TwojePC.pl © 2001 - 2024
|
|
A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć |
|
|
|
[OT] Wedkarstwo , Bitboy_ 23/05/16 14:23 Witam, nie mam pojecia w temacie, a kolega z pracy w tym roku bedzie robic ze znajomymi angolami tourne po Europie w celach lowieckich (uwielbiaja lowic ryby). Polecilem mu Polske, bo wiem ze mamy fajne miejsca do lowienia, ktos cos poleci? Chodzi o jakies miejsce na mazurach, chlopaki chca duzej rybki, wyzwania. Termin to okolice jesieni. Kasa nie gra roli za bardzo, ale wiadomo ze w granicach rozsadku, kolesie nie sa milionerami ;)
Moze jakies miejsca, jeziora konkretne, osoby kontaktowe?
Nie musza byc w sumie mazury, ale ci co lowia pewnie wiedza o co chodzi. Chlopaki jada do Hiszpanii, pozniej do Francji wylacznie zeby lowic, moze i u nas im sie spodoba :)9600K@4.6,AorusEliteZ390,CryorigR1
Ultimate,GskillRipJawsV360016GB,AsusGTX1070
,FraDesION660P - Hmmm , laciak88 23/05/16 14:43
"Mój stary to fanatyk wędkarstwa. Pół mieszkania zaj***ne wędkami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi haczyk czy kotwicę i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają zadziory na końcu. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu hak w nodze.
Druga połowa mieszkania zaj***na Wędkarzem Polskim, Światem Wędkarza, Super Karpiem xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie wędkarskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla wędkarzy i kręci gównoburze z innymi wędkarzami o najlepsze zanęty itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu karasie jedzo guwno. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę SUM, za naj***nie 10k postów."
"Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala na ryby. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę jem rybę na obiad a ojciec pie**oli o zaletach jedzenia tego wodnego gówna. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że jem dużo ryb bo zawierają fosfor i mózg mi lepiej pracuje.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują pakując wędki, robiąc kanapki itd.
Przy jedzeniu zawsze pie**oli o rybach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Związek Wędkarski, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie zarybiajo tylko kradno hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Ryb Rzecznych żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta ponton. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i nadmuchał w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój wędkarski i siedział cały dzień w tym pontonie na środku mieszkania. Obiad (karp) też w nim zjadł [cool][cześć]
Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich ryb w polsce to bym wziął i zapie**olił.
Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na ryby w drodze wyjątku. Super prezent k***o.
Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu za miasto, dochodzimy nad jezioro a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy nad woda i patrzymy na spławiki. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pie**olną wędką po głowie, że ryby słyszą muzykę z moich słuchawek i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i ryby z wody widzą jak się ruszam i uciekają. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na wodę jak w jakimś j***nym Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam sk***ysyn. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkanaście metrów w las i się sp***ział. Wytłumaczył mi, że trzeba w lesie pierdzieć bo inaczej ryby słyszą i czują.
Wspomniałem, że ojciec ma kolegę mirka, z którym jeździ na ryby. Kiedyś towarzyszem wypraw rybnych był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w kamizelce BOMBER. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o wędkowaniu i rybach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są szczupaki czy sumy.
>WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ ZBYCHU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE SZCZUPAK MA ZĘBY? CHAPS I RĘKA Uj***nA!
>k***A TADEK SUMY W POLSCE PO 80 KILO WAŻĄ, TWÓJ SZCZUPAK TO IM MOŻE NASKOCZYĆ
>CO TY MI O SUMACH pie**olISZ JAK LEDWO UKLEJĘ POTRAFISZ Z WODY WYCIĄGNĄĆ. SZCZUPAK TO JEST KRÓL WODY JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI
No i aż się zaczeli nak***iać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec
>I bardzo k***a dobrze
Tak go za tego suma znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Polskim Związku Wędkarskim. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z PZW powiedzieć. Gazety niewędkarskie też przestał czytać bo miał ból dupy, że o wędkarstwie polskim ani aferach w PZW nic się nie pisze.
Szefem koła PZW w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim akwenom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie wędkarskie gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PZW ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PZW i Adama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem UB albo, że go widział na ulicy jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000zł.
Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, PZW, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że PZW jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na wędki, haczyki czy łódki i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. zanęty waniliowej za te 2k kupić (kilkaset kilo).
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć łódkę do połowów bo niby wypożyczanie za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać
>synek na wodzie to się prawdziwe okazy łapie! tam jest żywioł!
ale nie było go stać ani nie miał jej gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś wędkarzami okolicy, że kupią łódkę na spółkę, ona będzie stała u jakiegoś janusza, który ma dom a nie mieszkanie w bloku jak my, na podjeździe na przyczepie, którą ten janusz ma i się będą tą łódką dzielili albo będą jeździć łowić razem.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że ryby biorą jak poj***ne więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni łowią bez niego bo przecież po równo się zrzucali na łódkę i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam nasz samochód z przyczepą i łódką xD Pytam skąd on ją wziął a on mówi, że januszowi zaj***ł z podjazdu przed domem bo oni go oszukali i żeby łapał z nim łódkę i wnosimy do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmie cały duży pokój. Na szczęście łódka nie zmieściła się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że on ją przed domem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co były na łódce i mojej kłódki od roweru przypiął ją do latarni i zadowolony chce iść wracać do mieszkania a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo janusze drą mordy dlaczego łódkę ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500zł się składał a nie pływał w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się przyczepy i krzyczy, że nie odda
-Janusze krzyczą, że ma oddawać
-Jeden janusz ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od łódki za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił łódkę a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od łodzi. Ja podałem januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali łódkę, rzucając wcześniej staremu 500zł i mówiąc, że nie ma już do łódki żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na rybach nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na forach dla wędkarzy bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta
>Szczepan54
>Liczba postów: 1
>Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały wędkarz! Chcą go oczernić bo zazdroszczą złowionych okazów!
Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od łódki. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trollkoncie i np. pisał, ze ch*jowe ryby łapie i widać, że nie umie łowić xD
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia złapanych przez siebie ryb to sam sobie pisał
>Noooo gratuluję okazu! Widać, że doświadczony łowca!
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum.""To Alcohol! The cause of, and solution to, all of
life's problems." - aha , Menah 23/05/16 15:19
Mój stary to fanatyk konter-strajka. Pół mieszkania jego koszulkami z nickiem na plecach, plakatami i pudełkami po grach. Średnio raz w miesiącu kupuje nową myszkę za około 150-200 zł bo starą wypierdala przez okno w nerwach kiedy mu "schodzi". W swoim 22 letnim życiu juz jakieś 30 razy biegałem do mediamarkt po nową mx518 czy deathaddera. Tydzień temu już tylko wszedłem do sklepu, a chłopaczek z obsługi od razu podał mi logitecha g4 i zapytał czy jestem sponsorem jakiegoś multi-gamingu.
Druga połowa mieszkania zajebana akcesoriami do grania, starymi myszkami, klawiaturami, ubraniami dla graczy typu jakieś opaski na nadgarstki oraz czasopismami komputerowymi. CD-action, Click!, Komputer Świat, Cybermycha, Retro Gamer itd. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich okolicznych kioskach i salonikach prasowych wypierdalając ogromne sumy pieniędzy na te makulaturę. Kiedyś grał tylko z botami i to sprawiało mu przyjemność, grał po 2 godziny dziennie i mu się nudziło. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety i zaczął grać online na multi-playerze. Na początku upatrzył sobie jeden serwer FFA, na którym to już miał stałych "ziomków", witali go zawsze kiedy wbijał na serwer SIEMA ART, CZEŚĆ ART, CO TAM ART. Grał tam przez pół roku po czym pojechał na zlot graczy tego serwera gdzie mieli pograć, napić się i wybrać adminów. Wrócił w niedziele wieczór, wkurwiony, poszarpany, z podbitym okiem. Pokłócił się z jakimś JARO, że nie wybrali go na admina jak on tam gra tyle czasu i podali argument "NIE ZNASZ A EM IKSA" to się wkurwił i zaczał wojować na pięści xD Wrocił rozjebany i już nigdy więcej nie wszedł na ten serwer chyba, że na jakimś innym nicku tylko po to żeby powyzywać. To były czasy cs'a 1.5 więc przy naszej neostradzie mógł zmieniać IP do woli (o czym też niepotrzebnie mu powiedziałem). Nie raz spędzał całe dnie na zmienianiu IP wchodzeniu na nowo na serwer i wyzywaniu JARA i reszte administracji. Założył tez konto na kilku forach counter-strike jakieś wiaderko, in memories of cs 1.5, proxion itp. Na wszystkich oczerniał i wyzywał administracje i głównego admina JARA xD miałem z tego srogą beke bo jako niedzielny gracz obserwowałem to z boku do czasu... Mój ojciec na jakimś innym serwerze poznał DuŻeGo, DuŻy był kolesiem w moim wieku i zaprosił mojego ojca do klanu. Kurwa! Mój ojciec w klanie. Teraz już nie spędzał 5 godzin dziennie w tygodniu pracującym na nakurwianiu w cs'a tylko 8-10. Wracał z pracy pierwsze co zasiadał na kompa i napierdalał na jakimś FFA (rozgrzewał się, tak mówił). Po 3 godzinach rozgrzewki zbierała się jego klanowa ekipa i zaczynali grać SPARY i MECZE RANKINGOWE. Grali te spary i mecze rankingowe średnio po 3 godziny w tygodniu bo większość musiała iść spać bo od rana gimbaza czy licbaza, a mój ojciec pierdolił pracbaze bo miał swój biznes i z tymi co zostawali siedział do 2 w nocy nie raz i opracowywali TAKTYKI gdzie "FLESZOWAĆ" gdzie "SMOŁKA RZUCIĆ" kto jak wbije w której sekundzie itd.. Potrafili kurwa przez 2 tygodnie rozkminiać jedną mape. Tak grali de_inferno, która nazwali swoją mapką xD chuj, że 50 godzin, rozkminiali taktyki, które są podstawowymi i ludzie z FFA je znają, ale mieli swoją mape! Regularnie od 8 lat mój ojciec co miesiąc czy dwa wypierdala z klanem obecnym i innym na zloty albo lan party wypierdalając mase hajsu na paliwo, hotel, jedzenie i alkohol. Jeszcze nigdy nic nie wygrał. A nie sorry, raz wygrali 500 zł, po podziale po 100 na głowe i zwróciło się za benzynę.
Kiedy ojciec już nie je przy kompie co się zdarza głównie w niedziele, kiedy babcia - jego matka je z nami obiad to cały czas pierdoli o konter strakju, o taktykach, o życiu kolegów z klanu.. JA PIERDOLE. Moja matka i ja już nie wiemy co mamy robić. Na początku to było fajne jak miałem te 13 lat, a teraz wstyd mi przed kolegami. Mój ojciec nie zważa na to co się dzieje. Co weekend sobota/niedziela jest u mnie w pokoju od 6:30-7:00. Wstaje, idzie się umyć bądź nie, robi kawę i jajecznice po czym zasiada do kompa i zaczyna napierdalać. Co sobote i niedziele budzą mnie kurwa odgłosy wystrzałów z kałasznikowa i krzyki GOŁ GOŁ GOŁ! FAJER IN DE HOL! Pewnego weekendu, spała u mnie dziewczyna, wiadomo spaliśmy nago po nocy pełnej namiętności. Ojca to nie rusza, wchodzi 6:40 jakby nigdy nic, odpala kompa i zaczyna nakurwiać. Mówiłem dziewczynie, że takie coś ma miejsce to nie chciała wierzyć. I leżała nago do 11:30 (mimo, że o 10 chciała już do domu wracać) bo nie mogła wstać gdyż mój ojciec siedział na kompie. Dopiero jak zachciało mu się siku i mapa się zmieniała to szybko wyskoczyła z wyra. Masakra.
Już nie wspomne o tym, że mój tato napierdziela do wszystkich internetowo-kontro-strajkowym slangiem, którego obecnie nawet jak nie rozumiem. W liceum, byli u mnie kumple i piliśmy piwko, gadaliśmy - mój ojciec siedział z nami w pokoju i grał. Potem wstał, wchodzi, wychyla łeb przez drzwi i mówi: CHCECIE LODY LOLE? A ja kurwa buraka spaliłem, a kumple w śmiech. Zaraz przyniósł nam jakieś lody orzechowe. Non-stop powtarza "PATRZ JAKA GŁÓWECZKA", "ALE FARTUCH PIERDOLONY", "KURWA ZNOWU DE DAST". To jeszcze nic. Najgorzej jest kiedy gra wieczorami/nocami, wtedy ja nie mam prawa spać zupełnie jak w weekendy o poranku. Cały czas słyszę tylko WODA WODA WODA, MOST MOST, TRUPIARNIA! BE BE BE BE BE! POMOCY! DOMKIEM IDE! BRYŁUJ GO itp. Sytuacja z wczoraj: 23:40, ja na 8 do roboty, on strzela z awp, umarł (ktoś go pociął nożem) drze morde CO ZA KURWA NOB PIERDOLONY po czym odwraca się do mnie widzi moją wkurwioną twarz, klika tabulator i mówi, patrz pierwszy jestem. A ja dobrze tato i morda w poduszkę.
W tym roku na święta kupił sobie myszkę za 500+ złota. Jakaś super wypasioną z ciężarkami, taką okręcaną, że dopasowuję się do ręki. Oczywiście przed świętami gdzieś 20 bo nie mógł się doczekać. W wigilie myszka była już rozjebana bo grał najebany koło 1 w nocy (wróciłem już z pasterki) i zobaczyłem, że gra na jednej ze starych. Pytam co się stało, a on, że chujowa ta myszka i nie działa jak powinna.
Kiedyś zabrał mnie na 18 urodziny na zlot graczy, no spoko fajny prezent. Nie dośc, że patrzyłem jak mój ojciec 40+ letni biega bez koszulki z nastolatkami po kafejce internetowej i polewa im wódkę to jeszcze kazał mi grać i wyzywał, że jestem NOB I NIE OGARNIAM. Taka 8nastka była :(
Raz pokazuje mi swoje stary miał chyba z 80/3, mówie mu ładnie ładnie po czym zaczyna się runda, a ja patrze on widzi przez ściany, jakieś lasery, celownik w ogóle się nie porusza i generalnie mój ojciec był cziterem. Wrzucili go na forum kontera do "BLAKLISTY CZITERÓW" oczwiście się wypierał, robił milion mulitkont gdzie trolował ich i pisał, że jest czysty, clear, nic nie wiadać itd. Chuj, że patrzał na ludzi przez ściany i w ógole się nie krył. Zbanowali mu wszystkie steamy jakie miał wpisane na esl i forach. Od razu kupił 10 nowych, z których część też pobanowali bo dalej czitował. Ja pierdole.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mój ojciec postanowił odwiedzić AC (anti czitera), który go osądził i wpisał na czarną liste. Jak się okazało był to JARO z przed lat, mój ojciec wrócił z rozjebanym ryjem i potarganą kurtką + dostał po 2 tygodniach pozew do sądu. Za miesiąc rozprawa, a on dalej troluje na forum piszę sobie sam, że jest czysty i dobry gracz i nie wie co od niego chcą. Dodatkowo szuka klanu i wpisuje sobie, że grał w PGS, MYM, nip, SK itd.
Matka odeszła od nas 3 lata temu, ma szczęśliwe życie z facetem, z którymi miała romans od dłuższego czasu bo ojciec grał w gre. Nie wiem czy do tej pory zauwazył, że jej nie ma.W sumie to ja nie wierzę w ten internet - było , Zibi 23/05/16 18:02
jest nawet część druga - też śmieszna.- Poważnie ... , Muchomor 23/05/16 21:59
... was to śmieszy?Stary Grzyb :-) Pozdrawia
Boardowiczów - Dla tych , Zibi 24/05/16 00:45
co "moczą kija" jest to zabawne. Przecież to zmyślona historia (chociaż ukazała się na forach wędkarskich początkowo jako autentyk). Jest też jeszcze fajne wideo http://www.youtube.com/watch?v=OcwejJNd7pw ale pewnie też śmieszne tylko dla tych co łowią. Nawet nie wiesz ilu takich "nawiedzonych" można spotkać nad wodą ;-)
- jak chcą mieć zabawę z rybą, to raczej zabrałbym ich na jakieś łowisko licencyjne... , Doczu 23/05/16 14:45
... bo generalnie o ile jeziora mamy urokliwe, to z rybą w nich raczej kiepsko. Mam na myśli okazy, bo niestety w większości "karta się musi zwrócić" w rybie i czasam jak patrzę, jakie ryby wędkarze wsadzają do siaty, to ogarnia mnie smutek.
Na Mazurach kłusole trzebią siatami rybę, więc na medalowe okazy raczej bym tam nie liczył.
Ponadto na takim łowisku licencyjnym, to i mniej kłopotu z formalnościami, zwłaszcza dla obcokrajowców.- A cos wiecej? , Bitboy_ 23/05/16 14:54
Gdzie szukac takich?
Pozniej w domu sam poszukam, ale moze mnie naprowadzisz na jakies konkrety :)9600K@4.6,AorusEliteZ390,CryorigR1
Ultimate,GskillRipJawsV360016GB,AsusGTX1070
,FraDesION660P - No nie pomogę za bardzo , Doczu 23/05/16 20:10
Sam dopiero w tym roku odnowiłem uprawnienia, i wód za dużo na razie nie znam na tyle by coś móc polecić. Ale jestem pewien że przez googla spokojnie znajdziesz kilka takich łowisk, w interesującej Cię okolicy. Nawet na Mazurach też pewnie się coś trafi. Szukaj łowisk prywatnych spoza PZW. Najczęściej na takich łowiskach nie jest wymagana karta wędkarska/opłata członkowska PZW, ryby jest sporo i frajdy mogą mieć niemało.
- zalew , Zibi 23/05/16 21:14
Rybnicki. Nigdy nie wyjechałem z pustą siatką. A i kilka rekordów zrobiłem. No ale to nie Mazury ;-)- jo! , Kenny 23/05/16 21:19
przy tej elektrowni to mutanty plywaja... swego czasu w okolicach czesto bywalem, i mimo ze kija nie mocze to co chwila slyszalem ciekawe historie..:Pozdrowienia:. - Masz na myśli , bursta 23/05/16 21:23
Ten ściek z elektrowni? Daruj sobie, tam zawsze "mutanty" rosły a PZW nie honoruje rekordów ...Browarek nalej w pucharek C(_) - oczywiście, , Zibi 24/05/16 00:39
że PZW honoruje rekordy. Przecież zalew należy pod PZW. Tołpyga z 10 maja jeszcze nie uznana, ale Sum (105 kg, 253 cm) tak http://www.katowice.pzw.org.pl/...ma_253_cm_105_kg
Tutaj inne rekordy oficjalnie uznane prze z PZW z zalewu Rybnickiego http://www.haczyk.com.pl/rekordy-polski
Nie wprowadzaj ludzi w błąd.- ech, , Zibi 24/05/16 00:54
edycja. Drugi link to rekordy polski, w tym te z zalewu Rybnickiego.
- Mój szef tam jeździł... , Doczu 24/05/16 10:55
... chwalił sobie zbiornik, ale czasem jak przyniósł stamtąd rybe, to wyrzucaliśmy do kosza jak nie widział - tak śmierdziały :/
Nie byłem tam, ale odnosze wrażenie, że tam jeżdżą albo mięsiarze, albo goście z presją na rekord. Dla mnie ma to mało wspólnego z wędkarstwem, a więcej z "wyrobnictwem", ale z drugiej strony - nic w tym złego że ktoś celuje wysoko.- już , Zibi 24/05/16 11:49
Ci tłumaczę. Zbiornik jest przy elektrowni - po to był projektowany. W procesach technologicznych następuje zrzut ciepłej wody. Dlatego nawet w zimie nie zamarza. Ostatnio to ograniczyli, ale woda i tak jest kilka stopni cieplejsza, niż gdzie indziej. Rozwijają się glony, do tego sami wędkarze zanęcają jak pokręceni. Ktoś próbował to kiedyś policzyć i wyszły ogromne ilości. Każdy wędkarz po kilka, kilkanaście kilo zanęty wrzuca do zbiornika przy każdym połowie, wędkarzy są setki, wiec można sobie wyobrazić ile tam tego trafia. To wszystko gnije, pleśnieje, fermentuje itd. O nielegalnych zrzutach szamb nawet nie wspomnę. I tak uważam, że jak na taką gospodarkę zbiornikiem, to woda jest spoko. Dla porządku muszę dodać, że ryby tam złowionej nigdy bym nie zjadł. Łowię dla sportu, a potem wypuszczam. Takiemu karpiowi, to nic nie pomoże. Można mrozić, moczyć itp., a i tak śmierdzi mułem. Ale właśnie o sport tu chodzi. Zarzucisz, poderwiesz, powalczysz, wyciągniesz, zmierzysz, pstrykniesz foto i wypuszczasz. Niech się inni też pocieszą.
A ostatnio jeżdżę tam głównie po to, aby popływać żaglówką lub kajakiem. Polecam.- Taaaa sporo się o tym zbiorniku mówi wśród wędkarzy ... , Doczu 24/05/16 13:03
... właśnie w kontekście zarówno gnoju jaki tam trafia ale i medalowych okazów.
Mnie raczej tam nie ciągnie, bo odnosze wrażenie, ze brakuje tam elementu "ryzyka powrotu o kiju" :) Nie powiem że frajdy mi nie sprawia gdy coś się zapnie na haku, ale równie dużą frajdę mam z samej nasiadówy nad jeziorem.
Ostatnio byłem na Pogorii IV i nawet brania nie było przez przez całe popołudnie i nockę. Ale i tak mi się podobało.
|
|
|
|
|
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2024, TwojePC.PL |
|
|
|
|