Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » Sherif 19:14
 » Wedelek 19:14
 » Kraszan 19:11
 » Katoda Lt 19:10
 » past 19:06
 » bajbusek 19:04
 » ripek 19:03
 » Master/Pe 19:03
 » maddog 18:53
 » Kilgor 18:48
 » rooter666 18:47
 » Dexter 18:46
 » Visar 18:44
 » MARtiuS 18:43
 » fiskomp 18:38
 » wrrr 18:38
 » Promilus 18:37
 » McWandal 18:35
 » rainy 18:31
 » kombajn4 18:30

 Dzisiaj przeczytano
 36884 postów,
 wczoraj 25433

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2025
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

Poleci ktoś jakąś sprawdzoną firmę walczącą o odszkodowanie? , abes99 18/05/11 09:19
Córka w zeszłym roku miała poważny wypadek w stadninie koni. Prokuratura dopatrzyła się zaniedbań i skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania przeciw opiekunce, która ją wyprowadziła na koniu na drogę i doszło do wypadku. Z tego co doczytałem, to taki wniosek o umorzenie postępowania to poniekąd orzeczenie jej winy, tylko bez nałożenia kary (groził jej rok w zawiasach), czyli teoretycznie są już podstawy żeby dochodzić odszkodowania z OC stadniny. Szukam jakiejś sprawdzonej firmy, która wywalczy dla nas rozsądne odszkodowanie z PZU, a przy tym nie skasuje za dużo (ponoć normą jest 30%, znalazłem taką co bierze 20%, ale można chyba też znaleźć z mniejszą prowizją). Najchętniej ze śląska bądź opolskiego, choć teoretycznie może być z całej Polski. Macie jakieś sprawdzone namiary? Ktoś korzystał z usług takich firm?

Narka i pozdruffka ;)
abes99

  1. z tego co pamietam , digiter 18/05/11 09:31
    to kobieta musiałaby się przyznać do winy i jesli wtedy nastąpiłoby umorzenie postępowania to miałbyś szanse na wygranie.
    Jeśli kobieta nie przyznała się do winy to dlaczego miałbyś wygrać cokolwiek.

    Piszcie do mnie per ty z małej litery

    1. na swój chłopski rozum , abes99 18/05/11 10:08
      to ja z tego rozumiem, że ona przyznała się do winy i w porozumieniu z prokuraturą chce, żeby sąd warunkowo umorzył sprawę (z tego co Matti poniżej pisał, to takie uznanie jej winy, ale bez nałożenia kary - tak mi się wydaje :)...

      Narka i pozdruffka ;)
      abes99

  2. a nie lepiej wziąć normalną kancelarię , Matti 18/05/11 09:33
    adwokacką lub radcowską?
    Co do umorzenia, to chodzi Ci zapewne o WARUNKOWE umorzenie:

    Art. 66 kk. § 1. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy nie karanego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
    § 2. Warunkowego umorzenia nie stosuje się do sprawcy przestępstwa zagrożonego karą przekraczającą 3 lata pozbawienia wolności.
    § 3. W wypadku gdy pokrzywdzony pojednał się ze sprawcą, sprawca naprawił szkodę lub pokrzywdzony i sprawca uzgodnili sposób naprawienia szkody, warunkowe umorzenie może być zastosowane do sprawcy przestępstwa zagrożonego karą nie przekraczającą 5 lat pozbawienia wolności.

    Art. 67 kk. § 1. Warunkowe umorzenie następuje na okres próby, który wynosi od roku do 2 lat i biegnie od uprawomocnienia się orzeczenia.
    § 2. Umarzając warunkowo postępowanie karne, sąd może w okresie próby oddać sprawcę pod dozór kuratora lub osoby godnej zaufania, stowarzyszenia, instytucji albo organizacji społecznej, do której działalności należy troska o wychowanie, zapobieganie demoralizacji lub pomoc skazanym.
    § 3. Umarzając warunkowo postępowanie karne, sąd zobowiązuje sprawcę do naprawienia szkody w całości lub w części, a może na niego nałożyć obowiązki wymienione w art. 72 § 1 pkt 1-3, 5 lub 7a, a ponadto orzec świadczenie pieniężne wymienione w art. 39 pkt 7 oraz zakaz prowadzenia pojazdów, wymieniony w art. 39 pkt 3, do lat 2.
    § 4. Przepis art. 74 stosuje się odpowiednio.

    1. dokładnie o to mi chodzi... , abes99 18/05/11 10:05
      że właśnie taki wniosek trafił do sądu, przystąpiliśmy do sprawy jako oskarżyciele posiłkowi (żeby dostać kopię przesłuchań, opinii biegłych itd.) i z tego co się orientuję, to mamy teraz dwie drogi. Dochodzić teraz szybko odszkodowanie z OC stadniny i jeśli będzie dla nas satysfakcjonujące, to nie mamy nic przeciwko, że sąd warunkowo umorzył sprawę. Lub jeśli PZU będzie się wypierać albo chciało wypłacić jakieś śmieszne kwoty, to możemy dążyć do skierowania sprawy na wokandę i dochodzić odszkodowania/zadośćuczynienia w ciągu sprawy karnej. Sąd na razie jeszcze nie zdecydował, czy zgadza się na umorzenie czy kieruje sprawę na wokandę...

      Narka i pozdruffka ;)
      abes99

  3. skoro , Kenny 18/05/11 09:50
    sprawa karna (prowadzona na podstawie Twojego zawiadomienia?) zostala umorzona, zostaja Ci cywilna, i tak jak pisze Matti, predzej poszedlbym do radcy.

    .:Pozdrowienia:.

    1. postępowanie na drugi dzień rozpoczęła prokuratura , abes99 18/05/11 10:17
      dopiero pod koniec gromadzenia wszystkich akt zeznaliśmy, że wnosimy o ściganie. Aktualnie sprawa trafiła do sądu z wnioskiem prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania karnego przeciwko oskarżonej o popełnienie przestępstwa z art. 157 par.3 KK i art. 160 par. 3.

      Narka i pozdruffka ;)
      abes99

  4. po co tak gdybać? , Quest 18/05/11 10:12
    idź do radcy prawnego i sie wypytaj, powie co zrobić, jak sie zachować, na forum komputerowym jednak nie dowiesz się wszystkiego... btw: to nie jest tak, ze biorąc lekcje w stadninie podpisujesz papierek, ze bierzesz na siebie odpowiedzialnosc w razie wypadku? tak jak to jest na np kartingach?
    chyba ze wina była ewidentnie po stronie instruktorki lub jej rażących zaniedbań?

    1. u radcy już byliśmy już przed wnioskiem prokuratora do sądu , abes99 18/05/11 10:22
      i sprawą karna (jeśli do niej dojdzie) chętnie się zajmie. Ale co do odszkodowania to mamy sami się zgłosić do PZU albo z pomocą firmy/kancelarii zajmującej się dochodzeniem odszkodowań - oni mają większą wprawę i wiedzą, w jaki sposób dochodzić największych odszkodowań. A co do stadniny, to papierków żadnych nie było, a skoro prokuratura skierowała sprawę do sądu (a nie umorzyła postępowanie), to wina po stronie stadniny była...

      Narka i pozdruffka ;)
      abes99

    2. jak ja chodziłem na patataje , Demo 18/05/11 10:42
      to byłem informowany, że w opłacie za 1h będzie wliczone obowiązkowe ubezpieczenie i podpisywałem papierek z tą info oraz, że zobowiązuję się wykonywać polecenia instruktora. A była to prywatna "stadninka", może kilkanaście koników.

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

      1. otóż to , Quest 18/05/11 11:26
        też coś pamiętam, ze bylo info o własnej odpowiedzialności, ew o ubezpieczeniu oc przy tego typu rozrywkach. Dla tego zastanawiam się w czym tak naprawde jest problem w abes99 przypadku. Chyba, ze czegoś takiego nie podpisywal, itd. Tak czy inaczej, ja bym starał się o odszkodowanie z ubezpieczalni, nie znam sprawy ale babka ze stadniny pewnie młoda wystraszona całą sytuacją i jak by nie było jej też troche szkoda, zapewne umyślnie tego nie zrobiła ale tak jak mówię nie znam sprawy.

        1. dokładnie , abes99 18/05/11 12:08
          żadnego świstka do podpisu nie było, tylko regulamin gdzieś na drzwiach od stodoły, ale tak czy siak biorąc dziecko (9lat) na naukę ponosi się odpowiedzialność. Młoda kobita która ją wyprowadziła na drogę publiczną widać nie dopełniła wszelkich obowiązków, skoro prokuratura skierowała sprawę do sądu. Szła obok konia nie trzymając go, kiedy młoda po kilku lekcjach jechała na nim, koń się spłoszył (ponoć jakiś pies go zaatakował) i młoda spadła na asfalt z dość dużego konia centralnie uderzając głową. Pomimo toczka na głowie doszło do pęknięcia czaszki (od karku aż nad skroń), obrzęku mózku, krwiaka podczaszkowego i kilku innych komplikacji (problemy ze wzrokiem w wyniku uderzenie, utrzymujące się kilka miesięcy widzenie podwójne itd.), później rehabilitacja itd. 3 tygodnie leżała w szpitalu (jakieś 300km od naszego miejsca zamieszkania), a my przy niej 24h na dobę. Potem wzmożona opieka i nauczanie indywidualne w domu, teraz już teoretycznie wszystko w porządku, choć czekamy jeszcze na opis ostatnie RM - istnieje możliwość wystąpienia padaczki w przyszłości. Ogólnie nie zależy nam na "upupieniu" laski, bo swoje ze strachu przeżyła (ma coś ok. 20 lat) i grozi jej rok w zawiasach, ale na otrzymaniu jakiegoś odszkodowania czy zadośćuczynienia w związku z tym wypadkiem (na razie jeszcze nic nie dostaliśmy, nawet ze szkolnego NNW, bo czekamy na opis jeszcze ostatniego RM). Jakiś zwrot kosztów prawie miesięcznego pobytu poza miejscem zamieszkania, koszty leków, rehabilitacji, konsultacji medycznych + jakaś nawiązka za przebyty stres i utracone zdrowie itd. Jak ubezpieczalnia stanie na wysokości zadania, to nie mamy nic przeciwko, że sąd umorzył postępowania i uniknęła w ten sposób wyroku, ale jeśli odrzucą naszą sprawę w PZU to nie pozostaje nic innego niż sądownie dochodzić swojego w czasie tego postępowania karnego (ponoć można jakoś od niedawno), ew. w ostateczności po wszystkim założyć sprawę cywilną, ale wolelibyśmy tego uniknąć...

          Narka i pozdruffka ;)
          abes99

          1. 15 lat temu jako , Demo 18/05/11 12:34
            dzieciak pojechałem na 2 tygle do pracy w stadninie. W 1 dzień pojechałem z grupą do lasu (grupa zaawansowana a ja miałem doświadczenie takie jak w pilotowaniu promów kosmicznych), w 2 dzień galop, w 3 skoki przez przeszkody. Fajnie było, ale teraz jak patrzę z perpektywy czasu to sobie myślę: "Czy tą babę pojebało ??!!"

            napisalbym swoj config,ale sie nie
            zmiescil:(

          2. na przyszłość , Chrisu 18/05/11 13:28
            nim poślesz gdzieś dzieciaka to dokładnie dowiedz się co i jak, jak wygląda program kursu itp...

            /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

          3. hmm , Quest 18/05/11 13:32
            no przykra sprawa, prawda jest taka, że ten toczek to generalnie o kant tyłka można rozbić, takim małym dzieciom a nawet dorosłym powinno się zakładać kask i to nie rowerowy a motocyklowy, zapewne gdyby ktoś tego dopilnował to skończyło by się co najwyżej na dużych potłuczeniach. Co do klientki, to zapewne ona się tylko opiekowała końmi i nawet instruktora nie miała, znając zycie stadnina pewnie zatrudniała ją na czarno. Ten wypadek to bezmyślność wielu osób w tym tej typki.. nie trzymać konia, z dzieckiem na ulice, asfaltową drogą bez zabezpieczenia dziecko 9lat - szok.
            znałem przypadek ze wyjechali sobie znajomi konno w teren (tylko ta co jechała konno już przez przeszkody skakała) no i koń się spłoszył, staną dęba i dziewczyna ma złamany kręgosłup. Jeśli można Cie jakoś pocieszyć, to dobrze że się tylko tak skończyło. Ktoś Was chociaż przeprosił, typka stara się jakoś pomóc? Pytam bo w sumie liczy się gest, po takim wypadku.
            ps: dolicz też koszta dojazdu do szpitala, wszystko zwracają.
            co do reszty to: mozesz działać na własną rękę, po ciężkich bojach dojdziesz do swego i zwrócą koszta, natomiast kancelaria przyśpieszy wszystko i zbierze wszelkie potrzebne materiały dowodowe i potrzebne sądowi.
            Mniej odzyskasz pieniędzy ale jest pewność, że się uda.
            Powodzenia.

            1. Ano wypadki się zdarzają niestety , abes99 18/05/11 14:11
              Córka wtedy z teśćmi była na wczasach w okolicach, a że ją ciągnie do koni, to teście ją do stadniny wywieźli. Babka, która ją prowadziła, to córka właściciela, bez papierów na instruktora jazdy konnej. tylko druga starsza córka ma papiery. Biegły stwierdził, że jako osoba asystująca papierów mieć nie musiała, wystarczyło że druga z papierami przed wyjazdem sprawdziła uprząż i zapięcie toczka. Jak córka wyszła ze szpitala to podjechaliśmy do stadniny pogadać chwilę, to wtedy oczywiście że jej przykro i ciężko to przeżywa, choć ojciec-właściciel to tylko przyszedł, powiedział że rzadko się wypadki zdarzają ale zdarzają i przyniósł ksero polisy. Od tego czasu praktycznie cisza, tylko przed Bożym Narodzeniem dzwonił czy z córką wszystko ok, choć dziwnym trafem to było kilka dni po tym, jak złożyliśmy zeznanie na policji, że wnosimy o ściganie. Właśnie mam dylemat, czy dochodzić odszkodowania sam, czy powierzyć to komuś. Jakieś rachunki mam, ale człowiek w takim momencie nie myśli o tym, żeby wszystko zbierać, a mieszkaliśmy 3 tygodnie w akurat pustym mieszkaniu znajomych teściów. Polisa jest na 100k, więc teoretycznie jest o co walczyć (oczywiście nie liczymy na całość, ale jakaś część tej kwoty byłaby sensownym zadośćuczynieniem (razem z żoną mamy własne działalności, robota praktycznie porzucona z dnia na dzień i odstawiona na kilka miesięcy, bo trzeba było się młodą zająć). Tylko najlepiej znaleźć jakąś polecaną firmę czy kancelarię, bo ofert na rynku mnóstwo, pytanie tylko czy rzetelnych. A 30% prowizji to mi się trochę dużo wydaje, 10-15% IMHO byłoby ok.

              Narka i pozdruffka ;)
              abes99

              1. teściami teściami teściami !! , Demo 18/05/11 14:15
                hehe, a już myślałem, że dzisiaj prywaty ani nic nie będzie ^^

                napisalbym swoj config,ale sie nie
                zmiescil:(

                1. hmm, , abes99 18/05/11 14:25
                  "mosz recht" :D

                  Narka i pozdruffka ;)
                  abes99

              2. 123 , Quest 18/05/11 14:34
                słuchaj sprawa jest skomplikowana dosyć bo:
                Biegli stwierdzili ... sobie stwierdzić mogli. Popatrz na to, że babka z papierami sprawdziła czy wszystko jest zapięte i czy można wypuścić osobę nie znającą się (bez papierów) w teren z małym dzieckiem. Problem jest taki. Jeśli ja mam prawo jazdy i sprawdzę, czy samochód jest sprawny powiem jedź osobie która tego prawa jazdy nie ma i ona spowoduje wypadek i uszczerbek na zdrowiu innej osobie, to czy osoba która wsiadła do auta i je prowadziła nie ponosi odpowiedzialności? Moze prowadzić konia asystować, nie mając kwalifikacji, nie znając zachowania konia?! No chyba nie. nie miała uprawnień do instruowania, asystowania a to robiła. Zainteresuj się tym bo to dość ważne. Nie jestem prawnikiem ale, przecież ktoś kto nie ma papierka ukończenia kursu lub czegokolwiek nie może bez odpowiednich kwalifikacji nadzorować nawet prowadzenia konia i tym bardziej na drodze publicznej biorąc odpowiedzialność za osobę nieletnią. Co do rachunków, niech Twój teść stworzy umowę najmu na mieszkanie na kwotę nie wiem... 1400zł (cena rynkowa) ile miesięcy tam przebywałeś to będzie dowód w sprawie, że tam byłeś i płaciłeś za wynajem (teść niech odprowadzi podatek od tej kwoty pod koniec roku), wylicz od miejsca pobytu do szpitala ilość km, jakimi drogami jechałeś (najkrótszą wybierz) przelicz spalanie średnie auta, ile razy jeździłeś przyjmij, że raz dziennie byłeś w szpitalu, jakim samochodem się poruszałeś nr rej. vin itd. wiem na pewno, że nie trzeba mieć rachunków żeby odzyskać za to pieniądze, bo miałem podobny przypadek w rodzinie. niech osoba, która prowadzi lekcje z dzieckiem wystawi rachunek - dostaniesz za to zwrot. podobnie z medykamentami, przemysl wszystko, rozpisz na kartce, zrób analize, i pomysl czy sam dasz sobie rade czy lepiej wziąć radce prawnego - jakiego nie wiem, my to sami robiliśmy. Ceny niestety są jakie są cenią się strasznie.

                1. że akurat mogło ją prowadzić , abes99 18/05/11 14:52
                  to po części nam na rękę. Biegły (jakiś prezes ds. szkoleń wojewódzkiego związku jazdy konnej) stwierdził, że taka osoba asystująca nie musi mieć uprawnień, ale powinna konia trzymać a dodatkowo najlepiej jeszcze go na jakiejś lince mieć przyczepionego. A nam to na rękę z tego powodu, że w polisie OC stadniny jest zapis, że jeżeli szkodę spowodował pracownik nie posiadający odpowiednich uprawnień do wykonywania danej czynności, to oni za to nie odpowiadają - mogliby się więc wypiąć. Nie orientujesz się może, czy z takiej policy OC sprawcy można dostać tylko zwrot kosztów, czy jakąś formę zadośćuczynienia za stracony czas, zdrowie i nerwy też?

                  Narka i pozdruffka ;)
                  abes99

                  1. yhm , Quest 18/05/11 14:59
                    akurat tego oco pytasz to nie wiem, miałem dość prostą sprawe - złamanie nogi babci na nieodśnieżonym chodniku. wiec o zdrowie psychiczne akurat sie nie martwiliśmy. Natomiast napewno tak ale to juz raczej z prawnikiem byś musiał obgadać. Generalnie na pewno swoje z ubezpieczenia odbierzesz więc pieniędzy aktualnie nie ma co żałować na prawnika i jemu bedzie zależeć, żeby to załatwić i tobie, wiec jest wspólny cel, kwestia jaki procent sobie weźmie.
                    Mozesz powalczyć też o jakąś rente dla córki albo o rehabilitacje do pełnego powrotu do zdrowia, jeśli bedzie miała jakąś nie daj Boże niezdolność do pracy albo stopień inwalidztwa to przysługuje renta ale wysokość zależy od stopnia inwalidztwa. Ale tak jak mówie nie będe rzucał słów na wiatr, lepiej się dowiedzieć kto w prawie siedzi na bieżąco.
                    3m sie

                2. za NI to , Chrisu 18/05/11 15:07
                  i tak OP płacił...

                  /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

  5. a wracając do meritum posta, , abes99 18/05/11 12:11
    ktoś korzystał z usług jakiejś kancelarii albo firmy dochodzącej odszkodowań po wypadku od ubezpieczalni i może coś polecić?

    Narka i pozdruffka ;)
    abes99

    1. votum , ThY 18/05/11 14:25
      doprowadziło moją sprawę do pozytywnego konca. 30% kasują, ale i tak moge ich polecic.

  6. thx, obadam , abes99 18/05/11 20:01
    trochę przerażają mnie te stawki, chyba że faktycznie takie firmy są w stanie wywalczyć sporo więcej niż indywidualny klient...

    Narka i pozdruffka ;)
    abes99

    1. ech, miało być pod: votum , ThY 18/05/11 14:25 , abes99 18/05/11 20:01
      123

      Narka i pozdruffka ;)
      abes99

    2. Nie boj nic , evil 19/05/11 02:01
      A już zdecydowanie ani sądu, ani PZU. Obie instytucje są w moich oczach nadwyraz wręcz jak na ten kraj normalne. W dodatku w sądzie, bez profesjonalnego pełnomocnika sędzia poprowadzi cie jak po sznurku wprost po pieniazki ;-)

      Nie chce nagabywac w zadna ze stron jak chodzi o sprawe karna, ale swojego odszkodowania - od stadniny bo przeciez nie od 20-letniej córy tatusia która nie ma na siebie nic, możesz dochodzić absolutnie bez względu na to.

      Dzwoń do PZU, mów jak jest i dopiero jak dostaniesz kolejną odpowiedz w stylu "spieprzaj pan!" to się bierz za adwokatów. Kurde 30% piechotą nie chodzi :-P

      W ostatecznosci - gdybys mial dzieki temu spac spokojnie - napisz do mnie maila. W koncu trzeba sobie pomagac ;-)

      d: || nie kradnij - rząd nie lubi
      konkurencji || :P

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL