Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » ManiusNG 23:00
 » maddog 22:59
 » faf 22:51
 » JaroMi 22:49
 » Kenny 22:48
 » Dexter 22:45
 » john565 22:43
 » Tomasz 22:31
 » wrrr 22:29
 » rulezDC 22:28
 » Chrisu 22:21
 » ulan 22:21
 » Flo 22:14
 » GLI 22:13
 » DJopek 22:11
 » ReeX 22:10
 » ligand17 22:09
 » P@blo 22:01
 » Janusz 21:52
 » biEski 21:51

 Dzisiaj przeczytano
 41136 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

Dzisiaj o mało nie straciłem życia lub dwójka z moich członków rodziny , DeK 11/12/11 01:45
lub nie wylądowaliśmy w szpitalu w wyniku durnoty jednego z kierowców.

Wracaliśmy ze sklepu z bratem i matulą po zakupach.
Ja zawsze bratu usiłuje wytłumaczyć, że fakt iż wchodzi na przejście i się na nim znajduje nie oznacza, że ma pierwszeństwo, nie chodzi o przepisy lecz o fakt, kto wychodzi cało z konfrontacji ze stalą, ale brat ma swoją filozofię, która właśnie uległa zweryfikowaniu. I nawet gdy jest na przejściu należy pilnować tego co się dzieje wokół, a nie nos w ziemię i iść licząc na to, że się uda i każdy kierowca się zatrzyma tak jak to ma miejsce w "idealnym świecie".

I wczoraj, bo już jest po północy, wracamy, jest jeszcze jasno, godzina około 14:30-15:00, ja mam na sobie czerwoną jaskrawą kurtkę, bardzo widoczna.

Zawsze gdy wchodzę na jezdnię czy są pasy czy nie, zawsze mam zero zaufania do kierowców, nie liczę na to, że jak wejdę to kierowca się zatrzyma, muszę mieć margines bezpieczeństwo i obserwować kierowcę, który się zbliża do pasów. Tym razem moja ostrożność się opłaciła w pewnym sensie, a przynajmniej udowodniłem swoją rację w tym temacie o co wiecznie były konflikty gdy opieprzałem brata w związku z figo fago na temat tego kto ma pierwszeństwo (a należy zaznaczyć, że jestem młodszy o około 10 lat).

Z lewej pusto, z prawej na drugim pasie samochód daleko, więc idziemy, teren zabudowany, pasy dla pieszych bez sygnalizacji, jezdnia tradycyjna dwupasmówka.

Przechodzimy pierwszy pas jezdni, pozostał jeszcze jeden, ale ja cały czas obserwowałem samochód (toyota avensis) nadjeżdżający z prawej, który się zbliżał i który nie zamierzał zwolnić, gość się patrzy przed siebie, ale zero reakcji, nie zdążyłem nic powiedzieć oprócz tego, że "coś jest nie tak, facet nie zwalnia" pod nosem, stanąłem na środku jezdni, nie widziałem w którym miejscu jest brat i mama, sytuacja działa się na tyle szybko, że nie zdążyłem wykrakać "Uważajcie!", a często takie słowa powodują, efekt inny od zamierzonego, gdyż osoba idąca przystanie i zacznie się oglądać więc nie wiem co lepsze.
Zakładałem, że mogli wejść dalej niż ja, a z całą pewnością brat, kierowca imbecyl już prawie był tuż przy pasach dla pieszych, prędkość około 60km/h nagle po hamulcach, zarzuciło go, i znalazłem się na wysokości jego szyby od strony kierowcy. Dobrze, że miał zimówki bo jezdnia mokra, śniegu brak i temperatura dodatnia.

Facet wiek około 50, ciemne okulary na nosie w grudniu(!!!), i nic, zero reakcji, jakiś kretyński półuśmieszek. Idę o zakład, że był pod wpływem alkoholu, tylko, że emocje wyłączyły mi racjonalne myślenie, bo powinienem otworzyć drzwi i sprawdzić czy nie był wstawiony, bo wykazywał wszelkie objawy jakiegoś otumanienia, braku percepcji, reakcji, jakiś taki przymulony, po czym zadzwonić na Policję, bo nie toleruję pijanych kierowców, jestem za jak najsurowszym ich karaniem...
I tutaj mam sobie za złe, że psychika mi się zablokowała by sprawdzić czy kierowca nie był nawalony. A w moim mieście to dość powszechne.

Nie wiem jak daleko byli moi od maski tego auta, ale było dosłownie o włos od dramatu.

A jeden dramat w mojej rodzinie już był, gdy 18 letni szczeniak staranował mojego wujka i ciotkę jadących w maluchu, golfem przy prędkości 100km/h czołowo (6 miesięcy intensywnej terapii, 0.5% szans na przeżycie)..........

Skurwiel w avensis mógł doprowadzić tego dnia do tragedii w mojej rodzinie.

A ja im tyle razy tłumaczę, tyle razy truję, nie ładować się na pasy licząc, że kierowca się zatrzyma bo może się nie zatrzymać, może się nie patrzeć na drogę w tym momencie, może stać się cokolwiek co spowoduje, że w was walnie.

Według przepisów macie pierwszeństwo na pasach, ale w konfrontacji ze stalowym pojazdem wasze pierwszeństwo jest gówno warte.

I to samo mówię w kwestii jazdy na rowerze. Sygnalizować zamiar skrętu, uważać, zero zaufania do innych uczestników ruchu, oczy wokół głowy!


A kilka dni temu miał miejsce wypadek w moim mieście:
http://www.nowiny24.pl/...0111208/DEBICA/210519529

Istna loteria, tamtędy mógł iść każdy z mojej rodziny czy znajomych.

  1. tak jak , Pawiano 11/12/11 02:26
    mowil "Wielki SZu" - trzeba jezdzic tak jakby kazdy chcial Cie zabic :)

  2. zatem , Maverick 11/12/11 03:05
    dobrze Cie widziec. szkoda, ze chociaz numeru rejestracji nie znasz. zawsze mozna zdarzenie zglosic nawet po czasie.

  3. jedno pytanie... , OzA 11/12/11 03:19
    co oznacza stwierdzenie, że na pasach pieszy ma pierwszeństwo?

    DeK, nie dyskutuje tutaj odnośnie Twojego przypadku z Avensis, tylko ogólnie o podane przez Ciebie stwierdzenie

    według mojej starej szkoły, gdzie od podstawówki mi wbijano do głowy, aby przed wejściem na pasy ZATRZYMAĆ SIĘ, spojrzeć w lewo, w prawo, jeszcze raz w lewo i JEŚLI NIC NIE NADJEŻDŻA można przejść przez jezdnię

    który pieszy w obecnych czasach stosuje tą metodę? a może została już wycofana? tylko jeśli została wycofana, to dlaczego w drukowanych w gazetach mandatownikach (najczęściej przy zmianie stawek mandatów) pierwszych kilka linijek jest odnosnie kar dla pieszych, w tym m.in. wtargnięcie przed nadjeżdżający pojazd i również osobno jako większy mandat, wtargnięcie pod nadjeżdżający pojazd NA PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH? tak, są takie wykroczenia opisane w mandatowniku

    ja rozumiem, że jak pieszy jest na przejściu to się mu ustępuje, oraz gdy na skrzyżowaniu skręcam w ulicę w bok, to jestem zobowiązany jako kierowca do zatrzymania się i umożliwienia pieszym, którzy nawet stoją na chodniku i czekają, przejście na drugą stronę ulicy

    ale osobiście wkurza mnie niemiłosiernie jak piesi mają gdzieś przepisy i łażą pod ulicach jak chcą, bo idą w 5-ciu obok siebie i 2-óch nie mieści się na chodniku, przełażą przez ulice byle gdzie np 5 metrów od pasów, albo przez przejście, gdzie pali się czerwone swiatło dla pieszych (np matka z dzieckiem, któremu tym sposobem wpaja do głowy, że na czerwonym też może przejść); to samo dotyczy rowerzystów

    żeby jeździć autem trzeba zdać prawko, znać przepisy i umieć się poruszać, żeby łazić po ulicach i jeździć rowerem, gdzie obowiązują przepisy ruchu drogowego, nie trzeba znać tych przepisów, bo nie są wymagane żadne egzaminy

    ruszając autem stajesz się mordercą, bo takie mniemanie mają o Tobie wspomniani wyżej piesi i rowerzyści, wpomniane wyżej dziecko np wracając samo ze szkoły nauczone, że na czerwonym też można przejść i tak jak pisze DeK, że "pieszy ma pierwszeństwo", włazi Ci pod auto a Ty kombinujesz jak w niego nie uderzyć

    DeK, mój wywód nie dotyczy Twojego zdarzenia, a chwała Tobie za zdrowy rozsądek i brak zuafania do kierowców przy przechodzeniu przez ulicę ale stwierdzenie "pieszy ma pierwszeństwo" nie jest równoznaczne z "pieszy ma ZAWSZE pierwszeństwo"

    wiem, że zdarzają się wyjątki wśród pieszych jak i wyjątki wśród kierowców ale ogólnie piesi powinni do aut podchodzić z takim samym respaktem jak kierowcy do pociągów na przejeździe. wiemy że auto z pociągiem nie ma szans, więc na każdym przejeździe, nawet przy otwartych zaporach na przejeździe strzeżonym sprawdzamy czy nie nadjeżdża pociąg, tak samo powinno być z pieszymy,
    ale im tego nie da się wytłumaczyć, bo wszyscy wiedzą, że pieszy ma pierwszeństwo
    może trzeba paru rozjechać, okaleczyć i wlepić mandat (co jest mało spotykane) aby zrozumięli, że z autem tak jak mówi DeK, nie mają szans

    ...i nie mają zawsze pierwszeństwa, nawet na pasach

    I sniffed Coke...
    but the ice cubes
    got stuck in my nose

    1. Świat nie jest czarno-biały... , Tig3r 11/12/11 08:34
      ...wszyscy mają swoje na sumieniu.

      A propos przepisów to:

      Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.

      i

      Art. 14. Zabrania się:

      wchodzenia na jezdnię:

      bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

      Idealnie sytuacja wygląda tak:
      - pieszy zatrzymuje się przed przejściem, bo jedzie samochód
      - kierowca widząc, że pieszy chciałby przejść zatrzymuje się przed pasami
      - pieszy przechodzi przez pasy
      - kierowca dopiero wtedy jedzie sobie dalej

      Tylko powiedz mi jaki procent kierowców zatrzyma się przed przejściem widząc że ktoś czeka? To niejako zmusza pieszych którzy nie mają anielskiej cierpliwości do wtargnięcia.

      Mnie na przykład najbardziej wk&$@*a to że duża część kierowców nie jest skupiona na drodze, no bo radio trzeba podkręcić, telefon odebrać, sprawdzić czy dobra temperatura ustawiona, etc.

      1. to zależy , Markizy 11/12/11 10:00
        od kultury, przykładowo w Austrii bardzo często kierowcy zatrzymują się żeby przepuścić pieszego/pieszych nawet jak nie jest to na pasach bo wszystkich sobie ulic w pasy nie wymalowali. Tu są odpowiednie za to kary i jak też jak ktoś widzi jakieś poważne uchybienie to zgłasza to policji a oni załatwią resztę. Chociaż też i tu się trafiają ignoranci ale to niewielki procent na szczęście. Największym problem obecnie jest to że wielu kierowców gada przez telefon i się wcale z tym nie kryją, na mój gust powinni podnieść za to kary i częściej łapać (łatwiejsze od piratów drogowych).

        Ogólnie co do pieszych można powiedzieć że przechodzić ludzie przez jezdnie nie umią, bo albo włażą tuż przed auto albo czekają całe wieki, dodatkowo też nie patrzą na to nadjeżdżające auta tylko prosto przed siebie i idzie jeden za drugim niczym leming.

        Co do przepisów nie wiem czy istnieje lub istniał kiedyś przepis że jeśli na przejściu jest więcej niż jedna osoba należy taka grupę przepuścić, ale przyznam się tu mogę się mylić.

        Na Bordzie od 2003-03-03:D
        i5 6600, 2x8GB, 7770

      2. nie ma co płakać nad tym, że kierowcy się nie zatrzymują , XTC 11/12/11 11:53
        u nas jest wykształcona taka kultura jazdy i tyle.
        Już kiedyś o tym pisałem - widząc jak w hiszpanii kierowcy automatycznie zatrzymują się przed przejściem bo a nuż ktoś będzie przechodził - u nas chciałem to zastosować.
        Żaden z pieszych nie był na to gotowy - widząc jadące auto patrzył w drugą stronę kontrolując czy z drugiej coś jedzie.
        W efekcie stałem i czekałem aż pieszy głowę odwróci - zreflektuje się i przejdzie.
        Po prostu u nas jest inaczej i tyle.
        Nerwowe zatrzymywanie przy każdym przejściu też jest dyskusyjne w mojej opinii.

        Linux

    2. musisz sobie zadac jedno zajebiscie wazne pytanie , Kenny 11/12/11 08:48
      czy powyzsza historia wydarzyla sie podczas _wchodzenia_ na jezdnie.

      .:Pozdrowienia:.

    3. amen , Chrisu 11/12/11 09:48
      a sytuację jeszcze podsyca TV gdzie ciągle słychać, że pieszy może wszystko (czytaj jest świętą krową).
      Albo idzie taki po ulicy 2m przed przejściem, wchodzi mimo, że auto jest 20 m od niego. Gdyby tak auto go walnęło, jazdy miałby kierowca - założę się, że nie dałoby się udowodnic, że pieszy NIE BYŁ w momencie potrącenia na przejściu...
      Miałem jakiś czas temu coś takiego. Stoi sobie krowa jakieś 50 cm od końca pasów, 1m od nich i odwrócona tyłem do mojego pasa gada z 2 ludzi. Kiedy WJEŻDŻAM już na pasy (czułem, normalnie czułem co może być i jechałem < 20 km/h) ta stojąc dalej tyłem do mnie jednym susem wchodzi na pasy. Hamulec- stanąłem w miejscu, trąbię na krowę, a ta jeszcze ma pretensje do mnie "jak ja jeżdzę".

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    4. Ale my nie rozmawiamy o innych pieszych i o , DeK 11/12/11 13:11
      innych sytuacjach. Rozmawiamy o tej konkretnej na tle której nie ma znaczenia, że inni piesi włażą pod koła bezmyślnie, tak samo można w tym momencie rozmawiać o kierowcach przekraczających prędkość, jadących na bani wymuszających pierwszeństwo, jadących na pomarańczowym przez skrzyżowanie itd.


      W naszej sytuacji wymuszenia nie było.
      Ja edukuję rodzinkę jak się mają zachowywać, mama jest dośc ostrożna, brat niestety mniej, ale to wydarzenie dało mu lekcję.

      Z naszej strony nie było przewinienia, nie było wtargnięcia pojazdowi przed maskę. Kierowca olał wszystkie zasady ostrożności, po prostu sobie jechał mając wszystko w dupie.
      Sam jestem kierowcą i rowerzystą więc wiem jak sytuacja wygląda z wszystkich perspektyw to mi daje szerszą perspektywę w ocenie danej sytuacji i tego, że kierowca Avensis popełnił błąd.


      Tak jak ostatnio sytuacja również na podobnym przejściu na tej samej drodze już po zmroku. Pojazd puścił pieszą na przejściu, a puszczającego wyprzedza jakiś smarkacz imbecyl 90km/h mijając kobietę o jakieś 10-20cm. Wygrała życie.

      Tak właśnie wygląda jazda kierowców w moim mieście gdzie widok patrolu policji to święto.


      największym problemem w naszym kraju to jest fakt braku elementarnej kultury. Nie ma szans by pieszego puścił kierowca, pieszy się nie doczeka. Stąd też bierze się wymuszanie pierwszeństwa przez pieszych którzy wchodzą na pasy mimo, że mają auto 20 metrów przed pasami.

      1. Bzdury pleciesz Art. 14 par. 1 kodeksu ruchu drugowego i Art. 14 par. 3 , Carmamir 11/12/11 13:21
        Zabrania się:

        1. wchodzenia na jezdnię:

        - bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
        - spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;

        3. zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;




        A zaraz podesle wyliczenia potwierdzajace ze zlamales oba przepisy i nalezy Ci sie srogi mandat.

        No to się wkopałem...

        1. Zgodnie z prostymi wyliczeniami okazuje sie ze cos tu klamiesz dodatkowo , Carmamir 11/12/11 13:36
          Zakladamy srednie warunki, bez lodu i sniegu (gdzie hamowanie wydluza sie znaczaco i droga hamowania moze byc nawet i 100m od 70m).


          Zakladamy ze przejscie ma 6m szerokosci.

          Czlowiek srednio chodzi 5km/h (na przejsciu przed samochodem powinien szybciej) czyli robi 1.4m/s, jezdnie powinien przejsc w ciagu 4.3sekundy co daje 2.15 sekundy na dotarcie do osi jezdni.

          Samochod jadacy z predkosci 60km/h robi 16.7m/s, w ciagu 2.15sekundy pokona odcinek rowny 35m, znaczy to ze przechodzac przez jezdnie pojazd byl ok. 40m od przejscia. W momencie spogladania w prawo lewo mogl byc oddalony od Ciebie ok. 80m, pomija ze tylko kretyn nie zobaczy ze samochod jest 2x blizej.


          Zgodnie z:
          Dz = Dr + Dh
          Dr = v * tr ; Dh = v2 /2 op

          Mozna obliczyc ze srednio samochod jadacy predkoscia 50km/h zatrzyma sie na odcinku 33m, okazuje sie juz teraz ze zlamales art. 14 par. 1 kodeksu ruchu drogowego jako ze wtargnales na jezdnie bezposrednio przed samochod (nie dajac mu praktycznie mozliwosci zatrzymania sie gdyby jechal przepisowo).

          Teraz samochod jadacy 60km/h nie jest w stanie zatrzymac sie na odcinku nawet 45m (70km/h daje ok. 65m droge zatrzymywania w srednich warunkach).

          Jesli droga byla oblodzona (temp. pow. ok. 3-4st) droga hamowania na oblodzonej nawierzchini dla samochod jadacego 50km/h zatrzyma sie na odcinku rownym = 76m (to prawie 2x wiecej niz odleglosc w jakiej samochod byl w momencie gdy wtargnales bezszczelnie na jezdnie), jesli jedzie ok. 60km/h droga hamowania wynosi ok. 120m !!! 3x wiecej niz odleglosc w jakiej samochod sie znajdowal od Ciebie.


          Podsumowanie:

          Zlamales 2 przepisy kodeksu ruchu drogowego, oklamales nas na forum probujac sie wybielic i naraziles swoich bliskich na smierc z powodu wlasnej glupoty.


          To czy ktos Ci zatrzyma sie czy nie przed przejscie to nie Twoje zmartwienie, Ty mozesz wejsc na jezdnie TYLKO I WYLACZNIE gdy samochod znajduje sie w bezpiecznej odleglosci, warunki drogowe sa dobre.

          No to się wkopałem...

          1. Bzdury, , DeK 11/12/11 13:45
            samochód znajdował się około 350metrów od przejścia. Gdyby jechał te 50km/h i nie był ignorantem to zwolniłby.

            Kierowca miał obowiązek zwolnić widząc pieszych, miał na to kupę czasu, ale zapewne stwierdził, że nie będzie zmieniał nogi z gazu na hamulec bo po co.
            A wyliczenia sobie możesz robić w domu, życie to nie kalkulator, nie da się ludzkich zachowań podstawić pod wzór.

            1. 350m w 6 sekund = 59m/s = 212KM/H !!! , Carmamir 11/12/11 13:48
              nic dodac nic ujac.

              Chyba nikt nie wierzy w Twoje bzdury.

              No to się wkopałem...

              1. Bzdury kolejny raz , DeK 11/12/11 14:19
                trzymasz się zmiennych na sztywno, problem polega na tym, że ocena odległości jest elastyczna, czyli zakłada się, że odległość wynosiła OKOŁO X, ty zakładasz, że podany dystans równa się na 100% ten dystans.
                Nie miałem metra by zmierzyć odległość byś sobie podstawił do śmiesznego wzoru.

                Wiem natomiast na pewno, że dystans był wystarczający by kierowca zachował ostrożność i zwolnił skoro piesi są już na pasach i których widział na tych pasach przez pierwsze 6 metrów zakładając, że tyle szerokości ma pierwszy pas. Do pasów należy dodać jeszcze zjazd dla autobusów mający około 2 metrów, bo tak śmiesznie to przejście jest zrobione i z drugiej strony zjazd na cpn.

                Kierowca zaś uznał, że ma w dupie i nie zwolni choć by się świat walił.
                Jako, ze wcześniej miał rondo które wymusiło u niego zmniejszenie prędkości, tak za rondem zaczął przyspieszać. Nikt z nas nie może wiedzieć dokładnie ile wynosiła prędkość, zakładam, że około 60-70km/h.

                Nie interesuje mnie wzór, interesuje mnie konkretna sytuacja na drodze.
                Interesuje mnie to, że w momencie gdy samochód był daleko, mogliśmy wejść na jezdnię, ale wymagało to, by samochód zwolnił gdy widział już pieszych. Miał na to kupę czasu ale olał ten fakt.

                Gdy widzę rozpędzony samochód, który nie zamierza zwolnić nie ładuje się mu przed maskę tylko staję. Wielokrotnie obserwowałem takie sytuacje na naszych drogach gdzie kierowcy olewali fakt, że piesi idą.

                Przy warunkowym skręcie w prawo, kierowcy walą prawie po butach pieszym którzy przechodzą na światłach.
                Ty zaś zakładasz z głowy winę pieszego i pomijasz jakąkolwiek winę kierowcy. Nie uwzględniasz jeszcze jednego czynnika, nadal nie masz wszystkich zmiennych na których bezsprzecznie możesz bazować.

            2. fizyka to fizyka , Carmamir 11/12/11 13:49
              to praktyka.

              Chyba ze kwestionujesz podstawowe wzory ktore sa sprawdzalne empirycznie i zawsze te same.

              No to się wkopałem...

              1. Kwestionuję twoje zmienne , DeK 11/12/11 14:19
                wzór jest tak dobry jak dobre i dokładne są zmienne.

                1. Dalej nie rozumiesz. Widze ze masz duzy problem z analiza podstawowych praw. , Carmamir 11/12/11 14:27
                  Jesli to nie bylo 350m a 500m to predkosc byla wyzsza.

                  Jesli to bylo 200m to wciaz bylo nierealnie.

                  Pamietaj ze zalozona predkosc zalezy od Twojej predkosci ktora zalezy od dlugosci jezdni ktora to jest ostro wydluzona po to by pokazac absurdalnosc Twoich zalow.


                  Jak nie spojrzysz, jesli samochod byl 100m od Ciebie gdy Ty byles od 2s na jezdni to musial pokonac z ogromna predkoscia odleglosc dzielaca go od Ciebie.

                  Wiele by wyjasnilo gdybys mogl mi powiedziec na jakiej to ulicy sie zdarzylo wiec moglibysmy sie dowiedziec jak szeroka jest tam droga i wtedy mozemy obliczyc dokladnie predkosc w zaleznosci od roznych predkosci.


                  Faktem jednak jest ze obecnie Twoja historia nie trzyma sie kupy gdy dochodzi do jej analizy. Albo podasz prawdziwe dane albo okaze sie ze to sa zupelnie nierealne wartosci.


                  Wszystkie wyliczenia traktuje z przymruzeniem oka gdyz i Twoja opowiastka zalezy od jednego.

                  Czy zachowales nalezyta ostroznosc wchodzac na pasy i jak daleko byl samochod w tym momencie.

                  Bazujac na Twojej obecnej opowiesci mozna z latwoscia oszacowac prawdziwosc Twoich slow (w sensie czyja wina).

                  Nie biore pod uwage Twojej zatrzymania na jezdni bo zakladam ze wydluzajac jezdnie niweluje Twoje 1s zamrozenie na jezdni.




                  Poki co, jesli dalej twierdzisz ze w momencie gdy byles 2s. juz na pasach a samochod byl 150-300m to okazuje sie ze pedzil niezle.


                  Najlepiej powiedz gdzie to bylo, cos wspomniales o rondzie ze zwalnial wiec to jest tylko gwozdz do Twoje trumny zwanej pustymi nieuzasadnionymi zalami.

                  No to się wkopałem...

                  1. Najpierw było rondo, póxniej w znacznej odległości były pasy. , DeK 11/12/11 14:38
                    Sprawdziłem sobi ena google maps dystans, i przyznaję się do jednego błędu, podanej wartości odległości, ale mam problem z przeliczeniem tego co widzę na jednostkę miary.

                    http://maps.google.pl/...mp;sz=18&t=h&z=18

                    Czyli dystans pojazdu od pasów wynosił około 100 metrów.

                    1. czyli nie mogl jechac szybciej niz 60-70km/h max , Carmamir 11/12/11 14:44
                      ale to nie ma znaczenia, nie chce mi sie znow udawadniac czegos.

                      Nie chce prowadzic krucjaty po prostu to moj sposob by powiedziec ze pieszy vs samochod nigdy nie ma szans i nigdy nie ma pierwszenstwa.

                      Zawsze zachowuj extra ostroznosc, zawsze dawaj im 3x wiecej miejsca niz potrzebuja itp.

                      Tak samo z jazda.

                      No to się wkopałem...

                      1. Carmi filozofujesz , Maverick 11/12/11 23:37
                        napi3rdalash jakimis obliczeniami a syt jest prosta. Jestes na przejsciu i kolo ma sie zatrzymac czy zwolnic aby piesi mogli swobodnie przejsc. Mieszkasz w UK to wiesz o ile zycie pieszych jest latwiejsze a kierowcy pieszych przepuszczaja nawet gdy nie ma przejscia. Najlepszym regulatorem powinien byc mozg i zdrowy rozsadek. Bez tego najostrzejsze przepisy niewiele zdzialaja.

                        1. No wlasnie wiem jak wyglada , Carmamir 12/12/11 08:15
                          to tu, zatrzymujemy sie przed przejsciem, ludzie grzecznie CZEKAJA, itp. Nikt nie wybiega jesli nie zobaczy ze samochod zwalnia, ten zdrowy rozsadek skutkuje tym ze statystyki sa tu bardzo ladne.


                          Ale musimy pamietac ze to zasluga kierowcow jak i pieszych.

                          A. Kierowca co np. 3 zatrzyma sie przed przejsciem jesli widzi ludzi

                          B. Ludzie mimo na przejsciach typu zebra mimo ze maja pierwszenstwo i MUSI sie kierowca zatrzymac czekaja az zobacza ze samochod zatrzymal sie i wtedy przechodza.


                          Nie wiem jak wyglada tutaj od przedszkolaka nauka a propo przechodzenia przez jezdnie, ale na pewno musza wspomniec o tym ze pierwszenstwo pierwszenstwem ale pchac sie pod samochod ktory nie chce sie zatrzymac jest glupota.

                          W Polsce winni sa kierowcy nie zatrzymywania sie i piesi ze mysla ze sa swietymi krowami ktora moze wyskoczyc na jezdnie w dowolnym miejscu o dowolnej porze.

                          To samo chodzenie bez odblaskow, jazda na rowerach bez oswietlenia, odbloaskow itp.

                          Wojna dla mnie idiotyczna bo najbardziej cierpia na takim podejsciu piesi.


                          Sam powiedz ilu w PL Ci wybieglo przed maske ludzi i teraz czy chociaz raz ktos Ci wybiegl w UK...

                          No to się wkopałem...

                          1. przed maske nie ale ludzie sobie przechodza czasem w roznych miejscach , Maverick 12/12/11 10:10
                            wtedy sie nie przyspiesza tylko zwalnia aby pacjent mogl przepelznac.

        2. A kto wszedł bezpośrednio przez jadący samochód ja się pytam? , DeK 11/12/11 13:41
          Zaczynają mnie drażnić woje insynuacje.
          Dyskusja z tobą jest bezprzedmiotowa. Zachowujesz się jak typowy kierowca, który wykreował sobie wygodną wersję wydarzeń i ją forsuje wbrew temu co ktoś pisze. Z góry sobie założyłeś że to pieszy jest winny.
          Człowieku!

          Nikt mu nie wszedł przed maskę, dystans był duży czy ty czytasz te bzdury które wypisujesz?

          Stanięcie na drodze było uzasadnione skoro jedzie kierowca który chce mnie ściąć, nie zmienia prędkości lecz wali przed siebie.
          Ale szkoda moich nerwów na dyskusję z tobą skoro ty tam byłeś i ty wiesz jak sytuacja wyglądała.

          Nie było złamania przepisów z naszej strony.

          1. masz powyzej wyliczenia. Samochod byl. ok 40-50m przed przejsciem. , Carmamir 11/12/11 13:44
            To jest wtargniecie przed samochod jako ze w zimie samochod moglby hamowac nawet 80m z oblodzeniem drogi.


            Fizyka.

            Kodeks ruchu drogowego.


            Twoje zale na nic sie zdaja, nie jestes ponad przepisami lub prawem, Twoje widzi mi sie nie ma zadnego znaczenia.

            To jest obiektywna ocena i nic wiecej. Zapraszam do kodeksu ruchu drogowego.

            No to się wkopałem...

            1. kto ci pisał że samochód był 40-50metrów przed przejściem? , DeK 11/12/11 13:49
              Czy ty w ogóle czytasz co się pisze czy stwierdziłeś że sam wymyślisz sobie wersję wydarzeń wygodną do argumentacji jakoby to piesi byli winni?

              Napisałem że facet miał około 50 lat nie podałem dystansu od przejścia. To sobie sam dopowiedziałeś i na tej bazie kreujesz dość bezczelne oskarżenia zarzucając mi bez większego problemu bezmyślność.

              W momencie zrobienia 2 kroków na przejście pojazd znajdował się jakieś 350m od przejścia. Skąd ty wziąłeś to 50 metrów!?

              1. Ale mnie nie interesuje ile on wg. Ciebie byl. Sa na to wzory fizyczne i z nimi nie , Carmamir 11/12/11 14:08
                podyskutujesz, za krotki jestes na to. Tak jak i ja.





                "W momencie zrobienia 2 kroków na przejście pojazd znajdował się jakieś 350m od przejścia. Skąd ty wziąłeś to 50 metrów!?"

                Totalna bzdura, gdybys skonczyl uniwersytet lub chocby podstawowke to bys znal wzory wg. ktorych obliczylem to.



                Przejscie dla pieszych = 6m
                Gosciu byl wg. Ciebie 350m
                Predkosc samochodu x km/h
                Predkosc pieszego 5km/h


                Pieszy przejdzie przejscie dla pieszych w ciagu 4,2s, jako ze jego predkosc to 1,4m/s (5km/h).

                Samochod znajdowal sie o 350m po 2s od wejscia na jezdnie... Pokonal 350m w sekunde ? (2.2s zostaly aby dotrzec do konca przejscia) czyli jego predkosc to zawrotne 350m/s = 1260km/h


                Dobra spoko za duzo, no to moze przejscie mialo szerokosc autostrady. Przechodziles przez przejscie rowne 14m z predkoscia 3km/h (0.83m/s) czyli po 2s przeszedles zawrotne 1.66m cos malo, ale ok. Zostalo Ci 14.87 sekund aby przejsc przez to przejscie. Dajmy na to kierowca dybiacy na Twoje zycie przyspieszyl by Cie dopasc na drugim pasie (czyli byles juz po drugiej stronie osi jezdni) i jechal pod prad, zostal Ci tylko 1m aby przezyc.

                Czyli szedles ok. 13.57sekundy. Gosciu przemierzyl w tym czasie 350m czyli jechal z predkoscia 92KM/h (nie zwalnial wg. Ciebie).

                Ok troche przesadzone, zbyt wolno szedles i zbyt duza jezdnia, no i mogl Cie potracic tylko i wylacznie na Twojej osi.

                Czyli udowadniamy ze bezszczelnie klamiesz gdyz samochod musialby przemierzyc 350m w ciagu 6,5sekundy jako ze byl oddalony o 350m gdy Ty juz 2sekundy byles na jezdni, a pamietamy ze idziesz z predkoscia jednonogiej babci czyli 3km/h i przemierzasz 0.87m na sekunde, rowniez mamy przejscie przez autostrade niemalze gdyz jezdnia ma az 14m czyli os jezdni jest na 7m, Ty w ciagu 2s przemierzyles 1.74m z 7m do osi jezdni i zostalo Ci tylko 5.26m do przejscia, powinno Ci to zajac z predkoscia zolwia ok. (0.83m/s = 3km/h) 6.4 sekundy, zalozmy ze nie zatrzymales sie tylko truchtales ostro do osi jezdni bo samochod byl o 350m gdy zostalo Ci tylko 6.4sekundy do zycia.

                W momencie przekraczania osi jezdni minal Cie Robert Kubica w swoim bolidzie F1 (trening przed nowym sezonem widocznie) z zawrotna predkoscia 54.7 m/s (co daje 196.2KM/h)...


                Widzisz ? Bredzisz, jesli twierdzisz ze moje wyliczenia sa zle widocznie nie miales fizyki i nie wiesz jak obliczyc droge/predkosc/czas, a wtedy nie mamy niestety o czym mowic.

                Badz co badz kazdy po podstawowce jesli wezmie do lapy kalkulator i Twoje dane (mocno przejaskrawione) obliczy to samo. Gwarantuje Ci to. Juz i tak dalem Ci predkosc prawie 2x mniejszy niz normalnego czlowieka plus ogromna jezdnie plus niby 350m samochodu od Ciebie.


                Nie ma znaczenia co powiesz, jesli powiesz ze przechodziles przez jezdnie, znajac jej przyblizona dlugosc, znajac srednia (a nawet zanizajac 2x) predkosc czlowieka, mozna latwo obliczyc ile km/h samochod jechal, lub ile powinien sie znajdowac jesli jechal 10-20km/h niz przepisy to mowia.


                Tak czy siak powiem w prost. Klamiesz bezszczelnie i to Twoja wina.

                Gdyby Cie potracil to Policja robilaby podobne obliczenia, stad nie musisz znac predkosci samochodu by wiedziec czy on jechal zbyt szybko czy nie i czy to wina przechodnia czy nie, dodatkowo czesto maja slady hamowania....



                Matematyka jest nauka wszystkich nauk i warto czasem sie nia zainteresowac.


                Pozdrawiam :)

                No to się wkopałem...

          2. 3. zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia , Carmamir 11/12/11 13:46
            Nie masz prawa zatrzymac sie na jezdni.

            Czytasz co napisales ?? Jak jedzie w Ciebie samochod to masz sie zatrzymac czy uciekac ???
            Zatrzymanie uzasadnione jest wtedy gdy nagle ktos Ci zajezdza drugi pas ruchu, nie gdy samochod jedzie.

            Zapraszam na szkolenie lub na posterunek Policji.

            Zapytaj sie ich, niech oni Ci to powiedza bo oczywiscie nikt Ci nic nie wytlumaczy. Jalowa rozmowa.

            No to się wkopałem...

  4. Czyli zagapił się kierowca, Twoja mama i brat. , Norton 11/12/11 03:34
    Jako jedyny zachowałeś zdrowy rozsądek. Gratuluję.
    Kierowca dupa, mama i brat ... hmm ... może ta sytuacja ocali ich życie w przyszłości i spowoduje, że nie będą przechodzili przez jezdnię tępo patrząc przed siebie.

    Oczywiście większość winy przypisałbym kierowcy. To na nim spoczywa większa odpowiedzialność i to on powinien być ciut bardziej uważny. Jednak, jeśli ktoś ma, jak to sam określiłeś, swoją filozofię przechodzenia przez przejście dla pieszych to czasem najlepszy kierowca nie pomoże.

    Dobrze, że wszyscy cali. Trzymaj się.

    Zmień swój podpis na Boardzie
    maks 100 znaków, 3 linie,
    zabroniony spam oraz reklama

    1. Odpowiedzialnosc spoczywa i na pieszym i na kierowcy , Carmamir 11/12/11 08:57
      Pieszy zatrzyma sie w ulamku sekundy, moze zejsc z jezdni rowniez w sekunde, samochod jesli jedzie przepisowo w zimowych warunkach nie zatrzyma sie przed pasami jesli pieszy mu wtargnie 50m przed nim...

      No to się wkopałem...

    2. Autor też , bwana 11/12/11 09:28
      Ocenił, że czerwony Avensis był "daleko" a okazało się, że nie. A jego kierowca też mógł się zdziwić widząc, że spośród trzech osób przechodzących przez jezdnię jedna zatrzymuje się na środku.

      Z moich obserwacji (Warszawa) wynika, że kierowcy pieszych jak i piesi kierowców traktują fatalnie.

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. co do toyoty , Markizy 11/12/11 10:05
        to mógł jechać więcej niż można w przepisach (bardzo częste), i też nie wiadomo czy gość nie zajmował się pisaniem czegoś na telefonie i na jezdnie spoglądał okazjonalnie przecież nic nie jedzie.

        A to że różnie piesi są to wiadomo od dawna, większość przez drogę przechodzić niestety nie umie.

        Na Bordzie od 2003-03-03:D
        i5 6600, 2x8GB, 7770

      2. Avensis nie był czerwony , DeK 11/12/11 12:52
        ja byłem czerwony, miałem czerwoną kurtkę.
        Avensis był dość daleko, gdyby jechał przepisowo to nie zdążyłby się do nas zbliżyć, gdyby miał otwarte oczy również widziałby pieszych na pasach.

        Kierowca nie zamierzał zwolnić. Żadna osoba z nas trojga nie była w stanie zdążyć przejść na drugą stronę w sytuacji gdy avensis nie zamierzał zwolnić.

        Druga sprawa że gdybyśmy czekali na sytuację idealną czyli brak auta na horyzoncie to stalibyśmy na tym przejściu ze dwa lata.

        Tamta sytuacja była komfortowa do przejścia, z lewej strony zero aut, z prawej tylko ta avensis w znacznej odległości od pasów dla pieszych.

        1. Skoro tak uważasz na przejściu.... , brygi 11/12/11 13:44
          ...to dlaczego nie potrafiłeś określić jego prędkości i przekalkulować sobie czy dasz radę przejść czy nie? Nie jesteś pewien, nie pchasz się na pasy. Proste.

    3. Włąśnie z tym zagapieniem kierowcy to , DeK 11/12/11 12:46
      dziwna sprawa, bo facet się patrzył przed siebie, ale zarazem tak jakby nic nie widział, mógł sobie jeszcze ciemniejsze okulary ubrać.

      Mama się nie zagapiła gdyż samochód widziała, brat również, ale zakładali, że skoro jest daleko to swobodnie przejdą, a kierowca nie będzie się rozpędzał w zabudowanym, i zobaczy trzy osoby na przejściu. Brakło u nich jedynie totalnie ograniczonego zaufania względem kierowcy.

      To jest małe miasto, niektórzy nie rozumieją chyba, że ta droga to nie autostrada. Mimo że jest to główna arteria miasta, to obok jest rondo czyli samochody muszą zwolnić.

  5. Dwópasmówka, a wy wchodzicie na jezdnię widząc nadjeżdżające auto? , Chrisu 11/12/11 09:49
    123

    /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    1. Dobrze że nikt tego nie zobaczył jeszcze, bo wali po oczach aż strach... , Chrisu 11/12/11 10:40
      dwUpasmówka

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

      1. Mozliwe że użyłem złej definicji , DeK 11/12/11 12:54
        określającej ilość pasów.

        Dwa pasy czyli jeden w lewo drugi w prawo.

        Czyli faktycznie się chyba walnąłem i chodzi o jednopasmówkę.

  6. Hmmm , Ament 11/12/11 09:55
    Urzekla mnie twoja historia.

    I
    -AMENT-
    I

    1. Cieszę się niezmiernie, , DeK 11/12/11 12:59
      że zostałeś urzeknięty...

  7. Re: , Kool@ 11/12/11 10:16
    Twój brat ma rację - pieszy na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo - tylko że z tego prawa trzeba korzystać z głową, bo nie ma nic bardziej irytującego niż "święte krowy", które wchodzą prosto przed auto (bo gdzieś usłyszeli że mają pierwszeństwo), przechodzą spacerowym krokiem, czytają SMSy na przejściu, etc.
    Dobrze by Twój brat i mama coś z tego zapamiętali - zero zaufania na drodze, kodeks to nie jest magiczna tarcza która nas osłoni przed rozpędzoną kupą stali.

    Co do stwierdzenia że był pod wpływem alkoholu bo miał ciemne okulary na nosie w grudniu i zero reakcji, to raczej bym z tym uważał -dokładnie to samo mógł stwierdzić kierowca o Was -bo kto trzeźwo myślący wchodzi na jezdnie widząc że jadą samochody.
    A okulary -po pierwsze to w grudniu słońce jest bardzo nisko, a 14:30-15:00 to taka godzina że słońce świeci prosto w oczy/lusterka i okulary są bardziej przydatne niż latem -po drugie są różne choroby oczu, które wymuszają noszenie przyciemnionych szkieł cały czas.

    ...

    1. ja wiem, że w świetle przepisów ma rację , DeK 11/12/11 13:04
      ja mówię o definicji jaka kreuje życie. Na tle konfrontacji auto-człowiek to te przepisy można sobie położyć w toalecie.

      Chwileczkę, jak to kto wchodzi widząc samochód? Każdy, inaczej nie przejdziesz na drugą stronę.

      Jeszcze raz powtarzam, auto było na tyle dlatego, że powinno to umożliwić normalne przejście na drugą stronę. Facet nie zwolnił a sądzę że przyspieszał. Miał w dupie, że piesi są na pasach.


      To jest teren zabudowany, co chwilę są pasy dla pieszych, znaczna ich część bez sygnalizacji świetlnej.

      Niektórzy rozumują sytuację błędnie, że ktoś wtargnął na te pasy biednemu kierowcy w Avensis. Jeszcze raz powtarzam tak nie było, proszę nie tworzyć nadinterpretacji.

      Doskonale wiem jaka była odległość samochodu i czy stwarzało to dla kierowcy problem.


      Słońca tego dnia nie było, zaczynało się robić ciemno, facet wykazywał oznaki przymulenia, zero reakcji po tym jak stanął prawie bokiem. Durny półuśmieszek na twarzy. Dla mnie to co widziałem powodowało, że istniało bardzo duże prawdopodobieństwo że był pod wpływem co u mnie w mieście jest dość powszechne.

      1. ja nie wchodze chyba ze ograniczenie jest do 30m/h , Carmamir 11/12/11 13:06
        i wiem ze jest daleko.

        Tylko ze zeby bezpiecznie moc przejsc przez jezdnie nalezy znac przepisy, umiec jezdzic samemu. Gwarantuje ze nigdy bys nie mial problemow z ocenieniem czy mozesz wtargnac prosto pod kola.

        No to się wkopałem...

        1. Ja z tym problemów nie mam , DeK 11/12/11 13:17
          jestem też kierowcą, doskonale wiem, że kierowca avensis nie zachował ostrożności, nie zachował właściwej prędkości i nie wiem gdzie się patrzył skoro widziałem że patrzy się na wprost a mimo tego nie widzi jaskrawo ubranych ludzi.

          Na co ten człowiek liczył? Że nie zużyje sobie okładzin hamulcowych?
          ak już mówiłem, wtargnięcia na pasy nie było, a jeśli ktoś myśli, że w tamtym miejscu da się przejść w sytuacji gdy nie ma aut na horyzoncie to myli tą drogę z wiejskim szutrem albo godzinami nocnymi gdzie faktycznie może być tak, że auta na horyzoncie nie będzie.

          jakoś nikt nie porusza kwestii nadmiernej prędkości.
          Na oko wyglądało to na około 60km/h jako że prędkość była oceniana nie z boku więc można dodać jakieś 10km/h korekty. Bo auto zbyt szybko się zbliżało jak na 50-55km/h.


          Zadziwia mnie też fakt, że nieliczna garstka osób widzi problem po stronie kierowcy, ale większość zapewne kierowców od razu zakłada winę pieszego mimo tego co napisałem. Trochę panowie obiektywizmu, a nie klapek na oczach i oceny z jednej perspektywy bo to doprowadza do dyskusji jaka miała miejsce ostatnio na portalach, gdzie na wyższe kary za wykroczenia było wielkie oburzenie, ale każdy się przyznaje że przekracza prędkość.

          1. zlamales przepisy kodeksu ruchu drogowego , Carmamir 11/12/11 13:22
            czego oczekujesz ze ludzie beda Ci klaskac ???


            Okazales ogromna glupote i zginalbys na wlasne zyczenia, to nie powod by glaskac po glowce.

            No to się wkopałem...

            1. Nie, nie złamałem. , DeK 11/12/11 14:03
              Oczekuje, że przestaniesz bezczelnie kreować zarzuty nie będąc na miejscu. Że przestaniesz za przeproszeniem pieprzyć głupoty i podważać wiarygodność mojej oceny sytuacji z perspektywy pieszego będącego również kierowcą.


              Twoje riposty są typowe dla ludzi, którzy jak prokurator, który skwitował Kluskę w programie telewizyjnym, że on uważa, że Kluska to złodziej i tyle. Nieważne dowody, nie ważne orzeczenie sądu, prokurator wie swoje, bazuje na domysłach i koniec. Tak samo się zachowujesz i w ten sam sposób odbijasz "piłeczkę".

              1. Ja wlasnie Ci przedstawilem dowody Twojej winy. , Carmamir 11/12/11 14:15
                Ty uwazasz ze wzory uzyte sa bledne i moje wyliczenia.

                To Ci mowie ze sa prawidlowe bo sa uzywane od dlugiego czasu w matematyce, fizyce w klasie 6 podstawowki.



                Mozesz bredzic co chcesz, z dowodami nie jestes w stanie rozmawiac.


                Chyba ze jest inne wyjscie. Znalazles sie w alternatywnym wszechswiecie gdzie samochod operawal napedem podprzestrzennym i go uzyl byle Cie tylko potracic (jadac dalej max te 80km/h nawet)...


                Nie probuj mnie obrazac bo i tak Ci sie to nie uda.

                No to się wkopałem...

  8. I znowu temat, który przerabiam ostatnio. , laciak88 11/12/11 10:18
    Może trochę uogólniam, ale zauważyłem, że młode kobiety czują się jak święte krowy, a w dodatku, jak pisze OzA, uczą swojego zachowania dzieciaki.

    Tydzień temu szedłem za dziewczyną z słuchawkami w uszach: weszła pod maskę karetce na sygnale, bo ona maiała zielone. Idąc z słuchawkami nawet nie spojrzała w lewo!

    Wczoraj mocno się wkurzyłem na strzałce warunkowej: powoli ruszyłem z niej, zapiąłem już 2 bieg, a tu nagle zielone pieszym wyskoczyło i 4 letnie dzieciaki mi wyskoczyły pod maskę - gdybym nie odbił w stronę osi jezdni, to miałbym któregoś na masce. To już druga taka sytuacja w moim życiu, a zawsze zwracam uwagę na ich zielone, ale oni oczywiście mają w dupie, bo mają zielone i wbiegają na pasy nie patrząc czy coś jedzie...

    Mnie uczulano za łebka, żeby zawsze patrzeć czy coś jedzie i to jest jedyne rozwązanie, bo zielone, to tylko pozwolenie na wejście pod pewnymi warunkami.

    "To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
    life's problems."

    1. W tym wypadku , DeK 11/12/11 12:58
      każdy z nas wiedział doskonale co jedzie i w jakiej jest odległości.

      Gdy piesi są na pasach to kierowca ma obowiązek zwolnić i ich przepuścić. Ten człowiek zaś mimo, że znajdował się w dużej odległości zwolnić nie zamierzał.

      Nikt mu przed koła nie wybiegł, nikt mu pierwszeństwa nie wymusił.
      Steve Wonder wcześniej by zareagował niż on.

      W dodatku jego zachowanie wskazywało, że coś z facetem jest nie tak.
      Sam jestem kierowcą, rowerzystą i pieszym, więc doskonale wiem jak taka sytuacja wygląda z perspektywy kierowcy i po stronie pieszych w tym wypadku winy nie było jak to stara się kilka osób zasugerować.

      Odległość była spora auta od przejścia, ale auta jadącego przepisowo, a nie 60km/h i przyspieszającego.
      Zwłaszcza, e rondo wymusiło na nim zmniejszenie prędkości wcześniej.

      1. Nie ma obowiazku takiego , Carmamir 11/12/11 13:09
        jesli znajduje sie w zbyt bliskiej odleglosci od przejscia.

        Tym bardziej w zimie kiedy hamowanie moze zajac i 100m.

        Pierwszenstwo generalnie to jakis anachronizm z lat 30 kiedy to konie jezdzily na drogach.

        Samochod jadacy 60km/h nie zatrzyma sie na przestrzeni 10m, jesli bylo oblodzenie wrecz spodowalby wypadek gdyby ostro wyhamowal bo jakis duren mu wyskakuje przed maske.

        No to się wkopałem...

        1. chyba włożyłeś dziś za ciasne body , bwana 11/12/11 15:00
          poza tym kolejny raz niestety chrzanisz głupoty, za które pewnie znów będziesz przepraszać.

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

          1. pozostawie , Carmamir 11/12/11 15:09
            Twoje uwagi bez komentarza.

            Oczywiscie ostroznosc to bzdura. Tak oczywiscie gdybys mial samochod to bys wiedzial ze droga hamowania wydluza sie znaczaco wraz z pogorszeniem warunkow.

            Plus reakcja, hamulce, jakosc opon, wysokosc bieznika, zaladunek pojazdu.



            Noo ale oczywiscie Twoj konstruktywny wklad w rozmowe to stwierdzenie ze ktos opowiada glupoty ;)

            Wez czasem uzyj jakis argumentow, bo poki co Twoj wpis jest calkowicie bez zasadny i nie mam pojecia po co go napisales.

            Chcesz sobie odreagowac na forum bo Ci cos w zyciu nie wychodzi czy jak ? To przestan siedziec na forum i wez sie do pracy.

            No to się wkopałem...

            1. BYło około , DeK 11/12/11 15:31
              5-6 stopni na plusie. Jezdnia była delikatnie nasiąknięta wodą ze względu na wilgotność powietrza i opady dzień wcześniej. Wcześniej było czyste niebo, później, w momencie incydentu, niebo zrobiło się zachmurzone.

              Warunki było dość dobre, dlatego też wspomniałem o oponach zimowych ze względu na ich charakterystykę i to jak się zachowują na jezdni.

              Tak więc nie miałby najmniejszych problemów z wyhamowaniem.

            2. miałeś pozostawić bez komentarza, ale najwyraźniej jak niejedna z Twoich wypowiedzi w tym , bwana 11/12/11 16:19
              wątku, było to czcze pieprzenie.

              Wyobraź sobie, że samochód mam, prawdopodobnie też zarabiam znacznie więcej od Ciebie, więc nie wyskakuj mi z tekstami o "wzięciu się do pracy". I w ogóle co, wprowadzasz majątkowy cenzus rozstrzygania tego, kto ma rację?

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

              1. nic nie wprowadzam , Carmamir 11/12/11 17:06
                tylko z tego co pamietam to Ty sie ciagle przyczepiales o to za ile sobie samochod kupuje (lub ktos o podobnym nicku).

                Wiesz nie wszyscy Polacy w UK siedza na zlewozmywaku wiec Twoje wycieczki do tego ile ja zarabiam (watpie bys byl w stanie sobie wyobrazic jak latwo mozna zarobic Twoja miesieczna pensje w jeden dzien) sa chybione.

                No to się wkopałem...

                1. jednakowoż to Ty wysyłasz mnie do pracy i sugerujesz, że nie mam samochodu , bwana 11/12/11 17:27
                  a to, kto ile i gdzie zarabia mam w dupie w kontekście oceny czy jest pajacem czy nie. Zgadnij.

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

                  1. coz moge powiedziec , Carmamir 11/12/11 18:56
                    cisna sie pewne slowa na usta ale.

                    Skoro nie rozumiesz prostej zaleznosci wydluzonej drogi hamowania w zaleznosci od predkosci, odleglosci, warunkow, stanu samochodu (3mm bieznik mimo ze legalny ma znacznie gorsze parametry), zuzyte w 30-40% hamulce mimo ze legalne wydluzaja o xx % droge hamowania.


                    A czy ja zaczalem pisac ile zarabiam ? To Ty sie oburzyles tekstem a nie ja. Zreszta dalej uwazam ze lepiej bys sie zajal czyms konstruktywnym niz szukaniem moich postow i pisaniem pierdol byle napisac mimo ze kompletnie sie mylisz (chyba ze wieksza predkosc = krotsza droga hamowania).

                    Twoj komentarz pierwszy byl kompletnie zbedny i tylko napisany po to by...

                    No wlasnie po co bo nawet gdybys napisal ze skaczesz na glowie po kartce zadrukowanej moim nickiem mnie to ani ziebi ani grzeje..

                    No to się wkopałem...

                    1. na usta ciśnie się bez wątpienia jedno - traktujesz w dyskusji wszystkich interlokutorów , bwana 11/12/11 19:26
                      jakby była to jedna osoba. I niestety nie pierwszy raz. Szczerze radzę - czytaj również nick osoby, która Ci odpowiada. Bo widać gołą dupą, że tego nie robisz. Już kiedyś jechałeś po mnie myśląc, że ja to Kubazzz i było to dla mnie oczywiste niemal od początku, a Ty toczyłeś na mnie pianę w zaślepieniu, aż dostałeś chujem przez plery. I najwyraźniej - gołębie szybciej się uczą, niż Ty.

                      "you don't need your smile when I cut
                      your throat"

                      1. odnosilem sie do , Carmamir 12/12/11 08:09
                        chyba włożyłeś dziś za ciasne body , bwana 11/12/11 15:00


                        Twoj post by kompletnie bezsensowny, napisany pod wplywem impulsu tylko po to by napisac ze sie myle.

                        Oczywiscie czytam nicki, generalnie jednak czasem sie zdaza ze podobny nick zmyli mnie...

                        No to się wkopałem...

                        1. No z kol. bwaną mamy , Remek 12/12/11 13:26
                          bardzo podobny nick... :)))

    2. tak , Franz 11/12/11 14:10
      masz racje i jej nie masz :) bo zmieniając kierunek ruchu, czyi w tym wypadku skręcając w prawo masz obowiązek przepuścić wszystkich pieszych nawet jakby nie było świateł na przejściu a piesi byli w "bliskiej odległości " od przejścia

      Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
      Niedługo nas z ujni europejskiej
      wyrzucą.

      1. wiem, widziałem ich , laciak88 11/12/11 20:59
        ale jak zielone się zapaliło, to oni dosłownie od razu weszli.

        "To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
        life's problems."

    3. Taaaaa , Remek 11/12/11 20:33
      "zapiąłem już 2 bieg, a tu nagle zielone pieszym wyskoczyło i 4 letnie dzieciaki mi wyskoczyły pod maskę"...

      Wyrosły tam w ułamku sekundy? Jak stoisz na warunkowej, to patrzysz... jak ruszasz, to też patrzysz... a Ty już dwójkę wrzuciłeś... nieźle... na egzaminie byś go od razu zakończył...

      1. jedynka , laciak88 11/12/11 20:58
        służy tylko do ruszania

        "To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
        life's problems."

        1. hmm , bartek_mi 11/12/11 21:00
          buahahaha

          tak to bylo w maluchu jak jedynka byla niezsynchronizowana

          dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

          1. Jeżdżę maluchem. , laciak88 11/12/11 22:26
            Żartuję. Ale mam krótkie biegi, więc głupi by mi było jechać na jedynce do odcięcia ;)

            "To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
            life's problems."

          2. patrz, w moich dwóch , Wedrowiec 12/12/11 10:46
            ostatnich samochodach, obydwa nowe, pierwszy benzyna, drugi diesel nowa konstrukcja (premiera modelu 1,5 roku temu) jedynka dalej służy tylko do ruszania.

            "Widziałem podręczniki
            Gdzie jest czarno na białym
            Że jesteście po**bani"

            1. hmm , bartek_mi 12/12/11 10:51
              na prakingu 3km/h jezdzisz na dwojce i polsprzegle - gratuluje skilla

              dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

              1. wytłumacz mi sens jeżdzenia po , Wedrowiec 12/12/11 11:50
                parkingu z dowolną prędkością? Ja jeżdzę po drogach a nie po parkingach. Ale co kto lubi.

                "Widziałem podręczniki
                Gdzie jest czarno na białym
                Że jesteście po**bani"

                1. hmm , bartek_mi 12/12/11 12:58
                  glupis czy udajesz?

                  dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

                  1. a Ty głupi jesteś że po parkingu jeździsz? , Wedrowiec 12/12/11 13:38
                    Ja na parkingu parkuję.

                    "Widziałem podręczniki
                    Gdzie jest czarno na białym
                    Że jesteście po**bani"

                    1. A zanim znajdziesz wolne miejsce , Remek 12/12/11 13:43
                      to pchasz samochód czy się tam teleportujesz...

                      1. wolne miejsce widać zazwyczaj z pewnej odległości , Wedrowiec 12/12/11 13:53
                        nie ma potrzeby jazdy wolniejszej niż tempo piechura. Chyba bym musiał mieć za dużo pieniędzy, kompletny brak słuchu i nerwy ze stali żeby na jedynce przejechać więcej niż z 7m.
                        Koledzy może z tych "powolnych" co muszą jeszcze sobie w międzyczasie pomedytować, rozważyć prognozę pogody na dzień jutrzejszy i wysłać smsa zanim zaparkują?

                        "Widziałem podręczniki
                        Gdzie jest czarno na białym
                        Że jesteście po**bani"

                        1. No widać.... , Remek 12/12/11 16:49
                          Zwłaszcza przed Świętami na parkingu pod Tesco lub Auchan :))

                          1. wtedy to się wygląda , Wedrowiec 12/12/11 17:04
                            świateł cofania - bo miejsce się zwalnia:)))

                            "Widziałem podręczniki
                            Gdzie jest czarno na białym
                            Że jesteście po**bani"

        2. Nie za dwójkę byś oblał... , Remek 11/12/11 23:23
          Ale za brak wyobraźni i przeglądu sytuacji.

  9. oczy bolą , Seba 11/12/11 10:54
    123456

  10. wszystko zależy w którym miejscu nastąpiłoby uderzenie , digiter 11/12/11 10:57
    jeśli mniej niż 3 m od chodnika to kierowca moze ściemniać że ktoś nagle wyskoczył, jesli po przeciwnej stronie jezdni czy na drugim pasie w przypadku dwupasmowej to będąc kierowcą masz przesrane.

    Piszcie do mnie per ty z małej litery

  11. Jak dla mnie z opisu to kierowca dal ciala , Yorg 11/12/11 12:13
    ale mnie tam nie bylo tak wiec moja opinia niewiele warta.

    Cale szczescie z enikomu nic sie nie stalo

    Jezdze w UK - sa tam przejscia z sygnalizacja, przejscia bez sygnalizacji oraz takie ze stojacymi przy nich bialymi lampami.

    Pomijajac przjescia z sygnalizacja to zasada jest jedna - pieszy podchodzi do przejscia - kierowca staje. Mam tu na mysli sytuacje gdzie jestes okolo 30 metrow od przjescia - jezeli jestes blizej to zalezy od tego jaki jest limit predkosci (czy dasz rade wychamowac bez ryzyka ze osoba jadaca za Toba wjedzie Tobie w tylek).

    Jako pieszy NIGDY nie ufam smaochodom na przjesciach - NIGDY. Jako kierowca - nigdy nie ufam przechodniom. Jak na razie oplacilo sie - nie musialem ani razu wykonywac gwaltownych manewrow ani zmuszac kogos do hamowania.

    GG: 1706185
    lub komórka :)

  12. sorx ale z tymi oponami... , XTC 11/12/11 12:18
    całe szczęście że miał zimowe, bo pomimo tego, że nie było śniegu, że jak piszesz temperatura dodatnia - to by pewnie była krucjata że to "wina opon i jego skrajna nieodpowiedzialność".
    Najcelniej w tym wątku podsumował to chyba Ament.

    Linux

  13. Znaczy tak... kolo sobie jedzie... widzi trzy siroty na pasach - trudno. , Bart 11/12/11 12:41
    Analizuje prędkość sirotek i spokojnie pędzi bo wie, że bezpiecznie przejedzie za ich plecami. Niestety nadgorliwa sirotka wlokąca się na końcu zaczyna kombinować zamiast trzymać swoje tempo. To rozbija cały plan i trzeba hamować awaryjnie. Twój starczy brat miał rację a Ty niewiedzieć czemu kombinowałeś na siłę.

    PS
    Sorry, nie mogłem się powstrzymać ;)

    1. jesli zobaczę jakiegoś faceta z napisem Bart na koszulce , viktorio 11/12/11 12:58
      który się potknie na pasach i przewróci to rozjadę go jak robaka.
      Policji powiem że nie utrzymywał swojego tempa.

      1. jeśli zdoła odbiec , yorg5 11/12/11 14:15
        to pamiętaj - jeszcze możesz szybko otworzyć drzwi!

        :)

        The Borg's frightening appearance
        may scare small children.

    2. Kierowca nie jest od liczenia czy mu się uda czy nie , DeK 11/12/11 14:06
      kierowca ma zasrany obowiązek zatrzymać się gdy są piesi na pasach, sierotko. Miał na to sporo czasu.

      1. Pieszy nie jest od liczenia czy mu się uda czy nie , Chrisu 11/12/11 15:03
        PIESZY ma zasrany obowiązek poczekac nim wejdzie na pasy, anie jak sierotka wtarabaniać się przed auto. Ma na to sporo czasu by przejść na drugą stronę.

        Chyba koniec tematu co?

        /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

  14. coz powiedzialbym ze to Twoja wina , Carmamir 11/12/11 13:05
    jesli patrzysz sie w prawo-lewo-prawo to drugi raz patrzac sie mozesz ocenic odleglosc i predkosc. Nie ma szans bys mogl wejsc na przejscie skoro nie zdazylbys przejsc w 4s (czyli na srodku 2s zostaly Ci do przejscia i juz byles od 2s na przejsciu, CZYLI znaczy ze nie rozgladales sie poprawnie i nie oceniles predkosci, skoro brakloby Ci sekund na przejscie).


    Winny jestes tylko i wylacznie Ty, kierowca jechal szybko, moze za, kto wie, Ty nie wiesz tego jako ze szedles, ale Twoim obowiazkiem jest upewnienie ze mozesz wejsc na pasy, nalezy Ci sie srogi mandat za wtargniecie na jezdnie przed samochodem (miedzy bajki wkladam predkosc typu 150km/h, chyba ze to duze przejscie w co watpie, przechodzi sie kilka sekund).


    Druga sprawa po kiego kija sie zatrzymales na jezdni ???

    Dobrze ze w UK jezdze bo tutaj maja troche inne podejscie do potraconych pieszych i nawet smiertelne potracenia jesli nie bylo pasow i zachowales sie wg. przepisow to max mandacik 50F...


    Zasada jest prosta, jako pieszy MUSISZ sie upewnic ze droga jest czysta i jestes w stanie przejsc, glupoty opowiadasz jesli mowisz ze poprawnie sie obejrzales, bo gdybys sie obejrzal powtornie to bys zobaczyl ze samochod szybko sie zbliza chyba ze jestes slepy, wtedy nie powinienes wchodzic na jezdnie.

    Nie jestes w stanie ocenic szybkosci samochodu w ciagu 0.3s, po to czlowiek sie patrzy 2x w jedna strone bo za drugim razem bedzie mial doskonaly podglad na szybkosc zblizajacego sie samochodu.

    Druga sprawa mandacik za stawanie na jezdni i mozliwe umyslne spowodowanie wypadku...

    No to się wkopałem...

    1. No i to właśnie pokazuje że brakuje , DeK 11/12/11 13:35
      ci poprawnej oceny sytuacji z perspektywy innej niż kierowcy.

      Jaka moja wina do jasnej cholery?

      A co miałem robić przefrunąć facetowi przez maskę skoro widzę ze wali prosto na nas bez zwolnienia?
      Jakie wtargnięcie skoro zdążyłem przejść pół jezdni,
      dlaczego stanąłem? A co miałem zrobić zacząć biec czy może przywitać się z lakierem tego samochodu?
      Musiałbym być durniem, żeby w sytuacji takiej jak wystąpiła iść dalej skoro widzę, że facet się rozpędza i zwolnić nie zamierza.

      Za zachowanie tego kierowcy w Anglii czy Niemczech miałby dość poważny mandacior.


      Nikt nie wtargnął na jezdnię!
      Z lewej strony pojazdów nie było z prawej w znacznej odległości było dwa auta z czego avensis jechała szybciej ale to się okazało w momencie gdy hamował.
      Oczywiście, że prędkość jest trudniej ocenić, zwłaszcza gdy auta mają zapalone te cholerne światła bo to fałszuje ocenę odległości.

      Nikt nie robił tego co nam zarzucasz, rozglądnięcie była i ocena sytuacji była, dystans pojazdu od pasów był wystarczający gdyby kierowca jechał przepisowo, dziwne też że znacznie odstawił pojazd który jechał za nim. Czyli on jechał szybciej od innych.

      4 sekundy? Wybacz ale to nie jest wiejska droga na 2 metry.

      Odległość była oceniona poprawnie. Facet nie jechał przepisową prędkością, nie zwolnił nie zrobił nic by zachować bezpieczeństwo.

      Nikt mu nie wtargnął przez koła, jak sobie wyobrażasz przejście na drugą stronę w sytuacji gdy nie ma sygnalizacji?

      Zasady znam, jako pieszy upewniłem się czy droga jest wolna, ale oczekiwanie, że będzie zupełnie czysta na tego typu drodze jest dość niepoważne.


      Żaden mandacik, znam przepisy, sam prowadzę auto i doskonale wiem kto tutaj nie zachował ostrożności.
      Po pierwsze, kiedy piesi są na pasach, to kierowca ma zasrany obowiązek zwolnić, nawet nie może wymuszać szybszego przejścia przez jezdnię, kierowca nie zwolnił, kierowca miał wystarczająco duży dystans do pasów by widzieć, że są na nim piesi i komfortowo zwalnia sobie, nawet nie musiałby się zatrzymywać lecz nieznacznie zwolnić. Kierowca machnął coś tam ręką w ramach przeprosin z durnym uśmieszkiem.

      U nas nie ma kultury puszczania pieszych, konsekwencją tego jest to, że piesi puszczają się sami na jezdnię. Tylko, że w naszym wypadku przejście było poprzedzone sprawdzeniem czy są warunki by faktycznie wejść na pasy.


      Więc taka twarda ocena, Wasza wina jest moim zdaniem przegięciem i podejściem na zasadzie "jestem kierowcą ci piesi na pewno wymusili, na pewno zrobili coś źle" ale w żadnym ale to żadnym zdaniu nie dokonałeś analizy, że być może kierowca przegiął. A ja wiem, że przegiął bo tam byłem, bo samo prowadzę samochód itd...

      1. Mieszkam w UK... , Carmamir 11/12/11 13:42
        Nie ma tu mandatow za przepisowa jazde. Pieszy ma pierwszenstwo na zebrze/swiatlach . Na zebrze moze wejsc tylko wtedy gdy samochod sie zatrzymuje.



        Powyzej obliczenia masz podane dokladne wyliczenia ktore udawadniaja ze jestes winien 2 przewinien i to Twoja wina.

        Pomijam ze tak czy siak zlamalbys 1 przepis ruchu drogowego o zatrzymywaniu sie na jezdni.

        To jest Twoja zaburzona ocena, ktora nie ma nic wspolnego z przepisami i fizyka.


        Dodam ze w obliczeniach masz nawet 6m jezdnie i wolne przechodzenie, nie ma szans bys mogl wejsc przed tym samochodem gdy on byl w bezpiecznej odleglosci.


        Nawet jesli bys sobie wszystko przemnozyl przez 2.



        Kultura musi obowiazywac wszystkich, rowniez pieszych. Rowniez piesi musza znac przepisy a nie pozniej wlazic na forum i rznac glupa jak to zostaliby potraceni przez zlego kierowce.

        Twoja bajka bylaby mozliwa tylko i wylacznie wtedy gdyby kierowca jechal 150km/h (mowie o sytuacji ze jak kazdy odpowiedzialny czlowiek zostawilbys kierowcy chocby 100m na hamowanie).

        Jesli bylby lod kierowca przy tej predkosci hamowalby przez ponad cwierc kilometra.




        Mozesz mowic co chcesz, tak to wyglada i tak by to zostalo ocenione gdyby ten samochod Cie potracil. Oszaczowaliby predkosc uwzgledniajac uszkodzenia Twojego ciala, obliczali wg. srednich danych i tak czy siak kierowca nawet po Twojej smierci poza upomnieniem guzik by dostal.

        Tak jest w UK.

        No to się wkopałem...

        1. Twój problem polega na tym , DeK 11/12/11 13:58
          że zmienne do swoich obliczeń wyssałeś sobie z palca.
          Nie interesuje mnie fakt co jest w UK interesuje mnie to co jest w Polsce.

          Zarzucanie mi bajek pokazuje tylko stopień twojej bezczelności w kreowaniu wersji wydarzeń.
          Dalsza dyskusja z kimś kto wykazuje taki stopień ignorancji nie ma sensu.

          Ty sobie już stworzyłeś wygodną wersję wydarzeń do swojej argumentacji bo teraz co by się nie napisało nie będziesz miał na tyle klasy by przyznać się do błędu w interpretacji zdarzenia.

          To ty sobie możesz pisać co chcesz, ja nie zamierzam komuś udowadniać swoich racji gdy ktoś bazuje na bzdurnych argumentach i nie znajdował się na miejscu wydarzenia, ale pozwala ci to z taką stanowczością i pewnością serwować sądy, to jest bezczelność.

          Przeczytaj sobie wszystkie posty zanim zaczniesz kreować bzdurne historyjki.

          Masz uprzedzenia do pieszych ale zapominasz, że również jestem kierowcą, no chyba, że sugerujesz mi, że jestem durniem.

          Ja będę serwował argumenty ale ty sobie to w piękny wygodny sposób skwitujesz jakimś prymitywnym zdaniem czy zarzutem. I tak będziesz powielał te bzdury byle tylko wykazać swoją racje mimo, że jej nie masz.

          Być może masz zafałszowaną ocenę ze względu na fakt, że wy macie odwrotny ruch. Ale tym bardziej serwowanie sądów na domysłach jest ignorancją z twojej strony.

          1. Czyli dyskutujesz z podstawowymi wzorami na predkosc/przebycie trasy ??? , Carmamir 11/12/11 14:13
            Zalozylem ze jeden pas ma 7 metrow !!! (wiecej niz bys chcial)

            Zalozylem tak jak chciales mial 350m po 2s od wejscia na przejscie.


            Domysly to Ty walisz, pokaz mi gdzie te wzory sie myla, gdzie jest pomylka, moze dostaniesz wtedy Nobla z matematyki skoro obalisz tak proste wzory jak na przebyta droge/czas/predkosc...


            Naprawde jesli jest ktos debilem to moze Ci uwierzy ale jesli ktos chocby skonczyl szkole i wie jak dodac 2+2 obliczy raz dwa Twoja bajeczke.

            No to się wkopałem...

            1. Jeszcze raz ci napiszę , DeK 11/12/11 14:30
              wzór jest tak dobry jak dobre są zmienne, w takiej sytuacji mogłem się sypnąć z dystansem itd. Logiczne, że z miarką tam nie biegałem. Ale w ocenie organoleptycznej kierowca miał czas na reakcję, nikt mu nie wyskoczył przed maskę. ja jako kierowca nie miałbym jakichś większych trudności by po prostu zwolnić, a nie bawić się w taran na jezdni lub kulę do kręgli.
              Musieliśmy jak słusznie zauważył Franz przekroczyć jeden pas by dojść do środka, kierowca nadal nie zmienia prędkości i nadal się rozpędza.
              I cholernym obowiązkiem kierowcy w tamtej sytuacji było zwolnienie, a nawet zatrzymanie się gdyż piesi już na pasach byli od ponad 6 metrów.


              Zaś pomijasz w każdym poście fakt, że skoro pieszy jest na pasach to kierowca ma zwolnić, pieszy nie wyskoczył kierowcy przed maskę, skoro widzę, że kierowca zwolnić nie zamierza, a w tym wypadku to on już wymusza pierwszeństwo, to logiczne jest, że każdy stanie na środku, a nie ładuje mu się pod koła.

              Gdyby twoją logiką kierowała się kobieta z wydarzenia które opisywałem, czyli pojazd puszcza pieszego, pieszy idzie, znajduje się już na środku jezdni, ale komuś zachciało się 80km/h wyprzedzić pojazd który puszcz pieszego, to gdyby nie przystanęła to było by po niej.

              Realia życia i sytuacji drogowych sobie a wzory sobie.

              natomiast nie zamierzam forsować tego, że to było 350 metrów na sto procent bo musiałbym być niepoważny by bazować na ocenie wzrokowej.
              Natomiast mam pewność co do tego, jak już zresztą pisałem ale napiszę jeszcze raz, że kierowca miał na tyle dużą odległość by zwolnić i puścić pieszych którzy są już na pasach, a nie dopiero na nie wchodzą!

              jak się też okazuje, najbezpieczniejsze przejście jest obok ronda, bo tam naturalnie auta zwalniają, u nas w kraju, fakt zatrzymania się samochodu przed przejściem dla pieszych jest istnym świętem. Więc nie dziw się, że piesi po ocenie odległości wchodzą na pasy licząc na to, że ich nikt nie będzie chciał staranować, nie myl tego też z wtargnięciem bo ta definicję jednak określa odległość auta od pasów.

              1. no coz nie majac danych to gdybanie , Carmamir 11/12/11 14:42
                Nie chodzi mi o to by Ciebie jeszcze bardziej stresowac jakze traumatycznym przezyciem, rozumiem Twoje zdenerwowanie, itp.

                Oczywiscie to jest duze wydarzenie bo mogles zginac itp., ale pamietaj o jednym, pomijam kwestie winy, czyja itp., musisz zawsze pamietac o zasadzie ograniczonego zaufania.

                Pamietaj ze mamy zime, jest slisko, kierowca moze miec opony slabe, 2-3mm (ktore sa legalne ale ich droga hamowania moze byc wyzsza nawet do 60%), moze miec slabe klocki, moze miec zaladowany samochod i nie wyhamuje w zimie na lodzie jadac 50km/h na odcinku rownym 70m, moze mu to wziasc nawet 150m.

                Pamietaj ze za kierownica nie siedza same Holowczycze ktore potrafia swietnie zdawac sobie sprawe z warunkow i wydluzonej drogi hamowania, w zlych warunkach zeby Ciebie przepuscic kierowca musialby praktycznie zaczac hamowac w momencie gdy juz zobaczy 150m przed soba przejscie i pieszego. Pamietaj ze w sytuacji ekstremalnej osoba zacznie mocno wciskac hamulec, wlaczy sie ABS ktory moze wydluzyc jeszcze bardziej droge hamowania jesli powierzchnia jest sliska, moze wpasc w poslizg i ze 150m z predkosci 60km/h zrobi sie nagle 200m, tak czy siak w ekstremalnych sytuacjach pogodowych jesli pieszy nie zachowa dodatkowej ostroznosci wydarzy sie tragedia.

                Kierowca nie jest w stanie w zimie wyhamowac do 0 przed nagla przeszkoda, to nie jest mozliwe.


                Pamietaj ze nie ma czegos takiego jak pierwszenstwo pieszego, to jest pozostalosc po starych czasach, ale jesli nie ma swiatel to kierowca na 90% nie wyhamuje przed przejsciem w zimie, nawet jesli zachowa ostroznosc i zdejmie noge z gazu.


                Ja nigdy nie przechodze jesli nie mam pewnosci ze miedzy mna a samochodem jest duzy (50-70m) odstep. Ale mowa o odstepie gdyby zdazylo sie ze np. sie wywroce przed samochodem (chodzi o to by miec margines bezpieczenstwa, tak samo jak jedziesz trzymasz sie na tyle daleko by w kazdych warunkach moc zatrzymac samochod jesli kierowca przed Toba nagle by wdepnal do dna hamulec i zaciagnal reczny).

                Takie podejscie uratowalo mi 2 razy zycie, raz na autostradzie kiedy to z tira zlecialy jakies 3m blachy ktory gdybym jechal 2s za Tirem przelecialyby przez samochod centralnie, tylko i wylacznie dzieki rozsadkowi i malemu ruchowi moglem bezpiecznie nagle zjechac na pas bezpieczenstwa i ominac przeszkode.


                Zycie jest tylko jedno...



                A ocena predkosci moze zostac zastosowana w momencie sprawdzania lewo-prawo-lewo (lub odwrotnie) i porownania odcinka jak daleko samochod byl 1s temu i jak daleko jest teraz.

                No to się wkopałem...

                1. Problem polega na tym, że nie bylismy , DeK 11/12/11 14:51
                  nagła przeszkodą.

                  http://maps.google.pl/...mp;sz=18&t=h&z=18


                  Widoczność doskonała, pojazd nadjeżdżał od strony ronda, my natomiast przechodziliśmy przez jezdnię od strony centrum handlowego RAJ, oznaczone na mapie.

                  Ja zawsze mam ograniczone zaufanie, jak i wrodzoną ostrożność. I wiem doskonale kiedy mogę sobie pozwolić na wejście na jezdnię i pasy nie stwarzając dla kierowców jak i dla siebie zagrożenia, a kiedy nie.

                  Tamta sytuacja nie wymagała większych umiejętności by po prostu zwolnić.
                  Zwróć uwagę na google maps, masz tam dokładny układ drogi, pasów, widoczności i dystansu.

                  Z ręką na sercu przyznaję, że odległość 350metrów była sporo przesadzona, ale ocena dystansu wzrokowo w sytuacji gdy obecnie pojazdy mają świecące światła, co wpływa na zafałszowanie dystansu jest dość utrudniona.
                  Ale daje sobie rękę uciąć, że kierowca nie miał najmniejszych problemów czy wątpliwości, e na przejściu są piesi. Kompletnie zignorował ten fakt, nie zamierzał nic zrobić, liczył na to. Nie mógł nawet założyć, że piesi zdążą przejść, a on nie będzie musiał nacisnąć hamulca by nieznacznie zwolnić. odniosłem wrażenie, że przyspieszał.

                  jednak zobowiązany był w tej sytuacji ustąpić nam pierwszeństwa, a nawet zatrzymać pojazd przed pasami.

                2. Może jeszcze napiszesz, że drogę hamowania samochodu mierzy się w latach świetlnych ??? , zartie 12/12/11 07:11
                  Z 50 km/h droga hamowania to 10 metrów na suchej jezdni, do 20 - 25 na mokrej, przy 70 km/h odpowiednio 25 i 40 m. Uwzględniając czas na reakcję wychodzi mi droga zatrzymania maksymalnie 65 metrów. Więc nie pisz bzdur, że 100 m to za mało - wyliczenia dla lodowiska sobie podaruj.

                  Gdybym dostawał złotówkę za każde przekleństwo pod adresem Microsoftu już dawno byłbym milionerem

        2. a wiesz , Franz 11/12/11 14:07
          jak jest w niemczech ? a wiesz jak jest w indiach ? kogo to obchodzi co jest w uk, mówimy tu o konkretnym przypadku ? zastanawiałeś się nad tym, że ten post jest bez sensu ? skoro zdążył dojść do połowy jezdni, nie ma tu mowy o wtargnięciu i powie ci to każdy policjant.

          Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
          Niedługo nas z ujni europejskiej
          wyrzucą.

          1. Kolejny nie potrafiacy liczyc , Carmamir 11/12/11 14:11
            Zlamal przepis z art. 14 par. 3

            Zlamal rowniez przepis z art. 14 par. 1 CHYBA ze twierdzisz ze przejscia dla pieszych w PL maja po 14-28m do osi jezdni.

            Albo chyba ze twierdzisz ze kierowca jechal z predkoscia 196km/h.

            Kazdy matematyk Ci to obliczy w 2 minuty i dziwi mnie to ze nikt jeszcze tego nie zrobil.



            Nie ma bata, zlamal przepisy i wtargnal na jezdnie.

            No to się wkopałem...

            1. ... , Franz 11/12/11 14:40
              ja ci powiem tak: samochód nie powinien na takiej drodze jechać więcej niż 60 km/h droga była sucha, asfalt, nie można tu mówić o oblodzeniu itp bo było +1 /+2 wg prognozy pogody - jest też paragraf na dostosowanie prędkości do warunków na drodze i swoich umiejętności. droga hamowania to jakieś ~ 40 metrów wliczając laga kierowcy. wystarczy że był 100 metrów od przejścia (około 2 latarnie uliczne) i już nie możemy mówić o wtargnięciu. jeśli jechał szybciej no to wtedy wszystkie wyliczenia szlak trafi ;)

              Jest źle a będzie jeszcze gorzej.
              Niedługo nas z ujni europejskiej
              wyrzucą.

              1. +1/+2 to temp. powietrza , Carmamir 11/12/11 14:52
                temp. przy gruncie jest nizsza. Oblodzenie pojawia sie nawet czasem przy +4/+5.

                Pomijam to, mamy mape, z mapy wynika ze to 100m, wiec kazdy sobie moze obliczyc.

                Jezdnia ma ok. 7 metrow szerokosci.

                Jesli wyjechal z ronda musial jechac tam ok. 30-40km/h max (jesli oblodzenie bylo to wolniej), biorac pod uwage przyspieszenie itp. nie mozliwe by szybko jechal.


                Nie chce mi sie znow wyliczac bo mam troche innych zajec dzis wiec ;)


                Byle kazdy pieszy pamietal ze nawet 100m to malo (nawet przepisowo 50km/h to blisko 14m/s czyli 100m to 7.1s jesli kierowca mysli ze pieszy zdazy).

                Co jesli sie potknie pieszy ? Co jesli sie poslizgnie ? Co jesli nie zdazy ?

                Czy warto dla 7 sekund (tyle czasu zajmie samochodowi przejechanie przez odcinek) ryzykowac zycie ?


                Jestem kierowca ale w momencie kiedy ide gdzies staje sie pieszym i rowniez czekam na pasach, czekam na pusta ulice, itp. itd.

                Z myslenia i ostroznosci nikt nie jest zwolniony.

                Chyba ze chcemy powierzac nasze zycie w rece nieznajomemu....

                No to się wkopałem...

                1. Duby smalone , Remek 12/12/11 12:24
                  Czego Ty oczekujesz? Że pieszy na przejściu wykona w głowie szereg obliczeń matematyczno-fizycznych, uwzględniając warunki pogodowe itp? Nie ma śniegu, nie ma lodu. Nie będzie przeprowadzał skomplikowanych wyliczeń z uwzględnieniem oblodzenia przy +5 :)

                  To obowiązkiem kierowcy jest dostosować się do warunków na drodze. A zapewne nie jechał 50km/h. Po prostu jechał za szybko i sądził, że piesi opuszczą pasy przed nim. To on przekroczył przepisy.

                  I swoje obliczenia możesz sobie schować w trampki. Nie mają żadnego znaczenia.

                  To jak zachował się zestresowany pieszy na widok pędzącego samochodu, to inna sprawa. Gdyby facet jechał normalnie i zareagował odpowiednio, nie byłoby problemu.

  15. Od początku grudnia wielu pieszych i kierowców dostaje małpiego rozumu :-((( , zartie 11/12/11 13:59
    Podobnie jest przed Wielkanocą i w czerwcu/na początku lipca. Trzeba się pilnować jak cholera, a i tak nie wiadomo, czy się uda dotrzeć cało i nikogo nie poturbować. Wczoraj sporo jeździłem samochodem i parę razy nieźle mi ciśnienie skoczyło. Jeden przykład: ulica 4-pasmowa, po 2 pasy w każdą stronę, przejście dla pieszych z wysepką, kolumna samochodów na lewym pasie, ja jadę ostatni w kolumnie. 50 km/h a może mniej, bo 150 m dalej jest rondo, przed nim stało parę samochodów i kolumna już zwalniała. Na wysepce jak i na chodniku chyba po 2 osoby. Jestem z 7 - 8 m od przejścia, a tu baba z 60 lat, wchodzi z chodnika na prawy pas (pusty). Zamarłem, bo gdyby osoby z wysepki również by weszły na jezdnię, to bym nie miał szans wyhamować - w nocy był mrozek, ulica mokra, gdzieniegdzie trochę błotka i liści.

    Gdybym dostawał złotówkę za każde przekleństwo pod adresem Microsoftu już dawno byłbym milionerem

    1. A także kiedy zaczyna padać deszcz lub śnieg , bwana 11/12/11 16:48
      Moje ulubione zachowania pieszych wobec kierowców:
      - przejście na skos przez pasy, przy czym skos przecina nie tylko pasy, ale i moją linię zatrzymania, przez co w ostatniej chwili hamuję i nie trafiam delikwenta w mniej więcej plecy (bo wlazł bez patrzenia i tyłem do mnie - owszem na zielonym - ale na obszar, gdzie mam prawo jeszcze jechać)
      - ostentacyjnie wolne przechodzenie młodych chłopaków przez przejście dla pieszych i "pilnowanie wzrokiem" kierowcy
      - piesi przy przystanku wchodzący na P-17 kiedy tylko na horyzoncie pojawi się tramwaj (no więc mam zielone, ale nie przejadę przez ten kawałek Młynarskiej, bo przecież ludzi nie porozjeżdżam)

      Moje ulubione zachowania kierowców:
      - olewanie pieszych przy przejściu bez świateł - szczególnie wredne kiedy jest zimno lub pada deszcz i ci piesi po prostu wiadomo, że chcieliby się znaleźć szybko u celu (w ciepłym aucie jednak jest bardziej komfortowo, nie?)
      - chlapanie na pieszych na chodniku (kiedy są kałuże na drodze)
      - zastawianie znaku P17 tak, że pasażerowie muszą lawirować między samochodami jeśli chcą wsiąść/wysiąść
      - wjeżdżanie na skrzyżowanie bez możliwości jego opuszczenia
      - trąbienie na mnie, kiedy próbuję nie popełniać wyżej wymienionych

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

  16. Moge sie tylko zapytac jakie masz wyksztalcenie i zawod ? , Carmamir 11/12/11 14:21
    Bo moje przypuszczenia a propo Twojej opornosci na fakty sa zatrwazajace i sadze ze wiem dlaczego.

    Ja bynajmniej sie nie wstydze i moge smialo powiedziec ze koncze ostatni modul na odpowiednik mgr. inz. w UK (IT w biznesie) + skonczylem modul na 120 pkt w Oxford University (analiza danych zaliczone do punktow na tytul).

    No to się wkopałem...

    1. No proszę teraz będziemy się , DeK 11/12/11 14:43
      pojedynkować na wykształcenie i dyplomy tak?
      Mam ci też wysłać zdjęcie byś raczył ocenić moją fizjonomię? Być może przyda Ci się rozmiar mojego buta i długość odbywanego stosunku. Podstawisz to pod jakiś kalkulator i ocenisz moją społeczną przydatność.

      Nie ubliżaj mi kolego w kwestiach wykształcenia bo to już zaczyna się robić niesmaczne.


      Napisałem w poście wyżej, że zweryfikowałem orientacyjną odległość na bazie google maps, która wynosi około 100 metrów. może 90 uwzględniając fakt, że za pojazdem znajdował się inny już poza rondem.

      http://maps.google.pl/...mp;sz=18&t=h&z=18

      1. Nie ublizam , Carmamir 11/12/11 14:46
        przeczytalem, ale ten post jest wczesniejszy !


        Wiec mapa potwierdza tylko co mowilem, samochod nie mogl jechac szybko (przyspieszenie, max. predkosc wjazdu na rondo, szerokosc jezdni, itp.).

        Nie chodzi teraz o to bym ja to wiedzial, wazne bys wyciagnal z tej lekcji nauczke i ja zapamietal....

        Chyba ze jestes samobojca.

        No to się wkopałem...

        1. Ale ty dalej nie rozumiesz, tutaj , DeK 11/12/11 15:07
          nie było wtargnięcia.
          Samochód miał czas by zwolnić gdy piesi są na jezdni i miał tego czasu sporo.


          Ocena na podstawie wyliczeń nijak się ma do sytuacji. Wzory wzorami, ale gdybyś miał do czynienia z ta sytuacją bezpośrednio to tak samo jak ja używałbyś moich argumentów. Bo na tle realiów wzór nie obrazuje istoty sytuacji.

          Jak sobie wyobrażasz przejście przez jezdnię przez jedną z głównych dróg by nie było na niej samochodów? To jest niemożliwe, a zwłaszcza w tamtym miejscu. Odległość też wielkiego znaczenia w tym momencie nie ma skoro przejście poprzedzone jest rondem, za którym jest jedno przejście, a następnie jest to które jest istotą sporu.

          Samochód miał obowiązek przepuścić pieszych.
          Piesi nie wymusili pierwszeństwa. Chyba, że wkroczyli by gdyby auto znajdowało się powiedzmy 40 metrów przed pasami, zakładając, że jedzie te 50km/h.

          Nie możesz też analizować sytuacji przez pryzmat zachowań kierowców i pieszych w UK bo to zupełnie oderwane od siebie rzeczywistości drogowe.

          W praktyce to nie ja mam wyciągnąć z tej lekcji nauczkę lecz kierowca, który olał wszelkie kwestie bezpieczeństwa. Ja doskonale wiedziałem co się dzieje i moja reakcja była słuszna. I przystanięcie było właśnie reakcją mającą źródło w ograniczonym zaufaniu względem kierowcy.

          Gdybym ja był na miejscu kierowcy, to w głowie mi się nie mieści bym nie zmienił prędkości gdy widzę pieszych na pasach i bym zakładał, że zdążą przejść a ja się nie wysiłek by nacisnąć hamulec. A gdyby pieszy się potknął i przewrócił?


          Swego czasu pamiętam, jak przechodziłem na tym samym przejściu dla pieszych tylko z drugiej strony, pojazd jechał tak samo od strony ronda.

          Ja uważnie obserwuję samochód, nawet jak zwalnia to nie ufam kierowcy i nie ląduję się mu przed maskę. Natomiast tamtego dnia, kierowca miał głowę skręconą w kierunku centrum handlowego Raj więc nie widział co się dzieje przed nim, gdyby ktoś przed nim przyhamował to doszłoby do kolizji. Kompletnie nie widział znaku, że jest przejście, nie zwolnił, ktoś inny mógł mu wejść prosto pod koła licząc, że kierowca się zatrzyma, no bo przecież to przejście... To chyba jasno pokazuje moja ostrożność.

          Tak samo też było z tym przypadkiem. Uważnie obserwowałem kierowcę, gdy widzę, że nie zamierza zwolnić, i przepuścić pieszych moją reakcją i to reakcją jak najbardziej normalną jest przystanięcie a nie bieg przed maskę. Różnica polegała jednak na tym, że kierowca patrzył się przed siebie więc jakim cudem mól nie dostrzec pieszych ubranych jaskrawo?


          U Was w UK jest normą przepuszczanie pieszych na pasach, u nas nie, to istny sajgon. I tego wam zazdroszczę, że kultura drogowa u Was jest milion razy wyższa niż w PL.
          I nawet gdy któryś kierowca przepuści pieszego na pasach, to na przeciwległym pasie jakiś imbecyl jedzie jakby nigdy nic i nie czuje się w obowiązku zwolnić czy też zatrzymać. Takie są realia drogowe w PL.

          1. Oczywiscie ale mi nie chodzi generalnie o to czy to Twoja czy jego wina. , Carmamir 11/12/11 15:14
            Nie o to kompletnie chodzi, zalozyles ze on sie zatrzyma/zwolni, zalozyles ze jedzie z x predkoscia i jest w x odleglosci....

            Nie sadzisz ze zbyt duzo przypuszczen zrobiles ?


            No coz trzeba czekac jesli samochody jezdza, co innego chcesz robic ? Ryzykowac zycie bo nie chcialo Ci sie poczekac 5 minut ? Mozesz wykorzystac ten czas na myslenie.


            Twoja/nie Twoja wina naprawde to nie ma znaczenia, myslisz ze naprawde przepis mowiacy o pierwszenstwie pieszych cos Ci da jesli znajdziesz sie w kostnicy ???

            Przed tira tez sie pakujesz bo Ty masz pierwszenstwo gdy on rozpoczal (nawet jesli niedozwolony/wymuszony na Tobie) juz manewr ???


            Pieszy->Rowerzysta->Motocyklista->maly samochod->duzy samochod-> ciezarowka->autobus->tir->pociag.

            Prosty lancuch wypadkowy ktory pokazuje kto jest bardziej poszkodowany jesli wyzsze ogniowo lancucha jest zbyt glupie by dostosowac sie do przepisow z przyczyny x.

            No to się wkopałem...

  17. tak ale zalozyles ze on sie zatrzyma , Carmamir 11/12/11 14:58
    a moje zalozenia/wyliczenia odnosza sie do sytuacji bez zwalniania bo kierowca mysli ze pieszy przejdzie.

    Nie powinienes sie zatrzymywac bo miales 7s na to by przejsc jesli kierowca nie zwolnil.

    Powierzyles swoje zycie nieznajomemu z nieznanych mi powodow.

    Rozumiem ze uznales ze on sie zatrzymal, oczywiscie mogl sie zatrzymac, ale tego nie zrobil bo myslal ze mu sie uda, Ty myslales ze on sie zatrzyma....

    Widzisz ? On/Ty mysleliscie ze o Wasze bezpieczenstwo bedzie dbal ten drugi.

    To jest niedopuszczalne, nie mozesz zakladac zdrowych sytuacji bo kierowcow sa miliony a niestety jakosc ich jest bardzo niska, mowiac o zasadzie ograniczonego zaufania mam na mysli sytuacje ze w kazdej chwili jestem gotow zjechac jesli kierowca z nad przeciwka to samobojca (raz w gorzystym terenie pajac mi wyjechal na drugi pas bo czegos szukal w schowku !!! zakret co 30 metrow ! Zobaczylem go 3sekundy przed ewentualna kolizja, gdybym uwazal ze zjedzie to bym zaliczyl czolowke, co zrobilem ? Widzac ze gosciu schyla sie od razu zaczalem zwalniac tylko dodajac na maxa hamulec widzac ze samochod mu od razu zaczal leciec na MOJ pas gdzie z obu stron byla jakies groble czy kij wie co za syf tutaj maja (masz ok. 5cm od konca pasa do sciany, muru lub jakiejs ziemi wysokiej na 1-1.5m)).


    Po prostu pamietaj ze inni ludzie sa nieuwazni i zdazaja im sie wpadki, Ty je popelniasz, ja je popelniam, wazne bys widzial w takich sytuacjach co moze pojsc zle...

    No to się wkopałem...

    1. mialo byc pod problem polega na tym, że nie bylismy , DeK 11/12/11 14:51 , Carmamir 11/12/11 14:58
      eh ....

      No to się wkopałem...

    2. Nie do końca, , DeK 11/12/11 15:27
      powierzyłbym mu, gdybym patrzył przed siebie i lazł bezmyślnie licząc, że nie tyle się zatrzyma co zwolni.
      Zatrzymać się natomiast miał obowiązek w świetle prawa.


      ja natomiast widząc co się kroi nie brnąłem dalej bo byłoby to samobójstwo.
      Co jasno pokazuje, że kompletnie nie zakładałem sytuacji jaka mieć miejsce powinna lecz zakładałem niepoprawność i wyjście poza scenariusz przepisów drogowych.

      tak więc uznałem, że być może się zatrzyma, a przynajmniej powinien bo miał jasną i klarowną sytuację. Natomiast fakt, że stale go obserwowałem pokazuje, że jednak moje zaufanie było dość mocno ograniczone.

      Nie byłoby problemu gdybym był sam, ale nie zdążyłbym odwrócić głowy w lewo gdzie znajdowała się dwójka moich członków rodziny, zareagować i odwrócić ją znowu wprawo.
      Wówczas masz świadomość, że masz za mało czasu na reakcję, a zarazem wiesz do czego to zmierza.


      Wydaje mi się, że nie miałem tych 7 sekund. A nawet jeśli to pamiętaj o jednym, co innego wyliczenia, a co innego ludzka psychika i alarmowy dzwonek pod czaszką.

      Nie sztuka przeprowadzać analizę po wydarzeniu i twierdzić co powinno się zrobić. Bo w trakcie trwania danego wydarzenia nie masz komfortu i czasu by sobie obmyślić 20 koncepcji, scenariuszy i tego co powinieneś zrobić a co nie. Przystanięcie w tamtym momencie było jedynym słusznym rozwiązaniem, zwłaszcza, że na pasie, który przeszliśmy nie było żadnego pojazdu.

      Dlatego też nie lubię gdy ktoś mi serwuje wyliczenia matematyczne, mówi o fizyce bo to tak jak z Tupolewem albo stanem wojennym i gdybanie coby było gdyby.

      Improwizację życia nie zawsze da się zamknąć w suchych cyfrach.
      A w świetle prawa, ten człowiek nie przepuścił pieszych, którzy na tym przejściu byli tylko jechał sobie dalej jakby nigdy nic.


      A co do przepisu, jednostajnym krokiem nie zdążyłbym przejść na drugą stronę jezdni w sytuacji gdy kierowca nie zamierzał zwolnić. I nie podam ci danych w postaci liczb, ale uwierz mi po prostu bym nie zdążył. Chyba, że wyłączyłbym wszystkie sygnały alarmowe i właśnie liczył na to, że może zdążę. A to byłoby głupie i nierozsądne.


      Art. 14. Zabrania się:
      1) wchodzenia na jezdnię:
      a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
      spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
      2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
      3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
      4) przebiegania przez jezdnię;

      Tak więc kierowca chciał wymusić szybsze zmycie się pieszego z jezdni, lub wyliczył sobie że może pieszy zdąży, MOŻE.


      Tak więc ja w takich kwestiach jestem bardzo ostrożny i opierdzielam braciaka stale w tych kwestiach. I tak naprawdę to wydarzenie o tyle się przydało, że uświadomiło mu, że mam rację odnośnie przewrażliwienia w kwestiach ostrożności na drodze i zerowego zaufania względem innych uczestników ruchu.

      Żałuję tylko jednego, że nie sprawdziłem czy kierowca był pod wpływem alkoholu. Bo wszelkie jego reakcje dość mocno mnie zaintrygowały. Gdy wyhamował to miałem go na wysokości drzwi kierowcy i dość mocno zaniepokoiły mnie jego zachowania.

      1. coz to Twoje subiektywne opinie , Carmamir 11/12/11 15:36
        i nie chce mi sie znow liczyc bo to i tak nie ma znaczenia, jesli miales podejrzenia nalezalo spisac numer i dac znac Policji by sprawdzili ptaszka (jako ze dla pijanych 0 tolerancji)

        Oczywiscie jesli byl pijany to automatycznie calosc winy spada na niego.

        Ale wciaz twierdze ze wchodzenie nawet na 100m przed samochodem jesli jest mozliwosc oblodzenia (a takowe istnieje prawie na pewno przy +1 st) jest mocno ryzykowne. Na ponizszych linkach masz wyliczenia, odejmujac nawet czas na reakcje (ktora zapewne 1-3s) to pieszy zachowujac "ostroznosc" jak w lecie bedzie mokra plama nawet jesli kierowca jechal 50km/h (76m droga hamowania + reakcja = zatrzymanie na pieszym, czyli zgodnie z przepisami on wykonal wszystko poprawnie, wyjechal z ronda i po zobaczeniu 100m przed soba pieszego zaczal hamowac ale nie zdazylby, watpie by orzekli wine kierowcy bo nie widzi zza ronda a i szybciej na oblodzonej powierzchni nie wyhamuje).

        Cienki lod sobie obrales by testowac dzis...

        No to się wkopałem...

  18. a ja na L4 siedzę właśnie z powodu stłuczki , Nikita_Bennet 11/12/11 15:02
    i tak się zastanawiam czy mi ten kołnierz na szyji jest potrzebny, czy usztywnienie barku jest potrzebne.
    I czy samo prześwietlenie RTG to trochę nie mało.
    Byłem pasażerem autka (autko do kasacji idzie bo przód mocno rozbity) bez airbagów, dobrze że pasy miałem zapięte.

    nikita_bennet (at) poczta.onet.pl

    1. Panda? , Chrisu 11/12/11 15:07
      123

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

      1. nie, skądże , Nikita_Bennet 11/12/11 15:09
        ona ma się dobrze, kolegi autko ja siedziałem jako pasażer.

        nikita_bennet (at) poczta.onet.pl

  19. dajesz się DeK podpuszczać , digiter 11/12/11 15:09
    Carmamir założył sobie że ci udowodni że czarne jest białe a ty wchodzisz w dyskusję. Macierewicz stwierdził że winien jest Tusk i koniec rozmowy.
    'kierowca mysli ze pieszy przejdzie'. Kierowca ma obowiązek zahamować przed pieszym znajdującym się na pasach (o ile droga hamowania na to pozwoli) i na tym dyskusja się kończy.

    Piszcie do mnie per ty z małej litery

    1. pod warunkiem, że , Chrisu 11/12/11 15:13
      pieszy mu nie wtargnął.

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

      1. i pod warunkiem ze warunki drogowe sa dobre , Carmamir 11/12/11 15:16
        a pieszy zdaje sobie z nich sprawe (ciekawe skad ma wiedziec czy jezdnia jest oblodzona 40m od niego) i da pojazdowi odpowiedni margines na hamowanie.


        http://www.prawko-kwartnik.info/...a/predkosc.html

        http://kochajzycie.pl/news/070618_1.htm

        No to się wkopałem...

        1. Warunki drogowe u nas są świetne. , DeK 11/12/11 15:32
          Zero śniegu, temperatura dnia wczorajszego na poziomie 5 stopni.
          Deszcza padał dzień wcześniej. Widoczność doskonała.

          1. aha , Carmamir 11/12/11 15:37
            no tak u mnie teraz 6.1st ale wczoraj bylo -1 i sporo sniegu.

            Dla przykladu tydz. temu sporo sniegu spadlo, bylo 1st a warunki byly koszmarne, cala odroga oblodzona i jazda jak po lodowisku...

            No to się wkopałem...

        2. jasne, jak warunki są złe, to kierowca ma prawo pierdolnąć w pieszego bez podjęcia próby , bwana 11/12/11 16:24
          hamowania. Oprzytomniej człowieku, bo bredzisz. Kierowca w każdej sytuacji, kiedy może doprowadzić do kolizji lub wypadku, ma obowiązek podjąć czynności które pozwolą tego uniknąć. W tym zahamować.

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

          1. rozumiesz w ogole slowo czytane ? Masz powazne problemy z logika. , Carmamir 11/12/11 19:03
            Widzisz stwierdzenia ktorych tam nie ma.



            Gdybys myslal to bys domyslil sie (co zreszta na tych stronkach dla przedszkolakow jest napisane zapewne) ze w zimie nawet jesli zacznie hamowac 100m przed przejsciem to i tak uderzy w pieszego z duza predkoscia.



            Gdybys umial rozpoznawac proste animacje to bys zobaczyl ze tam przedstawione jest hamowanie w zaleznosci od predkosci i nawierzchni.

            Od 1 sekundy jest mowa o H A M O W A N I U, polecam jeszcze raz obejrzec animacje i pozniej wrocic.

            Nigdzie nie ma mowy o tym ze ma jechac bez hamowania.


            Tak jak mowilem, jestes tak chory z nienawisci ze pleciesz kompletne bzdury i wkladasz slowa ktorych nigdy nie powiedzialem (nie napisalem, tak dla scislosci zebys wiedzial o co chodzi).

            Radze Ci przeczytac moje argumenty poparte prostymi wzorami, prawami fizyki ktore sa ogolnie znane kazdemu 4 klasiscie i nastepnie przeczytac Twoje posty ktore napisales...



            Zero argumentow
            Nienawisc w kazdym przecinku
            Bzdury

            No to się wkopałem...

            1. była mowa o obowiązku hamowania - dodałeś "i pod warunkiem, że warunki drogowe są dobre" , bwana 11/12/11 19:29
              więc to raczej Ty masz problemy ze wzrokiem. Patrz co piszesz, bo czasem piszesz stokrotne pierdafony.

              "Nienawiść w każdym przecinku" - tekst godny ofukanego pizdusia. Podważam Twoje racje - to jeszcze nie jest nienawiść. Nienawiść poczułbyś bardziej. I już nie płacz, chłopczyku.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

              1. nienawisc tu , Carmamir 12/12/11 08:21
                chyba włożyłeś dziś za ciasne body , bwana 11/12/11 15:00

                i kazdym innym poscie gdzie nie uzywasz argumentow.


                To chyba jest jasne ze samochod bedzie hamowal dluzej na oblodzonej nawierzchni i jak w normalnych warunkach zatrzyma sie bez problemu jak wejdziesz 50m przed nim tak w zimie zostanie z Ciebie mokra plama.

                Coz gdybys dopisywal sie z jakimis argumentami jak np. DeK ktory odpowiadajac probowal zawsze jakos uzasadnic swoja wypowiedz a nie jak Ty dopisujacy sie do rozmowy i uzywajacy inwektyw pod moim adresem.

                Coz ja na Twoje wychowanie i brak umiejetnosci prowadzenia rozmowy z odpowiednimi argumentami nic nie poradze.

                Argumenty typu pierdzielisz bzdury lub golab sie od Ciebie szybciej uczy moze przejdzie w Twoim srodowisku.

                EOT

                No to się wkopałem...

                1. jesteś cymbałem , bwana 12/12/11 10:44
                  a EOT będzie wtedy, kiedy będzie EOT a nie kiedy to obwieścisz. A ciasność body najwyraźniej nie ma znaczenia bo zdajesz się nie mieć jaj - klasyczny pizduś.

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

                  1. O, zdenerwowany Bwana , Mute 12/12/11 14:13
                    tego jeszcze na boardzie nie widzialem.
                    Ale faktem jest, ze C. wyjazd i nadmiar pieniedzy na zdrowie nie wyszedl.
                    Od szanowanego uzytkownika do boardowego oszoloma w 3,5 sek.

                    1. Był już kiedyś przypadek sodówki , Bergerac 12/12/11 22:49
                      zwany Pączkiem w Maśle... ale oprzytomniał i wrócił na ziemię (przynajmniej w mojej ocenie), za co mu chwała. Miejmy nadzieję, że w przypadku C. też to kiedyś nastąpi...

                      Barbossa: You're supposed to be dead!
                      Jack Sparrow: Am I not?

                      1. a oby , Maverick 13/12/11 01:54
                        sie nawrocil bo czytac sie tego nie da za chu..steczke

    2. to nie zadne podpuszczanie , Carmamir 11/12/11 15:17
      tylko obiektywna ocena.


      Rozumiem ze Art. 14 pkt. 3 to tez bujdy ;)

      No to się wkopałem...

      1. dobra niech bedzie ze , Carmamir 11/12/11 15:17
        subiektywna bo znowu bwana wyskoczy zeby sie tylko dopisac ;)

        No to się wkopałem...

        1. jak widzisz, dostałeś parę razy po smutnej dupie i już samodzielnie się poprawiasz , bwana 11/12/11 16:25
          więc nie mów że mój wysiłek poszedł na marne.

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

          1. kto smutny ten smutny , Carmamir 11/12/11 16:57
            bynajmniej to nie ja laze i pisze bzdurne komentarze nie poparte argumentami.

            No to się wkopałem...

            1. nie zmieniaj tematu , bwana 11/12/11 17:29
              poza tym "bzdurność" jest, póki co, Twoją odrębną opinią. Subiektywną. I w świetle poprzednich naszych starć, za które ładnie przeprosiłeś nawet, mało dla mnie znaczącą.

              Nawet gołębie uczą się szybciej niż Ty.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

              1. no tak szanowny bwana , Carmamir 11/12/11 18:58
                mysli ze pozjadal wszystki rozumy, oczywiscie jego brak argumentow swiadczy o tym ze zawsze ma racje.

                Podaj miejsca w ktorych sie myle to bedziemy gadac.

                Jak powiedzialem wczesniej piszesz bzdury tylko nie wiem po co.


                A co do obrazania przez Ciebie mojej osoby no coz, mam to gleboko gdzies, pisz, obrazaj, board cierpliwy ;) wszystko zniesie, nawet Twoje wypociny.

                No to się wkopałem...

                1. sam podałeś miejsce, w którym się pomyliłeś - stąd mój komentarz do Twojej autopoprawki , bwana 11/12/11 19:32
                  niech będzie - nie komentarz, a pochwała. Cukierka też musisz dostać, czy uwierzysz na słowo?

                  Ten Oxford to był eksternistycznie, btw?

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

                  1. oxford , Carmamir 12/12/11 08:25
                    coz to bardziej zdalne anilze eksternistyczne.

                    Masz material/wyklad przekazywane poprzez wideo konferencje, praca w grupach, sa tez spotkania (nieduzo bo to tylko rok byl (120pkt czyli czasem sa moduly po 30pkt po 6mc wiec calkiem dobra okazja :>)), zaliczenia czesc na miejscu.

                    Idealnie byloby stacjonarne ale na to musi czlowiek miec 20 lat i nie pracowac...

                    No to się wkopałem...

        2. Podaj definicję wtargnięcia na jezdnię... , DeK 11/12/11 16:39
          Bo widzę, że stale bazujesz na tym pojęciu ale skoro dla ciebie dystans od pojazdu na poziomie 100 metrów jest wtargnięciem (w terenie zabudowanym gdzie obowiązuje 50km/h) to o czym my tutaj dyskutujemy?
          Zwłaszcza, że piesi w tym wypadku musieli przebyć jeden z pasów jezdni, więc kierowca miał sporą ilość czasu na reakcję, zakładając, że był trzeźwy.
          Bo dla mnie to jest naginanie definicji na własne potrzebny.

          Więc naprawdę przestań używać pojęcia wtargnięcie zwłaszcza gdy masz już wystarczającą ilość informacji by uzmysłowić sobie, że to wtargnięciem nie było.

          Wtargnięciem nie jest sytuacja gdy na przejście dla pieszych wchodzą piesi w sytuacji gdy pojazd znajduje się 100 metrów od przejścia i w dodatku jest na przeciwległym pasie.
          Pojazd nie miał problemów ze zwolnieniem, zahamowanie, to była tylko kwestia chęci kierowcy.
          Warunki również umożliwiały swobodne zatrzymanie pojazdu bez większych nerwów (dodatnia temperatura 5-6 stopni, brak śniegu, brak deszczu), problem polegał na tym, że kierowca zwolnić nie zamierzał.

          Więc gadanie na tle powyższego o wtargnięciu jest powtarzaniem argumentu, który nie ma prawa bytu w tej sytuacji. Z obiektywizmem to niewiele ma wspólnego. Obiektywny mogę być ja ze względu na ocenę sytuacji z perspektywy zarówno pieszego jak i kierowcy, a nie osoby chcącej udowodnić swoje racje za wszelką cenę. No i ja tam byłem, Ty nie.



          Art. 13 punkt. 3 mówi o czymś takim jak o nieuzasadnionym zatrzymaniu się, tutaj uzasadnienie było. Również przepisy mówią , że kierowca nie może wymuszać na pieszym zmiany prędkości jego poruszania się czyli pieszy idzie, a kierowca wymusza na nim by resztę drogi przebiegł bo jak nie to urwie mu tyłek gdyż nie zamierza zwolnic lub się zatrzymać.
          Po prostu naginasz każdy argument na swoje potrzeby upartego udowodnienia, że racja jest po twojej stronie.

          Ale to tak w ramach wtrącenia, bo nie chce mi się znowu ciągnąć dyskusji.

          1. to zatrzymanie na przejsciu dla pieszych a nie wtargniecie , Carmamir 11/12/11 16:56
            No nie wiem jak chcesz uzasadnic zatrzymanie sie tym ze samochod nadjezdzal...

            No to się wkopałem...

          2. 100 m w zabudowanym to jakieś , Chrisu 11/12/11 21:32
            7 sekund jazdy... Czyli akurat tyle w ile można przejść z jednej strony na drugą... Rozstrzygnij sam.

            /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    3. a tu dodatek jak to samochod hamuje w razie wtargniecia na jezdnie. , Carmamir 11/12/11 15:20
      http://www.prawko-kwartnik.info/.../predkosc2.html

      No to się wkopałem...

  20. hmm , LooKAS 11/12/11 15:48
    nie bylo mnie tam, ale domyslam sie, ze byl to klasyczny przyklad: zdaze przed pieszymi... zdaze przed zmiana swiatel... zdaze przed szlabanem. Ale spoko, zawsze sie znajdzie ktos to podwazy twoja wersje wydazen, to wzorami z podstawowki, to pogoda z UK.
    Na szczescie dobrze sie skonczylo.

    I wanna suck, I wanna lick
    I wanna cry and I wanna spit

    1. albo , bwana 11/12/11 16:35
      ciasne body;-D

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. :-) , DeK 11/12/11 16:42
        ...

  21. zimowki opony i lepsze hamowanie na mokrym... , Kilgor-Admin 11/12/11 17:28
    ... moge miec watpliwosci ale na mokrym lepsza letnia.

    Pozdr. Kilgor
    Admin Board'a

    1. moze , LooKAS 11/12/11 19:28
      zmylil go bieznik na oponach, bo w Polsce to wiekszosc aut rodem z F1 - na slickach i kazde auto z bieznikiem na oponach wyglada jak na zimowkach :P

      I wanna suck, I wanna lick
      I wanna cry and I wanna spit

  22. Ludziska ,dajcie sobie spokoj,po co sobie skakac do oczu? , speed 11/12/11 19:18
    DeK opisal zajscie ,byl pewnie poddenerwowany moze jakies tam niscislosci byly ale zeby dawac tak po 'garach'.
    Kto w miescie zwraca uwage na samochod jadacy 200-300m od miejsca w ktorym stoimy? nikt .
    Z drugiej strony czy wejscie na pasy przed samochodem ktory jest oddalony o 80-100m jest wtargnieciem? Jezeli tak to poprosze konkretny przepis mowiacy o odleglosciach . Nie bylo i nie ma .
    Ludziska zdrowy rozsadek i myslenie o tym co sie robi chyba jest najlepszym sposobem do unikniecia podobnych zdarzen.

    1. dałbym Ci lajka, gdybym miał Fejsa;-D , bwana 11/12/11 19:37
      z drugiej strony, gdyby czasem ktoś nie przysiadł sobie jajek i nie zrobił na Boardzie wojenki to byłoby tu strasznie nudno;-D

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. Niedzwiadek wystarczy:))) , speed 11/12/11 20:47
        chociaz nie wiem co to 'lajka' i Fejsa :))))

        1. lajka to przeca z Twojej epoki ;) , Chrisu 11/12/11 21:38
          to ten pies co latał od Ruskich. A fejs - to jakieś tajne urządzenie pewnie...

          /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    2. Dzięki za zrozumienie, , DeK 11/12/11 23:04
      bo zaczynam odnosić wrażenie, że najwięcej do powiedzenia mają Ci co nie zetknęli się z podobną sytuacją bezpośrednio, a w teorii rozpiszą sobie jak Macierewicz katastrofę, który wiedział kto jest winny zanim w ogóle zaplanowano lot.

      Teraz już wiem dlaczego dochodzi do wyroków skazujących w stanach na karę śmierci, a po latach okazuje się, że skazany był niewinny, lub urzędnicy, którzy niszczą firmy bo im się "wydaje", a nie ponoszą za swoje werdykty odpowiedzialności.
      Bo tacy z kalkulatorami i wzorami mając nie dość dokładne zmienne kreują sobie obraz wydarzenia, a z racji tego, że mają uprzedzenia do pewnej kategorii uczestników ruchu i pierwsza ich oceną jest bezwzględna wina pieszego co na tle sytuacji uważam za bzdurę.
      A takie sądy dodatkowo zarzucają mi niewystarczająca ostrożność bo raczyłem się zatrzymać na jezdni by uniknąć kolizji z pojazdem. Zapewne powinienem sobie przed przejściem przeliczyć ze wzoru jak długo zajmie mi przejście na drugą stronę, a gdy rozminie się w wyniku o kilka sekund, to z pokorą przyjąć zderzak na ciało ale pod żadnym pozorem się nie zatrzymywać bo tak uznali skromni "eksperci" z Oxfordu.


      Dodam jeszcze jedno. Odkąd wprowadzono obowiązek jazdy na światłach, każdy z kim dyskutuję ma problem z poprawną oceną odległości.
      Dodatkowo, kierowca widząc pieszych i mając swobodny czas na zwolnienie jest obowiązany zwolnić, a nie kalkulować, że pieszy przejdzie, a on nie będzie się fatygował by nacisnąć hamulec by nieznacznie zwolnić, bo może przez to spalić zbyt dużo kalorii i poczuć głód.
      Odwracanie kota ogonem, że to ja miałem aż nadto czasu bo całe pieprzone 7 sekund i z tego powodu, że nie przeszedłem w określonym czasie, spowodowałem traumatyczne doświadczenie kierowcy, który zapomniał, że ma hamulec i ma obowiązek zwolnić w tej sytuacji.

      Być może istotą problemu jest to, że mogłem spowodować uszkodzenie lakieru komuś z pojazdem za 450 tyś zł, kto nie życzył sobie w danym momencie używać hamulców gdyż wymiana okładzin jest zbyt kosztowna...a domycie krwi z chłodnicy jest problematyczne.

      Reasumując kolejny raz obserwuję internetowe mądrości tych co to wiedzą lepiej i pozwala im to kreować sądy na bazie śmieciowych informacji przekazanych pod wpływem emocji.

    3. Świetne słowa , Tomasz 12/12/11 00:22
      wiem niewiele mówię zatem zobrazuje to: http://xkcd.com/438/

      https://www.siepomaga.pl/milosz-mosko

  23. Spróbujcie wyciągnąć z całej tej dyskusji wnioski. , Bart 12/12/11 01:30
    Sprawa wydaje się jasna i prosta jak drut.
    Mamy jednak dwie całkowicie przeciwne oceny sytuacji.
    Argumenty odwołują się do:
    - zdrowego rozsądku
    - przepisów prawa
    - nauki (fizyki, matematyki)
    - obyczajów
    Mimo to sytuacja nie jest jednoznaczna.
    Wyobraźcie sobie teraz, że dokładnie to samo dzieje się w polityce i mediach. Dotyczy jednak losów całego kraju i milionów ludzi. Dodatkowo nie jest to spontaniczne działanie, tylko zaplanowana gra mająca konkretny cel.
    Powiedzcie mi jak w takiej sytuacji możemy oceniać, partie, polityków czy publicystów ?
    Dajcie mi receptę jak ocenić czy dany polityk jest ok czy nie ?
    Nie można tego zrobić na podstawie jego wypowiedzi w mediach ani tego jak oceniają go inni - to jak udowodniliśmy wyżej nie jest wiarygodne.
    Więc pytam się jak ?
    Jeżeli nie odpowiecie sobie na to pytanie, to wasze wybory zawsze będa czystą loterią.

    PS
    Moje zdanie na temat opisanego zajścia jest całkowicie odmienne od tego które przedstawiłem w swojej wypowiedzi.

  24. Tak sobie czytam , Ankalagon Czarny 12/12/11 12:06
    wypowiedzi niejakiego Carmamira i dochodzę do wniosku, że niestety jest to zacietrzewiony, nadęty buc, który kompletnie nie zna życia i myśli, że jak jest u Anglików to on jest cacy, zaradny, super, sra kasą i może podpierać swoje idiotyczne wywody matematyką. Kierowca ma zasrany obowiązek zachować szczególną ostrożność zbliżając się do przejścia i zwolnić, nawet jak na nim nie ma ludzi. W przypadku uderzenia pieszego na przejściu będzie to zawsze wina kierowcy, no chyba, że pieszy wtargnie pod samochód, który jest 10m przed przejściem.

    ... szukam

    1. Prawda jest taka, że , Chrisu 12/12/11 12:16
      i kierowca i pieszy powinien uważać. I jedni i drudzy nie uważają - przy czym (wydaje mi sie), że ci drudzy, nie dość, że częściej nie uważają, to ZNACZNIE częściej nawet myślenie wyłączają (patrz mój przykład który opisałem).

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    2. W jednej wypowiedzi trzy razy mijasz sięz prawdą. , Brauni 13/12/11 00:01
      1. Kierowca zbliżając się do przejścia ma zwolnić nawet jak na nim nie ma ludzi.
      2. W przypadku uderzenia pieszego na przejściu bedzie to ZAWSZE wina kierowcy
      3. skąd te 10 m ? tyle to chyba rower hamuje ...

      Br@uNi Polska

  25. Podepnę się , Bergerac 12/12/11 13:06
    Słyszałem o historii, którą opowiedział mi znajomy. Jechał samochodem i miał starcie z drugim samochodem, w którym zginęła pasażerka. Policja wykazała ewidentną winę kierującego tym drugim pojazdem, w związku z tym powinien on zostać oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci swojej pasażerki. Ale tak się nie stało, ponieważ oskarżenie dokładnie tej treści usłyszał właśnie ten mój znajomy.
    Wkurza się i biadoli, czemu to jego właśnie oskarżono, skoro tamten był winien. Co chwila powtarza ''jebane katole, katolicki kraj i katolickie obyczaje'', a mnie zastanawiają dwie rzeczy: czy sąd wie, że on nie widzi na jedno oko oraz dlaczego po utracie widzenia w jednym oku facet nie przestał jeździć samochodem...

    Barbossa: You're supposed to be dead!
    Jack Sparrow: Am I not?

    1. Podepne sie , Ament 12/12/11 13:23
      U mnie jeden chlopak w pracy po udarze mozgu i zawale (30 lat!) z 100% orzeczeniem o niepelnosprawnosci, odpowiadajacy na zadane pytanie po 20 sek. namyslu popierdziela sobie samochodzikiem az milo. Kilka miesiecy temu wjezdzajac w zakret z predkoscia ~ 100 km/h odbil sie od kraweznika z takim impetem, ze polecial w druga strone kilkanascie metrow i wyladowal jakims ludziom na posesji, przed wejsciem do domu. Brava na zlom, on - kilka siniakow.

      I
      -AMENT-
      I

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL