Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » yanix 00:46
 » rarek 00:38
 » Shark20 00:34
 » ReeX 00:30
 » ili@s 00:24
 » Lucyferiu 00:20
 » DYD 00:20
 » dida 00:19
 » biEski 00:18
 » Pawelec 00:09
 » Pinokio.p 00:07
 » myszon 23:59
 » Faraonix 23:50
 » coolio 23:48
 » Wojtekar 23:47
 » Wolf 23:42
 » piszczyk 23:38
 » mo2 23:38
 » Gniew 23:31
 » ::LinX:: 23:26

 Dzisiaj przeczytano
 41138 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

[OT] przytarli mi autko, robić z AC czy bez? , Demo 21/12/12 13:34
Wygląda to tak:

http://imageshack.us/...ing/213/20121221131255.jpg

Sprawca nieznany.

Poszło jeszcze nieco na tylni błotnik, nie działają centralne zamki w przytartych drzwiach (na całej linii przytarcia są wgniecone).

Ponieważ nigdy nie miałem podobnej sytuacji zapytuję Waszmościów:

1) Ile Warta mi może wypłacić za coś takiego?
2) Ile mogę stracić zniżki?
3) Jak się bierze pod uwagę centralny? Bo ubezpieczyciel można uznać, że jak się wyprostuje drzwi to siłowniki się odblokują, ale równie dobrze mogą już być spalone.

Po świętach pośmigam po lakiernikach i do ubezpieczyciela, no ale wcześniej chciałbym znać Wasze zdanie.

napisalbym swoj config,ale sie nie
zmiescil:(

  1. zalezy od ubezpieczenia , gorky 21/12/12 13:49
    mnei przy urwanym lusterku (1000PLN) nie oplacalo sie robic z AC bo wiecej tracilem na zredukowanych znizkach

  2. Hmmm , DeathClaw 21/12/12 13:52
    1. Warta wypłaci tyle ile jej rzeczoznawca wyliczy (w skrócie).
    2. Najprawdopodobniej 10% ale w sytuacji wątpliwości, to zagląda się do umowy... bo chyba takową podpisywałeś.
    3. Jak nie spodoba się wycena, to można się od niej odwołać, a w ostateczności jest instytucja Rzecznika Ubezpieczonych i sąd.

  3. Sadze ze z AC ci sie srednio oplaci. Policz sobie tak: , ptoki 21/12/12 15:29
    Ostatnio tlumaczylem kumplowi jak sie powinno liczyc takie cos.
    I w skrócie wyglada to tak:
    Liczysz sobie ile placisz tego AC. Sprawdzasz bonus-malus i sprawdzasz o ile on podskoczy po zlikwidowaniu szkody. Zazwyczaj podskakuje o 2 po jednej szkodzie a potem opada o jeden co roku. Nastepnie patrzysz na tabelke ile % podskoczy ci ubezpieczenie.
    Liczysz sobie ile zaplacisz AC po podwyzszeniu skladki i odejmujesz od tego ile placisz teraz.

    To nie zawsze jest latwe do wyliczenia bo wartosc auta sie zmienia, i skladka z tego powodu plywa i do tego ubezpieczenia drozeja.

    http://rankomat.pl/...eczeniach+samochodowych.html
    Tu masz przyklad ale sprawdzic sobie musisz u siebie. Jak dokladnie bonus malus sie bedzie zmienial.


    W praktyce przy skladce 1000zl zlikwidowanie szkody kosztuje 1000-3000zl w skladkach.

    Twoje uszkodzenie zostanie wyliczone na okolo 600zl za element za lakierowanie, inne czesci moga podniesc koszt.
    Na obrazku widze dwa elementy przynajmniej wiec minimum 1200zl ci wycenia.
    Ale polecisz o okolo 2 punkty bonus malus.

    Jak to stare auto to moze nawet szkoda calkowita byc :)

    A w praktyce idziesz do ubezpieczyciela i oni ci za free zrobia wycene. Wtedy mozesz z nia tu wskoczyc i mozemy ocenic co ci sie oplaca.

    1. 3 elementy bo jeszcze błotnik , Demo 21/12/12 15:39
      i coś z centralnym siadło więc to też trzeba uwzględnić.

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

      1. To tym bardziej się "będzie opłacać z AC" ale wiele zależy od kalkulacji , ptoki 21/12/12 15:46
        jaką dostaniesz, od skłądki i wartosci auta.

        1. dzwoniłem właśnie do WARTY , Demo 21/12/12 15:48
          babka powiedziała, że dojdzie mi ~200 pln na następny ok, i nieco ponad 100 za następny, czyli mój extra koszt byłby 300 pln z groszami. To chyba nie ma się co zastanawiać.

          napisalbym swoj config,ale sie nie
          zmiescil:(

          1. nie ma , sred 21/12/12 15:53
            po to płacisz ubezpieczenie aby z niego korzystać.
            Warto wykupować (jak ubezpieczyciel ma) gwarancję zniżek przy 1 szkodzie - nic się nie traci.

          2. Spoko. U mnie jak mialem szkode to odszkodowanie wyszlo na poziomie , ptoki 21/12/12 17:10
            1600zl a po podsumowaniu zwyzek doplacilem 2000zl.
            Różnie jest.
            Za rok/dwa sobie zobacz jak na tym wyjdziesz, ciekawi mnie jak w praktyce pójdzie.

  4. Zastanawia mnie sens ubezpieczenia AC w takich przypadkach , bwana 21/12/12 17:12
    Bo płacę je a w razie szkody spowodowanej przez kogoś innego muszę się zastanawiać, czy przypadkiem nie dopłacę do interesu kiedy z ubezpieczenia skorzystam.

    Nawiasem mówiąc, jeśli sprawca jest nieznany, to chyba jednak powinieneś dostać kasę (źródłowo z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego) bez wpływu na wysokość kolejnej polisy.

    "you don't need your smile when I cut
    your throat"

    1. o i widzisz , Dabrow 21/12/12 17:41
      całe to kombinowanie - albo zmuszenie ludzi do kombinowania - to jest penisowa sprawa.
      Jak małżonka źle oceniwszy przetarła tylnymi drzwiami po odbijaczu na parkingu handlowca to po prostu nie liczyliśmy tylko zgłosiliśmy to z AC bo po to je płacimy.Wyliczyli szkodę, chcieli oczywiście kasację gdzie już podali chętnych na odkup auta, my wzieliśmy kasę i starczyło na lakiernika/blacharza i drugie tyle zostało na inne rzeczy (((-; Więc....

      !!!!!TO JEST SPARTA!!!
      !Tu się nic nie zmienia!
      ------dabrow.com------

    2. Bo ubezpieczenia nie maja sensu :) , ptoki 21/12/12 17:52
      Ubezpieczenia to gra w ktróej sie traci. Tak jak totolotek.

      Z całego wachlarza bezsensu przytocze tyko najswierzsze:
      Ludzie zażądali aut zastępczych i rekompensaty za utrate wartosci i potem sie dziwia ze im OC/AC zdrożało.

      Ubezpieczenia to jedno z najwiekszych oszustw spolecznych...

      1. Uwazam ze maja i to wielki sens , speed 21/12/12 18:09
        Ubezpieczenie jezeli jest to zrobione z glowa kazdemu cos daje.
        Wyobraz sobie ze w ubieglym roku kazdy kto mial zarejstrowany
        pojazd w Manitobie za lata 2009 i 2010 dostal 42% zwrotu skladki .
        W tatach tych weszly nowe przepisy zabraniajace gadania przez telefon ,textowania i.t.d. co spowodowalo gwaltowny spadek wydatkow ubezpieczyciela i tym sposobem co dwa lata robia podliczenie i oddaja kase kierowca. moze dziwne ale prawdziwe.
        Kompletne ubezpieczenie auta doslownie od wszystkiego o wartosci
        okolo 500tys zl to raptem okolo 5tys zl (po przeliczeniu). Czy masz wypadek z wlasnej winy czy nie z wlasnej ,nie wplywa na wysokosc skladki. Co wplywa ilosc mandatow za przekrocznie predkosci:))).
        Czy takie rozwiazanie jest zle? albo nie ma sensu?

        1. ahh , sred 21/12/12 18:29
          czy kiedyś w PL tak będzie...


          wiem:
          dopiero dzień po końcu świata...

        2. Bo właśnie trzeba się ubezpieczyć od straty czegoś, czego naprawy/odkupienia , bwana 21/12/12 19:31
          nie jesteśmy w stanie załatwić pieniędzmi wyjętymi od ręki z kieszeni.

          Słowem - ubezpieczać się od kradzieży samochodu i owszem. Ale od podrapania, porysowania, wybicia szyby - nie. Bo wybicie szyby wartości 1% samochodu podwyższa składkę o 10%. To jedno. A drugie to że wybicie szyby i poważne rozwalenie auta - nadal podwyższa składkę o te 10%.

          Gdybym miał możliwość wyboru, ubezpieczyłbym pojazd taniej ale tylko od kradzieży, zniszczenia w stopniu przekraczającym jakąś tam kwotę.

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

          1. pytanie skąd wytrzasnąłeś 1% , Wedrowiec 21/12/12 21:04
            jeżeli szyba z wymianą kosztuje 1000 zł a masz auto ~3 letnie, warte 30K to
            - ubezpieczenia zapłacisz (mając zniżki) z 1200 zł - w tym od kradzieży
            - nie jest to 1 a 3% wartości auta
            - u mnie np. na parkingu oprócz urwania lusterka przerysowali i wgnietli bok - wycena 1500 zł w aucie wartym wtedy 20K, mamy już 7,5% , za ubezpieczenie razem z OC płaciłem jakieś 1200 w tym 500 OC, warszawskie blachy
            - .....
            - i po ostatnie masz możliwośc spokojnie ubezpieczyć tylko od kradzieży

            "Widziałem podręczniki
            Gdzie jest czarno na białym
            Że jesteście po**bani"

            1. odpowiedź skąd wytrzasnąłem 1% , bwana 22/12/12 09:56
              auto za 100k, stłuczona boczna szyba, kosztuje 1k.

              Jak tylko skończę leasing to ubezpieczę właśnie tylko od kradzieży. A może wcale. Póki co nie mogę wybrać (Getin Leasing strasznie to utrudnia) innego ubezpieczenia niż proponuje "partner" leasingodawcy IYKWIM.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

          2. Ubezpieczenie chyba ma nas zabezpieczyc nie tylko od straty czegos , speed 21/12/12 21:19
            Sam komfort ze nie myslisz czy spadnie drabina , drzewo i.t.d jak i to czy spali sie samochod czy ktos ci go podpali a i zdarza sie ze z garazu mozna wyjechac inna strona.
            Aby uniknac drobnych rzeczy jest tak zwany udzial wlasny.
            Zwiekszanie skladek dlatego ze w stojacy samochod wjechal nawalony kierowca to juz przeginanie. Tutaj doszli do wniosku ze przekraczanie predkosci ma duzy wplyw na bezpieczenstwo i wlasnie to ma wplyw bezposredni ile zaplacimy ale nigdy wiecej niz pelna skladka t.z jezeli pelna skladka wynosi 1000$ to ten ktory jezdzi przez pietnascie lat spokojnie zaplaci 700$ a ten co szaleje zaplaci 1000$ .To dotyczy ubezpieczenia. Tutaj co roku placi sie za prawo jazdy 30-40$ ale jak uzbierasz mandatow to i 5-10tys $ rocznie nie jest rekordem:))
            Pomijajac wysokosc skladek to jakim cudem tu przy proporcjach okolo 1-2% wartosci samochodu wszyscy sa zadowoleni a w PL nie dosc ze proporcje z rekawa wytrzepane to i tak kierowcy musza dochodzic swojego. Kazde auto (nowe) do dwoch lat od daty zakupu jest ubezpieczone do 100% wartosci. Inaczej po 1roku i 364dniach drzewo spadlo na auto to nastepnego dnia dostajesz czek na sume w wysokosci 100% tego co zaplaciles mimo ze auto w momencie wypadku utracilo na wartosci 30-40% .
            Powtorze ze ubezpieczenia z glowa ( firmy nie dymaja ubezpieczonych) maja sens i daja nam sporo spokoju.

            1. po to właśnie brałem , Demo 21/12/12 21:56
              AC. Żeby spać spokojnie. Ale mimo wszystko miałem nadzieję, że nie będę musiał z niego korzystać :)

              napisalbym swoj config,ale sie nie
              zmiescil:(

              1. Bo idea ubezpieczenia jest właśnie taka - płacisz za spokojny sen , bwana 22/12/12 09:58
                i śpisz spokojnie dopóki nie okaże się, że musisz z polisy skorzystać;-)

                "you don't need your smile when I cut
                your throat"

            2. Niestety, w Polsce jest "nieco" inaczej , bwana 22/12/12 09:59
              Każdy poszkodowany na wstępie traktowany jest jak przestępca/naciągacz ubezpieczeniowy. To wprawdzie się zmienia, ale powoli. No i o takich rzeczach jak zwroty składek to nie ma mowy.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

              1. Powiedz a dlaczego tak podchodza do tego? , speed 22/12/12 18:46
                Ja tego nie moge zrozumiec.

                1. Wg mnie to proste - bo sobie na to pozwalamy , bwana 22/12/12 20:50
                  U nas nadal pokutuje zjawisko takie, że garnitur za biurkiem jest naszym panem i władcą i jak coś mówi to spuszczamy głowę i bez negocjacji robimy, co nam się każe, sarkając potem na "rząd, polityków i telewizję" w domowym zaciszu. Ponadto podpisujemy ciągle umowy (np. polisy) nie czytając ich i potem a) jesteśmy bardzo zaskoczeni niektórymi zapisami oraz b) nie znamy swoich praw wynikających z tych umów więc nie umiemy się na nie powołać.

                  Jak na naród dumny ze swoich niepodległościowych tradycji, zadziwiająco łatwo dajemy się trzymać za pysk w sytuacjach codziennych.

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

                  1. ostatnie zdanie chyba trafne w 100% , speed 22/12/12 23:03
                    nic dodac nic ujac.

                  2. a znasz przypadek , Demo 23/12/12 22:22
                    by ubezpieczyciel zmienił treść umowy bo komuś się nie podobał jakiś punky?

                    napisalbym swoj config,ale sie nie
                    zmiescil:(

                    1. Nie znam , bwana 23/12/12 22:57
                      Ale jeśli ludzie rezygnowaliby z polis mówiąc ubezpieczycielom dlaczego i informując, że a) idą do innego, który to ma b) rezygnują z AC bo umowa jest niekorzystna (ze względu na to i na to i na to), to jakoś rynek ubezpieczeń by się zmieniał na korzyść klientów.

                      Nawiasem, bardziej istotne jest to, żeby podpisując wiedzieć, co się podpisuje i umieć dopilnować wyegzekwowania swoich wynikających z umowy/polisy praw.

                      "you don't need your smile when I cut
                      your throat"

            3. W sumie to ciekawe co piszesz. Jednak tam ubezpieczenia sa zupelnie inaczej rozliczane niz , ptoki 22/12/12 11:59
              tu.
              Tak czy siak ubezpieczalnie kasy nie drukują więc spoleczenstwu się to nie oplaca. Jednostkom pewnie tak ale jak sam napisales:
              700$*15 lat=10500$ za to juz mozna kupic niezla furke.

              Ale jesli rzeczywiscie w CA jest tak jak piszesz to miedzy nami a tam jest przepasc.
              I to nawet zakladajac uczciwosc po stronie polskiego ubezpieczyciela. U nas np. w PZU auto trzyma wartosc kupna przez 9 miesiecy od daty ubezpieczenia.
              A u Ciebie przez 24. Jest roznica...

              1. zate 10500 nie kupisz nawet najtanszego auta:)) , speed 22/12/12 18:45
                wez pod uwage tez to ze nie majac zadnego wypadku w tym okresie
                wymienisz 3-4 razy szybe przednia (co jest to tu notoryczne ze wzgledu na klimat i kamienie) ,dodasz do tego zwroty i jestes prawie na czysto.
                Mamy dwie mozliwosci ubezpieczenia auta , do codziennego uzytku z dojazdem do pracy i drugie to samo ale bez dojazdu do pracy.
                Za pierwsze n.p placisz 1700$ rocznie ( najdrozszy warjant) , za drugie 1200$ .
                Kiedys juz pisalem ze za auto o wartosci 130tys kopletne ubezpieczenie to raptem okolo 1900$ (najdrozej) a 1540$ najtaniej a za auto Toyota Corolla o wartosci 20tys zaplacisz 2200$ .
                Placi sie od ryzyka nie od wartosci, to nie sa domy.
                Jeszcze jedno naprawa przedniej szyby (jak kamyk walnie) jest bezplatna i mozesz to robic do usranej smierci. Za wymiane szyby placisz udzial wlasny a reszte pokrywa ubezpieczyciel. Akcja ta trwa okolo 5minut i zalatwia sie przez telefon.
                Nie zrozum mnie zle ,ja nie porownuje jak jest w Polsce jak gdzie indziej tylko pokazuje ze da sie rozwiazac 'po ludzku' wiele spraw.

                1. z szybą w PL podobnie , sred 22/12/12 20:19
                  trzeba tylko mieć taką opcję u ubezpieczyciela.
                  Np Link4 ma bez udziału własnego i bez wpływu na AC i zniżki.
                  Tylko chyba nie można 5 razy w roku wymieniać... ;-)
                  Ja max 1 raz w roku wymieniałem i było tak jak u ciebie telefon, zatwierdzenie wskazania warsztatu do wyboru, wybierasz i jedziesz wymieniać.

                2. Nowego nie ale uzywke jak najbardziej. , ptoki 24/12/12 08:53
                  bo jak patrze to fiesciocha kosztuje jakies 15k$

                  Co do szyb to u nas jako tako mozna naprawiac szyby bez utraty znizek. Na nie jest po prostu osobne ubezpieczenie i dlatego ich wymiana nie wpada na polise główną.

        3. Jestes idiota , 0r8 21/12/12 19:59
          jesli uwazasz zwrot czesci skladki, albo niska oplate za "kazdemu cos daje".

          W sumie, to w ogole jestes idiota i udowadniasz to kazdym swoim postem - nie wiem po co znowu sie wysilam.

          1. Zgadzam się z tobą , bwana 21/12/12 20:25
            powinieneś przestać pisać tu posty

            "you don't need your smile when I cut
            your throat"

            1. Si! , 0r8 22/12/12 10:44
              123

          2. a Ciebie co w jajko ugryzło? , Demo 21/12/12 21:55
            j.w.

            napisalbym swoj config,ale sie nie
            zmiescil:(

          3. pewnie jesteś z tych co psioczą na ubezpieczenia dopóki z nich nie skorzystają... , Chrisu 21/12/12 22:45
            tak jak moja nauczycielka od plastyki z podstawówki, u której byłem jak w UG pracowałem. Zaczęła mi opowiadać, jaki to bezsens jest w obowiązkowych ubezpieczeniach... Zapomniała tylko, że 3 lata wcześniej miała zawał i jakby nie ubezpieczenie to nie miałaby za co
            opłacić leczenia. Mąż,który jej wtórował 5 lat wcześniej doznał paraliżu... Gdyby nie ubezpieczenie, też pewnie trafiłby do piachu...

            /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

            1. kumpel najlepszy, , Wedrowiec 21/12/12 23:16
              ciężki zwolennik Korwina, podatki tylko na wojsko itp, zażarta dyskusja, prawie zostałem od najgorszych i najgłupszych wyzwany, sytuacja na tamtą chwilę wyglądała:
              - u mnie: płacę za studia, sam się jakoś utrzymuję, podatki płacę, jestem "lewakiem" ;)
              - on na dziennych bezpłatnych, nie pracuje, mama od wielu lat rencistka (kupa chorób), ojciec obecnie na rencie (pobili go), rola państwa powinna być ograniczona do minimum (wojsko)

              "Widziałem podręczniki
              Gdzie jest czarno na białym
              Że jesteście po**bani"

              1. no i co tu nie halo? , Demo 21/12/12 23:27
                W myśl idei Korwina państwo zabierając konieczne minimum zostawi obywatelom na tyle kasy aby mogli zadbać o swoje potrzeby wykupując np. ubezpieczenie medyczne czy opłacając czesne w szkole.

                napisalbym swoj config,ale sie nie
                zmiescil:(

                1. ok, , Wedrowiec 22/12/12 09:18
                  wprowadzamy zasady Korwina. Następnego dnia kumpel razem z rodziną lądują w parku/pod mostem.

                  Uwielbiam również fikcję ubezpieczenia prywatnego. Sytuacja z tego tygodnia: ubezpieczenie prywatne, prywatny szpital, badanie, po badaniu (po wyjechaniu ze szpitala) negatywna reakcja organizmu, w 2 placówkach powiedzieli że nie mają wolnych lekarzy i won, telefon na infolinię - w całej Warszawie, dziś/jutro nie ma wolnych lekarzy, proszę jechać jak najszybciej do szpitala - tylko nie do naszego. Do tego badanie częściowo płatne - co okazało się po badaniu. Prywatnie jesteśmy ubezpieczeni od 5 lat i nikomu nie życzę likwidacji publicznej służby zdrowia.
                  Szkolnictwo prywatne też mamy, dość dobrze rozwinięte - i jest w większości przypadków jeszcze większa tragedia niż w państowych uczelniach. I to zarówno co do poziomu nauczania jak i poziomu "obsługi klienta". Jeden wielki syf.

                  "Widziałem podręczniki
                  Gdzie jest czarno na białym
                  Że jesteście po**bani"

                  1. niestety, takich zmian z dnia na dzień nie można wprowadzić , bwana 22/12/12 10:02
                    powinno się to robić stopniowo uwalniając z roku na rok coraz większą część obowiązkowych składek płaconych do ZUS do obowiązkowych składek płaconych do ubezpieczycieli wolnorynkowych.

                    Co do fikcji prywatnego leczenia (Enelmedy, Luxmedy, Medicovery) to w pełni się zgadzam.

                    "you don't need your smile when I cut
                    your throat"

                    1. Ostatnio gadałem z klientem MC (sam korzystałem z LM) i doszliśmy do wniosku , bwana 22/12/12 10:03
                      Jest tak samo jak w placówkach publicznych, tylko w przychodniach jest czyściej.

                      "you don't need your smile when I cut
                      your throat"

                    2. Widzisz z tym się zgadzam ;) , Wedrowiec 22/12/12 10:29
                      Sam jestem zwolennikiem części pogladów Korwina. Problemem jest radykalizm w tym radykalizm jego zwolenników na przykładzie kumpla - totalne potępienie systemu z którego czerpie się pełnymi garściami i który tej osobie w ogóle umożliwia podstawową egzystencję. A ja jako osoba przez ten system gnębiona, utrzymująca go, do tego praktycznie nie korzystająca z jego usług (poza wojskiem i policją) - widzę tego systemu zalety.

                      I ci radykałowie niestety zazwyczaj zatrzymują się na "zlikwidować zus" itp. bez cienia zastanowienia się "jak".

                      Do tego popatrzmy chociażby na te forum:
                      - iluś urzędników, nauczycieli, innych przedstawicieli budżetówki - płacze z powodu niskich zarobków, braku podwyżek, traktowania jak **** itp
                      - tak samo płaczą ci pognębieni przez system którzy gdyby nie te wredne zusy itp to już by byli milionerami a tak to ciągle im źle

                      Są jeszcze zadowoleni którzy po prostu wzięli się do roboty i nie czekali aż ktoś za nich coś zrobi i teraz można się po nich przejechać jak to się obnoszą z sukcesami wredne szuje ;)

                      "Widziałem podręczniki
                      Gdzie jest czarno na białym
                      Że jesteście po**bani"

                      1. Wbrew pozorom korzystasz w znacznie większym zakresie z "usług" "świadczonych" przez , bwana 22/12/12 12:08
                        Państwo.

                        - Potencjalnie z publicznej służby zdrowia - w przypadku czegoś poważniejszego niż katar i kaszel prywatne lecznice rozkładają ręce, "nie mają sprzętu" i odsyłają do placówek publicznych, nawet jeśli nadal pokrywa to Twoja składka, to czekasz w kolejce razem z innymi
                        - Infrastruktura komunikacyjna - jaka jest, taka jest, ale nie musisz przedzierać się przez bagna do pracy
                        - Kultura - jeśli jesteś konsumentem tzw. kultury wysokiej, to wiedz, że jest ona w dużej mierze dotowana z Twoich podatków
                        - Edukacja - miałeś ją za darmo w jakimś zakresie
                        - Sądownictwo - jeśli byłeś stroną w sporze cywilnym czy karnym, korzystałeś z tego też
                        - Urlopy macierzyńskie, wychowawcze, płatne chorobowe powyżej 33 dni w roku - też z parapodatków (ZUS)

                        Rzecz jasna system finansowy jest opresyjny, ale nie możesz powiedzieć, że "dostałeś" od państwa tylko wojsko i policję.

                        Wracając do "likwidowania ZUS" to dobrym pomysłem były składki na 3 filar. Zwiększane z roku na rok mogłyby w końcu objąć 100% płaconych składek podczas gdy zobowiązania ZUS wobec emerytów i rencistów stopniowo zmniejszałyby się. Temu akurat na przeszkodzie stoi teraz spadek dzietności (spodziewany niż demograficzny) i pogarszająca się proporcja liczby świadczeniobiorców do kwoty wpłacanych składek.

                        Na szczęście nie mam tendencji do nielubienia ludzi za to, że odnieśli sukces, wręcz przeciwnie, znajomym którzy "coś rozkręcają" szczerze kibicuję.

                        "you don't need your smile when I cut
                        your throat"

                        1. to było daleko idące uproszczenie z mojej strony , Wedrowiec 22/12/12 13:00
                          ze służby zdrowia nie korzystałem w żadnej formie (ale jakby coś się przydarzyło...), z transportu również nie, samochodu nie miałem, jeżdzić nigdzie nie musiałem, edukacja - wcześniej jak najbardziej, w tamtym momencie, jak pisałem, płaciłem za swoje studia na państwowej uczelni, itp. Chodziło mi raczej, że w porównaniu do osoby będącej za likwidacją a czerpiącą pełnymi garściami (podstawa jakiegokolwiek bytu) ja praktycznie z tego nie korzystałem a płaciłem. Ponieważ byłem i jestem za tym żeby jak nie daj boże coś się stanie -żebym mógł skorzystać/każdy inny a nie wykitować pod szpitalem bo nie stać danej osoby.

                          Jestem za 3 filarem ale przy utrzymaniu 1 w jakiejś podstawowej formie. Likwidacja tego według mnie oznacza jedno - w którymś momencie i tak zmieni się prawo z prostego powodu - połowa wyborców aktywnych to będą ludzie w wieku emerytalnym z 0 oszczędności i możliwości przeżycia...

                          "Widziałem podręczniki
                          Gdzie jest czarno na białym
                          Że jesteście po**bani"

                  2. ten system nie jest dla szympansów , Demo 22/12/12 10:25
                    wiadomo. Ludzie musieliby sami zadbać o swoje bezpieczeństwo. Inna sprawa, że u nas firmy ubezpieczeniowe jak mają Ci oddać złotówę to pierdylion złotych wydadzą aby sprawdzić czy na pewno Ci się należy.

                    napisalbym swoj config,ale sie nie
                    zmiescil:(

              2. Ignorujesz drugą stronę medalu: , ptoki 22/12/12 12:09
                Ten czlowiek teraz nie jest w stanie zalozyc wlasnego biznesu bo nie jest na tyle zaradny aby wygrac z biurokracją i nadmiernymi ograniczeniami.
                A gdyby Korwin przyszedl to nagle mogl by zalozyc firme zusu by nie placil (jego wola) zaplacil by te 200zl chorobowego i cos tam by sobie klecil. I by sie rozwijal.

                A tak siedzi i wegetuje bo nie moze pokonac bariery startu.
                I dlatego jest za Korwinem.

                Wielu ludzi nie rozumie tej bariery startu bo albo o niej nie wiedzieli, nie mysleli albo ktos im pomogl ja pokonac.

                Ale jest wielu ludzi ktorzy wegetują bo nasze panstwo nie jest liberalne.
                Przyklad z samochodami:
                Przez pierdolone 12 lat mielismy clo, kontyngenty bezclowe w imie utrzymania fabryk w polsce. W rezultacie przez te lata ludzie nie mogli kupic auta i dojezdzac do pracy tylko wegetowali na wsicha i malych miasteczkach. Jednoczesznie GW pierdolila ze polacy to tacy niemobilni...
                W rezultacie fso zdechlo, star, jelcz tez. Ursus jako tako klepie.
                Fiat glaskany latami teraz sie wypina.

                A wystarczylo ze w 2004 weszlismy do WE i nagle sie okazalo ze ludzie pokupowali auta i sobei lepiej radza.

                Korwin ma racje. Tylko wszyscy sa zastraszeni ze jak sie zrobi po ichniemu to bedzie katastrofa. Nie, nie bedzie.
                ZUS niech sobie bedzie, byle nieobowiazkowy i z skladka ustalana indywidualnie.
                I twierdze ze bedzie dobrze. Zbyt wiele przykladow pokazuje ze wolnosc i swoboda daja dobre rezultaty.

                Brak cla i akcyzy na auta.
                Wolnosc w uzywaniu CB i wiatrowek.
                Obnizenie podatku na alkohole.
                Obnizenie cel na jedzenie.
                To wszystko pomoglo ludziom w polsce.
                A to czyste postulaty Korwina...

                1. bardzo się mylisz. , Wedrowiec 22/12/12 13:09
                  To były czasy studenckie, nie trzeba było żadnego zusu płacić, nawet zdrowotnego - lecisz na umowie i jako student płacisz tylko i wyłącznie podatek, jak wszyscy.

                  Mnóstwo osób na studiach nie robiło NIC, kumpel dostał w tamtym czasie dokładnie te same oferty co ja do tego
                  - dostał je przede mną
                  - koleś dużo zdolniejszy ode mnie i ogólnie i w temacie tych prac
                  - inne osoby też miały różne możliwości zarobku, zdobycia doświadczenia ale zawsze albo trawa była za mało zielona, albo szef nieodpowiedni albo z wizją artystyczną się nie zgadzało ;)

                  I teraz bariery obecne. Piszesz: "zusu by nie placil (jego wola) zaplacil by te 200zl chorobowego i cos tam by sobie klecil" To teraz rzeczywiście mamy w uj różnicę... przez pierwsze 2 lata jakieś 100 zł więcej miesięcznie co razem daje jakieś 150 zł miesięcznie realnie kosztów prowadzenia działalności. Serio to jest taka gigantyczna bariera żeby własny biznes otworzyć? Większość marudzących więcej miesięcznie wydaje na browar lub fajki. Bo jedno i drugie już kosztuje dużo więcej. Co do barier to ludzie głównie się nasłuchali i dupy im się ruszyć nie chce.

                  "Widziałem podręczniki
                  Gdzie jest czarno na białym
                  Że jesteście po**bani"

                  1. z tymi barierami to pokutuje mit "jednego okienka" , bwana 22/12/12 13:28
                    co stanowi rozmydlenie problemu i przekierowanie uwagi na problem może nie fikcyjny, ale drugorzędny. Działalność rejestruje się raz na długi czas. Nawet jeśli to ma potrwać miesiąc, nie boli szczególnie. Sam rejestrowałem w 2000 r. Zajęło mi to ze 3 tygodnie. Teraz i tak jest łatwiej i szybciej.

                    W mojej ocenie dużo większym problemem jest marazm urzędów, brak w nich procedur, słowem BRAK PRZEWIDYWALNOŚCI wyników takiego czy innego "postępowania" w urzędach zezwalających/certyfikujących/koncesjonujących oraz długi czas oczekiwania na daną, nieprzewidywalną decyzję.

                    "you don't need your smile when I cut
                    your throat"

                    1. dla mnie właśnie to jest najgorsze , Wedrowiec 22/12/12 14:37
                      w prowadzeniu działalności tzn. niepewność i strach przed urzędnikiem. Każde pismo z US przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca. Odpukać póki co urząd mam spoko ale sam byłem świadkiem kilku kontroli i to jest masakra. Urzędnik panem i władcą, może zdecydować o istnieniu firmy (a tym samym np. bycie rodziny całej - i to do końca ich życia) według własnego uznania czy też uznania ich kierownika. Zasady powinny być jasne i nie podlegające interpretacji (co najwyżej na korzyść podatnika, nigdy w drugą stronę).

                      Do tego niestety nieudolność urzędników i zwykłe oszukiwanie. Oraz właśnie mity i bajki rozpowszechniane przez media. Zakładałem działalność w 2005 r, zajęło mi to jakiś tydzień do 10 dni przy czym po prostu na papiery długo się czekało żeby je zanieść do innego urzędu. Samego załatwiania i stania w kolejkach - bodajże poniżej 8h. Tylko że:
                      - poradnik GW "paradoks w Polsce, nie da się założyć DG zgodnie z przepisami" - i dezinformacja - do DG potrzebne konto, do konta NIP którego nie ma bez DG, czyli nie da się. A rzeczywistość? DG można prowadzić bez konta (potrzebne wyłącznie do zwrotu VAT), NIP jest taki sam firmowy jak i osobisty więc w banku podajemy "osobisty"
                      - pani przyjmująca papiery: "nie przyjmę, nie podał pan nr. konta" - "nie potrzebuję" - "musi pan podać" - "ale ja nie będę chciał zwrotu VAT" - "a to ok, przyjmuję"
                      - ZUS - oddałem papiery w wersji czwartej, wrzucając do skrzynki - wcześniej wypełniałem 3 razy i za każdym razem kolejna urzędniczka miała zupełnie inną wersję jak wypełnić i poprzednia jest zła.

                      "Widziałem podręczniki
                      Gdzie jest czarno na białym
                      Że jesteście po**bani"

                      1. Jak napisałem - brak procedur , bwana 22/12/12 21:03
                        Przy dobrze zarządzanych procedurach urzędnik jest zaledwie ich wykonawcą. W obecnej sytuacji to widzimisię urzędnika jest "procedurą".

                        Np. człowiek w urzędzie powinien mieć SPOC-a (Single Point of Contact). Przychodzi do danego urzędnika ze sprawą i wychodzi (bądź wraca po) wynik załatwienia sprawy (decyzję, zezwolenie etc). Tymczasem w polskich urzędach to interesant (petent, nigdy klient) pełni rolę gońca i to na nim spoczywa ciężar rozpoznania tradycji i obyczaju wg których dany urząd załatwia daną sprawę (ironia zamierzona). Wg mnie przekazywanie sprawy między departamentami, sekretariatami, archiwami i kancelariami powinno być wewnętrzną sprawą danego urzędu a osoby postronne (interesanci) nie powinni w ogóle szwędać się po korytarzach takich instytucji.

                        Niestety, w administracji i instytucjach publicznych cały czas jest duży opór przed takimi zmianami. Widzę kilka przyczyn:

                        - po pierwsze nikt nie lubi zmian (wiążą się z nimi typowe ryzyka jak "a może będę niepotrzebny", "będę musiał czegoś nowego się uczyć")
                        - po drugie urzędnik (wł. urzędas) z decydenta stałby się ledwie wykonawcą usług dla ludności (nie ten prestiż, nie ta władza) więc oddolnie opiniuje ewentualne próby organizacji pracy jako "niemożliwe", "to nie zadziała"
                        - po trzecie, cytując znany film, interesanci "jeszcze gotowi są pomyśleć, że my tu jesteśmy dla nich".


                        Faktem jest, że znam (z wdrożeń) kilka osób pracujących w państwowych instytucjach które są zupełnym zaprzeczeniem tego co opisałem wyżej, więc są już chociaż wysepki normalności w tym bałaganie.

                        "you don't need your smile when I cut
                        your throat"

                  2. Oj tam. To że Twoj kolega fujara nie zmienia tego że w moim otoczeniu 3 osoby , ptoki 24/12/12 09:02
                    chcialy by zacząć się usamodzielniać ale ryczałt ZUS-owski im to utrudnia.

                    Pół biedy jak tylko zajmujesz się handlem. Wtedy rzeczywiście przeszkód nie ma wiele.
                    Gorzej jak chcesz coś wytwarzać albo robić usługi.
                    Przykład:
                    Znajoma ma dzieciaka. Mogła by się zajmować naraz trzema. I w ten sposób zarobić kilka złotych. Pi*oko 300zl miesiecznie od sztuki. Razem 600zl.
                    I teraz policz sobie czy taka grupka 3 kobiet z których 2 pójdzie pracować za te 1500 do reki bedzie miała interes w tym aby pracować 8h, placic za dojazdy (wiocha) do pracy i dowozy dziecka do tej trzeciej, wydawać kase na ubiór do pracy i takie tam tylko po to żeby po całym miesiącu mieć 500zl na plusie?
                    A ta co dostanie te 600zl musi odrazu oddać 230 na chorobowe (jeśli chce być legalna).

                    U mnie takie ćwiczenie skończyło się tym że wszystkie 3 siedzą w domach bo się nie opłaci.
                    Już nie wspominam o tym że żeby legalnie zajmować się cudzymi dziećmi trzeba się nieźle nagimnastykować. Bo żeby to robic trzeba założyć namiastkę przedszkola. A tam i sanepid i wymagania dotyczące oświetlenia, rozmiarów pomieszczeń itp.

                    Paranoja. I z tym walczy JKM. Nie żeby było byle jak. Tylko żeby było normalnie.

        4. Speed, nie odpisałeś czy te kwiatki przed domem , McIsland 22/12/12 00:37
          w tym klombie przy domu pod wykuszem doglądasz osobiście ?...

          GTD ...

          1. Tak,osobiscie , speed 22/12/12 00:43
            -----------

            1. I tak przypadkiem doglądałeś akurat jak , McIsland 22/12/12 01:01
              google street view jechało :)

              GTD ...

              1. :))Nie mialem pojecia ,dowiedzialem sie od kolegi , speed 22/12/12 01:50
                ze cykneli mnie przy kwiatkach:)))

        5. tia w UK to wzrost ubezpieczen po 40% rocznie , Carmamir 22/12/12 08:10
          to nic nowego...

          Widac Kanada jest normalna i ktos nie smaruje komus z rzadu...

          Bezsens typu 12 punktow na rok ale historia 5 lat, wiec jak ktos ma pecha moze placic i 4-5x normalnego ubezpieczenia, jestes Polakiem to bum wyzsze ubezpieczenie, jezdzisz nieodpowiednia marka BUM ubezpieczenie, masz bez wypadkowe i bez punktowy rok ? Super za rok zaplacisz jeszcze wiecej :)

          Tak dziala system ubezpieczen w UK. Jak kiedys babka mi wjechala w tyl (zderzak do wymiany i klapa) mimo ze byla jej wina, mialem full comp. oni probowali wyciagnac ode mnie kase, dopiero straszenie zgloszeniem do watchdoga odnioslo rezultat i nagle nie musialem placic ;)


          Wiec nawet w PL jest o wiele mniej problemow i sa o wiele tansze niz w UK, tu szukaja czegokolwiek aby tylko podniesc skladke (tak rozumiem wiek, ale to jaki jest Twoj zawod czy jaka branza firmy to smiechu warte, tak samo jak narodowosc)...

          No to się wkopałem...

          1. no to masz pecha.. , Chrisu 22/12/12 09:53
            znajomy za caba dostał 60% zwrotu za ubiegły rok, a za prywatne auto 40%.

            /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

            1. co Ty mowisz , Carmamir 22/12/12 09:55
              w UK ? ;)

              Prosze o podanie firmy bo dosc duzo siedze na forach UK i nikt jeszcze o czyms takim nie informowal...

              No to się wkopałem...

              1. OK. , Chrisu 22/12/12 13:14
                tylko nie wiem kiedy mi odpisze (od 2 lat jest użytkownikiem komputera ;-) ), bo rzadko zagląda do poczty...

                /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

              2. od 6 lat nie zaplacilem wiecej , Maverick 22/12/12 15:55
                w kolejnym roku niz w poprzednim. moze jakies claimy miales? teraz ubezpieczam w Sheila's Wheels (esure) i dalej place mniej. odnawialem wlasnie w ub tygodniu eosa i 8 funi miesiecznie taniej znowu. a gdzie Ty ubezpieczasz?

                1. zero claimow :) , Carmamir 22/12/12 20:42
                  mowa o srednim podnoszeniu %. Teraz np. dla kobiet £300. Dziwne ze ominales to bo dosc szeroko trabia a o podwyzkach % mozna znalezc tez sporo info w gazetkach.

                  Oczywiscie duzo zalezy ile masz lat znizek, jaki woz, itp. itd. moze juz przy np. 10 latach podwyzki niewelowane sa przez znizki.

                  Ja tam nie mowie o swoim ubezpieczeniu a o generalnych podwyzkach kosztow ubezpieczenia, trudno mi powiedziec co nieco o tym bo zbyt czesto zmieniam wozidlo zeby moc zobaczyc tendencje np. 1-2-3 lata.

                  No to się wkopałem...

                  1. ja rozumiem , Maverick 22/12/12 21:05
                    tez zmieniam czesto ale przeciez no claim bonus sie zlicza caly czas.
                    co ciekawe, podwyzki podwyzkami ale eos jest na Ale i wyszlo do zaplaty niemal 120 rocznie mniej. za A8 jeszcze nie wiem jak wyjdzie ale co najlepsze, przywiozlem ze Szkocji stara beemke, kupilem od znajomego coby ja przehandlowac za dobre pieniadze. ubezpieczenie na ta beemke rocznik 1998 o wartosci 1000 funi wychodzi w kasie bardzo podobnie do nowego Audika A8 wartosci 38 tysi ;-)

                    A8 tez jest na sprzedaz, nie chcesz kupic? ;-)

        6. To że zwrócili sprawia że gra jest mniej nieoplacalna. Fajnie ze w cywilizacji jest tak ze , ptoki 22/12/12 11:54
          nie zżerają cudzych pieniędzy.
          Tyle że to nie zmienia mechanizmu.
          ubezpieczenia muszą wyżywić papierzystów, likwidatorów i takich tam.
          Częściowi zmniejsza te koszty mniejszy etatyzm czyli np. wlasciciel warsztatu jest również likwidatorem i jest placony od sztuki. Ale nie sadze zeby nawet w kanadzie ubezpieczenia nie byly w rekach finansjery której celem jest zbieranie pieniedzy.
          Moze male ubezpieczalnie tak ale pewnie nie wszystkie.

          Tak czy siak, nawet po zainwestowaniu skladki klienci muszą wplacic wiecej niz wyplaca po szkodach.

          Sorki za przynudzanie ale jesli na tym poziomie sie zgodzimy i nie wykazemy dodatkowych zrodel pieniedzy to przynajmniej baza do dyskusji bedzie ustalona.

          I teraz tylko kwestia tego ile jestesmy w stanie dolozyc do tego zeby miec spokojna glowe.

          I sadze podobnie jak bwana. Ubezpieczanie duzych przedmiotow moze miec sens. Ubezpieczanie pierdół (typu telewizor czy konsola) już nie.

          Ubezpieczenia maja jeszcze jeden wplyw na ludzi:
          Powodują że ludzie kupują droższe przedmioty niż ich stac.
          Jaka jest definicja przedmiotu na który mnie stać:
          To przedmiot po stracie którego mój styl/poziom życia sie nie posypie.
          Wtedy auto za 8kzl przy oszczednosciach miesiecznych na poziomie 1kzl jest przedmiotem na ktory czlowieka stac.
          Auto za 50kzl juz nie jest autem na ktore mnie stac majac 1kzl oszczednosci miesiecznie.
          A dzis jest normą że kupuje sie auto i splaca je w 3-5lat dokladajac do biznesu kolejne 20-40% w kosztach kretynu i obowiazkowych ubezpieczeniach.
          A podczas szkody traci sie na tym kolejne 10-30% wartosci auta w danej chwili.

          Tyle ze rzadko kto sobie to liczy i w praktyce wszyscy mysla ze ubezpieczenie jest potrzebne i sie na nim nie traci.
          Tak samo jak z tym mitycznym traceniem 20% wartosci auta po wyjezdzie z salonu...

          1. Tez racja , , speed 22/12/12 18:31
            Trzeba tez brac pod uwage dlaczego ubezpieczenia sa drogie (a nie co ubezpieczyc).
            Jednym z rozwiazan aby obnizyc koszty dzialalnosci jest: korzystanie z jednej bazy aut dostepnej dla wszystkich ubezpieczycieli, korzystanie z tych samych rzeczoznawcow ,ograniczenie ilosci ubezpieczycieli.
            Na koniec okazalo by sie ze mozna urwac 30-50% skladek.
            W Manitobie jest tylko jeden ubezpieczyciel komunikacyjny , SK tez ma jak sie nie myle jednego i okazuje sie ze wlasnie w takim systemie ubezpieczenia sa najtansze.
            Majac 20-30 ubezpieczycieli gdzie kazdy chce sie dobrze zarobic winduja skladki i robia wielkie mecyje z placeniem.
            Caly ten interes to ciag roznych rzeczy ktore maja wplyw na to ile placimy.
            Tutaj bardzo czesto kazda z marek sprzedaje auta na 0% od 48 do 60 miesiecy , tz, kupujesz za 15tys na piec lat to placisz tylko te 15tys
            Raty 0.9% 1,0% ,1,5%, 1,9% to normalka .
            Wdaje mi sie ze wasz caly ten system jest teraz juz tak skomplikowany i rozrosniety ze praktycznie nic nie da sie z tym zrobic.
            Jeden z przykladow , walniesz autem ,naprawia i jego wartos jest taka sama jak przed naprawa ,jakim cudem wartosc spada u was 20-30%
            Podobnie jest z naprawami czy auto 2 miesieczne czy 5 letnie majac identyczne uszkodzenie, naprawa kosztuje identycznie.
            Takich jaj kiedys w Polsce nie bylo ,dlaczego tak to sie skonczylo ze wala ludzi na kazdym kroku? dla mnie niezrozumiale.
            Jak ktos ubezpiecza TV, konsole czy inne duperele to w calosc zgadzam sie ze to bez sensu.

            1. Dla mnie to też niezrozumiałe. Na blogu tej dziewczyny co pojechala do NZ bylo kiedys wyja , ptoki 24/12/12 09:07
              snione tak:
              W Nowej zelandii wiele rzeczy jest prostsze i normalniejsze. I wiele z rzeczy o których pisze JKM jest oczywiste i JKM bylby tam śmieszny bo prawił by rzeczy oczywiste :)

              U nas wiele rzeczy jest skomplikowanych bo ludzie są przyzwyczajeni do zabezpieczania się przed cudzą niekompetencją czy złośliwością.
              A nawet u nas w 99% przypadków nikt nikomu krzywdy nie robi.

      2. bzdura , endern 22/12/12 11:54
        przy nowym samochdzie koszty sa niebagatelne przy kazdym wiekszym uszkodzeniu.
        Przy szkodzie całkowitej jak kolega wyzej napisał ja tez praktycznie dwa razy tyle dostałem. Wystarczyło dwa i pół elementu(zahaczony zderzak, nadkole i symbolicznie dotknięte drzwi)
        A utrata 10% przy pełnych zniżkach jest dosłownie pomijalna gdy na sama naprawe samochodu trzeba by wydać 1500zł.

        OD początku jestem w PZU, i z roznymi perturbacjami zawsze byłem uczciwie potraktowany, a potencjalny mój "zysk" pokrywał zwyżkę.

        Na miejsu autora nawet bym sie nie zastanawiał. Chyba że wartość samochodu jest wysoka i ma 20-30%. Tylko wtedy trzeba policzyć.

      3. Tak i nie... , JE Jacaw 22/12/12 21:45
        ...sensowność jest sprawą złożoną, bo w przypadku ubezpieczeń ludzie po prostu płacą za większy spokój. Natomiast sprawą bezdyskusyjną jest to, że na ubezpieczeniach (prawie) każdy traci, w przeciwnym wypadku firmy ubezpieczeniowe by zbankrutowały. Człowiek generalnie ma tendencję do przeceniania ryzyka i dlatego ubezpieczenia to taki dobry biznes. Podsumowując: ubezpieczenia są nieopłacalna, natomiast czy mają sens, to już każdy ocenia sam i kalkuluje ile wart jest "święty spokój".

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. Rynek ubezpieczeniowy napędzają też pewne zjawiska/instytucje , bwana 22/12/12 23:02
          - kredyty hipoteczne, gdzie banki, oprócz zabezpieczenia w postaci hipoteki wymyśliły sobie, że będą sprzedawać przymusowe polisy na życie co wg mnie jest nieuzasadnione (no ale duży, czyli bank, może więcej)
          - opieszałość i niska skuteczność w egzekucji praw (np. samochodowe AC) gdzie ubezpieczenie pozwala na utrzymanie ciągłości produkcji lub szybszym odzyskaniu straconego/uszkodzonego przedmiotu
          - zwiększająca się liczba procesów cywilnych (sprzedaż rozmaitych ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej, przy czym nie chodzi wyłącznie o OC samochodowe, tylko właśnie o pozostałe terytoria jak np. nienależyte wykonanie umowy oraz zwiększająca się liczba branż, gdzie trzeba wykupić ubezpieczenie od skutków własnej pracy)

          Także są też inne czynniki poza przecenianiem ryzyka, o którym napisałeś.

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

        2. Nie podlega watpliwosci ze nie kazdy cos z tego uszczknie. , speed 22/12/12 23:30
          Napisales ze prawie kazdy traci ,ja sie nie zgodze bo od 30 do 60% ludzi ma wiecej niz wlozyli i to nie sa z palca wyssane wartosci.
          Zobacz jak to dziala : w tym roku dokladnie 2 stycznia zalalo zony klinike ,oprocz dokumentacji medycznej doslownie wszystko bylo do wymiany. Skladka roczna ktora obejmuje ubezpieczenie pacjentow do 2 milionow $ ; kradziezy ,zalania ,spalenia -150tys i utrata zarobkow -250tys$ ,wynosi 330.00$ placilem przez 12 lat ,teraz przyszla pani popatrzyla i wszystko do wymiany wlacznie ze sprzetem medycznym , ubezpieczenie zaplacilo 112tys.
          To sie zdarzylo raz i pewnie przez nastepne 10lat bedzie sie tylko placic skladke ,warto bylo sie ubezpieczyc?
          Tylko w mojej prowincji ponad 40% placacych dostaje wiecej niz wplaca to nie takie (prawie kazdy traci).Na 100% sa tacy co beda placic i 50 lat i zlotowki nie dostana ale nie jest tak zle:))
          Wszystko na czarno widzicie ,troche ognia Nowy Rok idzie :))

          1. Doszliśmy do granicy absurdu. , Wedrowiec 23/12/12 00:52
            "Ubezpieczenia to gra w ktróej sie traci". Statystycznie tak. Statystycznie wpłacając na dowolne ubezpieczenie tracisz. A trawa jest zielona. Niebo niebieskie. Jeszcze jakieś oczywistości?

            Ubezpieczenie nie jest lokatą (akcje ubezpieczyciela - tak). Jest niwelowaniem ryzyka poniesienia jeszcze większych strat.

            "Widziałem podręczniki
            Gdzie jest czarno na białym
            Że jesteście po**bani"

            1. Powiedzial bym ze 'gra w ktorej mozna cos wygrac' :))) , speed 23/12/12 01:24
              A i spi sie lepiej i mozna pomarzyc:))))

            2. Nie musi tak być, o ile ubezpieczyciele mogą inwestować pieniądze z polis , bwana 23/12/12 11:25
              a że mogą to wiemy np. z tego co się stało z AIG po pęknięciu bańki hipotecznej. Innymi słowy, pieniądze z Twojej polisy mogą zarabiać (z zyskiem lub stratą dla ubezpieczyciela) i pytanie jak ubezpieczyciel zechce podzielić się z Tobą zyskiem, nie mogąc podzielić się stratą.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL