty srednio o 10% niz wielkich i popularnych SyfMarketach.

      Yippee-ki-yay, motherfucker!

      1. Gdzie opcja Edytuj na tym forum? , Login 10/03/08 12:26
        Ciag dalszy.

        Mi wisi czy kupie u Polaka czy Niemca. Jak powyzsze zalozenia beda spelnione to kupie. Problem w tym, ze w Polskich delikatesach tez jest chlew.

        Yippee-ki-yay, motherfucker!

    2. a ile stanowi procent ludzi biednych i najmniej zarabiających? , jozin 10/03/08 15:05
      oni przepuszczają kase prawie tylko na jedzenie

      1. Nie wiem ile stanowi procent ludzi biednych i namniej zarabiajacych , Login 10/03/08 15:08
        powiesz mi?

        Co masz na mysli "biedny"?
        Ten co zarabia srednia krajowa ale ma 5 osob na utrzymaniu czy ten co zarabia 800zl i zyje sobie samemu?

        Yippee-ki-yay, motherfucker!

        1. tyle ile procent ludzi placi najnizszy podatek , jozin 10/03/08 15:11
          a jest to ok 90 proc ludzi

          1. Osz w mordę... , JE Jacaw 10/03/08 15:20
            ...czyli według Ciebie ktoś, kto zarabia 3500 zł brutto jest biedny ?

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

            1. ok 80-90 proc ludzi zarazia ok 1500 brutto , jozin 10/03/08 15:37
              albo mniej

              1. wynika to ze statystyk ktore mam nadzieje przytoczysz ? , Meteor 10/03/08 17:52
                warto byloby to zobaczyc kiedys

                Tak, naleze do grupy trzymajacych
                kierownice i jestem z tego dumny!
                Pzdr. Univega,Author&Meteor

                1. hmm a jak myslisz ile moze wynosic? , jozin 10/03/08 18:24
                  5 tysiecy?

                  poszukaj w google i sobie przelicz.

                  przecietna pensja brutto w 2007 to ok 2,7 tysiaków. I sprawdz jaki udział procentowy z podatków w budżecie mają najbogatsi..

                  to ile moze byc realna srednia 80 proc polaków?

                  1. ja mam to sprawdzac ? , Meteor 10/03/08 18:44
                    stwiasz jakas teze, wiec ja udowodnij

                    Tak, naleze do grupy trzymajacych
                    kierownice i jestem z tego dumny!
                    Pzdr. Univega,Author&Meteor

                    1. Poudowadniajcie sobie. , Dexter 10/03/08 18:53
                      Ale odpowiedzialności za prawdziwość danych nie biorę.

                      http://www.pracuj.pl/...placowe-2007_25489.htm#top

                      Komisarz, Blimek, Bart - nie odpowiadajcie w wątkach, które zakładam.
                      Odpowiedzi oleję.
                      THX!

  2. Ale w czym problem ? , JE Jacaw 10/03/08 13:16
    W tych sklepach kupujesz żywność, która raczej w większości jest produkowana w Polsce, wprawdzie to są często firmy zagraniczne, ale produkują rzeczy na miejscu. Więc ta kasa w dużej części pozostaje w kraju, niestety moim zdaniem pokutuje błędne przekonanie, że jak zagraniczniak coś tu zarobi to od razu cały wór pieniędzy wywozi do rodzimego kraju. A po co miałby to robić, żeby se mieszkanie złotówkami oklejać, czy co ?
    Wbrew przekonaniu przedsiębiorcy mają w większości gdzieś interes narodowy, jak dobrze im się powodzi w Polsce, to będą inwestować w Polsce i tyle. Najlepszym przykładem tego była ucieczka biznesu z Niemiec na Słowację lub ukrywanie przez Niemców kasy w Liechtensteinie. I jeśli np. Niemcy (skoro już się tak na nich uparłem) zakładają firmy w Polsce, to nie jest prawdą, że Polskę wykupią Niemcy... co najwyżej Polskę wykupi Pan Shmit i nie różni się on zbytnio od Pana Kowalskiego. Przestańmy w końcu myśleć w kategoriach globalnych. Ja raczej nie obawiam się, że zagraniczny biznes jest na usługach swojego państwa... to raczej te państwa (politycy) są na usługach biznesu.

    Socjalizm to ustrój, który
    bohatersko walczy z problemami
    nieznanymi w innych ustrojach

    1. niestety nie mogę się zgodzić: , j23 10/03/08 15:28
      drzewiej, przed wejściem do UE, w Polsce było multum ubojni i rzeźni, dzięki czemu żywiec stał w skupie po 4zł/kg, a wyroby w sklepach ~16zł. Po wejściu do UE, tylko 3 ubojnie "spełniają normy unijne" (odpowiedni lobbyści dbają, by nie mogło spełniać więcej), nie muszę dodawać, że nie w polskich rękach z wyjątkiem jednej-Dudy (który się uniezależnił: ma własną hodowlę, ubojnie, przetwórstwo i sprzedaż. Przy tym powiedział, że nigdy nie weźmie kredytu w banku, bo widział jak pejsate kradną we wrogich przejęciach dobre firmy, więc jest dobrze zabezpieczony. Nawet własny fundusz inwestycyjny sobie otworzył-zamknięty, dla własnej rodziny i wybranych...), więc rolnicy nie mogą sprzedać żywca po 2.5zł/kg, a wyroby w sklepach są teraz > 20zł/kg... I rolnicy nie mogą teraz tego sprzedać "na czarno", bo w jewrosojuzie są kolczyki jak za Hitlera, czy Stalina!

      Mięso to jeszcze pikuś! Jak zastanawialiście się dlaczego czekolada, niezależnie od producenta, smakuje tak syfiasto, to informuję, że w całej UE (z tego 1 w Polsce) są TYLKO TRZY WYTWÓRNIE CZEKOLADY ("spełniające unijne normy") które produkują syf sprzedawany teraz pod nazwą czekolady i wszelkie Wedle czy Mieszki nie mogą jak dawniej produkować jej samemu, tylko muszą kupować ten syf. Przy czym jakby za PRL sprzedawali ten syf pod nazwą czekolady, a nie wyrobu czekoladopodobnego (chodzi o zawartość ziaren kakaowca, masła kakaowego itp.), to gnili by w więzieniu za oszustwo...

      Kolejna rzecz: afera mięsna z Rosją. Nikt u nas w mediach tego nie mówi, ale nie chodzi tu o POLSKIE mięso! Tylko zachodnie, firm należących do wpływowych osób (premier Danii, komisarze UE itp, ci sami, którzy mają w Polsce wielkoprzemysłową hodowlę świń, w warunkach ekologicznych itp., za jakie u siebie w kraju bu siedzieli!). Firmy te importowały z zachodu ostatni syf i przez swoje zależne podmioty w Polsce eksportowały do Rosji pod polską marką (raz, by nie psuć swojej, dwa, by w razie wpadek podkopywać dotąd bardzo dobrą polska markę żywności). Dobre mięso Duńczycy do Rosji wysyłali pod własnymi, a nie polskimi markami... Nasze służby sanitarne nie mogły podskoczyć (muszą uznawać zachodnie świadectwa, bez prawa ponownej kontroli, z uwagi na "jednolity obszar") a reszta naszych urzędników boi się podskoczyć zachodnim firmą z "kryszą" w Brukseli. I dlatego Rosja chce wydawać zezwolenia indywidualne na konkretne firmy z Polski (te dobre), a Polska pod naciskiem UE domaga się "jednakowego traktowania" i zezwoleń na wszystko, co wywozi się z Polski...

      W USA Cheneye itp. z Chevron-Texaco czy Haliburtonów kontrolują rynek energii, a w UE rodzinka Marsów (nota bene też z USA) czy podobne pejsate BUDUJĄ MONOPOLE ŻYWNOŚCIOWE przy pomocy przekupionych urzędników, wprowadzających absurdalne przepisy służące budowie monopoli. Jest o co walczyć, bo POŁOWA budżetu UE to "pomoc" dla rolnictwa! We Francji 78% takiej pomocy trafia do PIĘCIU RODZIN typu Mars itp. Te absurdalne przepisy nie mają oczywiście nic wspólnego z dobrem klientów: przykładowo są tak napisane, że tylko trzy ubojnie (w wybranych rękach) w Polsce spełniają warunki, które stanowią odpowiednio wysoką barierę wejścia, by nikt nie stawiał 4, a jednocześnie ZGODNIE Z UNIJNYMI NORMAMI W MIĘSIE NIE MUSI BYĆ ANI GRAMA MIĘSA! Jedyny wymóg to 18% niezdefiniowanego białka-może być 18% soi z papierem toaletowym i będzie to zgodne z unijną definicją "mięsa" o ile taką "kiełbasę" wyprodukowano w certyfikowanych zakładach!

      Wszystko to, jak każdy monopol, jest strasznie szkodliwe dla gospodarki, szczególnie polskiej.

      Dumny nosiciel moherowego beretu!
      Me gustan tomar mis copas
      Żubrówka es lo mejor!

      1. Ale w zasadzie to potwierdzasz to co ja piszę... , JE Jacaw 10/03/08 15:38
        ...bo zagrożeniem nie są inwestycje zagraniczne, ale wtrącanie się państwa (lub UE) w gospodarkę i jej przeregulowanie. Problemem są normy narzucane przez biurokratów, a rozwiązaniem na to nie są następne normy tych samych lub innych biurokratów, które np. definiują, że w mieście może być tylko 1 duży sklep itp.

        To, że mięsa podrożało nie jest wynikiem tego, że wpuściliśmy do Polski zagraniczne firmy, ale tego, że jacyś biurokraci z UE lub nasi nałożyli kretyńskie normy. Rozwiązaniem tego problemu nie są kolejne kretyńskie przepisy, ale likwidacja tych o normach.

        Przestańmy wreszcie regulować gospodarkę - ona sobie znakomicie poradzi sama.

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. to co pisze to najpradziwsza prawda , TANKiler 10/03/08 16:18
          "Przestańmy wreszcie regulować gospodarkę - ona sobie znakomicie poradzi sama."

          dokladnie to stwierdzenie, ale problemem jest to, ze to stwierdzenie nie jest w interesie kolesi o ktorych pisze j23... a ci kolesie niestety pociagaja za sznurki...

          :: :: ::
          made by my freaky mind...
          :: :: ::

        2. Ale te normy wprowadzają "sponsorowani" politycy , j23 10/03/08 16:28
          na zlecenie tych firm! Fiat finansuje we Włoszech partię komunistyczną, która na jego zlecenie wprowadza przepisy zamykające rynek na zagraniczną konkurencję! Albo rodzina szwedzkich miliarderów Wallenbergów, którzy finansują tam... SOCJALISTÓW! Ci odwdzięczają się Wallenbergom przepisami podatkowymi: niezwykle wysokimi podatkami osobistymi (nawet ponad 100%!!!), przy, o czym mało kto wie, jednymi z najłagodniejszych i niskich podatków dla firm! Powoduje to gospodarcze zamrożenie status quo: dzięki temu Wallenbergowie mogą rozwijać swoje imperium, a konkurencja im nie wyrośnie-nie może przy takich podatkach wzbogacić się, by móc założyć własną firmę (socjaliści zadbali o odpowiednie wysokie bariery wejścia. Jak się ma służbowe mieszkanie, samochód itp. to na osobiste wydatki można mieć bez krzywdy pensję jak zwykły Szwed, więc Wallenbergów wysoki podatek od dochodów osobistych nie dotyka... Dochody mają "małe" bo "wszystko" reinwestują w firmy... Gdyby nie tacy "kapitaliści" to nieroby socjaliści, bez sponsoringu, już dawno zdechliby z głodu! To nie inż. Zbysław Szwaj wpadł na pomysł, by do uzyskania homologacji samochodu trzeba rozbić ich kilkadziesiąt sztuk, ani nawet czerwone tumany z SPD-one by na to nie wpadły, tylko jakaś rodzinka Agnellich (FIAT) czy podobna musiała zasponsorować jewropejskich czerwonych, by taki pomysł, utrudniający pojawienie się konkurencji, wprowadzić! U nas Krauze, Kulczyk czy Komorowski (ten z PSL) "zasponsorowali" ustawę o biopaliwach: zgodnie z nią minimalna wydajność instalacji, na jaką wydawano koncesję, wynosiła o ile pamiętam 200000 ton-jest demokracja, "każdy" mógłby się o koncesję ubiegać, ale nie każdy ma kasy jak Kulczyk czy Komorowski by zaczynać od 200000 ton (na szczęście była zmiana ekipy i uwalono ustawę w całości). Stanisław Michalkiewicz handlował francuskimi winami i dobrze mu szło-dokąd nie pojawili się "prorynkowi" Balcerowicz i Tusk, którzy wprowadzili koncesję na import win. Odpowiedni minister był nawet kolegą Michalkiewicza-chciał mu dać, ale minimalna ustawowa ilość wynosiła 20000l miesięcznie, a tyle markowych francuskich win Michalkiewicz w swoich sklepach nie mógł sprzedać... Na taką ustawę nie mógł wpaść Michalkiewicz, ani nawet Balcerowicz czy Tusk-tych ostatnich "orłów" gospodarki "rynkowej" musiało zasponsorować jakieś Tesco czy coś podobnego... Inne pomysły Balcerowcza i KLD z tego gatunku: wysokie cła na surowce do leków, niskie cła na leki gotowe, wysokie cła na koncentraty soków, niskie cła na napoje gotowe, 22% VAT na komputery montowane w Polsce, 7% cło na komputery importowane (spraw Optimusa itp.)...

          Dumny nosiciel moherowego beretu!
          Me gustan tomar mis copas
          Żubrówka es lo mejor!

          1. No OK, ale... , JE Jacaw 10/03/08 16:59
            ...co z tego ? Nie rozumiem do czego zmierzasz ? Ja jestem za tym, żeby rynek był naprawdę wolny i państwo nie mieszało w gospodarce, żeby nie było przepisów zakazujących inwestycji zagranicznych, jakiś chorych ograniczeń na hipermarkety itd. A nie bardzo wiem do czego zmierzasz ? Czy chcesz wprowadzić jakieś ograniczenia dla zagranicznych inwestycji, czy co ?

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

            1. ty nie masz pojęcia o czym piszesz , jozin 10/03/08 18:31
              poczytaj czlowieku o monopolu.

              Tak jak Michnik powiedzial pare dni temu 'Nie ma wolnosci bez ograniczen' i nie ma tez wolnej gospodarki bez ograniczen.

              1. Nie no oczywiście... , JE Jacaw 11/03/08 00:08
                ...jak zwykle to ja nie wiem o czym piszę. A Ty doskonale wiesz i wystarczy, że napiszesz, że: "ja nie mam racji" i to jest wystarczający argument.
                Zapewne monopol według Ciebie jest wtedy, gdy na rynku działa Tesco, Auchan, Real itd. w odróżnieniu do konkurencji, gdzie np. tych wcześniejszych nie ma i jest tylko powiedzmy Społem. I rozumiem, że jak np. we Francji są tylko francuskie sklepy to też mają mniejszy monopol niż w Polsce, gdzie są sklepy z różnych krajów. Ok... może być i taka definicja.
                I wiesz jak słyszę takie coś w stylu właśnie Michnika o wolności to już na 99% wiem, że mam do czynienia z etatystą.

                Socjalizm to ustrój, który
                bohatersko walczy z problemami
                nieznanymi w innych ustrojach

      2. jot- u mnie w okolicy , kreciak 10/03/08 17:53
        dzialaja trzy ubojnie, niewielkie, mozna tam nawet miesko do domku kupic - te masz na mysli??, mieso kosztuje 3,50 + vat na lokalnych gieldach towarowych - malo, bo malo, ale nie 2,50 jak napisales, wiem ze sie starasz ale nie przeginaj, z czescia moge sie zgodzic, ale nie naginaj faktow

        si vis pacem para bellum

      3. Pani jadwiga z radio Maryja ? , Meteor 10/03/08 17:55
        Wiem juz skad bierzesz te nawiedzone teksty, w sobote posluchalem sobie pewnej nawiedzonej pani na falach RM. Ten sam styl wypowiedzi, te same klamstwa, polklamstwa i niedomowienia.

        W sprawie miesa nie masz nawet 0,1% racji. Od poczatku do konca to byla sprawa polityczna.

        Tak, naleze do grupy trzymajacych
        kierownice i jestem z tego dumny!
        Pzdr. Univega,Author&Meteor

  3. Jozin , marekzi 10/03/08 14:22
    idąc dalej tym tokiem rozumowania - zaproponuj zakaz inwestowania zagranicznym koncernom w Polsce.
    He, he...
    Przypomina mi to jak żywo dyskusję n/t ochrony małych sklepów przed "nieuczciwą" konkurencją dużych marketów i potrzebę ograniczenia rozwoju tych ostatnich.
    Ależ ludzie mają nasrane w głowach.

    1. tak tak :) smiejesz sie z własnej durnoty Marekzi :) , jozin 10/03/08 15:02
      Myslisz ze w Anglii jest jakis francuski Carrefour, Auchan czy Niemiecki Kaufland albo Real? - Nie kolego, tam jest angielskie Tesco i Sainsbury.

      Myslisz ze w Niemczech znajdziejsz francuski Carrefour albo Auchana? Niestety.... jak też nie ma angielskiego Tesco i Sainsbury..

      I podobnie we Francji... tam nie ma Tesco, Kauflandów, czy Realów, tylko francuskie firmy.

      A co mamy w polsce? Cały burdelik z zachodu - wzsystko chyba możliwe co może być (oprócz Sainsbury który jescze nie robi atatku na Europe)..

      Właśnie tak kolego trzeba mieć nasrane zeby wpuszczać odrazu wszystkie możliwe koncerny i cała kasa spierdala na zachód....
      A najlepsze były strefy ekonomiczne dla tych wielkich molochów :)) - komu to potrzebne bylo :)?

      I własnie przez to kolego nie mamy zadnej znaczącej sieci spozywczej o tak wielkim kapitale jak Tesco czy Carrefourr..szkoda bo mamy calkiem niezly przemysl spozywczy (a wlasciwie mielismy, bo juz oczywiscie wysprzedany w polowie).

      1. Nie no... straszne... , JE Jacaw 10/03/08 15:32
        ...nie mam swojej sieci, a oni w workach złotówki wywożą na zachód. Kretyńskie to są takie ograniczenia, bo zamiast martwić się o konsumentów martwi się o producentów... i potem biedny emeryt musi płacić drogo za chleb, bo nie ma konkurencji, która by obniżyła ceny. Zrozum, że jeśli taki Auchan tu zarabia, to jego właściciel nie pakuje zysków do walizek i na zachód, ale inwestuje... jeśli w Polsce jest popyt, to wybuduje następny sklep, w którym zatrudni polskich pracowników, będzie płacił polskie podatki, będzie korzystał z dostawców produktów i usług głównie polskich i ten kapitał będzie głównie pracował w Polsce.

        Inna sprawą są specjalne strefy ekonomiczne, generalnie jest to głupota i tego faktycznie nie powinno być. Najlepiej byłoby, gdyby taka strefa objęła całą Polskę i tyle. :-)

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. JEST to straszne: , j23 10/03/08 15:53
          połowa obrotu detalicznego w Polsce to hipermarkety, a połowa to inne sklepy. 3 lata temu (nie znam nowszych danych) te małe sklepy dawały do budżetu 18 mld zł podatku dochodowego, a hipermarkety NIC, bo albo miały zwolnienia podatkowe (Carrefourowi pewnie się skończyło, bo zmienia właściciela, by jako "nowa inwestycja zagraniczna" mogła się załapać na zwolnienia i dofinansowania niedostępne dla uczciwych polskich firm), albo miały "straty". W straty nie wierzę-widząc jakie dają łapówki za zgody lokalizacyjne, przecież gdyby ta działalność przynosiła straty, nie zabijaliby się tak o otwieranie nowych placówek... 18 mld zł mniej w budżecie polskim (bo uważam, że to właśnie wywieziono w workach "na zachód"), to OGROMNY cios dla naszej gospodarki: Balcerowicz i następcy bezprawnie (wyrok Trybunału Konstytucyjnego) wstrzymali rewaloryzację rent i emerytur (z wszelkimi konsekwencjami np. dla popytu wewnętrznego) by zaoszczędzić 700 mln zł rocznie...

          Tu przypomina mi się proste rozwiązanie z czasów Wilcza i Rakowskiego, czyli jedynego okresu w XX w Polsce, kiedy była wolność gospodacza: 2% PODATKU OBROTOWEGO zamiast podatku dochodowego! I już hipermarkety nie mogłyby oszukiwać! A to, że jak ktoś ma straty i musi płacić, to trudno-jak nie umie prowadzić działalności, niech jak najszybciej zniknie z rynku i zwolni miejsce dla lepszych. Przy okazji takie rozwiązanie premiuje nowoczesne dziedziny gospodarki o wysokiej wartości dodanej jak elektronika czy biotechnologia, a nie np. walcownie stalowych wyrobów długich, grubych o 0.5% rentowności operacyjnej... Nie muszę dodawać, że w jewrosojuzie PODATEK OBROTOWY JEST ZAKAZANY-czerwone bractwo miałoby mało okazji do przekrętów. Nota bene: Parlament Europejski, wbrew stanowisku partii prawicowych i chadeckich, nadał klauzulę tajności raportowi audytorów o przekrętach finansowych w PE w 2007 roku - "jawność życia publicznego" w UE w pełnej krasie...

          Oczywiście zamiast podatku obrotowego lepszy byłby pogłówny, ale to w jewrosojuzie nie ma żadnych szans

          Dumny nosiciel moherowego beretu!
          Me gustan tomar mis copas
          Żubrówka es lo mejor!

          1. No dobra, ale co z tego wynika ? , JE Jacaw 10/03/08 17:05
            I co chciałbyś osiągnać ? Przecież napisałem, że specjalne strefy to głupota, podobnie nie powinno być żadnych (powtarzam żadnych) ulg itp. "zachęt" dla gospodarki, niech się państwo odchrzani od gospodarki i kto chce ten inwestuje w co chce... czy to Polak, Żyd, Niemiec, Chińczyk, pejsaty, brodaty, wąsaty lub łysy... wszystko jedno.

            Ja w odróżnieniu od narodowców wierzę w siły własnego narodu i wierzę, że przy równych, prostych warunkach gospodarki liberalnej Polacy sobie poradzą z konkurencją. A jak nie poradzą, to trudno będę jadł niemieckie wędliny, byle były dobre i tanie.

            Co do podatku pełna zgoda, podatek dochodowy, obrotowy itp. tylko generują niepotrzebną biurokrację i utrudniają życie. Podatek pogłówny dla osób fizycznych i osób prawnych (tzn. firm z taką osobowością).

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

            1. bzdury wypisujesz , jozin 10/03/08 17:31
              ulgi muszą być do stymulowania gospodarki.

              za ulge jakis przedsiebiorca stworzy kolejny zaklad i kolejne miejsca pracay

              1. Nie znam się, bzdury wypisuję... no jasne, nie ma sprawy. , JE Jacaw 11/03/08 00:16
                Wystarczy, że super-ekspert jozin napisze, że się nie znam lub że bzdury wypisuję albo że ulgi muszą być i już. A argumentacja ? Po co... ważne, że żyjesz w błogim przeświadczeniu o słuszności.
                Wystarczy, że przepisy są proste, równe dla wszystkich, podatki niski i gwarantuję Ci, że gospodarka sobie sama poradzi. USA nie jest pod tym względem ideałem, ale jest tam z tym lepiej niż UE i dlatego UE sobie już odpuściło (podobnie jak kiedyś ZSRR) doganianie i przeganianie USA mimo, że miała założone takie szczytne cele.
                No i to co napisałeś potwierdza moje przypuszczenie, że jesteś etatystą, który święcie wierzy, że bez pomocy państwa gospodarka sobie nie poradzi i że to urzędnicy lepiej wiedzą w co należy inwestować niż rynek i przedsiębiorcy.

                Socjalizm to ustrój, który
                bohatersko walczy z problemami
                nieznanymi w innych ustrojach

                1. heh...oczywiscie USA..... , jozin 11/03/08 00:42
                  weź..... nie załamuj mnie...

                  właśnie zobacz jak w stanach jest regulowana gospodarka i zobacz jakie ulgi są..

                  pitolisz człowieku aż sie nie chce dyskutować.. a jak dla ciebie słaby powód jest że za ulge zbuduje nową fabryke to co mam ci tumaczyć ? ty prostych rzeczy nie rozumiesz

                  1. pittek! , , , 11/03/08 01:01
                    Wiedziałem!
                    Inteligencję na miarę paprotki nie łatwo zamaskować :-)

                    * , , *

                    1. Gówno. , , , 11/03/08 01:02
                      Niełatwo.

                      * , , *

                  2. A czytać umiemy ? , JE Jacaw 11/03/08 09:15
                    Napisałem, że w USA nie jest różowo, ale lepiej niż UE i dlatego UE stoi gorzej niż USA. A Ty nie rozumiesz, że jak dasz jednemu ulgę to on wybuduje fabrykę, ale za to drugi zbankrutuje bo nie będzie miał ulgi ? Nie rozumiesz, że mieszanie się państwa w gospodarkę tylko pogarsza jej działania ? Rynek sam to reguluje po przez podstawowe prawo popytu i podaży !!! Jeśli jest zapotrzebowanie na gwoździe (czyli popyt przewyższa podaż), to prędzej, czy później powstanie nowa fabryka gwoździ. Natomiast jeśli urzędnik będzie przyznawał ulgi na budowę fabryki gwoździ to faktycznie taka fabryka może powstać... problem w tym, że akurat może być zupełnie niepotrzebna, bo dotychczasowi producenci gwoździ w pełni zaspokajają popyt na gwoździe. Czyli po powstaniu tej nowej fabryki będziemy mieć nadprodukcję gwoździ, podaż będzie przewyższać popyt... i teraz najprawdopodobniej spadnie cena (ten nowy z ulgami ma mniejsze koszty, więc może obniżyć cenę), a to z dużym prawdopodobieństwem spowoduje, że jedna z dotychczasowych fabryk zbankrutuje.
                    Ulgi są szkodliwe, bo dają nieuczciwe preferencje dla jednych kosztem innych... do tego decydują o nich urzędnicy, a pośrednio politycy więc jest duże prawdopodobieństwo dawania ulg znajomym, a nie tam gdzie ewentualnie byłyby potrzebne. Do tego, żeby były ulgi to ktoś musi to finansować, czyli podatki dla reszty muszą być chociaż odrobinę większe.

                    Na papierze to wygląda fajnie, bo potem jeden polityk z drugim mogą się chwalić, że dzięki nim powstało zakład X... natomiast jest druga strona tego medalu, bo powstanie zakładu X prawdopodobnie spowodowało likwidację zakładu Y (lub zakładów Y), tylko, że tego zakładu Y nikt nie zauważa i nie jest tak łatwo jego upadek powiązać z konkretnymi działaniami urzędników/polityków. Tak samo jak z tzw. tworzeniem przez państwo miejsc pracy... owszem UP może się chwalić, że stworzył 10 miejsc - problem w tym, że aby stworzyć te 10 miejsc trzeba było opłacić urzędników itd. czyli z kogoś ściągnąć to w podatkach, a to zapewne spowodowało, że gdzieś indziej jakieś 15 osób straciło miejsca pracy. Tyle, że znów te 10 miejsc super jest widoczne, a te 15 nikt nie zauważa.

                    Po prostu zastanów się skąd państwo ma kasę. Państwo nic nie produkuj, jeśli coś ma to z podatków itp. opłat. Jeśli państwo coś "tworzy" tzn. że musi do tego zatrudnić pośredników w postaci urzędników, a urzędnicy w odróżnieniu od rynku pobierają pensje, czyli koszty idą w górę. Do tego państwo jest mniej efektywne niż mechanizmy rynkowe: choćby sama zmiana jakiś procedur w dystrybucji środków, na rynku odbywa się to automatycznie, w przypadku państwa trzeba uruchomić całą machinę biurokratyczną, państwo dystrybuuje mniej rozsądnie, bo przedsiębiorcy ryzykują swoim i dlatego ogólnie rozsądniej inwestują, urzędnicy ryzykują cudzym więc są mnie rozsądni. Mógłbym tak dalej wymieniać, ale chyba wystarczy.

                    Socjalizm to ustrój, który
                    bohatersko walczy z problemami
                    nieznanymi w innych ustrojach

                    1. a ty czytac umiesz? , jozin 11/03/08 11:31
                      napisalem ci prosciutki mechanizm -> ulga dla przedsiebiorstwa za to ze zbuduje nowy zaklad.

                      Juz prosciej stary wytlumaczyc sie nie da ?, a ty ani sie do tego nie ustosunkowales ani nic tylko, swoja paplanine 'przepisy rowne dla wszystkich i gospodarka wolna'.
                      Jestes zamroczony populizmem ... nie wiem kogo ? Leppera? kolegów z pracy?

                      Posluchaj od czasu do czasu w TV co mówia ekonomisci (a nie koledzy z pracy), poczytaj gazety (a nie forum), poczytaj internet. Ekonomisci mówia to JEDNOGLOSNIE. Posluchaj co mówi Konfederacja Pracodawców Prywatnych, co mówi BCC, co mówi Leviatan.

                      1. Może i czytać umiesz, ale na 100% nie rozumiesz co czytasz... , JE Jacaw 11/03/08 14:22
                        ...przecież wyraźnie napisałem Ci dlaczego ulgi są szkodliwe, jakie powodują skutki i jaki jest tego mechanizm. I się USTOSUNKOWAŁEM właśnie do Twojej wypowiedzi, natomiast Ty zupełnie nie odpowiadasz na moje argumenty tylko powtarzasz nieprawdziwe banały i populistyczne hasła.

                        Przeczytaj jeszcze raz uważnie i spróbuj zrozumieć, bo chyba masz z tym problem.

                        W skrócie napisałem, że ulga powoduje uprzywilejowaną pozycję 1 producenta, przez co jest on w lepszej pozycji niż pozostali uczestnicy rynku. Taka sytuacja z dużym prawdopodobieństwem może spowodować bankructwo jednego z dotychczasowych producentów lub przynajmniej np. ograniczenie produkcji i zatrudnienia. Czyli generalnie bilans wychodzi na zero... ale w przypadku ulg konieczne jest jeszcze utrzymywanie całej armii urzędniczej, która te ulgi przyznaje, kontroluje itd. co oznacza, że trzeba zdobyć kasę na ich pensje, czyli podnieść podatki. Czyli w globalnym rachunku cała gospodarka na tym traci.

                        Mechanizmy rynkowe oparte o prawo popytu i podaży zdecydowanie lepiej, szybciej i efektywniej (do tego całkowicie za darmo) alokują zasoby w gospodarce niż urzędnicy. Nawet gdyby przyjąć, że mamy super inteligentnych urzędników i polityków, którzy równie efektywnie działają jak mechanizmy rynkowe, to i tak im trzeba płacić pensje, a rynkowi nie... więc rynek zawsze będzie miał chociaż tą drobną przewagę na państwem.

                        Socjalizm to ustrój, który
                        bohatersko walczy z problemami
                        nieznanymi w innych ustrojach

                        1. przepraszam, nie przeczytalem twojej przedostatniej odopwiedzi , jozin 11/03/08 15:26
                          bo nie moglem czytac tego bełkotu o gwoździach :)

                          'zbuduje fabryke ktora jest niepotrzebna..[..] spowoduje, że jedna z dotychczasowych fabryk zbankrutuje' -
                          Stary no sory ale o czym ja mam z tobą rozmawiac? Taki tok rozumowania to mozna podpiąć do kazdej inwestycji.
                          Masz jakąs chorą obsesje na punkcie ulg. Kazda firma chce się rozwijać -i z ulgami czy bez, bedzie próbowała to robić. Kazdy rozwój wiąze się z ryzykiem, jak kazda inwestycja. I kazda firma 10 razy sie zastanowi czy zbudowac fabryke, czy unowoczesnic juz istniejacy zaklad itd.. chyba nikomu nie zalezy na tym zeby bezsensu wydawac kase?
                          Jesli uzna ze ryzyko jest za duzo to po prostu nie buduje i tyle (bo chyba zdajesz sobie spraw ze ulga to tylko czesc umorzenia kosztów a wiekszosc kasy i tak wklada przedsiebiorca ;)?

                          A ulgi by sie przydały bo:
                          - Czesc przedsiebiorców nei ma kasy na modernizacje/rozwój swojego zakladu (czy budowa nowego) , a z ulgami mógliby się rozwijać, tworząc nowe miejsca pracy
                          - Przedsiebiorcy wybierają inne, tańsze formy inwestowania swojej kasy, np grają na gieldzie.

                          1. Ale nie rozumiesz... , JE Jacaw 11/03/08 15:48
                            ...że ulgi niszczą równowagę i jednych stawiają w lepszej pozycji w stosunku do innych, co samo w sobie jest niesprawiedliwe. I potem na rynku zamiast producentów najlepszych mamy tych co potrafią najsprawniej przekonać urzędnika, że im się ulga należy. W gospodarce rynkowej wygrywa najlepszy, w gospodarce z ulgami ten, co najlepiej przekona urzędnika.
                            Do tego trzeba utrzymywać ten cały aparat biurokratyczny co zajmuje się ulgami i na dodatek część energii przedsiębiorców zamiast w biznes idzie w biurokrację.
                            Nawet obecnie wielu przedsiębiorców nie narzeka tyle na wysokie podatki, co na całą tą biurokratyczną machinę i na to, że zamiast normalnie prowadzić biznes muszą się bawić w papierkologię.

                            Najlepszym przykładem głupoty takie systemu są te wszystkie dotacje UE. Masa energii idzie na zdobywanie tej kasy (wcześniej przymusowo zabranej w postaci podatków), powstała cała masa firm, które szkolą jak zdobyć te fundusze, w firmach powstały całe działy zajmujące się zdobywanie dotacji itd. Po prostu powstała olbrzymia machina kompletnie bezproduktywna...a tą machinę ktoś musi utrzymywać. I tak np. w podatkach przedsiębiorcą zabrano powiedzmy 1000 zł, ze 200 zł idzie na urzędników się tym zajmujących, potem z kolejne 300 zł idzie na cały ten system szkoleniowo-biurokratyczny... i w konsekwencji taki producent dostaje 500 zł dotacji, a 500 zł zostało przejedzone przez system. I tak generalnie wygląda ta cała państwowa "pomoc".

                            Socjalizm to ustrój, który
                            bohatersko walczy z problemami
                            nieznanymi w innych ustrojach

                            1. przekonywać powiadasz? , jozin 11/03/08 17:16
                              czy po prostu pokazac ile w ciagu roku zrobil miejsc pracy po czym odlicza sie zgodnie z tym wielkosc ulgi?

                              to nie są kolego dotacje że musisz robic super Biznes Plan i czekac na decyzje.

                              'W gospodarce rynkowej wygrywa najlepszy' - to gówno wiesz kolego, jakosc produktów jest istona przy niewielkich róznicach kapitałów firm które działają w tej samej, a jak jest inaczej, to Firma która ma wiecej kasy wykupuje małą firme i robi z nią co chce, włącznie z zamknięciem tej firmy - i tu jest twoja w pelni wolna gospodarka rynkowa.


                              'Do tego trzeba utrzymywać ten cały aparat biurokratyczny' - dalej nic nie rozumiesz... Firma tworzy nowe miejsca pracy, czyli wiecej ludzi placi podatki, ktrych tylko niewielka czesc idzie na utrzymanie urzędasów

                          2. Odporny na wiedzę jesteś.... , rurecznik 11/03/08 16:00
                            Są ulgi -> jest uznaniowość (korupcja!), tłum urzędników (nie zawsze kompetentnych) których trzeba utrzymać, zwykle niespójne i zagmatwane przepisy, zagmatwany i kłopotliwy system fiskalny. I prawo popytu i podaży przegrywa z decyzjami administarcyjnymi. A wszyscy płacą wyższe podatki, żeby ten system utrzymać. I kombinują jak by tu nie płacić...
                            Nie ma ulg -> nie ma uznaniowości, nie ma (przynajmniej w tym przypadku) korupcji bo nie ma urzedników, nie trzeba tym urzędnikom płacić, system fiskalny jest prosty (brak możliwości kombinowania) i ogólnie mniejsze koszty dziąłania całego systemu, który na dodatek sam się skutecznie reguluje. A mniejsze koszty to mniejsze podatki. Czyli WSZYSCY przedsiebiorcy maja więcej kasy na rozwój, czyli niejako WSZYSCY przedsiębiorcy mają coś na kstałt ulgi.
                            I jeszcze jedno. Powiedz mi, czemu te kraje, które mają podatek liniowy (a tam ulg nie ma, lub są bardzo mocno ograniczone) jakos dziwnie mają, delikatnie mówiąc, niemały wzrost gospodarczy?

                            1. może dlatego, że , jozin 11/03/08 16:38
                              Czechy, które mają podatek liniowy mają prawie 300 ulg?

                              Mistrzu 'pochłaniaczu wiedzy' ?

                              1. Ech... , rurecznik 11/03/08 17:15
                                A ile tych ulg bylo przed wprowadzeniem ichniego podatku "liniowego"? I jak wygladał cały czeski system fiskalny? I zmiana w którą stronę (wzrost gospodarczy to efekt wzrostu fiskalizmu i ingerencji państwa w gospodarkę czy raczej odwrotnie?) dała taki a nie inny efekt tempa rozwoju?
                                A co do samego czeskiego podatku "liniowego" to też tak różowo nie jest jakby być mogło. Ale też widać, jaki pozytywny wpływ ma każda zmiana w dobrym kierunku. Tu troche do poczytania: http://www.rp.pl/artykul/5,66451.html

          2. 18 mld zł wyzieziono na zachód? , Nebuchadnezzar 10/03/08 22:23
            no i co ONI zrobili z tymi złotówkami na tym zachodzie? Tapetowali ściany, monety sprzedali na złom? Co oni kupili za te złotówki na tym zachodzie? Przecież zł można wydawać tylko w Polsce, więc po co je wywozić? Dla celów numizmatycznych?

            Co do hipermarketów i podatków których nie płacą: zastanów się w końcu nad tym, czy chcesz żeby podatków było jak najmniej czy jak najwięcej, bo właśnie smucisz się z tego powodu, że 18 mld nie znalazło się w budżecie tylko zapominasz, że te 18 mld hipermarkety ściągnęłyby z kupujących podnosząc ceny towarów. Nie jest żadnym problemem fakt, że hipermarkety nie płacą podatków, problemem co najwyżej jest to, że te podatki płacą mniejsi przedsiębiorcy.

            Wytłumacz mi jedną rzecz z tym podatkiem dochodowym. Rozumiem że SLD wzięło w łapę od wszystkich hipermarketów i znieśli im podatek dochodowy, AWS z UW wcale nie lepsi od SLD to i rozumiem że tego nie zmienili, no ale że PiS z Lepperem nic w tej sprawie nie zrobili? To jak to? Oni też wzięli? Przecież Lepper władzę zdobył właśnie na hasłach o niepłaceniu podatków przez hipermarkety, a PiS powinni tylko przyklasnąć przecież to w obronie ludu ciemiężonego przez burżujów. Jak to jest, że jak się dochodzi do władzy to wszystkich jakieś zaćmienie ogarnia?

            dupa na stołku, morda przy korycie...

        2. Ale wiesz że gdy Tesco tworzy 1 nowe miejsce pracy , jozin 10/03/08 16:37
          ginie przez to kilka dookoła?

          1. No i ? , JE Jacaw 10/03/08 17:11
            Czyli dlatego ja mam płacić więcej za chleb, żeby jakiś tam osiedlowy sklepik nie zbankrutował ?
            Poza tym to takie głupie gadanie, takie Tesco ma zazwyczaj niższe ceny niż sklepy osiedlowe (tak przynajmniej wynika z moich obserwacji), czyli jak kupię potrzebny mi chleb zostaje mi więcej kasy, którą (zgodnie chyba z tym co Ty byś chciał osiągnąć) mogę przeznaczyć na coś innego niż jedzenie... czyli mogę kupić np. sobie spodnie i wprawdzie padnie osiedlowa budka spożywcza, ale dzięki temu zarobi jakiś producent spodni i zatrudni kogoś nowego. Jest wiele aspektów takiej sytuacji i nie jest to takie proste do oceny... a poza tym to jest mało ważne, bo nie podoba mi się, że jakieś lobby osiedlowych sklepików chce mnie zmusić, żeby kupował drożej u nich.
            Zacznijmy wreszcie myśleć o ludziach (konsumentach), a nie o producentach itp. oni sobie poradzą.

            Acha, żeby nie było... tak naprawdę to ja najczęściej właśnie przepłacam w sklepikach osiedlowych, bo mi się nie chce jeździć do supermarketów, ale to jest mój wybór i nikomu nic do tego.

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

            1. no ty moze kupisz sobie spodnie , jozin 10/03/08 17:28
              ale 5 ludzi co straci robote nie bardzo

              1. zapewne jakbyś ty mógł decydować w sprawach rynkowych w Polsce ... , Nebuchadnezzar 10/03/08 21:36
                to wszyscy mieliby pracę, tylko nikogo nie stać by było na te spodnie ... to by było takie sprawiedliwe, społecznie sprawiedliwe.

                dupa na stołku, morda przy korycie...

                1. Tak trochę z innej beczeki i obok tematu... , JE Jacaw 11/03/08 00:34
                  ...chyba muszę nieco przebudować mój system etykietkowania boardowiczów ;-) Jakoś miałem w pamięci, że z kolegą to zawsze podczas dyskusji stoimy po przeciwnych stronach... a tu (jeśli dobrze pamiętam, bo coś mi świta, że już nieco wcześniej to zauważyłem, ale wtedy powstrzymałem się od komentarza) w ostatnim czasie kolejny przykład podobnych stanowisk. :-) Pozdrawiam.

                  Socjalizm to ustrój, który
                  bohatersko walczy z problemami
                  nieznanymi w innych ustrojach

              2. W sumie bardzo dobrze odpisał Ci kolega powyżej... , JE Jacaw 11/03/08 00:28
                ...za PRL'u wszyscy mieli pracę, ale pytanie czy o to chodzi ?

                Chyba chodzi o to, żeby ludzie najlepiej zaspokajali swoje potrzeby, czyli jeśli takie Tesco jest na tyle efektywne, że 1 pracownik zastępuje 5 ludzi w sklepikach to bardzo dobrze, bo efektywniej wykorzystuje ograniczone zasoby. Dzięki temu towary powinny być tańsze (pod warunkiem, że jest konkurencja, a nie, że ktoś nałoży jakieś ograniczenia, bo właśnie bariery wejścia na rynek sprzyjają tworzeniu monopoli - to tak a propos wcześniejszego mojego niby niedoczytania w sprawie monopoli), ludzie mieć więcej pieniędzy (realnie) i mogą je wydać na coś innego (np. nie będą już musieli wydawać prawie całej kasy na jedzenie), a to oznacza, że te 5 osób wprawdzie nie będzie pracować w osiedlowym sklepiku spożywczym, ale znajdzie zatrudnienie w innej branży.

                Jeśli nie jesteś w stanie tego zrozumieć, to proponuję, żebyś sobie rozważania nad gospodarką odpuścił.

                Socjalizm to ustrój, który
                bohatersko walczy z problemami
                nieznanymi w innych ustrojach

                1. tak , jozin 11/03/08 01:47
                  w branzy lotniczej do Anglii

                  1. Widzę, że tradycyjnie rzeczowa odpowiedź... , JE Jacaw 11/03/08 09:19
                    ...a tak przy okazji, to jak rozumiem kolega jozin nie kupuje nic w supermarketach tylko w sklepikach osiedlowych i do tego dokładnie sprawdza kto jest właścicielem, żeby przypadkiem jakiemuś zagraniczniakowi nie dać zarobić ? Czy tak ?

                    Socjalizm to ustrój, który
                    bohatersko walczy z problemami
                    nieznanymi w innych ustrojach

      2. żadna kasa nigdzie nie spierd... , Nebuchadnezzar 10/03/08 21:29
        nie ma znaczenie kto w Polsce zaklada hipermarket Polak Francuz czy inny Niemiec. Jeśli Francuz ma hipermarket i zarabia złotówki to jak on wywiezie te złotówki w torbie do Francji to co on tam za nie kupi? NIC NIE KUPI, bo we farncuskim sklepie nie przyjmują złotówek :) To co taki Francuz zrobi z tymi zł? Sprzeda je np. Niemcowi (oczywiście tracąc na tej transakcji), a co Niemic zrobi z tymi złotówkami? Wyda je w Polsce bo w żadnym innym kraju na świecie złotówka nie jest środkiem płatniczym. Tak czy inaczej, zarobiona złotówka w Polsce musi być wydana w Polsce. Oczywiście sytuacja zmieni się, jak wprowadzą w Polsce euro.

        dupa na stołku, morda przy korycie...

        1. oj jak wy rozumujecie , kreciak 10/03/08 21:47
          zaplaci za nimi za telewizory ktore sprzeda w niemczech lub francji nieznacznie traca na przewalutowaniu, a zyskujac na sprzedazy - i co Ty na to? (przyklad celowu uproszczony, schematyczny)

          si vis pacem para bellum

          1. nic nie rozumiesz, bo właśnie o to chodzi ... , Nebuchadnezzar 10/03/08 22:31
            ten Niemiec za te złotówki kupuje jakiś towar w Polsce i wywozi do Niemiec, czyli daje miejsce pracy Polakom a odbiera Niemcom i to my mamy wtedy dodatni bilans handlowy z Niemcami a Niemcy więcej bezrobotnych.

            dupa na stołku, morda przy korycie...

            1. no tak... , jozin 11/03/08 04:01
              da miejsce pracy polakom którzy pójdą do niego do sklepu i wydadzą kase.
              a on sobie za to kupuje telewizory i wywozi do Niemiec.

              bravo Nebuchaneee..

        2. haha:) niezłe macie pomysły:)) , jozin 11/03/08 02:44
          'żadna kasa nie spie...la' ;)))) no chyba najlepszy ekonomiczny text roku:))))

          Wiesz co to jest przepływ i transfer kapitału ? Po to sie człowieku robi interesy w innym kraju żeby móc jak najwiecej w najróżniejszej postaci wywlec z niego jak najwiecej ....chociazby na taczkach..

          Z Jecawem to juz nie chce mi sie dyskutowac bo on nie rozumie najprostrzych mechanizmów.
          A ty stary poczytaj i sie nie blaznij.

          Jest troche pozno wiec nie chc mi sie pisac co i jak, ale jesli nic na necie nie znajdziesz to dopisze conieco pozniej

          1. Trzymam za słowo... , JE Jacaw 11/03/08 14:35
            ...że kończysz rozmowę ze mną, bo mi się już trochę nudzi opisywanie Tobie mechanizmów, na co Ty potrafisz tylko powiedzieć coś w stylu: "nie masz racji", "nie błaźnij się", "mylisz się", "poczytaj coś na temat ..." itd.

            Po prostu nie potrafisz dyskutować i tyle. Kolega Nebuchadnezzar napisał Ci dlaczego jego zdaniem ta kasa nigdzie nie ucieka. Może ma rację, może nie... ale Ty zero odpowiedzi, tylko coś w stylu: "ha, ha nie błaźnij się, tekst roku, poczytaj sobie, nie chce mi się pisać".

            Jeśli nie chce Ci się nam tego tłumaczyć i wyjaśniać, skoro się tak bardzo mylimy, to mam propozycję: daruj sobie jakiekolwiek teksty tego typu na tym forum, bo to nie ma sensu, skoro wszystkich traktujesz jak idiotów i nie masz zamiaru nikomu swoich mądrości uzasadniać. Wielki jozin coś powiedział i tak ma być, a jak ktoś się z tym nie zgadza to jest głupi.

            Cóż dla mnie to po prostu wygląda tak, że coś tam usłyszałem, coś tam przeczytałeś, spodobało Ci się, ale nie rozumiesz tego i nie potrafisz tego uzasadnić - zgrywasz wielkiego mądralę i wyzywając wszystkich innych, którzy mają odmienne zdanie.

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

  4. po pierwsze to nie takie proste bo: , kubazzz 10/03/08 18:03
    - samochody też importujemy
    - energie też importujemy
    - elektronikę też
    czyli wychodzi na to, że wszystko leci za granicę...

    ale to nie takie proste niestety..

    a dwa - ten link to taka jakaś porypana statystyka, nie wiem co to za wskaźnik obrotu na metr kwadratowy.. kurde to nie jest wydajność buraków z hektara... nie wiem dlaczego powierzchnia jest punktem odniesienia.

    SM-S908

  5. jozin , marekzi 10/03/08 18:44
    durnotą to się Ty tutaj popisujesz i nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy.
    Ochłoń, przeczytaj to co napiszę dalej dwa razy (albo i trzy) i zastanów sie: jeśli trzeba chronić osiedlowe sklepiki przed marketami to idąc tym tokiem rozumowania należy zezwolić tylko na minisklepiki 1-osobowe i towar do nich dowozić ....taczkami. Świetna metoda na zlikwidowanie bezrobocia - a że chleb będzie po 20 zł - no cóż...........
    To taki przykład troszkę odbiegający od tematu - ale bardzo dobrze ilustrujący kretynizm i demagogię co poniektórych "działaczy", a i niestety "ludu" który to chwyta. Chociaż jaki lud - tacy politycy.
    A tak na poważnie - istnieją dziesiątki, jak nie setki ważnych przyczyn dla których z marketami jest tak a nie inaczej. I pierwsza z nich to troska "niewidzialnej ręki rynku opartego na WOLNEJ konkurencji" o to, abyś mógł codziennie kupić chlebuś po 1,50 zł. Ale Ty niestety tej przyczyny nie dostrzegasz)

    1. a że chleb będzie po 20 zł , RusH 10/03/08 22:00
      masz racje, pamietam jak dzis ten chleb po 20zl jak nie bylo supermarketow, i te taczki

      I fix shit
      http://raszpl.blogspot.com/

      1. czytaj dokładnie, on napisał , kubazzz 11/03/08 01:46
        skrajność, przypadek gdyby sterowanie dozwoloną działalnością poszło do absurdu:
        " to idąc tym tokiem rozumowania należy zezwolić tylko na minisklepiki 1-osobowe" ..

        SM-S908

        1. no nie wiem , RusH 11/03/08 02:50
          ja pamietam czasy sklepikow 1osobowych :) i w nich chleb byl w normalnej cenie :P

          I fix shit
          http://raszpl.blogspot.com/

          1. a ile czasu , Rafael_3D 11/03/08 03:44
            spędziłeś w kolejce za ten chleb?
            I z nadzieją: a może i kawę rzucą?
            PRL, co nie? Pamiętamy :)

            Gdy niesprawiedliwość staje się prawem, bunt jest obowiązkiem.

            1. no walsnie nie , RusH 11/03/08 04:20
              bo po 89 :)

              I fix shit
              http://raszpl.blogspot.com/

    2. nic nie zrozumiałeś do tej pory. , jozin 11/03/08 04:26
      Hipermarket, przez to że bierze ogrom towarów od hurtowników, bierze je po takich cenach, że mniejszym sklepikom sie nawet nie marzy. Narzuci sobie marże,która mu spokojnie wystarczy przy tak olbrzymiej sprzadaży, a sklepiki mniejsze nawet nie pierdną, a co więcej - Hipermarket może być dla takiego sklepiku hurtownikiem.
      Dlatego małe sklepiki, znacząco straciły na rzecz molochów.

      Bez molochów ceny hurtowe są normalne i nie potrzeba 1osobowych sklepów.

      Zagraniczny koncern nie dość, że:
      - ultra skutecznie zmniejsza wpłaty z podatków do budżetu państwa (poprzez wykorzystywanie stref ekonomicznych, wakacji podatkowych, wrzucanie wszystkiego co się da w koszty, i milion innych mechanizmów),

      - wykorzystuje kooperujące firmy ze swojego kraju (przez co i one zarabiają a kolejne polskie miejsca pracy zostają na lodzie)

      - wytransferowuje kupe szmalu z Polski do swojego kraju

      I tak jak mówie, żeby te wielkie sieci spożywcze były polskie, to byłoby pół biedy, Kasa by bulgotała w polskim kociołku i było by miło, a tak jest bezsensu.
      Dlatego własnie Anglia, Francja, Niemcy, bronią swoje sieci przed innymi, a ty jezdzisz do Holandii zbierać truskawy.

      1. A teraz zbierz swoje wypowiedzi do kupy i znajdz 100... , JE Jacaw 11/03/08 14:44
        ...szczegółów gdzie są one sprzeczne, kilka podpowiem:

        1. Narzekasz, że Hipermarkety korzystają z ulg, a jednocześnie przekonujesz mnie, że ulgi są dobre.

        2. Narzekasz, że biedni ludzie większość kasy wydają na jedzenie, a jednocześnie narzekasz, że hipermarkety mają niższe ceny (głownie na żywność !!!) niż sklepiki osiedlowe.

        3. Narzekasz, że u nas nie ma barier wejścia na rynek dla zachodnich firm, a jednocześnie twierdzisz, że monopole (których powstawaniu sprzyjają bariery wejścia na rynek) są złe.

        Może byś się zdecydował co chcesz, a poza tym mimo, że zapowiedziałeś koniec dyskusji ze mną, chętnie się dowiem czy Ty swoją krucjatę zacząłeś od siebie i nie kupujesz w hipermarketach, a jedynie w osiedlowych sklepikach oraz starasz się (w miarę możliwości) kupować tylko polskie produkty w polskich sklepach ?

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. ... , jozin 11/03/08 18:00
          1. Zalezy jakie ulgi, teraz są ulgi ogólnie na inwestowanie (tak jak juz wielekrotnie wspominalem -> np inwestowanie na gieldzie), czy jakies wogole nie płacenie podatków. A w tym zakresie powinna byc tylko ulga od tworzenia miejsca pracy - a jakie miejsce pracy stworzy przedsiębiorca to juz jego wola (mniej wiecej, bo expertem tez nei jestem przeciez )

          2. Nie twierdze ze Hipermarkety to samo zlo, bo to ze jest tanio to jest plus - ale za tym kryją się gorsze konsekwencje. I tak jak mówiłem - pół biedy (a moze w ogole lepiej?) gdyby to były polskie Hipermarkety a nie zagraniczne.

          3. wyjasnij jasniej bo juz mi mózg paruje i nie moge skumac..

          a co do ostatniego: własnie widzisz, to takie martwienie się i zalatwianie spraw od dupy strony. oczywiscie ze nie chodze tylko do delikatesów i kupuje tylko polskie zarcie - ide gdzie blizej i kupuje co mi sie chce, bo tak mi wygodniej i nie zastanawiam sie nad tym. Czyli robie zakupy tam gdzie jest mi przystępniej -> i nie chodzi wlasnie o to, zeby chodzic 5 km do polskiego sklepu i kupowac polskie produkty, ale o to żeby robic te przystępniejsze warunki dla Polskich sklepów i zeby one same powstawaly blisko mnie...

  6. ja widze ze tu slow szkoda , kreciak 11/03/08 07:30
    tak, tv kupi w polsce ;>>, ja w skrocie myslalem o chinach, przewalutowanie to na euro lub dolara, a w polsce zostanie z tego prowizja od przewalutowania dla banku - ktory jest w rekach kapitalu zachodniego :>, ludzie jakies ciagi przyczynowo skutkowe trzeba widziec

    si vis pacem para bellum

  7. Heh a tu cała prawda o mięsie polskim i skupie: , Marcinex 11/03/08 08:34
    Cytat za Ziemkiewiczem:

    "...Według oficjalnej informacji ze strony internetowej Ministerstwa Rolnictwa, dzierżymy chwalebne czwarte miejsce w Europie, a siódme w całym świecie, w produkcji żywca wieprzowego.
    Na liście naszych sukcesów gospodarczych ten akurat plasuje się daleko za uprawą ziemniaków (3 miejsce na świecie, 2 w Europie – ale wcale nie to decyduje o tym, że nazywanie Polski „republiką kartoflaną” jest więcej niż uzasadnione) czy nawet buraków cukrowych (7 miejsce w świecie, 6 w Europie). Ale napiszę parę słów o hodowli świń, bo, podobnie jak węgiel, jest to doskonały przykład, jak funkcjonuje i czym się kieruje państwo polskie.
    Być może to prawda, co twierdzą niektórzy historycy, że to właśnie hodowla świń zadecydowała o potędze Imperium Rzymskiego (że niby nażarci wieprzowiną Rzymianie lepiej się rozmnażali i żwawiej bili od innych ludów śródziemnomorskich, stroniących od tego wysokoenergetycznego pożywienia ze względów religijnych), ale było to już dość dawno temu. Dziś w krajach cywilizowanych wieprzowina nie jest w modzie. Lekarze zrobili jej fatalną opinię, zapanowała moda na fitness i podobnie jak w krajach zachodnich, spożycie wieprzowiny spada w Polsce z roku na rok. A mimo to z roku na rok wzrasta jej produkcja.
    Ach, więc pewnie sprzedajemy ją gdzieś za granicę – wyrwie się może ktoś naiwny. Oczywiście, nie. Gdzie niby moglibyśmy ją sprzedawać? Po pierwsze, jest droga. Nie jesteśmy Nową Zelandią, gdzie całe rolnictwo zostało urynkowione i w ciągu kilku lat jego efektywność wzrosła tak, że opłaca się Nowozelandczykom sprzedawać swe produkty nawet na drugim końcu świata. Polska, żeby było ją stać na to wszystko, na co ją stać, musi nakładać wysokie haracze, wszelkiego rodzaju VAT-y i akcyzy na co tylko popadnie. Chłopi, oczywiście, cieszą się, bo od zarania III RP praktycznie nie dawało się tu stworzyć rządowej większości bez którejś z partii chłopskich, dzięki czemu chłopi załatwili sobie zwolnienie z podatku dochodowego i wydzielenie rolnictwa z tzw. ubezpieczeń społecznych (osobny kryminał, ale o tym w innym miejscu). Myślą więc, że to nie oni płacą, tylko miastowi. Oczywiście się mylą – płacą. Płacą, bo przecież muszą kupować benzynę i olej napędowy, muszą kupować nawozy, maszyny, ubrania, gumofilce, magnetowidy, zestawy satelitarne i wszelkie inne produkty, których producenci bądź importerzy zmuszeni są płacić podatki i za siebie, i za pozwalnianych od podatków chłopów, i które muszą zostać wielokrotnie przewiezione, z fabryki do magazynu, z magazynu do hurtowni, z hurtowni do sklepu, i w ten sposób przechodzi w ich cenę akcyza nałożona na paliwa, z której bierze się prawie połowa budżetu tego najhojniejszego na świecie państwa. A skoro płacą, to nie mają innego wyjścia, niż wliczyć to z kolei w ceny swoich produktów, i przez to są one drogie.
    Nigdy, nawiasem mówiąc, nie przestanie mnie dziwić, że u nas tak elementarne rzeczy ogłaszać można niczym prawdy objawione. To przecież oczywiste, że podatki są jak naczynia połączone – koniec końców wszyscy zapłacą mniej więcej tyle samo, z dwoma wyjątkami: miliarderów, których stać na takich księgowych, że nawet jak płacą, to w istocie nic nie płacą, tylko jeszcze zarabiają – i nurków śmietnikowych, którzy wszystko, czego potrzebują, wyławiają z recyklingu. Natomiast ci, którzy chcą normalnie żyć i utrzymywać rodziny, chcąc nie chcąc, muszą w rozmaitych cenach zapłacić podatki za tych, którzy im dostarczają towarów i usług. Tak, jak „ścieka w dół” bogactwo, bo bogacz zatrudnia do swej obsługi sekretarzy, kamerdynerów, ogrodników, tapicerów, dziwki i instruktora jazdy konnej – tak samo rozpływają się po obywatelach nakładane na nich podatki. Piekarz musi mieć buty, więc zapłaci w ich cenie część podatków nałożonych na szewca, no ale gdyby nie szewc, kupujący u niego bułki, to z kolei nie miałby z czego zapłacić swojego podatku piekarz. I tak, żeby tej starej wyliczanki nie przedłużać, każdy płaci za każdego, karmiąc molocha państwowej biurokracji – i właśnie dlatego nikt w Polsce nie ma kasy, mój maleńki kolego, chyba że kręci coś na lewo.
    To przecież elementarne, drogi Watsonie – jak mawiał sławny detektyw. Wystarczą trzy szare komórki, by zrozumieć, że cały ten socjalistyczny bełkot o „redystrybucyjnej funkcji podatków” jest gigantyczną bzdurą. Że obietnice, iż władza zabierze bogatym po to, by dać biednym, pomijając już ich moralny aspekt, są gigantycznym łgarstwem: wszystkie nałożone na bogaczy podatki i tak zapłacą za nich właśnie biedni. A jednak przyjęcie do świadomości tej prostej prawdy, że podatki są przerzucalne, przekracza zdolności umysłowe nie tylko przeciętnego Polaka, ale i przeciętnego Francuza czy Niemca. Widocznie marzenie o „sprawiedliwości społecznej” tak się ludziom rzuciło na głowy, że jeśli fakty to marzenie niweczą, to tym gorzej dla faktów. Tylko w Ameryce, gdzie zresztą zasada przerzucalności podatków została odkryta, wyborcy po prostu przyjęli ją do wiadomości, i dlatego Ameryka wygląda tak, jak wygląda, a Polska też wygląda tak, jak wygląda.
    Nasi hodowcy zatem, kończąc tę dygresję, nie mogą sobie pozwolić na ceny, po których można by ich świnie sprzedać na zagranicznych rynkach. Zresztą niby na których? Unia Europejska sama dusi się w nadprodukcji rolnej, Rosja weźmie wszystko, ale nie bardzo ma czym płacić, zresztą chętniej kupi od zachodniej Europy, bo tamci dopłacają do eksportu, żeby sprzedać taniej (dotując tym samym statystycznego Rosjanina z pieniędzy swoich podatników). Z tego samego powodu nie ma co marzyć o podbijaniu rynku amerykańskiego, o nowozelandzkim nie mówiąc.
    Więc skąd to wysokie miejsce Polski w światowym rankingu produkcji rolnej? Odpowiedź jest prosta: ze skupu interwencyjnego. Możecie śmiało nie kupować od rolników wieprzowiny czy zboża, zrobi to za nas rząd. Już nie wyjaśniam, za czyje pieniądze, bo skoro ktoś dobrnął w lekturze aż tu, już to wie. Ale może zapyta ktoś dociekliwy, co rząd robi z tym skupem potem? Przecież nie sprzedaje nam, bo, po pierwsze, jak się już rzekło, nie jemy aż tyle, a po drugie, wolimy kupować produkty z importu, bo tańsze. Importu rząd zakazać nie może, choć każdemu idącemu po władzę politykowi wydaje się, że to najprostsze rozwiązanie i bez cienia zażenowania obiecuje chłopstwu na wiecach i w ulotkach, że zabroni. Potem, jak już się do władzy dopcha, dowiaduje się – wtedy dopiero! – że jest coś takiego jak umowy międzynarodowe, światowa organizacja handlu, różne arbitraże, że gdyby chcieć tą metodą dogadzać wyborcom pana polityka, to inne państwa z punktu nałożą cła na nas i dostaniemy na tym w plecy, że hej. Polityk musi przyjąć to do wiadomości (choć coraz częściej odmawia – za złamanie przez rząd Millera umowy prywatyzacyjnej PZU możemy zabulić miliard euro, w chwili pisania tej książki sztokholmski sąd arbitrażowy otrzymał właśnie stosowne pozwy), ale nie ma odwagi powiedzieć chłopstwu prawdy, więc dalej żyje ono w przekonaniu, że na jego bolączki jest sposób prosty jak w pysk dał, i zniechęcone do zdrajcy szuka kogoś, kto następny zrobi je w głąba.
    No więc – co robi Rzeczpospolita z tym nieszczęsnym skupem interwencyjnym?
    Ano nic. Magazynuje go. I trzyma. Państwo, oczywiście, nie ma tylu chłodni i silosów, ile do tego trzymania potrzeba, ale to żaden problem – wynajmuje prywatne. Tak się przypadkiem składa, że w zdecydowanej większości należące do prominentów różnych chłopskich partii i związków, co oczywiście szalenie wzmaga determinację tych ostatnich w prowadzeniu chłopstwa na blokady i demonstracje do walki o zwiększenie zakresu skupu interwencyjnego i podniesienia jego cen. Mówiąc krótko: najpierw z naszych pieniędzy, ściągniętych w formie podatków, z PiT-ów, akcyz, VAT-ów, obowiązkowych składek i innych, skupuje rząd nikomu niepotrzebne płody rolne, a potem jeszcze płaci cwaniakom, którzy tym interesem kręcą, za to, że zechcą je przechować w swoich magazynach. Cwaniaczkom zresztą często i to jeszcze mało – chamowi zawsze mało, pazerność jest jedną z jego głównych cech, o czym szerzej w innym miejscu – i, jak poseł Bonda z „Samoobrony”, najbezczelniej ten przechowywany u nich skup interwencyjny sprzedają, kasując po cenie rynkowej, znacznie niższej od interwencyjnej, ale w żywej gotówce do własnej kieszeni, w błogiej nadziei, że nikt się o te góry zboża czy mięsa nigdy nie upomni.
    Albowiem, co w tym wszystkim najważniejsze, zakupionej interwencyjnie przez państwo żywności nie magazynuje się u nas w jakimś konkretnym celu. Jeśli ktoś naiwnie sobie wyobraża operację w stylu tego, co niejaki Kunik podpowiadał Nikodemowi Dyzmie – że państwo skupuje w czasie klęski urodzaju, by po paru latach, wyczekawszy na nieurodzaj, sprzedać i na tym zarobić – to jest po prostu jeszcze jednym z zaludniających nasz kraj naiwnych leszczy. Ceny interwencyjnych skupów, określane wskutek politycznych targów i pod naciskiem ulicznych rozrób, dawno już weszły na taki poziom, że o sprzedaży tego wszystkiego z zyskiem nie ma nawet co marzyć. Pamiętajmy, że w każdej z branż czy grup interesu, rozrywającej czerwone sukno Rzeczypospolitej jak stado sępów ścierwo, rywalizują pomiędzy sobą liczne partie i związki. Każda chce zagarnąć jak najwięcej stołków, przyssać się do koryta w jak najliczniejszej gromadzie, a droga do sukcesu wiedzie przez pochwalenie się polactwu: patrzcie, my wam załatwiliśmy więcej, niż tamci. Tamci chcieli tylko po dwa pięćdziesiąt za litr, a my wytargowaliśmy trzy pięćdziesiąt! Tamci chcieli skapitulować, a myśmy wyrwali jeszcze po sto złotych dotacji do każdej tony, plus gwarancje, plus jeszcze coś. To na polactwo działa, to jest argument...
    Cholera, znowu zniesie mnie w dygresję, ale taka to już jest książka – trudno o tym wszystkim pisać spokojnie, metodycznie, według konspektu. Ale skoro już przy tym, demokracja w Polsce, w czternaście lat po jej zadekretowaniu, to w praktyce zwykły bandycki targ. Nic to nie ma wspólnego z pięknymi ideami ojców założycieli amerykańskiej demokracji, ani nawet z pomysłami jakobinów. Po prostu, w Polsce budżet państwa to taki, powiedzmy, roczny udój Rzeczypospolitej. Mniej więcej połowa tego, co się rocznie w Polsce udaje wytworzyć i zarobić, i czego nie uda się ukryć przed pazernością aparatu państwowego, trafia w ręce rządu. Być w rządzie, to mieć możność skierowania jakiejś części tej kasy do określonych środowisk. Żeby być w rządzie, trzeba być w parlamencie, żeby być w parlamencie, trzeba dostać odpowiednio wiele głosów, a żeby się nabrać głosów, trzeba przekonać odpowiednio liczną grupę, że będzie się – jak to ładnie politycy w swoim załganym języku nazwali – „reprezentować jej interesy”, czyli że się wyrwie innym, a da im. Raz kasa podatników szła na dofinansowanie banków spółdzielczych, raz na interwencyjny skup, kiedy indziej znowu na górnictwo czy jeszcze co innego, zależnie od układu sił i umów koalicyjnych. Kto wygrał, kto się ułożył z innymi wygranymi, nabywa na czas kadencji prawo do łupienia społeczeństwa jako takiego i obdarzania zyskami swoich wyborców i – nie zapominajmy o tym – swoich sponsorów z czasów kampanii. Do sponsorów wrócę potem, ale co do kupowania sobie głosów rozmaitych grup, to zwróćmy uwagę, że w swej istocie oznacza to uruchomienie swoistego społecznego darwinizmu. Silna branża, która może politykom dostarczyć struktury i kasę, która może ściągnąć pod URM parę tysięcy miotających mutrami i palących opony demonstrantów, albo sparaliżować cały kraj strajkami, wyrwie ze wspólnej kasy tyle, że nachapią się i jej przywódcy, i szeregowe, strajkowe mięso. A emeryci, pielęgniarki i wszyscy, którzy takich możliwości nie mają, mogą sobie zdychać. To się ładnie nazywa „sprawiedliwością społeczną”, względnie, w wersji solidarnościowej, „społecznym solidaryzmem”.
    No dobrze, macie Państwo prawo powiedzieć – ale może, Ziemkiewicz, skończysz wreszcie o tym skupie interwencyjnym?
    Słuszna uwaga, już mknę ku konkluzji. A zatem: władza, aby okazać rolnikom swą łaskę, skupuje ich produkty – nie za swoje pieniądze, bo takich przecież nie ma, tylko za nasze, wspólne – a potem trzyma je w magazynach. I nie pytajcie mnie, na co liczy, bo to ostatnia rzecz, jaką wiem. Liczy chyba tylko na to, że to wszystko pieprznie nie za jej kadencji, tylko kiedyś tam, za następców, kiedy ludzie aktualnej władzy, już nachapani po uszy, będą się mogli po cichu śmiać z polactwa w kułak, a głośno mówić, że gdyby to oni nadal rządzili, nigdy by do czegoś takiego nie doszło.
    Pod koniec roku 2003 okazało się nagle, że Polska przechowuje w chłodniach (prywatnych, należących do zawodowych obrońców ludu, i odpowiednio za to kasujących – przypomnę) 170 tysięcy ton mrożonej wieprzowiny. Może na kimś ta liczba nie robi wrażenia, może trzeba przeliczyć, ile to setek tysięcy półtusz, ile milionów kotletów schabowych. A może wystarczy powiedzieć, że cała razem wzięta Unia Europejska – było nie było 15 państw, w większości znacznie od Polski ludniejszych i bogatszych – w tym samym okresie miała w swoich chłodniach 140 tysięcy ton. Rzecz nader symptomatyczna, że pewnie byśmy się o tym w ogóle nie dowiedzieli, gdyby nie Bruksela. Okazało się, że według unijnych norm możemy mieć najwyżej 40 tysięcy. Większych zapasów Bruksela nie toleruje, uważając – skądinąd słusznie – że kto ma tak wielkie zapasy, prędzej czy później rzuci je na sprzedaż po dumpingowych cenach i rozwali w ten sposób regulowany z takim trudem unijny rynek.
    Oczywiście, nasze kolejne rządy, prąc, z różnych zresztą względów, do członkostwa w UE, jakoś nie pomyślały, że w ramach akcesji trzeba będzie z tym i dziesiątkami innych absurdów coś zrobić. No i zaczął się lament: jak w parę miesięcy upłynnić 130 tysięcy ton mrożonej wieprzowiny? Ktoś wymyślił, żeby ją rozdać za darmo charytatywnym jadłodajniom, żywiącym bezdomnych. Oczywista bzdura: 130 tysięcy ton to wielokrotnie więcej, niż takim jadłodajniom potrzeba, zresztą rzucić na rynek taką ilość darmowego mięsa, w jakikolwiek bądź sposób, znaczy kompletnie załatwić bieżącą sprzedaż. Więc ktoś inny wymyślił – wysłać to wszystko do Afryki dla głodnych Murzynów. Że przy okazji puści się z torbami tysiące czarnych rolników, będzie tylko w zgodzie z tradycją postępowego świata, który upychając w Afryce swoje nadwyżki pod obłudnym hasłem „pomocy humanitarnej”, a jednocześnie stawiając przed biednymi krajami mury zaporowych ceł, od dawna metodycznie wtrąca je w coraz głębszą nędzę i jeszcze bardzo się przed samym sobą chlubi swą łaskawością. Ale, niestety, nie mamy statków-chłodni, żeby ten dar dla głodującej Afryki zawieźć na miejsce, ani pieniędzy na taką operację. Ktoś nawet wymyślił, że za mrożone mięso można by drogą wymiany towar za towar kupić nowe samoloty dla naszego rządu, bo lata takimi sowieckimi trupami, że aż żal. Ale, niestety, nie znaleziono na szerokim świecie chętnego do dokonania takiej wymiany. Pewnie niedługo, wzorem niesławnej ustawy o utylizowaniu nadwyżek produkcji rolnej poprzez dolewanie ich do paliw, zaproponuje ktoś wzniesienie z mrożonej wieprzowiny drugiego kopca Kościuszki, albo ustawowy nakaz mieszania zgniłej wieprzowiny z cementem (gdzieś czytałem, że na bazie padliny robiono zaprawę murarską w średniowieczu). Zanim do tego dojdzie, proponuję sposób prostszy: wszystkim tym mądrym, którzy tej cholernej wieprzowiny nakupowali, wszystkim tym obrońcom chłopa i zawodowym związkowcom wypłacać wszystkie ich diety, ryczałty, pensje i premie w naturze. Dużo bym dał, żeby móc zobaczyć Kalinowskiego z Lepperem, Serafinem i resztą ferajny, jak wpieprzają cały ten wieprzowy nawis. I nie mogliby, przy tej wypisanej na twarzach wrodzonej inteligencji, wykręcać się, że im religia nie pozwala.
    Myślę sobie nawet, że mógłby to być iście kopernikański przewrót w myśleniu naszych elit politycznych o gospodarce. Gdyby tak nagle dowiedzieli się, że nie wystarczy wyprodukować, trzeba sprzedać, i że sprzedać można tylko za tyle, ile nabywca gotów jest zaoferować, a nie za cenę, którą sobie wymyśliła władza... Już widzę oczyma ducha, jak jeden z drugim nasz włodarz dostaje rano telefon: panie premierze, wczoraj dostał pan w naturze premię, tysiąc złotych – to znaczy, ciężarówka zrzuciła pod kancelarią dziesięć ton węgla po stówie za tonę. Ale ponieważ dzisiaj węgiel zdrożał do stu pięćdziesięciu za tonę, powstała u pana rezerwa rewaluacyjna na kwotę pięćset złotych, i tyle właśnie ma pan zaraz zwrócić gotówką. Nie zrozumiałby wreszcie, jeden z drugim, co to takiego ta rezerwa, którą od miesięcy wycierają sobie gębę, mącąc w głowach naiwnym?
    Cóż, znów sobie robię jaja, ale jak już pisałem, to ostatnie co mogą ci, którzy nic nie mogą – przecież i tak wiem, jak to się skończy: po cichu, korzystając z faktu, że opinia publiczna zajęta jest odkrywanymi co dnia nowymi aferami, rząd zapłaci Brukseli za tę nieszczęsną wieprzowinę żądane kary i będzie ją trzymał nadal. Na takie wydatki Rzeczpospolitą zawsze stać.
    Oczywiście, rzecznicy tych wszystkich dopłat, subwencji i interwencyjnych skupów, o których tu piszę, mają swój argument. Argument jest ważki i brzmi następująco: przecież tak jest na całym świecie.
    Nie wierzcie w to Państwo. To kolejne, obrzydliwe kłamstwo, jedno z wielu, których używają cyniczni dranie, by na plecach zdesperowanej biedoty dorwać się do rządowej kasy i stołków.
    Po pierwsze: „cały świat” oznacza w ich ustach kilka bogatych państw zachodniej Europy. Stany Zjednoczone, wspominana tu Nowa Zelandia czy azjatyckie „tygrysy” zasadniczo od podobnych pomysłów stronią i świetnie na tym wychodzą. A jeśli od czasu do czasu, chcąc przekupić wąską grupę wyborców w jakimś konkretnym stanie, któryś z tamtejszych polityków ulegnie pokusie i pójdzie na łatwiznę – to, jak w stosunkowo niedawnym przykładzie wsparcia udzielonego przez Busha amerykańskim stalowniom, i USA jako całość, i ten polityk, i wspierana branża wychodzą na tym źle.
    Po drugie: gdyby nawet państwa zachodniej Europy naprawdę robiły to samo, co kolejne rządy Polski (a nie robią, o czym za chwilę), to są to państwa bogate i jeśli mają kaprys wyrzucać swoje bogactwa w błoto, stać je na to – my natomiast jesteśmy państwem biednym. I jeśli przy naszej polskiej biedzie zamierzamy się wzorować na Francji czy Niemczech, trwoniących co roku gigantyczne pieniądze na socjal i gospodarczy interwencjonizm, to zachowujemy się jak biedak, który za pożyczone pod zastaw domu pieniądze kupuje luksusową limuzynę, a resztę przepuszcza na popijawy w ekskluzywnych knajpach, bo zobaczył, że tak żyją bogacze, i uznał, że jeśli będzie ich naśladował, to też zostanie bogaczem.
    Ale w istocie wspieranie niewydolnego przemysłu i nadprodukcji rolniczej z funduszy publicznych „na całym świecie”, czyli w tych kilku państwach Unii Europejskiej, od radosnego rozpierdzielania budżetu przez Rzeczpospolitą różni się zasadniczo. Tam, choć są to kraje bez porównania bogatsze i niewiele mniej od nas przeżarte zarazą socjalizmu, widać jednak jakąś szczątkową troskę o państwo. Jeśli państwo dopłaca chłopu do jego produkcji, to zarazem wyznacza mu produkcyjny kontyngent, którego chłop przekroczyć nie może. Ktoś siada i liczy: w skali kraju możemy wyprodukować wieprzowiny (czy czego tam) tyle a tyle ton, w budżecie do wyrzucenia mamy tyle a tyle milionów, wypada po tyle a tyle ton i tyle a tyle euro na chłopa. I cała subwencja ma charakter transakcji: masz tu kasę, ale za to ograniczasz produkcję. Podobnie z subwencjami do przemysłu: dostaniecie kasę podatników, jeśli najpierw przedstawicie i zobowiążecie się wdrożyć plan naprawczy, który da państwu gwarancję, że za pięć czy siedem lat to, co dostaliście, zwrócicie mu w formie podatków – a przynajmniej staniecie na własnych nogach i przestaniecie być dla państwa ciężarem. Powiedzmy, górnictwo – nie opłaca się, ale podtrzymamy was dotacją w ramach troski o bezpieczeństwo energetyczne, tylko pod warunkiem, że zmniejszycie wydobycie do wyznaczonego poziomu. Stocznie – tu kasa, tu biznesplany, i wymieniamy się z ręki do ręki. I tak dalej.
    U nas jest inaczej. U nas, jeśli rząd dopłaca z pieniędzy obywateli do nadprodukcji rolnej, to po prostu daje kasę każdemu, kto się zgłosi – wskutek czego, mechanizm dość oczywisty, z roku na rok nadprodukcja ta, zamiast maleć, coraz bardziej rośnie. Chłop byłby idiotą, gdyby w tych warunkach nie rzucał innej, niepewnej produkcji, i nie przestawiał się na hodowlę świń, skoro wie, że świnie rząd skupi na pewno, i to po gwarantowanej cenie. W kilka tygodni po tym, jak ujawniony został problem z zapasami mrożonej wieprzowiny, „Samoobrona”, pospołu z kółkami rolniczymi, peeselem, „Solidarnością Rolników” i czym tam jeszcze, zapowiedziała blokady pod hasłem skłonienia rządu do podniesienia tegorocznej kwoty przeznaczonej na interwencyjny skup i, jakże by inaczej, interwencyjnych cen. Do protestów nie doszło, bo ledwie je zapowiedziano, odpowiedni minister obiecał przedstawicielom rolniczych związków, że kasa na wykupienie od chłopów i zmagazynowanie kolejnej partii świniny znajdzie się na pewno. I jestem dziwnie spokojny, że na to akurat kasa naprawdę się znajdzie.
    Podobnie, jak się znajdzie na skupienie po absurdalnie wysokiej – w porównaniu ze światowymi – cenie kolejnych tysięcy ton zboża, i jak znajdą się kolejne miliardy na dotowanie pamiętających jeszcze czasy carskie cukrowni, co roku zasypujących kraj stertami drogiego jak diabli cukru, z którym nie ma co robić.
    No bo przecież tak się robi „na całym świecie”. Ale na owym „całym świecie” rolnicy to parę procent społeczeństwa. Na dodatek Francja, która najwięcej im oferuje rozmaitych dopłat i z tego powodu stanowi natchnienie naszych działaczy, w dużej części robi to bardzo sprytnie za pieniądze niemieckie – bo taka była logika funkcjonowania wspólnoty europejskiej u jej zarania, że Niemcy, łożąc hojnie na rozmaite „wspólne polityki”, kupowały sobie prawo powrotu do Europy po tym, co zrobiły jej w czasie wojny. Ale nawet gdyby Francja nie sięgała po środki unijne, to z rolnictwa utrzymuje się w niej kilka procent społeczeństwa, a nie, jak u nas, prawie jedna piąta. Już samo to jest wystarczającym powodem, by powiedzieć sobie, że Polski na podchwytywanie francuskich pomysłów po prostu nie stać.
    Tylko dlaczego miałby to ktoś powiedzieć akurat chłopom? A dlaczego nie pracownikom tej czy owej huty, albo bankrutującej fabryki samochodów, albo stoczni? A dlaczego nie kolejarzom? A czym się różnią pod tym względem od prostego chłopa z blokady tak zwane środowiska twórcze? Niewątpliwie mówią lepszą polszczyzną i mają mniejszą siłę przebicia, ale przekonanie, że ich właśnie Rzeczpospolita powinna utrzymywać i obdarzać szczególnymi przywilejami żywią dokładnie takie samo..."

    Nie ma piekła poza tym światem, on nim
    jest, nie ma diabła poza człowiekiem,
    on nim jest!

    1. daj linka do oryginalu , Grocal 11/03/08 09:34
      bo z encjami czytac sie nie da :)

      Na pewno, na razie, w ogóle...
      Naprawdę, naprzeciwko, stąd...
      Ortografia nie gryzie!

      1. Proszę , Marcinex 11/03/08 09:47
        http://rapidshare.com/...fal_A_-_Polactwo.rtf.html

        Polecam całą książkę przeczytać ;0

        Nie ma piekła poza tym światem, on nim
        jest, nie ma diabła poza człowiekiem,
        on nim jest!

        1. czytalem , Grocal 11/03/08 10:08
          "Viagre Mac" i "Michnikowszczyzne" tez :) Twojej "wklejki" nie zaczalem nawet czytac porzadnie, bo rzut oka na encje wlaczyl w glowie mechanizm obronny przez przemeczaniem wzroku.

          Na pewno, na razie, w ogóle...
          Naprawdę, naprzeciwko, stąd...
          Ortografia nie gryzie!

          1. Hmm , Marcinex 11/03/08 10:40
            ok, trzeba by może 'zapostulować', żeby te cudzysłowia wyświetlały się poprawnie.

            Nie ma piekła poza tym światem, on nim
            jest, nie ma diabła poza człowiekiem,
            on nim jest!

            1. haha! , Kriomag 11/03/08 11:02
              good one!

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL