Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » rzymo 05:36
 » Demo 05:30
 » Shark20 04:15
 » NWN 04:14
 » PiotrexP 04:06
 » Visar 03:00
 » Chavez 02:46
 » yanix 02:26
 » PaKu 02:20
 » metacom 02:18
 » xpx 02:17
 » abes99 01:30
 » luckyluc 01:30

 Dzisiaj przeczytano
 41101 postów,
 wczoraj 25974

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2024
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

[OT] Czy ktoś zna choć słabo angielski ? , Fantomas 15/12/15 00:05
i może mi to przetłumaczyć ? :)

https://www.youtube.com/watch?v=2-Md5DjBIps

.... jezeli nie wyłapałes(aś)
złosliwosci to przeczytaj raz
jeszcze ...

  1. A to u nas urzędowy jest angielski ? , blimek 15/12/15 00:13
    Byłem w Londku, tam po polsku nie mówią na dworcach, a na Luton , traktują cię jak człowieka 15 kategorii

    twojepc - forum światopoglądowych ekspertów

  2. Jakoś nie mam z tego powodu kompleksów. , ptoki 15/12/15 07:44
    Jak anglik czy amerykanin u nas zabłądzi to w swoim ojczystym języku da sobie radę.

    Jak my zabłądzimy gdziekolwiek to po polsku nie damy rady nigdzie.

    Anglik czy amerykanin zazwyczaj języki obce zna słabo.

    Polacy są w czołówce znajomości języków obcych.

    Podśmiechujki z czyjejś słabej znajomości są żenujące. No, może to troche śmieszne ale za stary jestem aby sie hihrać z cudzego wysiłku w pracy.

    Jedyny feler jaki tu widze to to że jakiś powalony managier wymyslił że tak ma być i nieważne jaki będzie rezultat, ważne że sie babie powie że ma przeczytać ogłoszenie choc ona nie umie ani szkolenia nie miała.

    Tak czy siak u anglosasów jakos nie słyszałem obwieszczeń po obcemu, ale dawno nie bylem więc może teraz jest inaczej i jak ktos umie niemiecki, hiszpański, włoski czy francuski to se w brytolandzie czy hameryce na dworcu dowie że pociag przyjedzie wcześniej o 15 minut i stanie na innym peronie.

    U nas jak będzie mu zależeć to sie dowie. Nawet na dworcu w dupie dolnej koło zadupia górnego.

    1. nie zgodzę się, przynajmniej w części , NimnuL-Redakcja 15/12/15 08:49
      według mnie w dużych obiektach (większych miast) możliwość dogadania się w popularnym EN i/lub DE powinna być standardem w dzisiejszych czasach (skoro w coraz większej liczbie restauracji jest to wymóg od kelnerek). A standardem nie jest nawet na Centralnym niestety. I nie chodzi o to, aby za granicą rozmawiali w j. PL (w Chorwacji i Czechach da się dogadać :) ale o to, aby spotkać się gdzieś po środku, a j. EN jest na tyle popularny na całym świecie (choć nie najpopularniejszy), że znajomość tego akurat języka otwiera więcej dróg niż np. znajomość ES, który to jest (naj?)popularniejszy. A obwieszczenia np. na dworcach (tych dużych) powinny być komunikowane także w popularnym języku w regionie - nie jako konieczność, ale jako uprzejmy ukłon w stronę obcokrajowców. Może nie koniecznie lokalnych przejazdów, ale tych pomiędzy dużymi miastami lub trakcjami zagranicznymi.

      W DE, NL, CH, FR bez najmniejszego problemu dogadasz się w j. EN z obsługą nawet dworca w małym mieście. Tylko raz napotkałem problem z porozumieniem się z taksówkarzem w CH w małej miejscowości oraz z pracownikiem warsztatu samochodowego w jakiejś dziurze w DE.

      Weź też po uwagę dwie kwestie:
      1. pokazana na filmiku sytuacja to wstydliwy absurd, bo komunikat powinien być poprawny, albo nie powinno być go w ogóle. Śmianie się i szydzenie z takiej lub innej znajomości języka obcego też uważam za żenujące. Założę się, że osoby szydzące kiepsko władają nawet ojczystym językiem, a o znajomości obcego nawet nie myśleli. Z drugiej strony jeśli ktoś używa tak bardzo kiepskich umiejętności (jakichkolwiek) w celach profesjonalnych popada w śmieszność, tak jak na filmiku. Choć wyobrażam sobie, że dziewczyna mówiąca przez megafon była w szalenie niekomfortowej sytuacji, bo jakiś baran postanowił bez właściwego szkolenia lub pomyślunku wyznaczyć akurat ją do tego zadania. A może weszła na zastępstwo kogoś, kto zaniemógł.
      2. Polacy mają chorego bzika na punkcie zamerykanizowania. Większość reklam i produktów nosi angielskie nazwy (nie mówię o własnych ale o: hair repair, long lashes, wash and go, crisp and crunchy itd. itd.) - a tego na zachodzie nie uświadczysz. W DE wszystko dokładnie przetłumaczone jest na język lokalny, to samo w CH, NL, FR itd.
      W związku z powyższym można sądzić, że w PL językiem popularniejszym niż polski jest właśnie EN :)

      Gdyby nie wymyślono elektryczności,
      siedziałbym przed komputerem przy
      świeczkach.

      1. We Francji , DeathClaw 15/12/15 09:07
        po angielsku? Powodzenia.

        1. Teoretyzujesz czy wiesz? , NimnuL-Redakcja 15/12/15 09:19
          metro, taxi, sklep, ulica - żadnych problemów.
          Sprawdzone: Paryż, Toulouse, Grenoble.

          Może Ciebie nie rozumieli ;)

          Gdyby nie wymyślono elektryczności,
          siedziałbym przed komputerem przy
          świeczkach.

          1. Trochę się Z DeathClaw zgodzę. , Dexter 15/12/15 09:40
            Owszem, często obsługa dworca/hotelu/etc dogada się po angielsku.

            Ale wielu francuzów wręcz ze złośliwości nie pogada z Tobą po angielsku na zasadzie "trzeba było się uczyć francuskiego, cwaniaczku".

            Zdarzyło mi się kiedyś wynająć mieszkanie w Paryżu. Przyjechałem, przyszła starsza Pani. Ja w ząb francuskiego (poza zwyczajowymi zwrotami), ona ani w ząb angielskiego (przynajmniej nie dała po sobie poznać). Również wykaz mienia w mieszkaniu był po francusku (jaki problem było zrobić fr/en/de na przykład? Żaden!). Na szczęście coś tam skumałem.

            Również moja nauczycielka francuskiego potwierdzała opinię o "niezależności" językowej wielu francuzów.

            Komisarz, Blimek, Bart - nie odpowiadajcie w wątkach, które zakładam.
            Odpowiedzi oleję.
            THX!

          2. Wadowice małopolska , Hitman 15/12/15 09:59
            idzie francuska wycieczka i zagaduje nas - " parle france? " Dla mnie to szczyt mniemania o sobie w innym kraju..

            Teoretycznie okłamywanie samego siebie
            jest niemożliwe. W praktyce robi to
            każdy z nas.

            1. przykład z dupy , NimnuL-Redakcja 15/12/15 10:35
              włócząc się po uliczkach małych miast w innych krajach też pytam, czy jegomość mówi po angielsku (choćby w DE, NL czy CH), to dlaczego akurat turysta francuski nie może zapytać podobnie?
              "szczyt mniemania o sobie w innym kraju" - to zdanie nie ma sensu samo w sobie, a tym bardziej w wyżej przytoczonym kontekście.

              Gdyby nie wymyślono elektryczności,
              siedziałbym przed komputerem przy
              świeczkach.

              1. często chodzisz po miastach Europy , Hitman 15/12/15 10:50
                i wołasz " Mówisz po polsku?" Szczyt zaś odnosił się do mniemania, że wszyscy znają język francuski - jak nie widzisz różnicy w popularności języków ang i francuskiego to znaczy że bywasz w dawnych koloniach francuskich chyba..

                Teoretycznie okłamywanie samego siebie
                jest niemożliwe. W praktyce robi to
                każdy z nas.

                1. hmm , bartek_mi 15/12/15 10:53
                  jak kobita zna tylko francuski to jaki inny jezyk ma pytac?

                  rozumiem, ze chodzisz po Berlinie to pytasz sie czy ktos mowi po chinsku?

                  dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

                  1. nie wiem jak TY , Hitman 15/12/15 11:27
                    ale będąc na wycieczce w obcym mieście próbowałbym po angielsku, a gdybym go nie znał to zostawiłbym pole do popisu komuś z grupy niż upierał się, że francuski znają wszędzie..

                    Teoretycznie okłamywanie samego siebie
                    jest niemożliwe. W praktyce robi to
                    każdy z nas.

          3. Sprawdzone. , DeathClaw 15/12/15 11:32
            Za nieznajomość francuskiego i próbę porozumiewania się po angielsku przetrzepano nam bagaże na granicy. W samym Paryżu częściej dogadywaliśmy się po polsku niż po angielsku. Wiem, że trochę stereotypowo podchodzę do tej kwestii ale w moim przypadku doświadczenie mocno wpisuje się w taki opis francuzów.

            Angielski znam średnio ale byłem z osobą, która uczyła angielskiego w szkole i to ona robiła za PR.

          4. też wiem , okobar 15/12/15 14:03
            Paryż, Nancy, Marsylia - ciężko znaleźć kogokolwiek spoza obsługi turystycznej kto chce mówić po angielsku... czasem jeszcze kelnerzy :P

            AMD 3800+ 2.01GHz 3.00 GB RAM
            GF 7600 GS, M2N4 SLI
            Win XP SP3

          5. wie , bajbusek 15/12/15 15:41
            miałem do czynienia z francuzami na Lazurowym Wybrzeżu ... ignoranci, nawet jak znali angielski to zachowywali się niegrzecznie - jakby ich żabojadny bełkot był najważniejszy na świecie :} ... pod względem kompleksów to jest żałosny naród

      2. taaa , marcool 15/12/15 09:09
        spokojnie z tym DE, bo na terenach dawnego NRD z ludźmi 50+ to sobie tak porozmawiasz po angielsku, że hej... :)

        U mnie w Szczecinie, prawie wszystko jest dwujęzyczne (oczywiście mowa o niemieckim) w sklepach płacisz w Euro, pociągi niemieckie z dworca, itp. Ale angielski też jest b.popularny - głównie restauracje, sklepy i studia itp. Ja jako głupi kierowca autobusu u prywaciarza musiałem znać komunikatywnie ang. lub niem. Ale na PKP to rzeczywiście bym nie próbował, tam jeszcze nie wyszli z poprzedniego ustroju:)

      3. w DE to po niemiecku się nie dogadasz , Chrisu 15/12/15 09:19
        jeśli "pan sprzedawca" nie będzie chciał się dogadać. O angielskim nie wspomnę. Niemcy mają wpajane, że świetnie znają angielski, a w rzeczywistości po 2 zdaniach wolę swoim łamanym niemieckim z nimi rozmawiać niż po angielsku..

        /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

        1. urban legend i stereotypy , NimnuL-Redakcja 15/12/15 09:23
          tak jak to, że Francuzi mają zawarte nosy i choć znajdą EN to mówią tylko we własnym. Bezedura i tyle.

          Są pewnie wyjątki dotyczące pewnych grup wiekowych, e.g. wspomniane wyżej 50+ w DE.

          Gdyby nie wymyślono elektryczności,
          siedziałbym przed komputerem przy
          świeczkach.

          1. nie napisałem 50+ NimnuLu. , Chrisu 15/12/15 09:51
            Ludzie od 18 do 70 lat - mało kto umie komunikatywnie rozmawiać po EN. Jeśli już to dlatego, że musi w firmie i tyle.
            Ze sprzedawcą miałem problem w Berlinie - zobaczył ausslandera i za hu hu "nie rozumiał". Po poproszeniu go o kierownika, bo ten może mnie zrozumie mój niemiecki od razu zaczął kumać co mówię. Wcześniej ni niemiecki, ni angielski, ni rosyjski o polskim nie wspominając. Co ważne - na pewno mówiłem dobrze - mam ten problem z mówieniem w innych językach, że jeśli nie jestem pewien, że mówię coś dobrze nie powiem wcale.
            Zresztą w Berlinie problem z dogadaniem mieli i rodowici Niemcy z RFN rozmawiając z rodowitymi Niemcami z DDR ;)

            Jeśli o Francję chodzi to będąc w Paryżu pomijając jakieś ekskluzywne miejsca angielski na nic mi się nie przydał...

            /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

            1. Berlin , marcool 15/12/15 10:22
              to specyfika, mogę Ci podać punkty gdzie po polsku zamówisz u rodowitego turasa kebaba :) A nawet utniesz sobie w naszym języku prostą pogawędkę :) Ale z angielskim poza lotniskami i centrum to rzeczywiście jest słabo... W ogóle NRDowo jest słabe i postrzegam je znacznie gorzej niż Polskę (nie licząc infrastruktury).

          2. ojjjj nie zadne urban legend , ili@s 15/12/15 10:44
            pracowalem do niedawna we francuskiej korporacji i nieraz na spotkaniach nie szlo sie zorientowac czy gosc mowi po fracuzku czy po angielsku. Najlepszy byl jeden ktory mowil tak ze nawet amerykanie mysleli ze mowi po francuzku i poprosili o przejscie na angielski :D

            1. akcent , NimnuL-Redakcja 15/12/15 10:49
              mają silny, trzeba się przyzwyczaić (pracuję w korpo FR od >8 lat, z Francuzami pracuję 3 lata - początki były trudne, choć uzależnione od rozmówcy), podobnie trzeba przywyknąć do Amerykanów (np. z Texasu czy Kentucky), Szkotów czy po prostu niektórych Brytyjczyków. Może chcemy pomówić na temat akcentu mieszkańców półwyspu Indyjskiego? :)

              Druga strona też musi się oswoić z naszym gadaniem.

              Gdyby nie wymyślono elektryczności,
              siedziałbym przed komputerem przy
              świeczkach.

              1. Za przeproszeniem, psinco a nie akcent. , ptoki 15/12/15 11:28
                Kurde, nawet za przeproszeniem murzyn z nigeru gada bardziej zrozumiale po angielsku niż francuzi.

                Dla mnie ta ich maniera to zwykłe olewactwo i lenistwo.
                Niemce, włochy czy hiszpanie jakoś potrafią mówić zrozumiale po angielsku.

                Znałem paru francuzów którzy jakimś cudem byli w stanie mówic zrozumiale. Więc się da. Ale im zależało.

                1. Olewactwo jest wszedzie , Pandora 15/12/15 11:58
                  a silny akcent tylko gdzie niegdzie, moze to mix jednego i drugiego.

                  Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

                2. Siedzi ... , Muchomor 15/12/15 12:09
                  ... koło mnie Francuzka - Julia (nie Julie, Julia) - chiałbyś miec taki akcent jak ona ma i mówić po angielsku tak dobrze. Kilkoro frncuzów już się tu przewinęło i problemów nie było. Raz, przez telfeon, gadałem z gościem, co faktycnzie miała silny akcent i było trudniej, ale i tak dało radę się skomunikować.
                  Nie genralizuj.

                  Stary Grzyb :-) Pozdrawia
                  Boardowiczów

                  1. Kuwa, ... , Muchomor 15/12/15 12:10
                    ... albo musze klawę zmienić, albo to wtórny analfabetyzm...

                    Stary Grzyb :-) Pozdrawia
                    Boardowiczów

                    1. albo , Zibi 15/12/15 18:59
                      Julia dekoncentruje... ;-)

                      1. Hehehe. , Muchomor 15/12/15 19:28
                        Nie jest zła - ładna buzia i figura ok - ale kompletnie nie w moim typie. Męski chód i jakaś taka ...
                        Takie co mnie dekoncentrowały, to zaszły (uprzedzam: nie ja :D ) i już jakiś czas siedzą na macierzyńskim ...

                        Stary Grzyb :-) Pozdrawia
                        Boardowiczów

                        1. te mniamniuśne takie sa - jak raz w łóżku pokażesz sztuczki w lozku , Pandora 15/12/15 19:45
                          to pozniej nie da sie ich stamtad wygonic, a i z maciezynskiego wyjsc nie moga bo miot za miotem maja :)

                          Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

                  2. Nie generalizuję. Masz to szczęscie że masz ładnie mówiących francuzów więc się da. , ptoki 15/12/15 14:52
                    Ja sie czepiam tego ugłaskiwania "francuskiego akcentu". To nie akcent. To nie krzywa krtań. To jest zwykle olewactwo.

                    I to co napisałeś jest dowodem że się da. Więc ci którzy gadają po angielsku bylejak to po prostu ludzie którzy sie nie starają.

                    Napisałem niżej że znam takich francuzów co się starają i im dobrze wychodzi.

                    Nie zgadzam się po prostu na to że się takie zachowanie rozgrzesza.
                    A francuski angielski jest po prostu znany w ten sam sposób na całym świecie i tylko przez grzeczność ludziska nie określają tego tak dosadnie jak ja tutaj.

                    I nie, nie jestem przewrażliwiony ani nie mam extra akcentu. Ale jesli słyszę araba, hindusa, niemca, holendra, rosjanina, nigeryjczyka czy inego afrykańczyka którzy mówią zrozumiale po angielsku to dla francuza nie będę stosować innej taryfy niż dla reszty świata.

                    Tyle. Nie mam nic do francuzów w ogólności. Mam pretensje tylko do tych którzy mają olewczy stosunek do bycia zrozumiałym przez innych i do tych którzy stosują w tych przypadkach inna taryfę dla franzuza i dla reszty świata...

                    1. Lepsi sa US-manie lub UK-manie , Pandora 15/12/15 15:19
                      co to mowia po swojemu z szybkoscia Pepeszy, nie baczac na to ze rozmowca nie jest z jego ulicy. To jest zwykly brak szacunku, chyba gorsze od zadartego nosa nad francuskim wasikiem. Wole jednak Ągleski z zadarta wysoko bagietka niz nieskladne wypowiedzi naszych rodakow. Coraz czesciej spotykam sie z sytuacja, w ktorej polak nie potrafi zlepic zdania z sensem lub nie konczy mysli, ciagle y-a miedzy slowami lub gestykuluje jakby oganial sie od owadow :)

                      Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

                      1. Mi akurat to nie przeszkadza. Choc rozumiem o co ci chodzi. , ptoki 15/12/15 16:32
                        A co do tego że u nas jest słabo to niestety z biegiem mojej edukacji językowej wychodzi że sporo nauczycieli nie do końca ogarnia jak tłumaczyc ludziom ten język i jak nas uczyć.

                        Zbyt czesto stykam sie z metodą którą nazywam "tam i spowrotem" czyli Tworzymy myśl po polsku, rozkladamy na kawalki, montujemy spowrotem wg angielskich reguł i słownika a potem wyprodukowujemy na zewnatrz.

                        Zanim sie taki ludzik pokapuje i zacznie pamiętać jakie gotowe zdania nalezy wykorzystywać to nabije sobie głowe mnóstwem pokracznych zdań podróbek z błędami.
                        I potem nie ma co sie dziwić że sie tego pozbyc nie umie.

                        Jednym z wyjątków jest metoda callana.

                        Nawet mi jako ślązakowi który umie mówić gwarą zeszło spory kawał czasu aby sobie uzmysłowić że warto sobie po prostu zapamietac całe zbitki słów bo tak samo to robię i po polsku i po śląsku.

                        To tak konstruktywnie coby nie było że jestem krytykant złosliwiec :)

              2. Trochę racji koledzy mają. , Muchomor 15/12/15 12:13
                Podróżowałem kiedyś przez EU i przejazd był zadupiami Normandii. Po zejściu z promu z kimśtam się dogadaliśmy. Bliżej beligijskiej granicy zatrrzymaliśmy się w śrendim mieście na zakupy i to była trgedia.
                Francuzi wykształceni, a z kilkoma takimi miałem okazję pracować, prezentują już zupełnie inny poziom. Jest zrozumiale i bez silnego akcentu.

                Stary Grzyb :-) Pozdrawia
                Boardowiczów

            2. Hehehe ... akcenty. , Muchomor 15/12/15 11:21
              Wchodzę do samolotu w Dubaju, kierunek Dhaka. Jakiś śniady gość się do mnie odzywa, a ja odruchowo: - Sorry, I don't speak Bangla.
              W odpowiedzi słyszę: - Not Bangla, English!
              Jak już się skupiłem, to w końcu dało się zrozumieć.

              Kiedy indziej rozmawiam ze stewadessą i ta pyta się mnie nagle skąd jestem, automatycznie: - From Poland. I słyszę, że jak na Polaka, to mam ciekawy akcent, bo mocno trąci irlandzkim, a ona jest Irlandką - to było gdiześ w Azji. Grzecznie odpowiadam, że nie może być pomyłki, bo (wtedy) od 8-miu lat mieszkam w Dublinie.
              Trzeba by, cobyś zobaczył jak Hamburgery na mnie patrzą ...

              Stary Grzyb :-) Pozdrawia
              Boardowiczów

          3. chyba byles w niemczech tylko przejazdem , komisarz 16/12/15 17:00
            z konduktorem sie nie dogadasz, ba, dwonilem na infolinie DBahn i gosc tak dukal i platal, ze stwierdzilem, ze juz wole zaryzykowac swoj niemiecki.

            Komisarz Ryba

      4. To ja też się troche niezgodzę z Tobą , JE Jacaw 15/12/15 10:11
        Przyznam, że niestety dla mnie angielski to język obcy - cóż talentu i chęci do nauki języków nie mam.
        Jednak bardzo się sam zdziwiłem, gdy na Teneryfie (Hiszpania) nie można było się dogadać po angielsku w urzędzie oraz ogólnie na północy wyspy. Owszem na południu (rejon turystyczny) raczej nie było problemów, ale na północy... okazało się, że ja znam lepiej angielski niż wiele osób, które spotykaliśmy. Dodam, że urzędnik wydający zezwolenia na wejście na Teide (czyli teoretycznie często mający kontakt z turystami) nawet liczyć po angielsku nie potrafił. Moja siostra niedawno wróciła z Hiszpanii (blisko Barcelony) i też mówiła, że kiepsko tam było z dogadaniem się po angielsku.
        A w tym roku byliśmy w Chorwacji na Istrii i zapomnij o angielskim, nie znasz niemieckiego lub włoskiego to nie pogadasz. Podobnie wyglądało w Piranie na Słowenii, ale tam mieliśmy tylko 1 nocleg, więc nie wiem, czy to norma, czy tak się nam trafiło. Owszem w Dalmacji było lepiej z angielskim, ale też nie jakoś super różowo.
        O dogadaniu się we Francji to wręcz legendy krążą, ale to znam tylko ze słyszenia, bo sam nie miałem okazji tego sprawdzić.

        Oczywiście zgodzę się, że przynajmniej w dużych miastach (szczególnie turystycznych lub stolicy), wypadałoby aby był ktoś kto może obsłużyć klienta po angielsku, ale nie uważam, że to powinien być wymóg dla wszystkich. Zawsze można utworzyć specjalny punkt dla obcokrajowców, czy coś w tym stylu.

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. te legendy , NimnuL-Redakcja 15/12/15 10:31
          pozostaną legendami - według mnie większość takich historii są albo wyssane z palca, podane dalej przez głuchy telefon lub zwyczajnie generowane przez osoby, które być może same nie potrafią złożyć zapytania lub mają kiepskie podejście do obcokrajowców. Moje obserwacje podczas przebywania w miejscach wybitnie nieturystycznych nie potwierdza tego, o czym pisze Chrisu czy Ty. Naturalnie są wyjątki i nie brakuje osób we wszystkich krajach świata, które władają wyłącznie językiem lokalnym, ale pokolenie '70 według mnie radzi sobie nieźle w wielu krajach. Za to według mnie w PL język obcy jest wybitnie słabo rozpowszechniony.

          Gdyby nie wymyślono elektryczności,
          siedziałbym przed komputerem przy
          świeczkach.

          1. OK. Możliwe... , JE Jacaw 15/12/15 10:42
            ...chociaż wielu znajomych mi o tym opowiadało, więc albo mieli wyjątkowego pecha, albo jednak coś w tym jest, ale OK. Natomiast kwestia Francji to był tylko mały dodatek, bo pozostałem problemy z dogadaniem się po angielsku opisałem z własnej autopsji.

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

        2. I mały dodatek... , JE Jacaw 15/12/15 10:38
          ...wydaje mi się, że generalnie u nas nie jest źle z obsługą dla turystów. Przykładowo będąc w Świnoujściu to praktycznie na każdym kroku były napisy po niemiecku i trochę mniej po angielsku. Czyli ukłon w stronę sąsiada spory... natomiast po niemieckiej stronie już tak fajnie nie było i napisów po polsku było zdecydowanie mnie, nawet za angielskimi bywały problemy. Jeśli dobrze pamiętam, to np. parkomaty miały menu tylko po niemiecku.

          Socjalizm to ustrój, który
          bohatersko walczy z problemami
          nieznanymi w innych ustrojach

      5. Ale moment. We francyi czy w brytolandzie są na dworcach zapowiedzi , ptoki 15/12/15 11:24
        po obcemu?

        Nie mam na mysli nagranych komunikatów przed odjazdami pociagów międzynarodowych. Mam na mysli informacje nagłe tak jak tu na filmiku.

        1. Zależy gdzie , NimnuL-Redakcja 15/12/15 11:35
          w większości przypadków takich komunikatów na żywo nie zauważyłem - tyle, że tu teraz rozbija się o to, że albo coś robimy dobrze, albo w ogóle. Filmik z głównego wątku pokazuje, że nie ma stanu pośredniego.

          Gdyby nie wymyślono elektryczności,
          siedziałbym przed komputerem przy
          świeczkach.

          1. No jesli patrzeć w ten sposób to OK. Ale mi raczej chodzi o te umniejszanie naszym , ptoki 15/12/15 11:38
            wysiłkom.

            Mimo że robimy więcej niż inni to zawsze sie znajdzie jakieś narzekanie mimo że mamy cos lepszego od zagranicy.

            1. Ale przyznasz, że to co przedstawiono na filmiku , NimnuL-Redakcja 15/12/15 11:44
              jest pustym staraniem, prawda?

              Zauważam jednak wiele eleganckich przykładów starań - nawet w Bydgoszczy: wielojęzyczne (DE/EN) tablice informacyjne przy POI i zabytkach, wielojęzykowe broszury informacyjne w punktach turystycznych ...

              Gdyby nie wymyślono elektryczności,
              siedziałbym przed komputerem przy
              świeczkach.

              1. Zawsze jak mam jechać do Bydgoszczu to mnie krew zalewa , blimek 15/12/15 11:57
                Ciągle rozkopane ulice, brudno, korki i ogólny chaos na rondach.
                To wy macie tam jakieś zabytki ?

                twojepc - forum światopoglądowych ekspertów

                1. Oj nie przesadzaj. Bylem w Bydgoszczu troche i mam porównanie do , ptoki 15/12/15 12:02
                  Katowic, Gliwic, Bytomia, Warszawy, Krakowia i paru innych miast i Bydgoszcz nie jest specjalnie gorsza a wręcz bym powiedział że mieszka i dojeżdza mi sie tam lepiej niz gdzie indziej.

                  Za to jak raz bylem w Toruniu to sie wystalem w korkach :)

                  1. hehe , marcool 15/12/15 14:47
                    pamiętam jak kiedyś do Krakowa jeździłem przez Bytom, zawsze miałem chęć wysłać list do prezydenta tego miasta, że IIWŚ się już dawno skończyła i można śmiało ruszać z odbudową :))

                  2. nie wiem jak się mieszka , okobar 17/12/15 08:48
                    ale jazda przez Bydgoszcz gdzieś tak do 2007-2008 to była katorga
                    po tym roku ciut lepiej, ale i tak miasto rond na których niewielu potrafi jeździć wciąż mnie denerwuje :P

                    AMD 3800+ 2.01GHz 3.00 GB RAM
                    GF 7600 GS, M2N4 SLI
                    Win XP SP3

                    1. Teraz jest ok. Chyba że jedziesz w porze szczytu na wschód :) , ptoki 17/12/15 11:40
                      Ale i tak w porównaniu do śląska jest podobnie ok. A w porównaniu do wawy jest wogole sporo mniej stresowo.

                      Na śląsku jest pare dróg które są mocno dopchane i sie korkują. Ale generalnie jest ok.
                      W okolicy Bydgoszczy jest ok. Obwodnica jest fajna.

                      Znam może trzy miejsca gdzie sie korkuje ale tylko na około godzine półtorej w trakcie dnia.
                      Bydgoszcz nawet ostatnio nie jest zbytnio rozkopana.

                      Generalnie oceniam dosyć wysoko pod względem bezstresowości zycia.

                2. syf syfem, ale tabliczki wielojezyczne maja , komisarz 16/12/15 17:08
                  ...

                  Komisarz Ryba

              2. No jest bez sensu, to oczywiste. Ale IMHO lepsze to niż nic. Jakby tam jakiś anglik był , ptoki 15/12/15 12:06
                to ma szanse sie dowiedzieć że mu pociąg przyjedzie wcześniej.

                Jakby nic nie gadali to by sie nie dowiedział.

                Ta sytuacja pokazuje ze my jako Polacy chcemy poprawiać i robic lepiej. Ale nie zawsze wychodzi z róznych powodów...

                I ja wiem że powoli zacznie wychodzić.

      6. nie zgodze się , okobar 15/12/15 14:02
        w Hiszpanii każdy Hiszpan pytany po angielsku Do you speak English? odpowiadał: Yes, po czym zaczynał mówić po hiszpańsku. Każdy, nie licząc 1 prostytutki (Hiszpanki - Madryt), pracowników muzeum, kasjerek w markecie, recepcjonistek w hotelu (Sewilla) i jednego taksiarza. Cała reszta oprócz "Yes" nie potrafiła powiedzieć niczego po angielsku.... Najlepsze jak pewna prostytutka (Ukrainka) pomagała nam manewrować w centrum Madrytu w poszukiwaniu wódki w sklepach... Tylko dzięki jej ukraińsko/rosyjsko/polskiej wykładni znaleźliśmy mały chiński sklep spożywczy z alkoholem spod lady :P

        W Brukselce znajomość znacznie większa - taksiarze - łamiąc ale jednak mówiąc :P, natomiast tylko w urzedach unijnych mozna było się po angielsku płynnie dogadać. W knajpie jednej (zaliczyliśmy ze 30), jednak poziom znajomości wyższy niz w Hiszpanii
        Co innego obcokrajowcy - w Brukseli po angielsku można gadać z prawie każdym obcym, z rodowitymi Belgami niekoniecznie - mam wrażenie że rozumieli co mówimy, jednak tak nie bardzo chcieli mówić

        W Groningen (Holandia) gadałem z Holendrami po niemiecku lub holendersko-niemiecku (łamanym wszystkim :P)
        po angielsku tylko w knajpach i muzeach - żaden urząd, autobus czy kolej i taksiarz nie używał angielskiego - czyli moge uznać ze nie znają

        Oldenburg, Ludwishafen, Hamburg i Baden Baden - młodzież - łamany angielski (lepszy niz mój), taksiarze takze, ale ogólnie widac niechęć do używania, nawet w sklepach - zadziwko jak ja się produkuję w sklepie po niemiecku - wybieram udka kurze na rosołek:P - sprzedawczyni próbuje zrozumieć mój niemiecki, a w pewnym momencie mówię "kuźwa jak to będzie po niemiecku" i sprzedawczyni od razu mi podsuwa odpowiedź :P Polka się okazało - ona w sklepie robiła za sprzedawcę dla obcokrajowców - bo znała polski, niemiecki, angielski i francuski (polski oczywiście najlepiej ale francuski też znośnie)


        natomiast jak jestem w Polsce i jakaś "angielsko-amerykańska turystyka" pyta mnie czy znam angielski to ja uśmiech na twarz i odpowiadam - Yes, easy.
        w 9 na 10 przypadków już mnie o nic nie pytają :P i mam spokój :P

        AMD 3800+ 2.01GHz 3.00 GB RAM
        GF 7600 GS, M2N4 SLI
        Win XP SP3

      7. Najpopulerniejszy , Ramol 15/12/15 16:59
        czyli taki, którym mówi najwięcej osób, to chiński :).

        Ramol

    2. jakiego wysliku? , RusH 15/12/15 11:06
      dupa zostala zatrudniona na takim a nie innym stanowisku bo wpisala sobie w CV fluent inglisz

      I fix shit
      http://raszpl.blogspot.com/

      1. Albo inaczej: , Muchomor 15/12/15 11:24
        - została zatrudniona, to została, to PKP panie.
        A że w CV wpisała znajomość Inglisza, to niech się teraz produkuje po ichniemu.

        Stary Grzyb :-) Pozdrawia
        Boardowiczów

      2. Albo byla zatrudniona a potem ktos sobie wymyslił takiego cyrka. , ptoki 15/12/15 11:36
        Bo na tym dworcu kiedys nie zatrzymywaly sie miedzynarodowce a teraz juz tak?

        A nawet jakby wpisala fluent englisz to dupa a nie HR-y albo dupa a nie manager co nie potrafi podniesc sluchawki do englisz skól na rogu coby mu dupe przepytali.

        Tak czy siak za granicą też trudno uświadczyć zapowiedzi po angielsku poza naprawde duzymi dworcami...

  3. nie znam , okobar 15/12/15 08:44
    więc nie przetłumaczę :P

    a filmik słabo śmieszny

    AMD 3800+ 2.01GHz 3.00 GB RAM
    GF 7600 GS, M2N4 SLI
    Win XP SP3

    1. slabo smieszny , RusH 15/12/15 11:05
      bo nie znasz

      I fix shit
      http://raszpl.blogspot.com/

  4. Kraj kolonialny, to i musimy się dostosowywać, jak "państwo" przyjadę. , fiskomp 15/12/15 10:16
    Powtarzajmy sobie, że my musimy, bo to, czy tamto. Polska kraj mały, niech sobie z wypożyczalni samochód wezmą, nie będzie problemów z biletami.
    Ale tłuką nam, że jesteśmy nic nie znaczcym państewkiem, to i mamy, co mamy.

    1. +10 , blimek 15/12/15 11:43
      Tutaj jest Polska, po Polsku nie otrzymasz żadnych informacji w żadnym lotnisku czy dworcu w europie. Będąc kilka razy na Istrii zacząłem uczyć się Chorwackiego,bo po angielsku zapomnij. Naziści ani Francuzi jak zaczniesz gadać z nimi po angielsku to cię oleją. Po Polsku to cię wyśmieją, dlatego czas skończyć z murzyńskością. Mamy swój język, zacznijcie się go uczyć jak macue do nas biznes, a jak nie to wypierdalać

      twojepc - forum światopoglądowych ekspertów

      1. Nie zakumasz chocby ci to przedszkolanka wylozyla , Pandora 15/12/15 11:55
        premier wola: yes yes yes
        prezydent i jego slynne: trzeba byc taft a nie soft
        Halloween
        St. Vallentine's Day
        teraz nadchodzi X-mass
        wokolo reklamy nawoluja do konsumowania ich extra offert z cashback, zebys sobie mogl kupic aparat system accessories lub zrobić zeby na shine white.

        Tu jest Ameryka, a nie Polska.

        Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

        1. Słyszałem o kodominium rosyjsko niemieckim , blimek 15/12/15 12:03
          pod żydowskim nadzorem, ale żeby tu była ameryka?
          Wtakim razie poprosze" car z season sale" za taką cash jak w ameryce ;-)

          twojepc - forum światopoglądowych ekspertów

          1. Nie zakumales, zgodnie z przewidywaniami , Pandora 15/12/15 12:10
            123

            Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

          2. przeciez mam "sale" , komisarz 16/12/15 17:11
            w co drugim sklepie. A w niektorych nawet sale z zamochodami.

            Komisarz Ryba

  5. ... , Star-Ga-Te 16/12/15 11:49
    Przychodzi Polak do sklepu w Londynie i mówi: - Poproszę PIŁKĘ. Sprzedawca wzrusza ramionami i kręci głową. - PI-ŁKĘ! Bez efektu. Polak po chwili zastanowienia: - BO-NIEK! - PLA-TINI! - ROO-NEY! Sprzedawca: -Oh, yes, football! Polak na to: - Tak, piłka! Dobra, Anglik, a teraz skup się: DO METALU!

    --
    Informatyka jest nauką doświadczalną...

    1. haha świetne , Pandora 16/12/15 12:38
      :-)

      Chcesz zobaczyć moją puszeczkę?

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL