Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
B O A R D
   » Board
 » Zadaj pytanie
 » Archiwum
 » Szukaj
 » Stylizacja

 
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
OBECNI NA TPC
 
 » Kosiarz 04:30
 » selves 02:47
 » Martens 02:12
 » Zibi 02:07
 » xpx 01:53
 » piotrszac 01:28
 » Pio321 01:16

 Dzisiaj przeczytano
 2654 postów,
 wczoraj 18432

 Szybkie ładowanie
 jest:
włączone.

 
ccc
TwojePC.pl © 2001 - 2025
A R C H I W A L N A   W I A D O M O Ś Ć
    

Rzygam już blokami... , DeK 10/08/11 01:37
Ogólnie od około roku, może dwóch, mam niezmiernie dość blokowisk, żyję tutaj od wielu, wieeelu lat, w mieście około 45 tyś mieszkańców (po wzmożonej emigracji może nawet mniej), ale teraz dopiero coś zaczyna pękać i uświadamiam sobie, że bloki to patologia w której nie chce dłużej żyć.
Niesamowita patologia. Zbiór degeneratów, gówniarzy z zerowym szacunkiem do otoczenia oprócz swoich tzw. "ziomali", a między nimi umiejscowieni ludzie chcący żyć normalnie w określonych warunkach, dbając o te bunkry, ogródki żeby choć trochę upiększyć ten betonowy krajobraz.

Ale oczywiście, zaraz pojawi się stado imbecyli, którzy muszą to zniszczyć, muszą podpalać co się da, drzeć japy pod oknem, i katować ludzi hip hopem czy też innym dziadostwem z komórek pod oknami w letnie upalne dni gdy okna są otwarte, przeplatając swój dialekt składający się głównie z wulgaryzmów, słowami powszechnie uznawanymi za cenzuralne, które przychodzą im z niezmiernym trudem...
Do tego szukanie okazji by komuś dowalić, kogoś zwyzywać, coś zniszczyć, prowokować, obserwować.

Od 2 lat zmagamy się z dresiarstwem w formie biernej, obecnie nie ma dnia by nie było jakichś zadym, podpaleń śmietników, darcia japy przez kiboli, ale jeszcze bardziej drażni mnie pewna znieczulica mieszkańców i brak reakcji na wiele spraw.

Zero zorganizowania by wspólnie coś z tym zrobić, każdy czeka aż zareaguje ktoś inny, każdy narzeka, ale każdy ma obawy bo samochód, bo to bo tamto. I tym sposobem stoi się w miejscu tkwiąc w tym bagnie w którym na głowę wchodzi każdy szczeniak z roszczeniową postawą od życia i otoczenia, i odreagowywaniem na czym się da i na kim się da inspirując się tym hip hopowym bełkotem, który mówi im jak mają funkcjonować.

Zwrócenie uwagi (co przerabia obecnie mój sąsiad) oznacza nie mniej nie więcej jak szykany przez najbliższy tydzień, straszenie jego dzieci pobiciem, sprejowanie jego drzwi od piwnicy, ciągłe naciskanie domofonu i ucieczka itd. itp.


Ogólnie dużo by pisać, kto mieszka na blokach ten wie o czym mówię.

I teraz przyznam, że mam dość, jedyne co mnie trzyma na tych cholernych blokach to bariera finansowa. Poziom patologii jakie są na blokowiskach przekroczył moje normy tolerancji.
I o ile na wsiach też zdarzają się jednostki z "defektem", tak jest to zupełnie co innego niż bunkier ze schodami.

Nienawidzę bloków, po prostu nienawidzę, zbrzydło mi to już do granic możliwości. Społeczna znieczulica, coraz większy procent młodocianych degeneratów. Żebym to ja musiał się obawiać jakichś gówniarzy, którzy zrobili sobie z mojej klatki centrum rozrywki, to teraz nie dziwię się, że starsi ludzie w okolicach 80 lat, strzelają do nich z wiatrówek, jak to gdzieś miało miejsce.

Bezsilność pogłębia fakt, że raczej nie należę do gatunku osób umiejących rozwiązywać takie problemy siłowo, chyba że kupię wiatrówkę :). A przeciętny dres (taka trochę wstępna wersja dresiarstwa w wieku około 20lat, używam tego określenia bardziej w odniesieniu do ich stanu umysłu niż powszechnie znanego wizerunku) nie myśli co może zrobić drugiemu człowiekowi, dla niego to jest umieszczenie swojej pięści na cudzej twarzy bez większego zastanowienia nad konsekwencjami.

Tak więc rzygam, rzygam, rzygam po trzykroć blokowiskami jak i społeczną znieczulicą oraz pokornym znoszeniem by patologia wchodziła na głowę i robiła co chciała.

  1. Pisząc z bloku , TheW@rrior 10/08/11 01:59
    Ja u siebie na osiedlu nie mam takich problemów. Dużo ludzi z okolicy znam osobiście i to mi się w "blokowiskach" podoba. Jasne że czasem jakaś impreza się przedłuży albo ktoś na podwórku wydrze japę ale nie jest to nagminne.
    Dziwne że problemy młodzieży osobiście próbujecie rozwiązywać, może warto przy większych wyskokach wandalizmu przedzwonić na straż/policję. Jak to nic nie daję to jakaś petycja na komisariat by wzmocnili patrole na danym obszarze z podpisami innych. Piszesz że nikt się nie mobilizuje i wspominasz "mój sąsiad" więc sam jesteś z tych "innych". Skrybnij petycję i wybierz się po podpisy na klatce/bloku/dzielnicy i zobaczysz ilu podpisze. Większość jest leniwa by się ruszyć ale jak ktoś coś rozkręci to uwierz że także i ta większość się podpisze (przerabiane u mnie z różnymi petycjami przeciwko dziwnym pomysłom spółdzielni).
    Podejrzewam także że dużo zależy od okolicy, można też trafić na nieciekawą okolicę także mieszkając w jednorodzinnym domku (chyba że wykupisz hektary ziemii i okopiesz się fosą lub dużym płotem betonowym).

    People who fear free software are those
    whose products are worth even less

    1. Wczoraj po rozmowie ze szczeniakami, , DeK 10/08/11 08:44
      i wspomnieniu o Policji usłyszałem określenie konfident. I powtarzał to jak mantrę jeden z drugim, dość dobrze też znają możliwości Policji w takich sytuacjach, co mogą czego nie. Dla takiego gówniarza totalnym dyshonorem jest gdy ktoś dzwoni po Policję, zadałem mu pytanie czy jak okładają pięściami w pięciu jedną osobę to to jest honorowe, czy jak obrzuca błotem kobietę, która ośmieliła mu jakiś czas temu zwrócić uwagę, to też jest honorowe. Te dzieciaki mają jakąś pokręconą moralność i równo popierdzielone zapatrywanie na życie w społeczności z której robią swój poligon.

      Znajomy przyjechał do matki z USA i wypadł również do nich, i też chciał na Policję dzwonić, też trwała wymiana z nimi, nawet nie wiedziałem, że sam poszedł, to po prostu został zdruzgotany podejściem i cwaniactwem a byłą to grupka zaledwie trzech 20 latków.
      Oni dobrze wiedzą, że Policja im nic nie zrobi.

      Dodatkowo u nas nie ma co wzmacniać bo patroli to ja nie widziałem od lat nie licząc sytuacji gdy na osiedlu obok, czyli jakieś 500 metrów dalej zasztyletowano człowieka jakieś 2 lata temu. Wtedy patrole się pojawiły z Rzeszowa na dość krótki okres czasu.


      Pisząc mój sąsiad miałem na myśli incydent w którym im zwrócił uwagę o czym się dowiedziałem jak do mnie przyszedł, że w odwecie dorwali się do jego domofonu i rzucają obraźliwe teksty (również dziewuchy, którym najwidoczniej taki stan umysłu ich kolegów odpowiada) wówczas przyłączyłem się do niego.
      Natomiast gdy była ostra wymiana słów pod klatką to mimo, że każdy z pozostałych to słyszał nie raczył się przyłączyć, a są to ludzie o konkretnej posturze i wieku wzbudzającym szacunek również z małymi dziećmi więc powinno im zależeć.

      Zadzwonienie w tym wypadku od razu na Policję dokładnie nakreśliłoby im kto zadzwonił i sąsiad miałby nieciekawy najbliższy tydzień.

      1. Tak się zastanawiam... , JE Jacaw 10/08/11 09:24
        ...bo może i racja, że policja niewiele może, ale z drugiej strony, właśnie chyba zbyt często wygląda to tak, że każdy z góry przyjmuje, że to nic nie da i nikt nic nie robi. A potem narzekają, że policja nic interweniuje... ale czemu ma interweniować skoro nikt nic nie zgłasza ? Według raportów i statystyk taka okolicy pewnie uchodzi za wyjątkowo spokojną.

        Ja Ciebie rozumiem, że się boisz - pewnie sam bym się bał, ale z drugiej strony, to właśnie często "nic nie robienie, bo to i tak nic nie da" prowadzi właśnie do takich sytuacji. Wydaje mi się, że gdyby kilka osób regularnie na policję pisało o problemach, to taki komendant choćby dla święto spokoju zacząłby posyłać tam więcej patroli, bo mu się by statystyki popsuły.

        Mi osobiście zdarzyło się mieć kilka razy kontakt z policją (choćby niedawno opisywana kradzież tablic rejestracyjnych lub oszustwo na Allegro) i wprawdzie jakoś hura-optymistycznie do tego się nie zabierali, ale też nie było źle. Zgłoszenia za każdym razem przyjmowali, w jednym przypadku dość szybko patrol przyjechał (sprawa drobnej kradzieży przez "meneli") i generalnie raczej odnosiłem pozytywne wrażenie. A często też jest tak, że taki gnojek jeden z drugim to są mocni w gębie i w grupie. Wtedy to krzyczą JP itp. a jak się pojawia policja to nagle ich tupet gdzieś ucieka.

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. Ostatnie zdanie dobrze ilustruje to , JE Jacaw 10/08/11 09:27
          http://noshit.pl/lubie/51711

          Socjalizm to ustrój, który
          bohatersko walczy z problemami
          nieznanymi w innych ustrojach

          1. Ilustracja bardzo ładna , DeK 12/08/11 18:33
            i trafna. Szkoda, że teraz Policja bardziej się ukrywa przed pokoleniem JP z defektem neuronów, niż rozwiązuje problem tak jak rozwiązywany być powinien, najpierw w łęb później ewentualna dyskusja. Tyle, że prawo w zasadzie chroni tych kretynów, a oni doskonale znają prawo z zakresu tego co Policja może im zrobić, a czego nie, dresiarstwo do prawa się nie stosuje, zaś Policja tak, i tym sposobem są bezradni.

            W tej chwili bycie nauczycielem w szkole na przykład to nie lada wyzwanie, trzeba mieć jaja jak stalowe kule armatnie, i nerwy jak tytanowy posąg.
            Bezstresowe wychowanie, brak elementu wychowawczego w szkołach i mamy efekt. Teraz Anglia zdaje się wprowadziła kary cielesne, ten kraj za każdym razem pokazuje jak ta obsesyjna tolerancja i prawa człowieka dają im w kość.

            I mamy pokolenie JP, które lata z maczetami, które niszczy wszystko jak szarańcza.

            Najgorsze, że zachwiane zostały pewne proporcje w naturze, dresiarstwa i patologi zrobiło się mam wrażenie więcej niż było.
            No chyba, że są tak sprytnie rozstawieni, że się stale na nich natykamy.

  2. no trzeba się zgodzić. , juzek 10/08/11 02:59
    beznadziejna ta znieczulica ... chociaż mam wrażenie że wielu ludzi też to wkurza ale nie wiedzą do końca co z tym zrobić, jak się zorganizować i jaki kierunek obrać.

    Ale tak jak pisze Warrior - chyba najlepiej trzeba spróbować sklecić jakąś petycje i pochodzić samemu po klatce, pozbierać podpisy i wtedy iść na policje o większe patrole (tylko Ty sobie pewnie myślisz -'a może tylko ja mam z tym taki problem?, inni pewnie mają to w dupie.. i w ogóle co bedę z siebie pajaca robił' i tak się kółko zamyka, a tu potrzebny atak)

    Ja teraz mieszkam na Osiedlu zamkniętym z ochroną - jest lepiej z tymi debilo-ziomalo-blokersami, ich po prostu nie ma. Ale za to jest co innego.
    Przez to że jest lato, okna są pootwierane i w zamkniętym osiedlu niesie się wszystko jak cholera - i co chwila jakaś imprezka, lub jakieś pogaduszki głośne na balkonie.. a to znowu coś innego... no bez kitu - ludzie są po prostu pierdolnięci, zero jakiegoś wyczucia, krępacji. Stoją na balkonach o 1 w nocy i pierdolą na głos o jakichś farmazonach jakby to kogoś interesowało.
    Ochrona raz zwróci uwagę a raz nie, a imprezy sobie w ogóle odpuściła, bo pojeby i tak nie odpuszczą i sto razy trzeba będzie wzywać policje.

    Jakby ktoś zbierał podpisy do wniosku o zaostrzenie kar za zakłócanie ciszy nocnej to proszę pisać;)

    1. Osiedle zamknięte , Padawan 10/08/11 17:25
      tzw. getto :-). Ale z ochroną o_O... wow, czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Czyli że Ty sobie powiedzmy siedzisz na balkonie o 1 w nocy i gadasz tam z kimś, a oni mogą Ci zwrócić uwagę?

      1. mogą, każdy mieszkaniec ma z domofonu kontakt do ochrony , juzek 10/08/11 18:03
        i może zlecić misje komuś tam w mikrofalą;)

        ochroniarz to może za dużo powiedziane, raczej zwykli struże 'juventusy' itp. więc za wiele nie mogą, ale zawsze to coś.

    2. No tutaj w zasadzie też masz rację , DeK 10/08/11 17:34
      oczywiście. U jest taka sytuacja, że co weekend, nieopodal na trzepaku, przysiada sobie stadko dresów i o 3 w nocy sadzą swoje wynurzenia na cały regulator. Jak słyszę te bzdury, ten porażający poziom merytoryczny, to już pomijając, że latem uniemożliwiają ludziom spanie to jeszcze tłuczenie butelek itd.

      Ale raczej na strzeżonym osiedlu chyba bym nie chciał mieszkać.
      To już by mnie nikt nie odwiedzał gdyby musieli wręcz odciski palców na bramce zostawiać, ochrona patrzyłaby na nich podejrzliwie i kazała opróżniać kieszenie :)

      1. nie, coś ty , juzek 10/08/11 18:20
        tak jak wyzej napisałem, to nie jest ochrona tylko jakaś stróżówka, obserwują i tylko monitorują, mają kamery w kanciapie itp.
        Zupełnie nie rzucają się w oczy na co dzień, a właściwie są pomocni i nie robią żadnych problemów (w końcu to my im płacimy kase).
        Ale ogólnie jestem całkowicie za takim rozwiazaniem: pilnują aut, robią obchody w garażach, przejdą się czasami przy dzieciakach co bawią się na placach i ogólnie jest pewne wrażenie większego bezpieczeństwa.
        Oni na oko znają mieszkańców więc nie robią szopek jak ktoś zapomniał klucza do głównej bramy, a za to bardziej przyglądają się jakimś podejrzanym typkom.

        1. Często właśnie słyszałem , DeK 10/08/11 18:30
          od znajomych jak to niektóre strzeżone osiedla w dużych miastach mają taką formę jak opisałem. No może bez penetracji kieszeń :)

          Ale co co macie wy przydałoby się u nas. Policji nie ma, zero patroli, a w moim mieście robi się coraz niebezpieczniej. No i w razie potrzeby większej interwencji taka ochrona od razu wzywa Policję bez rozterek na zasadzie, hmm wezwać, nie wezwać...

  3. "Ogólnie dużo by pisać, kto mieszka na blokach ten wie o czym mówię" , Dexter 10/08/11 07:16
    Nie wiem, mieszkam w bloku i co?

    Komisarz, Blimek, Bart - nie odpowiadajcie w wątkach, które zakładam.
    Odpowiedzi oleję.
    THX!

  4. Pisząc z bloku 2 , Demo 10/08/11 07:26
    1) Darcia japy nie ma
    2) Trawniczek/ żywopłot w stanie idealnym
    3) Śmietnik zamykany na klucz- klucze mają mieszkańcy bloku- popaleń brak
    4) Jak znajomi do mnie przychodzą to bardzo często są zatrzymywani przez emerytów z parteru pytaniem "do kogo?". Jak nie wiedzą to wypad.
    5) Na klatce trzymamy rowery, w zimę sanki (inni ludzie meble i inne cuda)- nic nie zginie.
    6) W piątkowe/ sobotnie noce słyszę knajpę oddaloną o 3km bo pod blokiem cisza.

    Blok- 11 piętrowa wielka płyta w wiosce ok. 50k mieszkańców.

    Ty może dzielnicę zmień a nie od razu przekreślasz blok? Mieszkałem w bloku/ domu. To i to ma swoje zalety i wady.

    napisalbym swoj config,ale sie nie
    zmiescil:(

    1. tu masz racje, wszystko zależy od okolicy i osiedla, ale jednak ... , fiskomp 10/08/11 07:45
      W swoim żywocie cztery razy przeprowadzałem się na stałe (wiem, teraz to nie jest wyczyn) i różnie bywało. W sumie tylko na jednym mieszkaniu miałem jazdy jak opisuje autor wątku. Policja nic nie robi bo co może. Spisać ? Szczyle mają to już w wysokim poważaniu, a i policja po którymś tam razie nawet nie chce zadu ruszyć. Miałem nieprzyjemność mieć dwie spore ławki pod blokiem, oddalone od sklepu z wyskokowymi o jakieś 70m. Imprezki na wakacjach noc w noc. Towarzystwo niestety nie pokroju wystraszonych bachorów, ale zaprawione w bojach i po zwiedzaniu pensjonatu z oknami w kratkę. Nie podskoczysz, bo możesz albo dostać wp...., albo pożegnać się z samochodem (urok miasteczka, co wszyscy wszystkich). Teraz mieszkam w domu z dala od skupisk blokowych i tras impreza-sklep.
      Niestety w spółdzielni gdzie pracuję, już tak słodko nie jest. Szczególnie, że miejscowy stadion został wynajęty na mecze drużyny z pobliskiego miasta wojewódzkiego, gdzie występuje duże skupisko "kiboli" i różnej maści bezmózgów. Tu zaczyna się cyrk, bo policja nic nie zrobi, bo mecze są ochraniane przez prywatną firmę, a oni znowu, że po meczu nie ich broszka. No i rozgrywają się ciekawe sceny pod blokami (niestety w jednym jest sklep z monopolem.
      W tym wszystkim najgorsze jest to, że w disiejszych czasach policja nic nie może, albo inaczej może, ale co dwuosobowy patrol zrobi z grupą kilkudziesięciu imbecyli z podjaraną adrenaliną ?
      Dlatego rozumiem DeK'a i w sumie radziłbym mu zrobić jak ja, wszystkimi środkami dojść do własnego domku na uboczu.

    2. To nie kwestia dzielnicy, , DeK 10/08/11 08:28
      ta w której mieszkam była jedną ze spokojniejszych.
      U nas bloki mają góra 4 piętra, więc to zupełnie inna kategoria budownictwa jak i typu mieszkańców.

      Też były i trawniki i w zasadzie są nadal, koszone z uporem maniaka jak trawa urośnie o 1mm(zapewne pojawia się tutaj mechanizm wyciągania kasy za koszenie), też darcia japy nie było, śmietników u nas na klucz się zamknąć nie da, to jeszcze konstrukcje, które umożliwiają szukanie puszek, przewalanie śmieci i wyrzucanie śmieci przez osoby postronne.

      U nas nie ma tego, że osoby tutaj mieszkające dbają po ludzku o prywatność i porządek, każdy ma gdzieś, każdy patrzy żeby ktoś inny interweniował, a nie on sam. Drzwi od domofonu zawsze otwarte, jak był siłownik to podpierali drzwi żeby się nie zamykały, domofon systematycznie niszczony...

      Na Podkarpaciu mieszkam więc tutaj dochodzi kwestia ogólnej mentalności i bylejakości.

      A syf się zaczął od około 4-5 lat i narasta systematycznie.
      Co nowa rodzina się wprowadzi z jakimś smarkaczem, to bajzel jeszcze większy. Tworzą się grupy gówniarzy i właśnie dzisiaj w nocy podpalono kolejny raz śmietnik.
      W tym miesiącu straż przyjechała już 4 raz, obok bloku jest zrobione boisko ze sztuczną nawierzchnią, postawili obok Toy Toya, spłoną w poprzednim miesiącu.

      Więc to jest bardziej kwestia degeneracji mieszkańców, ogólnego tez skrzywienia psychiki u młodego pokolenia, które ludzi starszych ma za nic.

      Na osiedlu obok, kobieta zwróciła gówniarzom uwagę, że niszczą ogródek nad którym ona pracowała, żeby jakoś wyglądał. Cóż, w odwecie podpalono jej drzwi do mieszkania.

      1. Dek gdzie mieszkasz ? , fiskomp 10/08/11 08:42
        Znaczy w jakim mieście ?

        1. Dębica , DeK 10/08/11 10:57
          j.w.

          1. hehe, miałem kiedy opony z Twojego miasta , bwana 10/08/11 11:12
            świat jest mały!:-D

            "you don't need your smile when I cut
            your throat"

            1. a z mojego produkty chronią Cię, żeby prądzik czasem nie kopnął. , fiskomp 10/08/11 13:46
              j.w.

            2. No to chociaż tyle :) , DeK 10/08/11 14:53
              Może chcecie trochę dresów ?:) Komplet "dresów" gratis do każdej opony. Ostrzyżone, wyprasowane, i klną jak mało kto.

              Z zasady w okolicach Stomilu zbyt pięknie nie pachnie ale jest to jedyna chyba firma z tych największych, która jeszcze funkcjonuje choć już nie jest nasza tylko Goodyear.
              No i trochę osób poszło na zwolnienia jakiś czas temu.

          2. hmmm , Delete01 10/08/11 18:22
            tak czytam i czytam ... az sie zaciekawilem o jakie miasto chodzi... a tu prosze :) ... miasto, z ktorym juz przeszlo 10 lat nie mam nic wspolnego... Zastanawialem sie o jakie osiedle chodzi ...ale jak zaczalem wyliczac to tylko Wolica nie pasuje :)

      2. Pytanie czemu... , JE Jacaw 10/08/11 10:49
        ...te dzieciaki mają starszych za nic ? Ktoś je tak wychował, co więcej całe społeczeństwo je tak wychowuje... a czemu ? Pamiętam, że jak byłem w podstawówce to pierwszy raz paliłem papierosy i strasznie się z tym kryliśmy, bo jakby zobaczył to JAKIKOLWIEK dorosły (a nie daj Boże ktoś znajomy) to dostałoby się przynajmniej ochrzan o ile nie gorzej. A teraz ? Nikt nie zwraca uwagi, nikt się nie przejmuje... a do tego nawet własnemu dziecku klapsa nie można dać.

        Zaraz ktoś napisze, bo strach zwrócić uwagę... owszem, teraz może i strach, ale przecież to nie pojawiło się nagle, to jest toczący się powoli proces. Więc często, Ci co na to narzekają sami są po części sobie winni. Bo albo źle wychowali swoje dzieci, albo zupełnie obojętnie reagowali na wybryki cudzych. No, ale skoro w polityce, mediach dominuje postawa "tolerancji" to co się dziwić ?

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

  5. znajomy podobnie jak Ty , Demo 10/08/11 07:54
    uciekł do domku na uboczu. Bajkowe położenie, kilka minut samochodem od miasta, łączki, laski i inne jednorożce. Rok po jego wprowadzeniu za płotem wybudował się młody chłopak. Spoko gość, tylko zwierzątka lubił. Konie, krowy, świnki, kozy, owce, niezliczona ilość drobiu. Jak zawieje wiatr to smród niewyobrażalny a w sezonie letnim muchy/ komary/ gzy możesz ze śrutówki ubijać. Dziękuję za taki motyw :/

    napisalbym swoj config,ale sie nie
    zmiescil:(

    1. pod fiskompem miało być , Demo 10/08/11 08:01
      eh ta edycja :/

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

      1. hehehhe, mnie to nie grozi, dlatego jestem szczęśliwy ... , fiskomp 10/08/11 08:44
        jak norka po udanym sexie ;) Taka lokalizacja :) Poza tym krowy w mieście ? Panie, toż to był obciach :)

        1. no ale chłopak jest taki właśnie , Demo 10/08/11 09:25
          Dr Dolittle i sobie trzyma inwentarz. I co zrobisz :)

          napisalbym swoj config,ale sie nie
          zmiescil:(

    2. a gdzie te laski , Chrisu 10/08/11 20:17
      mieszkają? Może to ssaki?

      ;-)

      /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

  6. Mieszkam w bloku w niedużym mieście ok 2mln mieszkańców... , Grolshek 10/08/11 08:22
    ...jak gówniarzeria drze ryja to podjeżdża polcia i robi im z dupy jesień średniowiecza... Miło mieszkać na Woli... Trawniczek, drzewka, śmietnik zamykany, odremontowany blok, klatka, nowe latarnie, nic nie zniszczone... I nie jest to getto... Zmień dzielnicę lub miasto...

    ***** ***!!!

    1. no znam inne miejsca na Woli gdzie jest bardzo słabo , juzek 10/08/11 13:43
      jw...

  7. Domek na uboczu nie rozwiązuje problemów... , Doczu 10/08/11 08:55
    ... one się tylko zmieniają, bo albo mieszkasz w gettcie ogrodzonym i ochranianym przez agencję, albo jak mieszkasz na uboczu musisz się martwić by ci się nikt nie włamał, ni podpalił chałupy, nie otruł psa itp.
    Nie ma idealnego rozwiązania.
    Sam mieszkam na osiedlu robotniczym (sypialnia Huty Katowice i połowy zakładów na Śląsku i w Zagłębiu, ok 40 bloków 11 p i podobna ilość 4p). Są tu ludzie chyba ze wszystkich zakątków Polski. Istny tygiel. I też nieraz chciałbym się z tego wyrwać, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że przeprowadzka nie rozwiązuje wszystkich problemów. Niemniej gdybym miał kasę, to chętnie bym się przeprowadził.

    1. ... , Never 10/08/11 17:54
      Dąbrowa G.? Ząbkowice? :)

      1. obstawiam , Chrisu 10/08/11 20:18
        Tychy ;)

        /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

      2. Ząbkowice ??? A gdziez tam sa jakies bloki ? :) , Doczu 10/08/11 20:22
        Sosnowiec Zagórze.

  8. wspolczuje, ale na moje szczescie tego nie doswiadczam, mieszkam na typowym , chris_gd 10/08/11 09:05
    osiedlu, w typowym bloku a za sasiadow mam ERGO Arene :D
    osiedle spokojnie, ladne, po remontach, ciezko stwierdzic wandalizm, a grupki ziomali czuja respekt i grzecznie sie klaniaja

    Ryzen 7 3700X@4.3GHz/16GB 3000Mhz/
    RTX 2060Super@GPU1600/MEM1900

  9. Wspolczje bo wiem o czym mowa , MayheM 10/08/11 09:10
    na zadupiach niestety tak jest. Sam zmagam sie z banda burakow, ktorzy robia co chca i kiedy chca, a policja nie reaguje.

    I jak tu nie popadac we frustracje i depresje.

  10. Mnie sie udalo uciec natomiast rodzice zostali , palioza 10/08/11 09:50
    i powiem szczerze, ze specjalnie na dojazdy z domku gdzie sie wyprowadzilem (gdzie teraz mieszkam), na osiedle rodzicow (wyjatkowo niebezpieczna dzielnica Katowic) zakupilem sobie Cinquecento z 94 roku, przegnity troche, ale jezdzi. Gdyz po wlamie do mojego Paska CC mialem juz dosc. CC kupilem za niecaly 1000 zl, a jedna wybita szyba, ukradziona nawigacja = strata znizek z AC pewnie o wartosci tego CC :-).
    Prawda jest taka, ze za "moich czasow" nie bylo takiego bandytyzmu, to, co tam sie teraz wyprawia to jest masakra.
    Nie wyobrazam sobie juz teraz przeprowadzenia sie z powrotem na blokowisko, jest to koszmar, juz pomijajac fakt bandytyzmu, ale czas czekania na winde, odleglosc do parkingu, halasy z okolicznych mieszkan, zapachy z ciagow wentylacyjnych, brud i syf na klatkach/windach.

    Uczyń coś idiotoodpornym, a ktoś
    stworzy lepszą wersję idioty.

    1. jeju gdzie Wy mieszkacie ?? , Demo 10/08/11 10:05
      Do samochodu od klatki idę ok. 30-45 s, na klatkę sprząta 3x w tygodniu opłacona kobieta (i robi to dobrze), szczyt bandytyzmu u mnie to jak ktoś wrzuci karton który zapcha zsyp a hałasów z mieszkań nie uświadczam (co Wy macie ściany papieru ??).

      Jak to czytam to mam wrażenie, że 2 inne kraje. A przecież mieszkam w zwykłej chamskiej wielkiej płycie.

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

      1. Też się zastanawiam... , JE Jacaw 10/08/11 10:42
        ...bo akurat mieszkam w Katowicach i w bloku. Nie twierdzę, że jest super bezpiecznie (patrz niedawna kradzież tablic rejestracyjnych), ale nie jest też źle.

        Natomiast ostatnio się tak zastanawiałem, bo często właśnie się słyszy, jak ktoś narzeka: za moich czasów nie było takiego chuligaństwa. I jedno mnie zastanawia, bo często osoby to wypowiadające to tak na oko są w wieku rodziców tych co teraz dokonują aktów wandalizmu - więc kto tak wychował tą młodzież ? Poza tym jakoś zawsze jest tak, że starsi twierdzą, że za ich czasów tak nie było...

        Socjalizm to ustrój, który
        bohatersko walczy z problemami
        nieznanymi w innych ustrojach

        1. Zaleze , palioza 10/08/11 11:59
          Do Demo:
          -czas czekania na winde (okolo 1 min) - domek 0 min (a jak mieszkalem przez chwilke na 1000leciu w kukurydzy na 21, to czasami sie czekalo 30 min na winde)

          -czas dojscia do auta niech bedzie 30 sek, domek 5, bo ma garaz

          -halas w bloku jest nie do opisania jak pomieszkasz w domku przez jakis czas
          (ofc jak sie przeprowadzalem do domku, to przeszkadzala mi tam cisza :-) ), ale jak ide na obiad do rodzicow, to tam wszystko wyje


          windy zaszczane, okolice zsypow zaszczane i smierdzace od nieposprzatanych odpadkow, ktore wypadly z kosza na smieci.

          JEJaclaw "za moich czasow" wyraze sie precyzyjniej, z 10 lat temu bylo zupelnie inaczej zdarzaly sie pijaczki (wtedy na Zalezu byl problem Romow czy jak ich tam nazwac), ale pozniej ich wysiedlili. Obecnie jestem w wieku 30 paru lat i w drodze pierwsze dziecko, zrobie wszystko zeby je wychowac dokladnie tak jak ja zostalem wychowany, tylko boje sie, ze z taki wychowaniem bedzie mialo "gorzej" w szkole itp, coz... bedzie musialo sobie poradzic.

          Uczyń coś idiotoodpornym, a ktoś
          stworzy lepszą wersję idioty.

          1. Wiesz... , JE Jacaw 10/08/11 12:21
            ...to jesteśmy z tego samego pokolenia i sam się często zastanawiam jak to jest z tym "za moich czasów". Problem w tym, że ludzie często nie pamiętają jak sami się dawniej zachowywali lub nie potrafią tego ocenić z obecnej perspektywy. Dawniej wydawało się, że to "zgredy" się nas czepiają, a teraz samemu się jest tym czepiającym się "zgredem".

            Czy jest gorzej ? Nie wiem, bo patrząc statystycznie, to teraz ponoć zbyt dużo czasu dzieci/młodzież spędza przez kompem lub TV, do tego dzieci jest mniej (z tego co wiem, to moje pokolenie to był wyż demograficzny), więc teoretycznie latających i wrzeszczących dzieciaków jest mniej, do tego jakby na to nie patrzeć, bo boisk, kin, lokali, knajp, imprez itp. rzeczy raczej przybywa, więc obecnie dzieciaki teoretycznie mają więcej możliwości na spędzanie czasu. Nie mówiąc już o setkach kursów, szkoleń, czy na co jeszcze tam można chodzić. Więc wrzeszczących i błąkających się dzieciaków powinno być mniej. Nawet jeśli są bardziej rozpieszczone to chyba powinno się to jakoś równoważyć... choćby dlatego, że za moich czasów praktycznie każdą wolną chwilę spędzało się na dworze.

            Sam np. obserwują mojego starszego brata, który dokładnie tymi samymi słowami co moja mam jego, beszta swojego syna, że słucha za głośniej i niefajnej muzyki. Bardzo mnie to bawi, bo widać wyraźnie, że zapomniał wół jak cielęciem był.

            Niby też mi się wydaje, że teraz jest gorzej, ale jak sobie przypominam siebie wstecz, to też aniołkiem się nie było i przyznam, że wielu rzeczy, które kiedyś robiłem teraz bym nie zrobił i często bałbym się zrobić. Teraz jadę na wakacje i szukam ciszy oraz spokoju, a kiedyś czymś głośniej, czym więcej ludzi i większe zamieszanie bym było fajniej, a dodam, że raczej zawsze należałem do tych bardziej grzecznych. Np. ostatnio byłem na stawach Pogoria i na I oraz III mi się w miarę podobała plaża - taki rodzinny klimat, natomiast na IV jest dzika plaża, która wygląda jak zlot hipisów i po 15 minutach miałem jej święcie dość... a pewnie jeszcze z 15-20 lat temu miałbym zupełnie inne nastawienie i stwierdziłbym, że I i II to nuda, a IV super impreza.

            Socjalizm to ustrój, który
            bohatersko walczy z problemami
            nieznanymi w innych ustrojach

            1. A przy okazji, to prawie... , JE Jacaw 10/08/11 12:30
              ...po sąsiedzku przez las i A4 mieszkam: os. Kokociniec - jak na razie nie narzekam i a jeśli już to raczej na sąsiada z wiertarką. :-)

              Socjalizm to ustrój, który
              bohatersko walczy z problemami
              nieznanymi w innych ustrojach

            2. jedno male ale... , palioza 10/08/11 12:56
              masz duzo racji w tym, co piszesz ze dzieci siedzą przed kompem, albo maja mnóstwo szkolen, czas zajety po szkole etc... ale tylko wsrod ludzi (najprawdopodobniej) wyksztalconych i trzezwo myslacych o wychowaniu dzieci (czy poprawnym sposobie czy nie to inny temat) i pewnie w takim towarzystwie sie obracasz (z tego co piszesz), natomiast w.g mnie najwiekszy "syf" robia wlasnie Ci inni (ktorych imho jest wiecej) matka pije konkubent pije, dziecko jak nie zaliczy w morde w domu, to jest sukces. Wlasnie takich ludzi/dzieci jest na Zalezu b. duzo i co... lazi to to po dworze od malego szuka zaczepki i tak zostaje na stare lata. Tak samo zdanie o policji sie wyrabia w domu, jak taka rodzina ma nalot i rodzice pozniej sie o "policji" wyrazaja, to wiadomo JP 100% itp. (Nie mowiac, ze moje zdanie o policji jest coraz gorsze, bo jak cos od nich potrzebowalem to sie nie dalo z lenistwa pewnie) w kazdym razie mam do nich jakistam jeszcze szacunek, a taki maly? To wie, ze policja moze im przyniesc TYLKO problemy.

              Uczyń coś idiotoodpornym, a ktoś
              stworzy lepszą wersję idioty.

          2. właśnie o to chodzi , Demo 10/08/11 13:49
            że ja mieszkałem w domku (rodzice nadal mieszkają) i mam porównanie. I dom i blok ma swoje wady i zalety ale wady wymienione przez Ciebie (zaszczane windy/ klatki/ piwnice, czas oczekiwania na windę, czy hałas) są mi całkowicie obce.

            napisalbym swoj config,ale sie nie
            zmiescil:(

            1. a to co jedyne moge zrobic to pogratulowac , palioza 10/08/11 14:23
              bo nie spotkalem sie (jeszcze) z tak fajnym osiedlem jak prezentujesz.

              Uczyń coś idiotoodpornym, a ktoś
              stworzy lepszą wersję idioty.

              1. to nie osiedle a blok , Demo 10/08/11 14:33
                wspólnota mieszkaniowa. Spora część lokatorów to emeryci którzy chyba za hobby mają doglądanie trawnika, żywopłotu i opierdalanie każdego kto ośmieliłby się pomyśleć o rzuceniu papierka w pobliżu bloku :)

                napisalbym swoj config,ale sie nie
                zmiescil:(

                1. no to juz wiemy , Maverick 11/08/11 10:31
                  dlaczego nie czekasz na winde. Bo nikt nia nie jezdzi oprocz Ciebie.
                  Gdy mieszka 40 mlodych rodzin w klatce winda kursuje non stop. Mieszkalem cale lata w takiej klatce i bywalo roznie. Teraz mieszkam w malym apartamentowcu i jest o wiele lepiej, ze wszystkim. Z porzadkiem, windami, wspolnym ogrodem itd.

                  1. czasem czekam , Demo 11/08/11 10:56
                    ale jak czekam 30-40s to szczyt.

                    napisalbym swoj config,ale sie nie
                    zmiescil:(

  11. Mieszkam w tzw. kondominium - myślałem że będzie lepiej niż jest , bwana 10/08/11 10:23
    i trochę się rozczarowałem. Mieszkańcy w większości wprawdzie respektują regulamin osiedla i szanują się nawzajem, ale są zjawiska, przy których jeden zgniłek ma wpływ na spokój wszystkich, np. jedna głośna impreza w nocy budzi/nie daje spać tak samo jak dziesięć. Ludzie zachowują się momentami jak za PRL-u - pozwalają dzieciom śmiecić, dewastować ściany jakby nie wiedzieli, że to wszystko jest później naprawiane nie za pieniądze "jakichś ONYCH" tylko za nasze składki na fundusz remontowy. Zajob. Psie gówna, palenie na korytarzach, wiercenie po ustalonych godzinach.

    Ostatnio kilkanaścioro imprezowiczów w wieku dwadzieścia parę jarało stadnie pod oknem mojej sypialni. Środek nocy, darcie mordy na maksa. Wiecie co pomogło? Stanąłem w oknie, wystawiłem łeb i nadałem odgłos charchania - takiego przed splunięciem. Wcześniejsze grzeczne i niegrzeczne zwracanie uwagi nie pomogło, a po tym odgłosie wymiotło palaczy jak mopem. Niestety, nie definitywnie tylko pod inny balkon. Koniec końców ochrona wezwała Policję i impreza bodaj koło 4-tej rano ucichła.

    "you don't need your smile when I cut
    your throat"

    1. no dobra, pierwsze zdanie to w zasadzie masło maślane , bwana 10/08/11 10:24
      ale wyadomo o co chodzy.

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

    2. hmm niewłaściwa kolejnosć , Artaa 10/08/11 10:43
      wpierw dzwonimy na policję i mówimy że jakieś h krzycza JP... po nocy

      1. wg mnie właściwa kolejność jest taka: sam zwracam uwagę, potem ochrona osiedla , bwana 10/08/11 11:13
        jeśli nie działa - ochrona dzwoni na Policję. Teraz był pierwszy raz taki, że interwencja ochrony nie podziałała. Młodzież była już bardzo nachlana, więc nieśmiertelna.

        "you don't need your smile when I cut
        your throat"

  12. na szczęście u mnie , Hitman 10/08/11 10:32
    dresy rosną dopiero i obecnie są na etapie piaskownicy ;))
    do tego czasu zmienie otoczenie 3 razy jak tylko przebije się przez beton urzędniczy - wolałbym walczyć z patologią a tak to nie ma komu ebnąć nawet za taką biurokrację..
    Współczuję - zmień otoczenie albo pogoń ich z maczetą - grunt to wyrobić sobie opinie - że z tym "spod piątki" lepiej nie zaczynać bo wariat i nieobliczalny działa w 99% przypadków..
    Idziesz jak w amoku na nich w ostateczności morda nie szklanka.. żaden sąd nie uwierzy że Ty sam napadłeś na grupę dresów i chciałeś ich pobić ( zresztą jak nie byłeś karany to dostaniesz góra zawiasy jak ich trochę mocniej sklepiesz i zrobi się afera)
    Możesz też grzecznie zamykać się w swej twierdzy i krzyczeć do poduszki..

    Teoretycznie okłamywanie samego siebie
    jest niemożliwe. W praktyce robi to
    każdy z nas.

    1. oj, znać faceta co nie ma żony/dziecka , bwana 10/08/11 10:36
      niestety, na własnej skórze przećwiczyłem to, że facet ZNACZNIE grzeczniej żyje z sąsiadami wiedząc, że są to również sąsiedzi żony/partnerki i dziecka (z racji wspólnego mieszkania, rzecz jasna).

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. oj mam , Hitman 10/08/11 15:34
        i wcześniej spędze reszte życia w pierdlu niż będe zaszczuty na swoim terenie..

        Teoretycznie okłamywanie samego siebie
        jest niemożliwe. W praktyce robi to
        każdy z nas.

        1. nie powiem, że i mnie w określonych sytuacjach podobna myśl nie przechodziła przez głowę , bwana 12/08/11 13:30
          natomiast "ja w pierdlu" to lekka konsekwencja np. w porównaniu ze "skatowanym dzieckiem". Chodzi mi właśnie o to, że dopóki konsekwencje mogę ponieść tylko ja - to luz. Gorzej, kiedy na względzie musimy mieć też naszych bliskich.

          Wniosek z tego prosty. Prawdziwie wolny facet to taki, który nie ma żony, dzieci (w każdym razie takich o których by wiedział) a zamiast tego bierze udział w barowych i osiedlowych awanturach z rękoczynem i posuwa długonogie blondyny o cycach jak cebry i ilorazie na poziomie pantofelka, dziewczyny o imieniu "przypadkiem nie dzwoń, mała";-D

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

  13. Też mieszkam w bloku , Bergerac 10/08/11 10:36
    i zastanawiam się, jak dowalić typowi mieszkającemu nade mną.
    Sytuacja: facio mieszka na ostatnim piętrze, ja pod nim. On skubie kwiaty, żre, struga kijek, whatever i wszystko rzuca na mój balkon i mój parapet. Uwagi słowne nie działają, administracja nie reaguje, na dach się wejść nie da (choćby w celu naszczania na typa), a przecież nie poproszę żeby policja zamieszkała u mnie 24/7. Nie zadziała również konfrontacja siłowa, bo on jest u schyłku życia i przy mocniejszym tupnięciu rozsypie się. Krzykniesz, umrze na serce bydlę jedno, ale pierdzieć pójdziesz za człowieka. Pozostaje siedzieć na dupie, słać wszędzie bezsensowne pisma wyrzucane przez urzędasów do kosza ze względu na niską szkodliwość społeczną i czekać dnia, w którym typ odwali kitę w sposób naturalny. Oto państwo prawa.

    Barbossa: You're supposed to be dead!
    Jack Sparrow: Am I not?

    1. W skrócie , bwana 10/08/11 10:40
      Założyć markizę nad balkonem, dalej składać pisemne skargi do wspólnoty, cierpliwie poczekać.

      A jeśli nie masz ochoty, cierpliwości, whatever - zawsze pozostaje paleta miliona psikusów lokatorskich o ciężarze gatunkowym od błahego po średniopoważny.

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. Odlac , Ament 10/08/11 10:45
        sie do litrowego sloika. Sloik oprzec o drzwi delikwenta pod katem ~ 45 stopni. Zadzwonic. Uciekac. Akcje powtarzac.

        I
        -AMENT-
        I

        1. lub pozostałych 999 999 zabaw sąsiedzkich , bwana 10/08/11 10:49
          tak czy siak - jeśli to starszy człowiek to zacząłbym od np. wniesienia mu zakupów do mieszkania, zagadania raz i drugi i poproszenia (tak, poproszenia, do kurwy nędzy, ale przecież liczy się efekt) o większą uwagę przy sypaniu odpadków z balkonu.

          Tak czy siak, sytuacja teraz wydaje się już zbyt zaogniona aby można było "się polubić".

          "you don't need your smile when I cut
          your throat"

          1. Ten ''starszy człowiek'' , Bergerac 10/08/11 11:00
            wzywa policję, gdy ktokolwiek się zbliży do niego na odległość mniejszą niż 5 metrów. Próbowałem kiedyś być miły i przez parę lat mówiłem mu ''dzień dobry''. Nigdy nie odpowiadał, tylko patrzył jak na kawałek wyschniętego balasa.
            Odnoszę wrażenie, że on złośliwie rzuca mi te śmiecie. Gdyby nie wewnętrzny opór i pięćset innych zakazów moich wewnętrznych, to bym mu pomógł przy schodzeniu ze schodów i byłby kurwa spokój.

            Barbossa: You're supposed to be dead!
            Jack Sparrow: Am I not?

            1. może wariat , bwana 10/08/11 11:11
              a może ma coś na sumieniu? Tak czy siak, jeśli to "emerytowany ubek" - sugerowałbym nie robić niczego agresywnego. Chyba nie muszę tłumaczyć?

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

            2. "...patrzył jak na kawałek wyschniętego balasa..." , elliot_pl 10/08/11 12:26
              moze powinienes zaczac uzywac kremu do twarzy, albo chociaz mydla :]

              momtoronomyotypaldollyochagi...

              1. Nawet nie masz pojęcia , Bergerac 10/08/11 14:17
                jak bardzo się uśmiałem, aż mi dupa ze śmiechu odpadła.

                Barbossa: You're supposed to be dead!
                Jack Sparrow: Am I not?

          2. Dzisiaj wyszedłem do pracy , Bergerac 12/08/11 10:08
            godzinę później niż zwykle. Może kutas myślał że mnie już nie ma, bo znów tak podlał kwiaty, że mi zalało parapet i kawałek balkonu. Brudna woda z ziemią. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, czy komuś nie dać na flaszkę...

            Barbossa: You're supposed to be dead!
            Jack Sparrow: Am I not?

            1. lubisz metalcore, heavy metal, death metal? , bwana 12/08/11 12:00
              no to wiesz, do 22-giej zawsze możesz słuchać głośno. Jak chcesz, podrzucę Ci kilka odpowiednich kawałków;-)

              Oczywiście wcześniej możesz piętro wyżej na schodach rozlać olej, zdarza się w najlepszym domu.

              A mniej praktycznie, za to bardziej serio - wytrzymaj. Prawdopodobnie nic nie wskórasz.

              Może być też tak, że osobnik ma potrzebę znęcania się/denerwowania ludzi/generowania konfliktu i najlepiej podziała na gościa zignorowanie jego zaczepek (jak np. ignoruje się trolla na forum dyskusyjnym). Akurat znam ten typ osobowości w postaci wręcz klinicznej - z autopsji.

              "you don't need your smile when I cut
              your throat"

              1. Nie da rady , Bergerac 12/08/11 12:17
                Mieszkam z ojcem emerytem, który tego nie zniesie. Hałasowanie odpada.

                Barbossa: You're supposed to be dead!
                Jack Sparrow: Am I not?

                1. no cóż, fajne kawałki miałem na myśli, ale skoro wzgardziłeś...;-) , bwana 12/08/11 13:22
                  serio mówię - bądź twardy, wytrzymaj.

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

            2. Mi to się zdaje, że ... , Muchomor 12/08/11 12:11
              ... pomysł z markerami do paintballa jest w dechę. Przefarbuje balkon, plamy są łatwe do zmycia i nie zostawiają trwałych przebarwień, ale jadnak napracować ze ścięrą się trzeba. Może mu da do myślenia i zrozumie o co ci chodzi.

              Stary Grzyb :-) Pozdrawia
              Boardowiczów

              1. Jasne , Bergerac 12/08/11 12:18
                Ja mu jebnę farbą po szybach, a on mi się zesra na parapet. To jest bydlę tego typu, że możesz mówić i mówić, a on nie słyszy.

                Barbossa: You're supposed to be dead!
                Jack Sparrow: Am I not?

                1. W ten sposób sam sobie odpowiedziałeś na niezadane pytanie , bwana 12/08/11 13:33
                  Otóż mianowicie - czegokolwiek byś nie zrobił, jego stać w rewanżu na więcej (a przynajmniej sam tak uważasz). Jeśli już znasz odpowiedź, wniosek jest prosty. Należy odpuścić.

                  "you don't need your smile when I cut
                  your throat"

                2. To masz przesrane i tyle. , Muchomor 12/08/11 13:36
                  Nic nie zrobisz. Z doświadczenia wiem, że spółdzielnie i zarządcy bardzo niechętnie angażują się w konflikty z emerytami, awanturnikami i osobami o niepotwierdzonej poczytalności. Dopóki nie dojdzie do eskalacji z jego strony to nic nie wskórasz.

                  Stary Grzyb :-) Pozdrawia
                  Boardowiczów

                  1. No więc , Bergerac 12/08/11 13:57
                    te schody... albo dać komuś na flaszkę... Zrobiłbym tak, gdybym nie miał zasad. A tak - masz rację, nic się kurwa nie da zrobić!

                    Barbossa: You're supposed to be dead!
                    Jack Sparrow: Am I not?

                    1. olej widać , Artaa 12/08/11 15:58
                      może areozol woskowy do butów?

                      kiedyś jak sobie podłogę przypadkiem psiknąłem to ...

                    2. Ja myslę, że forma brutalna , DeK 12/08/11 18:23
                      nie ma sensu, bo tym sposobem dojdzie do systematycznego odbijania piłeczki, on zrobi coś tobie, ty jemu, on w odwecie znowu tobie i tak się będziecie wozić.

                      Tak samo działa przyblokowe dresiarstwo, zrobisz im coś na zasadzie zwrócenia uwagi albo nawet wytarmoszenia, to na drugi dzień, niekoniecznie on ale jego ziomale, rozwalą ci auto, podpalą drzwi, i będą to powtarzać systematycznie, po prostu wykańczają w ten sposób psychicznie.

              2. w takich sytuacjach, jeśli człowiek decyduje się już na jakąś formę przemocy , bwana 12/08/11 13:25
                to powinien najpierw oszacować:
                - ile ma do stracenia on a ile przeciwnik
                - jak daleko może się posunąć on a jak daleko przeciwnik
                - co mamy szansę uzyskać w przypadku wygranej i jakim może być to obciążone kosztem

                Jeśli odpowiedź na któreś z tych pytań brzmi "nie wiem", należy zaniechać eskalacji konfliktu, o ile nie jesteśmy już na tym etapie, że sąsiad szpadlem odcina nam stopę i musimy się rozpaczliwie bronić.

                Alternatywnie można na chwilę przestać być odpowiedzialnym człowiekiem i po prostu spontanicznie wykurwić sąsiadowi z glana. Jednak ja wolę odpowiedzialnie, najwyraźniej tak mam i już.

                "you don't need your smile when I cut
                your throat"

                1. No to jesteś szczęśliwym człowiekiem , Bergerac 12/08/11 13:55
                  bo umiesz sobie wyjaśnić, że cokolwiek się nie stanie, to pomoże medytacja, yoga i uśmiech. A mnie wkurwia że ten przechuj na kaczych łapach nie respektuje obecności innych ludzi w swoim malutkim zasraniutkim świecie.

                  Barbossa: You're supposed to be dead!
                  Jack Sparrow: Am I not?

                  1. musiałem się nauczyć , bwana 12/08/11 14:26
                    jak pisałem w tym wątku - znam z autopsji kliniczny przypadek konfliktowego charakteru - obcowałem z nim dzień w dzień przez około 5 lat.

                    Żeby nie było - czasem i mi nerwy puszczają. Ale naprawdę staram się patrzeć na każdy potencjalny konflikt przez pryzmat bilansu spodziewanych zysków i strat. Rzecz jasna nie jest to takie proste, bo np. jak przeliczyć poczucie godności osobistej na piąchy w dziób albo honor na kopy w dupę?:-D

                    "you don't need your smile when I cut
                    your throat"

                    1. Ja przez 4 lata :) , Bergerac 13/08/11 10:38
                      A wracając do tematu: jaki honor? Dziką, pierwotną, prostacką satysfakcję! :D

                      Barbossa: You're supposed to be dead!
                      Jack Sparrow: Am I not?

                      1. a jak tak , bwana 13/08/11 13:01
                        to tak. ale to już dla BHP poproś kumpli z innej dzielni o udzielenie pomocy w psikusach, samemu pozostając dla przykrego sąsiada anonimowym. Wiesz, zgodnie z zasadą, że zalepiaczklejemsupergluedziurekodklucza nie zalepiaklejemsupergluedziurekodklucza na własnym osiedlu. To starożytna i mądra zasada;-D

                        "you don't need your smile when I cut
                        your throat"

                        1. Wiem, wiem , Bergerac 16/08/11 09:05
                          Urodziłem się na Pradze :D

                          Barbossa: You're supposed to be dead!
                          Jack Sparrow: Am I not?

        2. Zapomnieliśmy , Bergerac 10/08/11 10:56
          o punkcie pierwszym: rozpierniczyć mocne drzwi na korytarz (jest domofon). Poza tym on nigdy nie otwiera, a kiedyś powiedział cieciowi: ''To moje mieszkanie i mogę sobie w nim robić co mi się podoba''. Nie rusza go zasada o nieszkodzeniu innym. Wniosę skargę, machną ręką a ja zapłacę koszty postępowania. Do dupy.

          Markizy nie założę, bo muszę mieć pozwolenie, żeby to nie była samowolka budowlana - wiem, bo już to przerabiałem. Natomiast ona ma taką markizę (a raczej daszek) bez pozwolenia. Pisałem do wojewódzkiego nadzoru budowlanego w tej sprawie, bo typ zamontował daszek spadem do elewacji i każdy deszcz karmi grzyby, które siedzą pod ociepleniem budynku. Nadzór budowlany olał sprawę. Nie poskutkowała też skarga do administracji, bo co prawda przyszła komisja a potem pismo z nakazem zdjęcia daszka, ale typ powiedział żeby się pierdolili. Ponoć jakiś emerytowany ubek. Dupa jak była tak jest czarna i zbita.

          Barbossa: You're supposed to be dead!
          Jack Sparrow: Am I not?

          1. czyli nadzór olewa nielegalne markizy. Zakładaj więc własną:-) , bwana 10/08/11 11:02
            Ja doskonale czuję Twoją frustrację, stary, ale ogólnie pamiętaj - zależy Ci na rozwiązaniu problemu a nie na dokuczeniu sąsiadowi.

            Zdaję sobie też sprawę, że to co Ci proponuję narusza poczucie sprawiedliwości. No bo w końcu to sąsiad zachowuje się "niezgodnie" i dlaczego miałbyś wydawać złamanego eurofeniga, żeby chronić się od skutków działalności sąsiada. Niestety, dochodzenie sprawiedliwości w naszym kraju w takich sprawach, uwierz, kosztuje więcej nerwów i kasy niż owa markiza.

            Zaciśnij zęby i bądź silniejszy od siebie;-)

            "you don't need your smile when I cut
            your throat"

            1. No więc , Bergerac 10/08/11 11:09
              te schody to w sumie takie bardziej humanitarne rozwiązanie... by było gdyby nie to, że jestem człowiekiem.

              Balkony są tak ustawione, że mój jest idealnie pod jego. Czyli markiza średnio przydatna. Poza tym złamanego eurofeniga wolę wydać na coś innego niż na użeranie się z chamem i prostakiem. Mam nadzieję, że z niego żaden Matuzalem i niedługo sprawa się sama rozwiąże ;)

              Barbossa: You're supposed to be dead!
              Jack Sparrow: Am I not?

        3. gorzej jak , Luke Jadi 10/08/11 13:53
          ma drzwi otwierane na klatkę :)

          ----------------------------------------
          www.lukaszjatczak.pl

    2. hmmm...zbierać te wszystkie , Demo 10/08/11 10:51
      śmieci do jakiegoś wiaderka i jak się tego uzbiera wypieprzyć mu to na wycieraczce?

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

  14. Zawsze można spróbować , ligand17 10/08/11 10:41
    wziąć sprawy w swoje ręce - pięciu kumpli z karabinkami do paintballa zabijaącymi czas na zabawie w snajperów z okien/balkonów w stronę tych współczesnych dzieci-kwiatów mogłoby całkiem skutecznie zniwelować przewagę liczebną. Ale z drugiej strony mogłoby też doprowadzić do eskalacji przemocy.

    1. można też chłopaków z dzielni wynająć , Artaa 10/08/11 10:45
      ale to lepiej przez kogoś zaprzyjaźnionego...

    2. właśnie w tym problem, że nie ma cywilizowanego rozwiązania problemów z niecywilizowanymi , bwana 10/08/11 10:46
      sąsiadami. Bo nawet jeśli siłowo - weźmiesz za mordy - to musisz już trzymać za te mordy po wsze czasy. Bo chwila relaksu może skończyć się zgarnięciem megawpierdolu. Poza tym nie można wiecznie pilnować siebie, kobiety i dzieci i chronić przed szykanami itepe.

      Powyższe jest jednym z powodów, dla których plemiona dzikich najpierw podbijano a dopiero potem cywilizowano.

      "you don't need your smile when I cut
      your throat"

      1. Powyższe jest jednym z powodów, dla których plemiona dzikich najpierw podbijano a dopiero , globi-wan 10/08/11 10:53
        mocne i celne

        use the Force

      2. No dokadnie, ale ... , Muchomor 10/08/11 11:15
        ... za to byby to świetny sposób na problemy Berżeraka.

        Stary Grzyb :-) Pozdrawia
        Boardowiczów

  15. hmm , bartek_mi 10/08/11 11:44
    To wszystko to kwestia biedy.
    Nie wiem jak jest w debicy, nie bylem, nie znam nikogo z debicy, ale cos mi sie wydaje, ze bylo za komuny niezle, a teraz jest kicha. ludzie prace mieli, jakos sie zycie toczylo, dzieciakow narobili a teraz to sa 20-letnie gnoje bez peryspektyw. 10 lat temu jak costam zaczelo padac z duzych zakladow ludzie zamiast bachory wychowywac kombinowali jak tu na zycie zarobic i powstalo pokolenie ulicy.
    powoli dzieje sie to samo u moich rodzicow w miescie gdzie gnojstwa jest coraz wiecej, mlodych ludzi w wieku produkcyjnym i jakas tam glowa coraz mniej bo wyjechali na studia i nie wrocili. zaraz padnie (sprywatyzuja) duzy zaklad i sie zacznie rownia pochyla.

    i nic sie na to nie poradzi bo gnoj gnoja zawsze znajdzie. zawsze sie te mendy zleza w jakiejs klatce i zaczna kombunowac...

    aha - w wawie jest ciut lepiej bo osiedla sa czyszczone z mentow przez odkupujacych mieszkania, ktore tamci dostali kiedys za darmoche, za ciezka kase.

    dzisiaj jest jutrzejszym wczoraj

    1. W zasadzie jest tak jak piszesz. , DeK 10/08/11 12:42
      Dębica gospodarczo umiera, większość kluczowych firm po prostu padła, można by dużo pisać o degradacji tego miasta.
      Często bywam w Warszawie czy Krakowie, kontrast jest spory. Jak wracam po tygodniu czy dwóch z Warszawy to mam wrażenie, ze wróciłem do miasta w którym dokonano jakichś eksperymentów genetycznych i wyhodowano to całe bydło niezdolne do innego myślenia niż kategoriami destrukcji i rękoczynów.
      A im się ciemniej robi tym więcej tego ścierwa wychodzi ze swoich nor.

      Gdy widzę Policję na ulicy to jestem dość zaskoczony bo to rzadki widok, patroli brak, chyba, że kogoś zasztyletują, ale wówczas to jest po fakcie.

      Ostatnio burmistrz tego miasta zrobił coś co mnie położyło na łopatki, mapę przestępczości w Dębicy, i na tym się skończyły działania burmistrza w kwestii rozwiązywania problemu.

      Doszło do tego, że okradany jest lokalny szpital, kradną nawet stalowe elementy podjazdu dla inwalidów, generatory, to że szpital nie ma jakichś strażników to inna sprawa.


      Na osiedlowy monitoring nasz blok się nie załapał, ale z tego co podejrzewam co chyba nawet ten monitoring nie działa.


      Drzwi wejściowe do klatek są nieraz na cała noc otwarte na oścież, ludzie mają gdzieś ich zamykanie.
      śmietnik nie jest zamykany bo nie ma takiej konstrukcyjnej możliwości, a nawet gdyby był zamykany to drzwi będą otwarte tak jak drzwi do klatek.

  16. problem jest taki że dopóki nie ma dowodów , digiter 10/08/11 12:00
    dopóty policja nie reaguje. Dopóki półgłowek jest anonimowy i stara się być zabawny w swoim gronie dopóty czuje się bezkarny. Załózmy ze zwrócisz uwagę półgłówkowi a ten zacznie ci grozic i wydzierać ryja. Jeśli takie zdarzenie nagrasz i dasz na youtube to będzie koniec anonimowości, koniec bezkarnej głupoty.
    Pamietaj o jednym: nikt nie boi się bardziej nagłosnienia sprawy niż przestępca. Kilka takich nagrań i idziesz na policję a w takim wypadku władza musi zareagować bo są dowody
    Nagrywać, nagrywać, nagrywać ... i dawać na youtube.
    Na szczęście nie mam takich problemów jak ty, ale gdyby ktos podpalił mi drzwi to następnego dnia wynająłbym kolesi żeby temu kto mógł to zrobić spuścic porządny łomot.

    Piszcie do mnie per ty z małej litery

  17. Taki urok mieszkania "na kupie" , ptoki 10/08/11 12:07
    Dlatego nigdy nie chcialem do bloku/kamienicy.

    Troche dziwi mnie odkrywanie ze niby wieś a albo śmierdzi albo sasiedzi też sie drą.

    Chcesz spokoju? Zadbaj o sasiadow albo kup naprawde duzy kawalek ziemi.

    Jak zadbac o sasiadow? Albo kupic ziemie razem w grupie znajomych i sie osiedlic w dobranym towarzystwie albo kupic dzialke gdzies miedzy juz ustabilizowanymi ludzmi.

    Ale cudow nie ma. Nawet u mnie w spokojnej okolicy ludzie sie czasem żrą. Takie życie.

  18. popieram to co mowi , maciell 10/08/11 12:16
    kolega. Narodowi od naszego dobornytu w Polsce juz zylki puszczaja i laza sfrustrowani komu by tu dopier...

    Moje 2 sytuacje z doslownie 2 h do tylu. Jade sobie spokojnie i na rondzie widze starsza pania na wysepce, a z drugiej strony mama+dzieciak w woziku. No to sie zatrzymalem i pokazuje paniom, ze prosze przechodzic. A ta starsza jaka nie wkurwiona, jak nie tupnie i zaczela mi machac, ze mam jechac w cholere. Zbaranialem normalnie . No, ale ta matka z dzieckiem zaczela juz przechodzic i tylko spuscila glowe i tez przeszla.

    Druga sytuacja to do teraz z tego leje. Wszedlem po zakupy do marketu "czterech amigos". Stoje przed kasa, przede mna jakas babka wyladowuje towary. Na wyjsciu stoi taka malpa z miazdzyca jajek i widze jak co chwile ktos tam z obslugi sklepu podlazi. A on cos tam podpisuje im, wydaje klucze. Ziewa przy tym jakby caly sklep jego i generalnie nonszalancja na calego. Ooo, mysle sobie jakis kieras. No, ale tak patrze na gostka i mysle sobie, ze ubrac sie chociaz by mogl i umyl te kudly. Nagle podchodzi od niego kolejna z obslugi i mowi "Bobek daj mi ... ". No to mimowolnie na twarzy wykwitl mi banan i za pozno zaslonilem usta dlonia. No z reka na sercu, ktory by z was sie nie zasmial. Babka przede mna zaczyna sie ladowac. Ja duzo nie mialem zakupow wiec kasjerka podzielila ten stol do pakowania, ze mialem ten 2 box. Poniewaz babka miala duzo siat no to sie troszke odsunolem od niej, ze placac bylem na rogu tego stolu. Ona w tym czasie odeszla. Nagle slysze "tu sie stoi" i gostek wali lapami w miejsce, gdzie stala ta babka. No, ale tak walnal, ze zajety placeniem prawie podskoczylem. Odwraca sie na piecie i idzie gdzies w tam glab sklepu. Na plecach widze "ochrona" Ja do jego plecow jeszcze zdazylem odpalic " a moze slowo prosze pan by uzywal". No, ale gostek widzialem, ze sie zawachal, ale poszedl dalej. No w tym momencie to mnie to wkurwilo wiec powiedzialem na glos "co za burak" . Kasjerki do mnie super usmiechy puscilyi widac, ze mialy mega beke, wiec gostek chyba tam za bardzo nie jest lubiany. Troche gostek mial prawo sie wkurzyc, ze na jego ksywe " Bobek" sie mimowolnie usmiechnolem co szybko skorygowalem. No, ale skad w ludziach od razu taka agresja zwlaszcza, ze jakby nie bylo wystawil tym swoim podejsciem opinie swojemu miejscu pracy.

    Co do wyprowadzki na swoj domek to tez roznie rozniscie to jest. Ja wiekszosc swojego zycia tez w blokowisku przezylem. Za mlodu to tez sie na trzepaku plulo, lulki palilo i o dupie maryli gadalo.W przewach jak nie gralismy w pile. Jakies dziewczyny sie wysciskalo to troche popiszczaly. No, ale jak ktos wyszedl, ze przeszkadzamy no to kulturalnie sie zachowywalismy i przepraszalismy. Wiec mysle, ze to zalezy od tego jak wychowany jest czlowiek. Nasi rodzice wtedy paskow nie bali sie uzywac i szacunek byl do starszych.

    Teraz na chacie jak mieszkam to tez nie jest rozowo. Naprzeciwko mnie gostek ma chate, ale w niej nie mieszka. Posadzil jakies drzewka i sie bal, ze mu ukradna to 2 wilczury przywiozl. Psy swietnie wytresowane bo wiekszosc czasu same na posesji lazily. No, ale czasami jak zaczely w nocy wyc i zaczely sie inne odzywac to mozna bylo cieczki dostac. Zeby bylo smieszniej to tych drzewek nikt mu nie ukradl, ale i tak poszly sie kochac. Pieski na nie sikaly i wiekszosc poumierala. A no i sa wojny tutaj pomiedzy ludzmi jak to w blokach i o takie pierdoly, ze czasami bania mala.

    Historia jest wypisana na piaskach
    Arrakis...

    1. Trza mu bylo powiedziec , ptoki 10/08/11 13:20
      nie pitol bobek!
      ;)
      Wiem, dobre riposty przychodza do glowy dopiero w windzie...

  19. Prosta zasada , NimnuL-Redakcja 10/08/11 12:41
    inteligencja grupy spada wprostproporcjonalnie do jej liczebności. To niebezpieczne zjawisko, bo wzmaga się agresja i pojawiają się głupie pomysły.
    Na osiedlu na którym mieszkam w większości zasiedlone jest przez emerytów i młode rodziny, nygusów jest niewielu, przez co nie doświadczam problemu przez Ciebie opisanego. Ale wiem jak bardzo jest to zjawisko uciążliwe bo takich sytuacji wielokrotnie jestem świadkiem w róznych miejscach.
    Według mnie milczenie mieszkańców tylko wzmaga problem, bo gnoje czują się bezkarnie (nie bez przyczyny przecież). Łatwo się jednak mówi żeby zareagować.
    Za moich czasów jak byłem dzieciakiem, gdy któryś z nas na podwórku przesadził to sąsiad schodził, brał dzieciaka za ramię i zaciągał do rodziców, a rodzice robili z dzieciakiem porządek. I był spokój z bardzo okazjonalnymi wybrykami.
    Dzisiaj taka reakcja sąsiada mogłaby spotkać się z niebezpieczną reakcją ze strony gnojstwa lub samych rodziców nygusa.
    Takie czasy. Chyba nic nie zrobisz. Wyprowadzka do domu wolnostojącego nie jest lekarstwem na wszystko. Rozwiązuje jedne problemy, uzupełnia je innymi.

    Gdyby nie wymyślono elektryczności,
    siedziałbym przed komputerem przy
    świeczkach.

  20. Z domem prywatnym to , DeK 10/08/11 15:35
    bazuję na tym jak jest na przykład u moich ciotek. Wariant gęstego osiedla domków mi się nie podoba bo to wiele od blokowisk się nie różni w sensie prywatności. Druga ciotka ma już więcej przestrzeni, ogród...

    Natomiast nikt nie trzaskałby drzwiami od mieszkania, stalowymi drzwiami od klatki, nikt nie wiercił udarem bez opamiętania jak to właśnie odbywa się w tej chwili :), nikt nie lałby mi do piwnicy, nikt nie ślęczał na ławce pod blokiem pił piwo, wino i w perfidny i prymitywny sposób zaczepiał ludzi mieszkających w tejże klatce, wciągał prochy nochalem, nie musiałbym słuchać "pompowania" sąsiadki przez sąsiada (ściany i stropy w tych blokach dość cienkie), i masa innych czynników skutecznie obrzydzających życie w kruchym "bunkrze".

    Fakt, że dom prywatny nie rozwiązuje wszystkich problemów, oczywiście, że pojawiają się inne, a z ciszą to też różnie bywa, motory, kosiarki. Ale analizując plusy i minusy, to dom prywatny wygrywa całkowicie.

    Jednak to co się na osiedlach dzieje jest dla mnie szokujące. Gówniarz ci wprost mówi, a co mi zrobisz? A 5 minut idzie podpalić kosz, piwnicę, wycieraczkę czy cokolwiek innego.

    W moim mieście dość głośna była sprawa gnojka, syna Policjanta który terroryzował mieszkańców pewnego osiedla, nawet był program na ten temat w Uwadze. Gnój bezkarny praktycznie. A to co ci ludzie przeszli to tylko wiedzą ci co borykali się z podobnymi degeneratami.

    http://uwaga.tvn.pl/...i_tyle_po_was,reportaz.html

    W szukajce Uwagi wpiszcie Dębica, dość głośna sprawa i dużo na ten temat.

    1. weź Ty mi powiedz , Demo 10/08/11 16:13
      w jakim Ty bloku mieszkasz? Z dykty jest? Mieszkam w wielkiej płycie. Za ścianą mam małe dziecko i słyszę jak płace wyłącznie jak wyjdę na klatkę. W mieszkaniu nic a nic.

      A co do domku. Moi rodzice mieszkają w spokojnej dzielnicy. Ale co z tego...tłuczone butelki na podjeździe to norma, nie raz jakiś pijaczyna szczał im na płot.

      Z ciszą to też tak różnie może być, bo jak się pieski rozszczekają to podziękował.

      Zapaszki...jak sąsiedzi zaczną grillować, albo palić w piecu starymi butami bo skąpią na opał to inaczej zaśpiewasz.

      Piszę z punktu widzenia człowieka co mieszkał kilka lat w domu i kilkanaście w bloku (w różnych miastach). Blok nie jest taki zły, tylko trzeba znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce.

      napisalbym swoj config,ale sie nie
      zmiescil:(

      1. szczanie na płot ? Kpisz ? , fiskomp 10/08/11 16:22
        Jak ci w klatce pijaczyna się zeszcza, to dopiero masz miodzio, w piwnicy zesra pod drzwiami (pech akurat twoje). Że zamykać ? Zamykam i co ? Szczyle mają patent na zamek domofonu (taki mały pierdolnik i nie zatrzaskuje elektromagnes. Piwnica, to samo, nie upilnujesz. Nie powiem sa wyjątki i ludzie pilnują, ale jak to np jeden synek mieszkańca ? Ba, jak wiesz który i przyłapiesz, to spoko, inaczej jeszcze dostaniesz wiązankę, że posądzasz takie grzeczne dziecko ;)
        Ehhh, nikt mnie do bloku nie przekona po tych 38 latach życia w nich. Od 2 lat mam błogostan, a i trochę człowiek sie porusza, bo zawsze coś przy domciu trzeba pogrzebać.

      2. To są stare , DeK 10/08/11 16:25
        bloki, nie znam szczegółów konstrukcyjnych, ale gdy siedziałem u brata na Okopowej przez jakiś czas, to tam totalnie cicho było mimo windy, u nas to faktycznie dźwięki jakby ściany z dykty były.

        A przeprowadzać się z bloku do bloku nie ma sensu, zwłaszcza, że patologia jest wszędzie, a to dość małe miasto, nasze osiedle i tak jest stosunkowo hmm "spokojne" gdyby nie dorastający element. Nie liczę systematycznych nalotów bandy durniów z innego osiedla w ramach testowania kijów na głowach oponentów z racji innej opcji klubowej piłki nożnej.

        Ja chciałbym też trochę więcej przestrzeni, mieć możliwość usiąść sobie w ogrodzie.

        U ciotek psy szczekają ciągle, ale u mnie jest to samo.
        Dym z kominów tez mam bo tuż obok jest pasmo domów prywatnych, takich starych kwadratowych bunkrów, i tam kopcą co się nawinie. Grillowania nie czuję ale fakt, że nie lubię tego zapachu.


        Problemem blokowisk jest to, że obecnie następuje dość duża rotacja mieszkańców, wynajmowanie przez właścicieli, wprowadza się stado bydlaków z rodzicami alkoholikami i zaczyna się bajzel. Jakiś rok temu mieliśmy taką rodzinkę parę klatek dalej, to z powodu skarg mieszkańców po prostu im nie przedłużono umowy.
        Spokój był dość krótko, do momentu gdy w innym bloku wprowadziła się inna rodzinka... której dzieciak działa jak magnes do całego elementu z okolicy no i kontemplują jego dresiarski kunszt akurat pod moją klatką.

        1. Na Okopowej , DeK 10/08/11 16:27
          w Warszawie.

          1. Może gdzieś koło 18 ? , Grolshek 10/08/11 16:53
            ...moje blokowisko...

            ***** ***!!!

            1. A nie pomyliły mi się ulice, , DeK 10/08/11 17:13
              Okopowa to był Kraków zdaje się, a Widawska 3 to Warszawa :) Już w tych wyjazdach się gubię co gdzie i kiedy.

      3. a i jeszcze ... Na wszystkie twoje pozostałe argumenty są sposoby. , fiskomp 10/08/11 16:26
        Grill - co sam byś nie rozpalił ? Pod blokiem ? Życzę szczęścia.
        Psy - porcja pasztetowej ze wsadem, jak właściciel psa upomnienia ma doopie.
        Co do butelek, pech, że mieszkają na trasie przelotowej pijaczków.

        1. eh no ale ja nikogo nie przekonuję że blok cacy a dom be , Demo 10/08/11 16:50
          ja po prostu nigdy nie trafiłem na takie jajca jak opisuje DeK. Jestem w pełni zadowolony z mieszkania i sąsiadów. W bloku brakuje mi przestrzeni, metrażu (70m^2- mało dla mnie).

          Ale znowu idea dłubania przy domu to dla mnie porażka jakaś. Dla rozrywki to ja na siłownię idę, na basen, pobiegać, film obejrzę, książkę przeczytam, pogram...a nie martwię się czy mi coś tam cieknie/ stuka/ puka :)

          napisalbym swoj config,ale sie nie
          zmiescil:(

          1. taaaa i za to porządnie bulisz :) , fiskomp 10/08/11 19:43
            Ty myślisz, że blok sie sam reperuje :)

            1. wiem, że część kasy z czynszu idzie , Demo 10/08/11 20:00
              w naprawy. Ale chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Podawanie jako zaletę domu: "a i trochę człowiek sie porusza, bo zawsze coś przy domciu trzeba pogrzebać" to jakaś 1 wielka pomyłka. Jak chcesz sobie coś porobić przy bloku to znajdziesz mnóstwo zajęcia.

              Jeśli będzie mnie stać na dom, to w 1 dzień się wyprowadzam. Ale nie dlatego, że gloryfikuję wyższość domu nad blokiem tylko zwyczajnie chcę mieć psy a w bloku to męczarnia i dla mnie i dla nich. Na starość raczej wrócę do bloku (nad czym właśnie zastanawiają się moi rodzice).

              napisalbym swoj config,ale sie nie
              zmiescil:(

              1. Ale to jest zaleta. , ptoki 10/08/11 20:21
                Bo:
                Silownia kosztuje PLN czyli placisz raz.
                Remonty kosztuja PLN czyli placisz drugi raz.

                A jak masz dom to nie placisz za obie sprawy (tylko materialy).

                No i remont powoduje ze mądrzejesz...

                1. to wpadnij do moich rodziców , Demo 10/08/11 21:55
                  rekreacyjnie podłubać. Remont dachu się szykuje o ile wiem. Michę dostaniesz i w domku gospodarczym możesz kimać :P

                  napisalbym swoj config,ale sie nie
                  zmiescil:(

                  1. ile na tym zaoszczedze jesli robie wlasnie swoj remont? , ptoki 11/08/11 09:42
                    ???
                    ;)

                    1. jak to ile zaoszczędzisz :) , Demo 11/08/11 10:19
                      jak lubisz tak wypoczywać to ja Ci wczasy oferuję :P

                      napisalbym swoj config,ale sie nie
                      zmiescil:(

                      1. ekhem. A gdzie wyczytales o tym , ptoki 11/08/11 10:56
                        wypoczywaniu?
                        :)

                        1. ano o to mi chodzi , Demo 11/08/11 11:03
                          "Od 2 lat mam błogostan, a i trochę człowiek sie porusza, bo zawsze coś przy domciu trzeba pogrzebać."

                          Piszesz o robocie przy domu jak o czymś przyjemnym i rekreacyjnym :)

                          napisalbym swoj config,ale sie nie
                          zmiescil:(

                          1. to nie ja pisalem :P , ptoki 11/08/11 11:20
                            za szybko czytasz i w efekcie nie czytasz :)

                            Ale troche sie z tym zgadzam. Robota przy domu daje satysfakcje.
                            I jesli ma sie prace siedzaca to poruszanie w domu jest swego rodzaju wypoczynkiem.
                            No i czasem zdaza mi sie innym pomagac prawie za darmo. Bo nie wolno nikomu dawac czego kolwiek za darmo. To demoralizuje albo zaburza przyjazn/znajomosc.

                            1. lol, Ty tak na serio? , Demo 11/08/11 12:22
                              Kumplowi nie pomożesz gratis? Ja znowu nie chcę nic jeśli mogę pomóc znajomemu. Co innego, jak kumpel mechanik chce mi robić auto za darmo. Wtedy upieram się przy zapłacie bo to jego chleb. Ale jak ja nie żyję z naprawiania kompów i znajomy prosi, to w życiu nie wezmę kasy.

                              napisalbym swoj config,ale sie nie
                              zmiescil:(

                              1. Pomoge mu ale on pomoze mi. , ptoki 11/08/11 12:31
                                Nie napisalem ze bede zwyklym zdzierca. Ale juz pare razy sie przekonalem ze cos otrzymane za free nie jest ani szanowane ani uzywane. Po prostu jest marnowane. Zbyt czesto.
                                Dlatego jesli cos komus "daje" to zadam niewielkiej zaplaty albo w postaci pieniedzy albo przyslugi.
                                Wtedy jesli to cos nie jest naprawde potrzebne to taka osoba rezygnuje a "cos" wraca na polke i czeka na potrzebujacego.

                                Dzieki temu tez nie mam potem kaca ze dalem taki fajny sprzet/usluge a potem widzialem jak zostal zniszczony.

                                I zeby podkreslic:
                                Chodzi o to zeby odbiorca uszanowal podarunek. Nie zeby na tym zarobic.

                              2. A co do pomocy to , ptoki 11/08/11 12:37
                                Zazwyczaj pomagam rekami tego ktory chce pomocy.
                                Kolega chcial zrobic szafki do pokoju. Przyjechal, pojechalismy do sklepu, kupil materialy. Wrocilismy, pomoglem poprzenosic wszystko do warsztatu i wyjasnilem co i jak zrobic. Robil sam. Tam gdzie bylo trzeba wprawy zrobilem ja.

                                Materialy jakie mu zostaly, zostawil mi.
                                Nie mogl miec pretensji ze krzywo, brzydko, drogo.
                                Uzyl moich narzedzi za free ale zostawil papier scierny, pedzle, reszte lakieru...
                                No i obiad dostal taki sam jak ja :)

                                Pomagac trzeba z glowa.

                                Inny koles chcial zebym mu sam wszystko zrobil. Na sugestie ze pomoge jak wyzej, sprawe olal. Cieszy mnie to.

                                1. no tak to ok :) , Demo 11/08/11 13:09
                                  j.w.

                                  napisalbym swoj config,ale sie nie
                                  zmiescil:(

    2. działka 16a, najbliższy dom 25m, drugi 70, trzeci drewniany nie zamieszkany :) , fiskomp 10/08/11 16:16
      a z czwartej ok 15 m skarpa więc siłą rzeczy nic nie stoi :)

      Pod domem nieogrodzonym, autko stoi w nocy nie zamknięte, nieżadko z kluczykami i papierami. Latem żaby rechocą, świerszcze cykają, a ja mam dokładnie 900 metrów do centrum cywilizacji :)

    3. nie no ja sie zgodze, , maciell 10/08/11 16:30
      ze wlasny domek to i tak lepsza rzecz. Jak sie przeprowadzilem z bloku to pierwsze dni to byla masakra. Dziennie moze z 4 samochody kolo mnie przejezdzaja. Dom mam pomiedzy pasami lasu. Mialem bardzo ciezko z przestawieniem sie. Zrozumialem co znaczy "glucha cisza" . To jest taka cisza, ze ci normalnie dzwoni w uszach. Ja bylem przyzwyczajony do halasu za oknem w bloku. Samochody, ktory sasiad odjezdzal to znalem po sluchu, dzieciaki idace do szkoly, w weekendy imprezy gowniarstwa na trzepakach, 4 dniowe balangi mojego sasiada z gory (myslalem, ze rzucaja meblami), zalania mieszkania bo debilowi awarium jeblo, pol godzinne odchrzakiwanie flegmy przez mojego sasiada nizej (dzien w dzien ), etc etc . wiec znam twoj bol. Tylko, ze jak sie juz przyzwyczaisz do takiej ciszy to pozniej jestes jeszcze bardziej wyczulowny do ciszy i np. taka para pieskow moze cie niezle z rownowagi wyprowadzic. A z sasiadami to najlepiej zyc na "dzien dobry" czyli standardowo jak w bloku.

      Historia jest wypisana na piaskach
      Arrakis...

      1. oj znam to, oj znam. , fiskomp 10/08/11 16:35
        Ostatnie lokum było w bloku stojącym 25 od drogi krajowej na Barwinej, TIR jeden za drugim, szklanki podskakiwały i tak dobrze, że okno w tąstronę, było kuchennym. Teraz od tej krajówki jest 200 m. jak na mój próg wrażliwości, to jest właśnie cisza jak makiem zasiał. Zresztą sąsiedzi to też w większości starsi ludzie ceniący ciszę.

      2. Ale gdzieś swego czasu widziałem , DeK 10/08/11 16:51
        taką płytę cd z hałasem do kupienia, wiertarka udarowa, remont, wycie, darcie :) Tak więc jak jest za cicho to zaprogramować odtwarzać na hałas z zaskoczenia o losowych godzinach i już.

        Ja osobiście uwielbiam ciszę, odkąd pamiętam preferowałem ciszę. Choć fakt, że można wręcz od ciszy się uzależnić, później miastowy hałas jest szokiem i mocno dezorientuje oraz irytuje.

        Zawsze miałem bardzo negatywne nastawienie do elementu, który powodował, że inni ludzie przez takiego degenerata czuli się źle, czuli się zaszczuci.

        Nie bez powodu we Włodowej doszło do samosądu, skoro Policja nie widziała problemu i ignorowała sprawę, to mieszkańcy rozwiązali ją po swojemu.

  21. to nie od bloków zależy... , Chrisu 10/08/11 20:15
    w mojej okolicy codziennie ok 23.00 jest interwencja policji. Jak kiedyś sam zadzwoniłem, że banda 20 osób stoi niedaleko mnie pod klatką i pije, wyje i diabli wiedzą co jeszcze, oficer dyżurny mi powiedział, że "co my tak ciągle dzwonimy stamtąd. Zamiast dzwonić byśmy się zebrali i sami zrobili porządek." Gdy spytałem go czy namawia mnie do popełnienia przestępstwa powiedział tylko, że już wysyła patrol i skończył rozmowę...

    /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

    1. We Włodowie zrobili porządek , DeK 10/08/11 20:57
      i ich za to po sądach ciągali za morderstwo.(przedtem napisałem, chyba, że we Witkowie, ale chodzi o Włodowo, głośna sprawa).

      A ja obserwując to co się dzieje wokół to już się nie dziwię kompletnie, że to się tak a nie inaczej w Witkowie skończyło.

      Zresztą co najbardziej irytuje to fakt, że obecnie dresiarstwo i degeneraci wywierają presję na normalnych ludzi, narzucają swoją wolę i swój sposób bycia, namnożyło się tych patologii jak kałuży po deszczu.

      Myśliwi od czasu do czasu mają zezwolenie na kontrolowany odstrzał zwierzyny, wydaje mi się, że czas rozważyć redukcję wśród dresiarskiej populacji.


      W przeszłości jako dzieciaki, jeśli przeszkadzało się z czego nie zdawano sobie sprawy, ale zwrócono nam uwagę to wiedzieliśmy, że przeginaliśmy i tyle, braliśmy uwagi do siebie i się to nie powtórzyło, ale nigdy nie było epitetów i chamskich określeń w kierunku starszych typu "spierd...j" i tym podobne.

      Nigdy nie wchodziliśmy ludziom na głowę z premedytacją uprzykrzając im życie, niszcząc ich własność czy robiąc bagno z miejsca w którym mieszkają. Nie podpalaliśmy śmietników, klatek, wycieraczek, drzwi i co tam jeszcze się da podpalić.
      Był zupełnie inny poziom rozrywki, a nie pretensje do całego świata, że nas na coś nie stać, że nie mamy wypasionych telefonów, wówczas jeszcze na szczęście nie było tej komórkomanii, obsesji na punkcie telefonów i lansu.
      Dziewczyny wyglądały jak dziewczyny, a nie karykatury...

      Oczywiście dresiarstwo też było ale miało inne priorytety, że tak się wyrażę i był to inny poziom destrukcji. Ale nikt nie latał z nożami i nie wyciągał maczety na Policjanta jak to miało miejsce chyba dwa lata temu albo rok temu w moim mieście.

      Ale to jest właśnie wynik bezstresowego wychowania, brak elementu wychowawczego w szkołach, brak szacunku do ludzi starszych, często do rodziców, przykład też idzie od góry, politycy, rodzice, mnożące się jak króliki patologie.

      1. Zgadzam się ze wszystkim... , Saszkin 10/08/11 21:49
        Dębica, Robotnicza się kłania, znaczy konkretnie Robotnicza rok temu.
        Wypierdzieliłem z tego miasta na wieś i nie mam już do czynienia z tymi bandami debili osiedlowych.
        Ty rozumiem, że okolice spalonego TOI TOI
        Policja powinna patrolować i lać po łebach a potem pytać.
        Ja tez byłem młody w wieku tych dzisiejszych gniewnych debili, ale tak prymitywne pomysły nie przychodziły mi do głowy.
        A teraz gówniarze są bezkarni i tyle.
        Ja się pytam, gdzie są rodzice?
        Nosz kur... gdzie rodzice?

        1. rodzice , Chrisu 10/08/11 21:55
          byli wychowywani bezstresowo już...

          /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\

        2. jak to gdzie , elliot_pl 10/08/11 23:48
          w pierdlu...

          momtoronomyotypaldollyochagi...

        3. Tak dokładnie te okolice, , DeK 10/08/11 23:53
          bliżej torów, ale Toy Toya widzę, znaczy widziałem... :-|

          A wypierdzielenia na wieś Ci niezmiernie zazdroszczę :)
          Dębica była w miarę fajnym miastem może z 15-20 lat temu, teraz to miasto kwalifikujące się na testy jądrowe.

      2. jako ciekawostkę przytoczę przykład , Demo 10/08/11 22:01
        jakieś 13-14 lat temu podczas sylwestra poszliśmy z kumplami popuszczać fajerwery o północy. Rodzice bawili się w 1 mieszkaniu, a dzieciaki (znaczy się my- 12-14 lat) w innym mieszkaniu. Obskoczyliśmy bęcki tak po prostu, za nic (od kilku gnojków osiedlowych 16-18 lat). 1 z kolegów miał rozwalony łuk brwiowy. Jak się ojciec tego od łuku o tym dowiedział wykonał pare telefonów i 5 min. później ze zgrają tatuśków byli na boisku osiedlowym. Takiego wpierdolu jaki te gnojki obskoczyły to ja dzisiaj na MMA nie oglądam. I nie mówię tu o potyczkach słownych. Tatuśki mieli (nie pytajcie skąd bo nie wiem) "bejbsole" i kastety (1 raz w życiu "bejsbola" widziałem w realu).

        Dzisiaj takie jajo by nie przeszło :/

        napisalbym swoj config,ale sie nie
        zmiescil:(

        1. tak, tylko teraz by mieli kartotekę, a i rencinka dla tych debili mogłaby być wypłacana. , fiskomp 10/08/11 22:20
          Bo to nieraz tu na Boardzie były przytaczane fakty, że ktoś się bronił (zdrowia, a może i życia), coś mu podlazło pod łapę, przyrąbał napastnikowi, a ten pozywał "ofiarę" do sadu, bo mu coś tam poprzestawiał.
          Dlatego też większość ludzi, którzy mogliby spuścić tzw. wpierdol nic nie robi, bo nie będzie ryzykował zasranej kartoteki i włóczenia po sądach w sprawach o odszkodowanie.

          1. dokładnie tak jak mówisz , Demo 10/08/11 22:50
            tylko nie wiem co się zmieniło. Prawo, jego egzekwowanie, czy coś jeszcze?

            napisalbym swoj config,ale sie nie
            zmiescil:(

        2. Eee tam, pitolicie. , Muchomor 12/08/11 11:26
          Jescze przed moją emigracją - nie tak dawno, bo ze 6 lat temu, mieliśmy problemy jak "nowa władza" zaczęła dorastać na osiedlu. Gówniarze zrobili się na tyle nieprzyjemni, że późnym wieczorem ciężko było samemu wracać do domu. Jeden znajomy z innego bloku dostał z baśki od cwaniaczków. Wyrośnięte leszcze ale generalnie to pusto we łbach. Skrzyknęliśmy się w kilku z chłopakami z osiedla (pokolenie 30 latków i wcale nie zażyłe więzi) i pofatygowaliśmy się "przed blok" do tej hiphopowej grupy. Kolesie się nawet nie spodziewali tego co miało przyjść. Piłka był krótka, bardzo się wnerwiłem, ale tylko dwóch z nich się postawiło. Dostali konkretnie kilka krótkich i wiecie co? Żaden nawet nie oddał. Krew z nosa i troszkę jeszcze popyskowali.
          Najlepsza akcja: zadzwonili po kafara. Miał przyjechać koksu i nas poustwiać. Wpadli wieczorem do baru, w którym siedzieliśmy z kolegami i wchodzi kafar. Zobaczył mojego brata, powiedział grzecznie "dobry wieczór", siadł daleko od nas i było po wszystkim. Mój brachol uczył w technikum i okazało się, że to jeden z uczniów.
          Postawilim sprawę jasno: jak chcą robić bajzel na osiedlu to wyp.. na inne osiedle. Tu mają do starszych z szacunkiem i niech lepiej zakupy pomagają sąsaidkom nosić, a nie pyskują. Poskutkowało. Chłpaki nie tyle "złote serca", co zorientowali się jak łatwo można samemu dostać, i że grupa daje bardzo złudne uczucie bezkarności.
          W zeszłym roku jak odwiedzałem okolicę to wszystkie te "leszcze" to teraz stateczni tatuśkowie ... inni ludzie :)
          Wszystko da się ogarnąć. Trzeba się tylko zorganizować. Na pewno jest łatwiej jak się "miejscowym" i się wszystkich zna, ale założę się, że jest więcej ludzi co mają dość gówniażerii. Jak ktoś żyje sam, anonimowo to niestety, ale jest skazany na tego typu akcje.

          Na kłopoty z sąsiadami natomiast, to nie ma niestety łatwej recepty. Większość życia przeżyłem w blokowisku i pamiętam świetnie ludzi, którzy żarli się z sąsiadami po 20 lat i dłużej na okrągło. Było i mordobicie i były też sądy.
          BTW. Chociaż nie było szczególnie uciążliwie to moi starzy wyprowadzili się na wieś.

          Stary Grzyb :-) Pozdrawia
          Boardowiczów

  22. To ja myślałem, że mam słabo , Ramol 12/08/11 00:10
    bo czasem ktoś japę piłuje jak z imprezy wraca, lub autobusy nocne hałasują, a widzę, że to nic wobec moich "problemów". No cóż, współczuję, wiem co to znaczy, bo teraz jest u mnie sielanka, kiedyś było dużo gorzej. Dla poprawienia nocnego komfortu założyłem klimę i śpię w ciszy, ale o pożary martwić się nie muszę, więc takie rozwiązanie dla Ciebie za dużo nie zmieni.

    Ramol

    1. Jeżdzę dość często do , DeK 12/08/11 18:56
      ciotki na wieś z racji tego, że matula ma tam działkę 9 arów.

      I podoba mi się ta społeczność, która tam funkcjonuje i to jak funkcjonuje. trochę upierdliwe są motory, traktory itd.
      Ale nawet to by mi tak nie przeszkadzało bardzo jak dresiarstwo i stado degeneratów, którzy wprowadzają się i wyprowadzają, z taką tendencją, że zazwyczaj wprowadzają się gorsi.

      Ale dom to też pewna swoboda, przestrzeń, ma się ogród (chyba, że ktoś wciska dom na strasznie małych działkach ale to się mija z celem, 9 arów uważam za dość małą działkę), można się bardziej poruszać. U mnie pójście na stadion pobiegać to nie lada wyczyn, zazwyczaj trybuny i budki przy bieżni są obstawione dresiarstwem , które lubi zaczepiać.
      Ja nie mam postury budzącej respekt i w dodatku wyglądam na 10 lat młodszego. Dobre geny :)

      Ale jak już idę pobiegać to lubię iść około 23, wówczas istnieje duże prawdopodobieństwo, że już jest względnie czysty teren, w innym wypadku słyszę dresiarstwo, czuję cygary lub dźwięk gniecionych puszek. To powoduje, że czasami odpuszczam bo szkoda prowokować sytuację.

      Po prostu patologii procentowo przybyło i obsadzają sobą wszystko co się da.

      Trochę mi się śmiać chce gdy widzę na stadionie dresiarza, który siedzi z worami pod oczami z przećpania i papierosów, dzierżącego piwsko w łapie.

      Rozumiecie, dres i stadion, a gość po 20 metrach biegu straciłby płuca :)


      W kwestii domu prywatnego kluczowa jest oczywiście lokalizacja. Ja mam ten komfort, że już znam sytuację z podwórka ciotki, więc wiem jak to u nich wygląda. I mimo uporczywego hałasu, obrzędu koszenia trawy, pił motorowych, kosiarek spalinowych, traktorów, i obecnie tirów i betoniarek z racji budowy autostrady niedaleko (co sprofanowało naprawdę fajne tereny na których się wychowałem) to jest to miejsce dość przyzwoite.
      Ciszę ja uwielbiam, ogólnie wynika z tego, że staje się powoli jednostką aspołeczną :)
      Choć na przykład w klatce z sąsiadami żyje w zgodzie, ja coś trzeba pomóc nie ma problemu, nie uprzykrzamy sobie życia. Jeśli chodzi o podejście jednych do drugich to raptem jedna rodzina trochę ma stosunek olewajski i jest pewnym katalizatorem dla tej zbieraniny dresiarstwa. Ale jak już pisałem panuje spychologia, i znieczulica, w razie próby zebrania się i zrobienia "porządku" z bydlakami, każdy będzie miał jakąś wymówkę.

    
All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2025, TwojePC.PL