Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
Środa 9 listopada 2005 
    

Felieton: Imperium Marcina Iwińskiego


Autor: Spieq | 10:40
(34)
Większość ludzi rozpoczyna realizację swoich zawodowych marzeń "na własnym" od zera, bez dużego kapitału, za to z nadzieją, zapałem i przeświadczeniem, że za 10 lat ich sytuacja zmieni się diametralnie. Będą szczęśliwi i bogaci. Życie jednak to nie "Dynastia" z Carringtonem jako premierem, gdyż w naszej rzeczywistości gospodarczej dorobić się własnymi rękami i umysłem udaje się wciąż zbyt małej liczbie nieślubnych potomków Rockefellera. Mija już ponad 11 lat od powstania jednej z polskich firemek, która w momencie swojego poczęcia uznana została za co najmniej szaloną inwestycję. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby scenariusz wydarzeń napisał rasowy scenarzysta polskiej telenoweli - utopienie pieniędzy, później "się" w alkoholu, zdrada wspólnika, śmierć ukochanego psa, rutynowa zmiana partnerki itd. Potencjalny klient oczekuje jednak czegoś innego. ONI wiedzieli, czego chcemy, ONI wiedzą do dziś.

Stawiam się w dobrej sytuacji, bo oceniam i nie oczekuję riposty. Stawiam się w komfortowej sytuacji, bo operując suchymi faktami, nie zostanę oskarżony o płodzenie panegiryku ("nobody's perfect" - dla równowagi też się wytknie), na dodatek nazwa firmy - przewrotnie - nie padnie ani razu w artykule. Minusem mojego położenia jest natomiast fakt, że nie jestem prezesem dobrze prosperującego podmiotu gospodarczego, z kolei opisywana ofiara, Marcin Iwiński, coś o tym wie. Marka firmy wyrabia się stopniowo, zaufanie klienta do firmy raczkującej jest asekuracyjne i wystawione często na kredyt. Czy w przypadku firmy Iwińskiego możemy mówić już o całkowitej wierze w jej potencjał i jakość usług?

Wszystko zaczęło się w 1994, kiedy to Marcin Iwiński wraz z Michałem Kicińskim rozpoczęli budowę swojego imperium, choć wówczas trudno o nim mówić. Przypominam sobie zdjęcia zamieszczone w Gamblerze - dwaj piękni, młodzi i uroczo niezamożni dżentelmeni w rozciągniętych sweterkach i spodniach dżinsowych, w tle skromne wyposażenie (z okazji polskiej premiery gry, której tytułu już dziś nie pomnę). W czasach beztrosko kwitnącego piractwa gier komputerowych (oryginały sprzedawały się w góra setkach egzemplarzy, a ich ceny wołały o pomstę do nieba) założenie firmy zajmującej się cyfrową rozrywką dystrybuowaną na nośnikach CD ROM (podkreślę - mamy rok 1994, ledwo co lodowiec zszedł) było szaleństwem i to wielkim. Jedynym plusem w całym tym bigosie był fakt braku fizycznej konkurencji - byli tylko oni i koniec. W zasadzie dobry punkt wyjściowy.

Nie wiem, jak długo panowie biegali w rozciągniętych gaciach, ale firma nabierała powolnego, ale stałego rozpędu. W 1995 roku rozpoczęli współpracę z Blizzardem (początkowo była to dystrybucja Warcrafta 2 na polski rynek, mowa o ponad 2 tys. sprzedanych sztuk, co było naprawdę niezłym wynikiem na ówczesne czasy). Kolejny rok przyniósł ze sobą umowę z Psygnosis (ci od zapomnianych trochę Lemmingów), premiery Nowego Teenagenta (pierwsza polska pozycja na CD ROM!), Destruction Derby, Settlers 2 oraz pierwsze nagrody w ramach uznania za działalność firmy. W 1997 roku wydarzyło się równie wiele, ale jedna premiera przyćmiła zdecydowanie pozostałe - pierwsza odsłona Diablo, gra, o której powiedziano wszystko, a mnie już nikt nie zwróci tych miesięcy grania czarodziejem. Rok później to premiera akcji "Strefa niskich cen", streszczając sytuację - gry zaczynają wyraźnie tanieć! Również te najnowsze (Hopkins FBI z brawurowymi rolami narratorów - Janusza Gajosa i Piotra Fronczewskiego). Do działu partnerów dołącza Cryo i Infogrames - pamiętam spolszczone Anno 1602, wielki, wielki sentyment.

Na rynku zaczyna być gorąco, efekt kuli śnieżnej zadziałał - w kolejnych latach gry osiągają ceny poniżej magicznej stówki, rok 1999 to hegemonia fenomenalnych Wrót Baldura, których spolszczenie do dziś to dla mnie podręcznikowy przykład doskonale wykonanej roboty (chyba już później nie towarzyszyły spolszczonym grom tak wielkie emocje). Moloch na czele z Fronczewskim, Kobuszewskim, Kownacką, Opanią, Piechocińskim i Zamachowskim. Jak na tamte lata niewątpliwa superprodukcja, co miało przełożenie na rekordy sprzedaży. Gra pierwotnie kosztowała 165zł (czyli wyłamanie się z zasady "poniżej stówki"), ale ciekawy był sposób zachęcenia do kupna oryginału: estetyczne i spore (jak na tamte czasy) pudło, gruba instrukcja, książka "Morze Piasków" (jeszcze grubsza) oraz mapa rejonu gry. Sympatycznie i z klasą. Cała ta atmosfera spowodowała, że sięgnąłem również po książkę "Wrota Baldura" Philipa Athansa. Pozycji raczej nie polecam, wartość literacka jest nikła, ale przyznaję, że powodem braku rekomendacji może być zbyt warsztatowe podejście do literatury... Książka w dużym stopniu oddaje klimat gry: "- Na Torma! - zawołał Abdel i ciął mieczem z lewa na prawo. Pająk zatrzymał się na chwilę, więc Abdel przeturlał się na bok, starając się wyrwać z sieci." Wydana została w formie papieru toaletowego, więc istnieje możliwość dorwania jej w antykwariatach za symboliczną złotówkę.

Baldur otworzył wrota dla kolejnych gier tego typu: wielkim sukcesem imperium Marcina Iwińskiego okazało się wydanie i spolonizowanie Planescape: Torment, drugiej odsłony siebie samego i odstającego realiami Diablo 2 (tu akurat wolę angielską wersję - do problemu wyboru wersji językowej jeszcze powrócę). Kilka lat później dochodzi do tego towarzystwa, już z łatką "oldschoolowej" gry, Lionheart (polecam mimo skowytu tłumu zawiedzionych). Dla wirtualnych kierowców przygotowano nie lada kąsek - Colin McRae Rally 2.0, który do dziś pozostaje - w opinii wielu miłośników czterech kółek - niedoścignionym wzorem ścigałek. Na uwagę zasługuje dobra polonizacja z kolejnym medialnym głosem, Krzysztofem Hołowczycem, w roli pilota.

Mamy 2001 rok i dla mnie zaczyna się okres pewnego regresu - rusza niby Fajna Cena (premierowe gry, ale za połowę ceny), eXtra Klasyka dla spóźnionych graczy, kioskowe eXtra Gra, co ma w zamierzeniu celować strzałą w samo serce polskiego piractwa. Operacja w dużym stopniu się udała, ale np. w serii eXtra Gra nie pojawia się nic przełomowego, nic na miarę chociażby Baldur's Gate (pamiętajmy, że tytuły w tym przedziale to przede wszystkim gry z dolnej i średniej półki, liczył się przede wszystkim aspekt ekonomiczny - 29,99zł za sztukę). Wydane rok później Colin McRae Rally 3.0 i Heroes of Might and Magic IV były tylko cieniem swoich poprzedników (choć pojawiały się i głosy dosadniejsze). Światełkiem w tunelu jest trzecia część Warcrafta... Kolejna seria pod nazwą Tanie Granie pachnie sortem rodem z wielkiego kosza w hipermarkecie. Gry z tej edycji kosztują jedynie 9,99zł. Obyło się bez wydawniczych szaleństw i niespodzianek. I dalej nic się nie dzieje, warto jedynie wspomnieć o umowie z Segą, do grona przyjaciół biznesowych dołącza także Microsoft (co jest niewątpliwie sukcesem Iwińskiego). Wychodzą nowe serie: Platynowa Kolekcja (Neverwinter Nights - może warto się przeprosić?) i Nowa eXtra Klasyka (Fallout 2!!!). Ostatnio nieco drgnęło, nie da się ukryć: Dungeon Siege 2 i F.E.A.R. to tytuły, które są w stanie mnie zaciekawić. Jest pewna wyrwa, która straszy, ale to kwestia gustu, w 2001-2004 (we wcześniejszych i późniejszych latach również zresztą) wydanych zostało wiele gier, które dla innych osób z pewnością były i są hitami. Jest w czym wybierać, wystarczy zobaczyć listę tytułów ze wszystkich możliwych serii wydawniczych na stronie imperium Iwińskiego.

Pozostaje do rozwiązania sprawa polonizacji gier - przyczynek wielu spektakularnych sukcesów i wstydliwych wpadek nie tylko dla imperium, ale również dla jego konkurencji. Do dziś dla wielu miłośników gier (wystarczy przekopać polskie fora tematyczne) polonizacja określonego tytułu jest gwoździem do jego trumny. Maniacy argumentują to wykastrowaniem specyficznego i oryginalnego klimatu gry, błędami typu literówki, niezamierzonym komizmem językowym itd. (sam nie byłem w stanie zdzierżyć polskiej wersji Warcrafta III, polskie nazewnictwo doprowadzało mnie do pasji). Źródłem głupich poślizgów są przede wszystkim erpegi ze względu na swoją złożoność fabularną - łatwo tu o niedopatrzenia, a nawet kardynalne błędy, które... uniemożliwiają ukończenie gry. W lochu ze składem makulatury odnalazłem fragment tekstu, który idealnie oddaje sens powyższego wywodu. Oddaję "głos" Jackowi Piekarze, który w dosadny sposób wyraził się na temat spolszczenia Wizardry 8, gry wydanej oczywiście przez imperium Marcina Iwińskiego:
Z przykrością muszę stwierdzić, że w historii polskiego rynku nie ukazała się jeszcze gra tak beznadziejnie zlokalizowana jak WIZARDRY 8. I nie chodzi tu o fakt, że tłumaczenie jest dość miernej jakości, a nazewnictwo woła czasem o pomstę do nieba. Gorzej, że w grze znajdziesz koszmarne błędy techniczne. Po pierwsze, od razu można zauważyć, że polskie słowa "nie mieszczą" się w wyznaczonym przez angielską wersję miejscu. [...] Jednak to jeszcze małe piwo w porównaniu z faktem, że wersji PL gry nie da się ukończyć! Z częścią ważnych osób nie można porozmawiać, nie działają tzw. "słowa kluczowe", nie otrzymuje się pewnych przedmiotów [...] Niestety, od zwykłej ludzkiej i handlowej uczciwości silniejszy okazał się pęd do zarobienia kapuchy kosztem graczy. I dlatego wszystkich, którzy zaopatrzyli się u piratów w angielską wersję gry, uroczyście rozgrzeszam! Zaoszczędziliście sobie nerwów i mieliście kawał dobrej zabawy, w odróżnieniu od tych, którzy kupili oryginał i za swoją uczciwość zostali ciężko pokarani.
"Click!", nr 5/2002, s. 59.

To gorzka prawda na temat lokalizacji gier, tym bardziej, że ceniony przeze mnie recenzent (zna się na rzeczy, ale jego książek fantasy nie polecam) popiera w tym przypadku fakt posiadania nawet nielegalnej wersji Wizardry 8, byleby była w języku angielskim. Takich sytuacji, czyli chałtur wydawniczych jest na szczęście coraz mniej i chwała. Natomiast szkoda, że nie ma już tak gwiazdorskich obsad narratorów (z egoistycznego punktu widzenia przeciętnego konsumenta), choć przynajmniej ceny gier mają tendencję stałą lub nawet malejącą. Oddać też należy cześć imperium Iwińskiego, które uczy się na błędach i ogranicza się w większości wypadków do "wersji kinowej", czyli lokalizacji tekstu bez gwałtu na oryginalnych odgłosach natury. To raz, a dwa - w trawie piszczy, że JEŻELI już musi być polskawa mutacja, to tylko od Iwińskiego. Tematyka polonizacji gier to zresztą sprawa na głębszą analizę (z racji moich zawodowych zboczeń), lecz nie w tym artykule. Kiedyś wrócę do sprawy, bardziej globalnie, uwzględniając również płody konkurencji (ze szczególnym akcentem na kozła ofiarnego, jakim jest w tym zakresie Cenega).

Coś, co przede wszystkim skłoniło mnie do napisania niniejszego artykułu, wydarzyło się w roku bieżącym. Strona www.gram.pl to najnowszy, dość ciekawy pomysł ekipy Marcina Iwińskiego (to dla nich teraz forpoczta macierzystej firmy). Według autorów serwis ten wyróżnia się przede wszystkim trzema podstawowymi zaletami:
1. Dożywotnią gwarancją: całkowity ewenement na skalę światową; jako pierwsi wprowadzamy gwarancję na nośniki, na których znajdują się nasze gry; gwarancja obowiązywać będzie przez cały okres życia produktu (jego dostępności w sprzedaży w różnych edycjach). Haczyk polega na tym, że po wycofaniu gry z oficjalnego obiegu możemy pocałować się w odwłok, ale sprawa - tak czy siak - sympatyczna i oryginalna.
2. Używkami: jako pierwsza i jedyna firma w Polsce umożliwiamy sprzedaż oraz zakup gier "z drugiej ręki" - bez jakichkolwiek opłat!; w ofercie tej sprzedawane będą mogły być tylko gry zarejestrowane elektronicznie, co uniemożliwi sprzedaż nielegalnych kopii. Założenie ciekawe, ale pamiętajmy, że klienta bardziej przyciąga bogactwo wyboru (Allegro nie zasypuje gruszek w popiele, czego dowodem spoty w TV) niż oficjalne błogosławieństwo dystrybutora krajowego.
3. Sklepem internetowym: po 22 września w każdym pudełku z pecetową grą [ciach!] znajdą się Wirtualne Pieniądze, za które będzie można kupować gry w nowym, internetowym sklepie [ciach!]. Intrygujące, lecz nie miałem jeszcze okazji tego poznać w rzeczywistości. Zresztą Call of Duty 2 i Quake 4 wydaje konkurencja - LEM - nie będzie możliwości przetestowania sklepu w najbliższym czasie, nie kupię przecież wszystkiego. Aktualnie pan Iwiński - poza rozrywką w stylu retro - nie ma dla mnie osobiście nic ciekawego do zaoferowania.

Zaskakujące, bo zdradziłem się lekką nutą... sceptycyzmu. Historia imperium Marcina Iwińskiego zatacza koło? Dywanik fakira, jak w 1994 roku, ale - miejmy nadzieję - skończy się to szczęśliwie dla twórców, którzy wciąż szukają nowych wyzwań i luk, które można wypełnić pieniążkami. Ponadto część nowej oferty (www.gram.pl) wydaje się być nieco... znajoma. Czy już tak ciężko dogodzić kapryśnemu konsumentowi?!

 
    
K O M E N T A R Z E
    

  1. Ciesze sie, ze napisales (autor: NimnuL-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 10:43)
    kolejny felieton. Zaraz biore sie za czytanie.

    Pytanie jednak mnie nurtuje.
    Czy jest gdzieś miejsce gdzie wypisane sa linki do wszystkich Twoich felietonów? Takie jedno miejsce - zbior. Zeby nie trzeba bylo szukac po archiwum.


  2. zbior... (autor: DYD-Admin | data: 9/11/05 | godz.: 10:46)
    ...jest po prawej stronie na glownej, w jednej z ramek...

  3. nie za bardzo prawdą (autor: jerry | data: 9/11/05 | godz.: 11:59)
    jest to że byli pierwsi i nie mieli konkurencji. Firmy sprzedające oryginalne gry , również zagraniczne, istniały w Polsce wcześniej. Inna sprawa że oni chyba jako pierwsi potraktowali ten rynek poważnie.... czyli właśnie lokalizacje, akcje marketingowe itd. I za to im część i chwała :D

  4. Cholerka (autor: Poke | data: 9/11/05 | godz.: 12:05)
    1) musialem wejsc w google zeby sie dowiedzic co to w ogole za facet i co to wo gole za imperium
    2) proponuje poczytac co ludzie pisza o ostatnich lokalizacjach jak np. Dungeon Siege 2 i wtedy dopisac "Imperium na glinianych nogach ktore ma w wielkim powazaniu klientow".

    To tyle.


  5. Super (autor: NimnuL-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 12:06)
    nie zauwazylem.

  6. "oryginalne gry" ... (autor: XTC | data: 9/11/05 | godz.: 13:09)
    w "" bo trzęsie mnie słowo "oryginalne"
    pewnie należy tu przyjąć że mowa o firmach i grach dla PC... bo przecież wcześniej były chociażby mi znane:

    Avalon (Atari 8-bit, C64 i PC [gra heartlight Janusza Pelca] - sprzedające w końcowej fazie gry firmy Zeppelin Games)
    ASF (Atari 8-bit - do dziś wiszą mi kasę za 2 umowy)
    Spektra
    Mirage
    ... do tego na pewno sporo innych o których po prostu nie słyszałem...


  7. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 13:19)
    Poke - imperium, jak na skromne polskie warunki wydawnicze... Fakt, że wpadki chluby im nie przynoszą, widocznie ich słabą stroną są lokalizacje erpegów, czego Dungeon Siege II może być kolejnym na to dowodem... Być może, bo nie grałem. Mimo że wymieniłem w gronie pozycji najciekawszych, raczej nie kupię, powodem premiery CoD2, Q4.

    Do kwestii polonizacji - jak pisałem - kiedyś powrócę. Temat palący.

    A na temat "poważania klientów" jest w artykule cytat osoby, która z grami miała do czynienia w ilościach hurtowych, więc zna temat. Trzeba zachować proporcje, bo wg mnie więcej jest jednak plusów niż fusów.

    Nimnul - tak jak DYD wspomniał, kiedyś nawet dzieliśmy tę rubrykę, ale przestałeś recenzować gry. A szkoda. No i w ten sposób nazwa /Pozostałe artykuły/ straciła nieco sens.


  8. Aha, (autor: spieq-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 13:23)
    jerry - jeśli ująć sprawę globalnie, to tak.

    Skoro jednak mowa o rodzimym rynku gier na PC, to firma ta ukierunkowała pojęcie WYDAWCY na jak najbardziej prawidłowe tory. Byli pierwszymi z prawdziwego zdarzenia.


  9. ta diablo bylo ok (autor: RusH | data: 9/11/05 | godz.: 13:25)
    Planescape Tournament byl super, a potem juz w dol i w dol

  10. fallouty też (autor: cana | data: 9/11/05 | godz.: 14:33)
    i morek i reszta z wieloswiata sigil , a diablo? a co tam było to spolszczenia?

  11. póki co nie wyszła im jedna rzecz... (autor: Arlathan | data: 9/11/05 | godz.: 14:49)
    Mianowicie realizacja zamówień. Miałem wiele przebojów z nimi i z ich kurierem... Opisywałem to na tamtejszym forum.. Porażka. Ale sama idea serwisu mi się podoba.

  12. Arlathan: (autor: spieq-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 16:56)
    tego nawet nie wiedziałem, gry nabywam "tradycyjną" metodą. Pewnie tu jest podobnie, jak w przypadku Siriusa - rok temu wielki skandal był, podczas gdy ja nigdy nie narzekałem na standard ich usług. Chwalę do dziś.

    Poza tym wiesz - kurier, wysyłki itd. to już nie bezpośrednio twórcy i wydawcy. Oczywiście odpowiedzialność spada i tak na prezesów, to oczywiste. Daleki jestem jednak od sądów typu sytuacja w banku i zgrzyt z babsztylem w okienku, po czym obrzucanie mięsem PZU.

    Cana - co z Diablo? Z Diablo nic, spolszczona jest tylko dwójka. W czym rzecz? Sam tekst OK, nie przypominam sobie baboli, niestety "spicze" również doczekały się polskiego charakteru i aktorzy podkładający tam głos wypadli mizernie w stosunku do oryginału.

    Na szczęście za same Baldur's Gate należy im się medal.


  13. Neverwinter (autor: gigas! | data: 9/11/05 | godz.: 19:00)
    nie byl taki zly, szczegolnie w MP... Kwestia gustu, ja wiem. Masz sie natychmiast z nim przeprosic! Piecdziesiat pare zlotych!

    Kicha wg mnie to byla Swiatynia pierwotnego zla. Megakicha. Icewind dale tez, Diablo lepsze w slaszu.


  14. Mordimer Ci sie nie podoba (autor: Deus ex machine | data: 9/11/05 | godz.: 19:31)
    Spieq, dla mnie Piekara fajnei pisze .)
    Gratulacje za felieton.


  15. ok spieq (autor: wukillah | data: 9/11/05 | godz.: 19:37)
    wstep jest,gdzie reszta artykulu?

  16. Piekara to dla mnie (autor: spieq-Redakcja | data: 9/11/05 | godz.: 21:51)
    KTOŚ z zakresu erpegów... Lubię ten ostry styl recenzencki i treściwe argumenty, mniej podobają mi się te jego "dark fantasy", parę lat temu przetrzebiłem Bibliotekę Śląską z książek Jacka.

    Wukillah: ctrl+A, zobaczysz ukryte myśli.


  17. No własnie... Diablo 2... (autor: sebtar | data: 9/11/05 | godz.: 22:24)
    Jak sobie przypomnę tego leszcza który mówi: "...i demony wdarły mi się do pałacu i zabiły wszystko co się rusza..." tonem jakby gadał o wąchaniu kwiatków to mi się do dzisiaj śmiać chce ;-)

  18. Nabor z I roku szkoly teatralnej... (autor: gigas! | data: 9/11/05 | godz.: 23:19)
    (strzelam, ale pewnie rykoszet i tak trafi).

    Taki Fronczewski brzmi o niebo lepiej, a drozszy pewnie 50x


  19. spieq (autor: Poke | data: 9/11/05 | godz.: 23:35)
    CDP zawsze odwalalo (doslowie) najgorsza chalture. Uwazam ze to ich standard. Zobatrz polonizacje Cenegi - tu nawet nie ma co porownywac bo panowie z CDP powinny polelnic niezwlocznie po czyms takim wspolne harakiri.

  20. Mój Boże (autor: Nastul | data: 10/11/05 | godz.: 00:27)
    Co to jest?

    O czym jest ten semi-felieton? o CDP? To w takim razie jest wybiórczy i to ponad miarę.
    Zacznijmy od tego ze K i M zaczynali na warszawskiej giełdzie i bynajmniej nie sprzedawali tam oranżady. Po drugie nie wspominao ze jede nz panów odszedł do CDP RED Studio. Nie napisano o perypetiach eXtra GRY z wydaniem Mesiaha. Autor zapewne nie wie, ze Hopkins FBI na zachodzie był grą Shareware a u nas udało się to opchnąć w pudełku, ewenement na skale świata.
    Autor jeśli już sie rzuca na taką hagiografię firmy to mógłby napisać, że z CDP juz rok temu odszedł zespół polonizacyjny odpowiedzialny za Bg i P:Torment i teraz pracują dla konkurencji.

    >>>Aktualnie pan Iwiński - poza rozrywką w stylu retro - nie ma dla mnie osobiście nic ciekawego do zaoferowania<<<
    Gdyby nie to zdanie cały ten felieton? Uznałbym za zakamuflowaną reklamę katalogu gier Cdp.


  21. Poke... (autor: macol | data: 10/11/05 | godz.: 00:52)
    polonizacje Cenegi ... to o malo ja nie popelnilem po nich harakiri jak je zobaczylem :P CDP wyglada calkiem niezle na ich tle :>

  22. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 10/11/05 | godz.: 01:13)
    1. Messiah był wyjątkiem, który nie potwierdza reguły (osobiście gra mi się nie podobała i pamiętam, jak zalegała w kioskach).
    2. Wersja shareware nie równa się wersji polskiej (należy pamiętać, że to czasy, kiedy przygodówki po polsku to niecodzienna sprawa) z wielką promocją i gwiazdami na pudełku. Jeśli taka była droga Hopkinsa, to tym bardziej respekt.
    3. Fakt, że zespół polonizacyjny odszedł niczego nie zmienia. To nie są jedyni specjaliści w tym kraju.
    4. >>>Aktualnie pan Iwiński - poza rozrywką w stylu retro - nie ma dla mnie osobiście nic ciekawego do zaoferowania<<<
    Widzisz, m.in. to zdanie spowodowało, że na forum www.gram.pl wybuchła burza, gdzie oskarżono mnie o stronniczość i że CDP jest wg mnie "be". Musiałem tam interweniować, chyba zrozumieli. Potwierdza się tu pewna reguła punktu widzenia danego odbiorcy tekstu:
    a) bezkrytyczne spojrzenie na CDP: artykuł nieobiektywny, szkalujący bez pokrycia, autor musiał mieć zadry z CDP
    b) krytyczne spojrzenie na CDP: artykuł przesadnie wychwalający firmę, dlaczego tak mało jest w tekście o wpadkach z lokalizacją itd.
    c) opcja mieszana: tu następuje zgodność opinii odbiorców z autorem felietonu (świetne lokalizacje: FAKT, złe lokalizacje: FAKT).

    5.Cenega:
    Mały cytat z felietonu:
    "Tematyka polonizacji gier to zresztą sprawa na głębszą analizę (z racji moich zawodowych zboczeń), lecz nie w tym artykule. Kiedyś wrócę do sprawy, bardziej globalnie, uwzględniając również płody konkurencji (ze szczególnym akcentem na kozła ofiarnego, jakim jest w tym zakresie Cenega)."

    Tak więc macol ma dużo racji, niestety.

    Ale o tym kiedy indziej.


  23. Poke (autor: Dygnitarz/Wiche | data: 10/11/05 | godz.: 01:17)
    Masz rację - nie ma co porównywać - polonizacje Cenegi to najgorsza rzecz jaka mogła przydarzyć się polskim graczom.

    Wysoko cenię CDP od czasu wypuszczenia przez nich na rynek Planescape: Torment w naszym rodzimym języku. Jest to chyba najlepiej zlokalizowana gra.


  24. "zasypuje" czy "zasypia" ? (autor: Bergerac | data: 10/11/05 | godz.: 01:49)
    to o gruszkach ofcoz

  25. spieq: (autor: Arlathan | data: 10/11/05 | godz.: 08:20)
    fakt, ze samo dostarczenie już nie zależy tak bardzo od samego CDP. Sami ponoszą konsekwencję ich nieodpowiedzialności. Mi zaproponowali w ramach przeprosin za problemy z płatnością grę z serii eXtra klasyka ;)
    Ale i tak za dużo ludzi ma wciąż problemy z potwierdzeniem płatności oraz samym dostarczeniem przesyłki.


  26. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 10/11/05 | godz.: 10:37)
    1. "Zasypia". Jest inaczej? Jeśli tak, niech zostanie jako dowód mojej niedbałości, będę uważniej dokonywać korekt w przyszłości.

    2. Arl - czytałem na tamtejszym forum, że problemy stwarza szczególnie przesyłka większej liczby egzemplarzy(?)... Może to kwestia początków działalności, trzymali się określonego terminu premiery i być może to pokutuje do dziś.

    Arghh, ciśnienie niskie.


  27. Dygnitarz/Wiche (autor: Poke | data: 10/11/05 | godz.: 14:28)
    Zobacz jaka teraz jest polonizacja Cenegi a jaka CDP szczegolnie ze, jak ktos juz tutaj napisal, ludzie odpowiedzialni chociazby za Planeta pracuja gdzie indziej. Ciekawe gdzie? :)

  28. Poke widze, ze jestes nieustepliwy wiec specjalnie dla Ciebie.... (autor: macol | data: 10/11/05 | godz.: 20:03)
    Chyba nie grales w "polska" wersje Far Cry lub Syberia (o zgrozo jak mozna cenedze dac jedna z lepszych przygodowek :/ ) no ale nie mam ich teraz w systemie wiec nie podam Ci konkretnych przykladow (posiadam orginaly, zeby nie bylo komentarzy w stylu, ze mam rosyjskie piraty :P). Tak sie jednak sklada, ze posiadam pod reka pewne "najwieksze polskie czasopismo o grach" ;) (pelne wersje RBR, Operation Flashpoint i Kozacy nie mogly nie sprowokowac mnie do jej kupna) i patrze a tam recenzja polonizacji gry Imperial Glory zrealizowana przez cenege. Podam tylko kilka "fajniejszych" baboli.

    "(...) Instrukcja to jeden wielki belkot nawiedzonego grafomana. Pomine fakt, ze gre wydano na trzech plytach CD, zas tlumacz nie zostal o tym powiadomiony i przelozyl opis instalacji wersji DVD.
    (...)
    Podczas czytania "wprowadzenia" stawalem sie jednakowoz coraz mniej tolerancyjny. Dowiadujemy sie z niego, jak to "najlepsi STRATEGOWIE przygotowuja plany dominacji w Europie"
    (...)
    na s. 6 przy informacji o dostepnych poziomach trudnosci: "Do wyboru sa trzy poziomy: niski, sredni i WYSKOKI"
    (...)
    Brak czucia jezyka autora widoczny jest tez w takich oto wywodach "BUDOWA OBIEKTOW to wazna czesc gry. Mozesz wznosic budynki za pomoca okna BUDOWA, wyswietlajacym sie dla kazdej prowincji, w ktorej mozesz BUDOWAC OBIEKTY w danym okresie. Po nacisnieciu ikony BUDOWA mozesz wybrac OBIEKT DO BUDOWY" (s. 12)
    (...)
    Instrukcja zostala skonstruowana po mistrzowsku jesli idzie o komplikowanie prostych spraw. Zerknijcie np. na strone 22: "Do bitwy ladowej dochodzi zawsze, gdy armia znajduje sie na tym samym terytorium, na ktorym znajduje sie dowodca kraju bedacego w stanie wojny z narodem tego terytorium"
    (...)
    W samej grze nie jest lepiej. Znajdziemy w niej kwiatki, takie jak "zasieg i ROZPIETOSC dzial" (zasieg to rozumiem ale rozpietosc?) czy "roze kompasowa" (zapewne mowa o "rozy wiatrow")
    (...)
    Gwozdziem do trumny sa bledy najciezszego kalibru: "Piedmont" w miejscu Piemontu, nieszczesni "pOlkownicy" (jakby ktos nie wiedzial, sztabowy oddzial specjalny, rozslawiony montowaniem polek w bibliotekach) oraz "armie AUSTRYJACKIE"
    (...)
    Mowiac krotko i tresciwie: polskie wydanie Imperial Glory jest zenujace"
    autor: Pepin Krootki CDA 12/05 s.110

    Jesli to nazywasz gornolotna polonizacja to ja dziekuje wole wersje angielska :P I do tego powiedz mi jak mlodziez grajac w tak pieknie spolonizowane gry ma sie jezyka nauczyc? Narzeka sie, ze juz prawie polowa nie potrafi dobrze czytac ani nawet myslec. Teraz jeszcze dodatkowo w ten sposob spolszczone gry beda ich utwierdzac w przekonaniu, ze nie warto sie uczyc :P Ja osobiscie nie kojarze ani jednej polonizacji z CDP ktora bylaby zrobiona tak fatalnie. CDP nie schodzi z jakoscia polonizacji ponizej pewnego poziomu, wiec mozna byc pewnym, ze da sie w dana gre pograc, czego nie moge powiedziec o cenedze (kazda wydana przez nich gra powoduje u mnie lek przed jej kupowaniem)

    Co do draku ciekawych pozycji w CDP to nie do konca sie zgodze. Sa tam przeciez AoE 3, DS 2, PES 5, FM 2005, FEAR, Settlers 5, Warhammer 40000 DoW i dodatek WA, Noc Kruka, CMR 2005 czy tez seria Toca Race Driver. Sa to jakby nie patrzec swietne gry a wymieniam tylko najnowsze tytuly.
    Sa tez imo najlepsze obecnie MMORPG czyli WoW i GW oraz City of Villains.

    Jak widac z kazdego typu gier znajdzie sie cos ciekawego. Nie zebym byl jakims fanatykiem CDP, ale nie mozna ich tak od razu skreslac :P Choc przyznaje, ze nie sa juz tak dobrzy jak kiedys :/ Pojawia sie powoli calkiem dobra konkurencja. No ale wlasnie dzieki konkurencji w branzy mamy tanie gry :>


  29. macol (autor: Poke | data: 11/11/05 | godz.: 12:10)
    Bez znaczenia. Czyli obie firmy sa beznadziejne z tego wynika.

  30. hahaha (autor: macol | data: 11/11/05 | godz.: 18:50)
    moze Ty podasz jakis przyklad na beznadziejnosc CDP? Ja podalem dosc szczegolowy na beznadziejnosc cenegi, natomiast szczerze moge powiedziec ze nie obawiam sie takich wpadek w CDP i ze spokojnym sercem siegam po kase aby kupic wydawane przez nich gry - czego o cenedze powiedziec nie moge :P

  31. pamiętam Baldura (autor: vaneck | data: 12/11/05 | godz.: 19:40)
    całe lato pracowałem na niemieckich budowach i oglądałem gazetę o grach gdzie była, na ostatniej stronie, reklama niemieckiego wydania z kawałkiem interfejsu oraz zieloną trawką jakiejś lokacji. Jak tylko wróciłem kupiłem orginała - było mi wszystko jedno czy spolszczony, czy nie - i grałem nocami. Byłem zachwycony, polonizacją także. Żona podpowiada mi przez ramię, że najlepszy był chomik Bo. Zresztą skończyła grę wcześniej niż ja, mimo tego, że na jej pytanie co to jest, odpowiedziałem: "Takie Diablo", ona na to: "Eeee, badziewie". Później nie mogłem jej od kompa oderwać :)))

  32. macol (autor: Nastul | data: 12/11/05 | godz.: 20:27)
    z CDP jestes? Settelrs 5 popnizacja z literówkami pierwszy przykład z brzegu.
    Twój argument to Farcry i pierwsza polonizacja a wspomnaiłbyś ze potem zachowali się bardzo porzadnie i wydali łatkę. Poza tym Fc ma juz praie 1.5 roku ceenga zmienila zespól lokalizacyjny pisali o tym na swojej stronie dawno temu.
    Wracaj lepiej na gram.pl fanie firmy dystrybucyjnej omg :D


  33. Nastul (autor: gigas! | data: 12/11/05 | godz.: 20:40)
    za to od Ciebie pachnie na kilometr etatem w Cenedzie albo wylaniem "kiedys tam" z CDP. Co to za smieszny argument:
    >>Twój argument to Farcry i pierwsza polonizacja a wspomnaiłbyś ze potem zachowali się bardzo porzadnie i wydali łatkę.
    Niemalze laskawcy... Bez jaj, to ich psi obowiazek, jesli chca jeszcze istniec jako tako na rynku... Do wspomnianego w felietonie Wizardry8 tez powstaly laty, ale daleko mi od podobnych stwierdzen...

    Zreszta w ogole jestes jakis nie przypial, nie przylatal. Z zeszlorocznej choinki sie urwales?


  34. hmm (autor: macol | data: 12/11/05 | godz.: 21:27)
    ja z cdp ? no daruj sobie ;) Ja na ich forum uwazany bylem (bo teraz sie juz nie udzielam) za osobe negatywnie nastawiona do tej firmy ;)
    Powiem Ci tak, literowki to nie jest tak powazne "wykroczenie" jak bledy ortograficzne!!! Zreszta zerknij na swoj post i pozniej sie o literowkach wypowiadaj :P Dodam rowniez, ze literowki sa to najczesciej spotykane bledy i praktycznie u wszystkich wydawcow sie cos znajdzie wiec ta kategoria jest przeze mnie najmniej surowo oceniana.

    Co do latki do FC to chyba nie przyjrzales sie jej dokladnie :P Znajdziesz tam nadal troche literowek :P (czyli nawet poprawiajac to co spartolili nie zrobili tego dokladnie) no i czesc tlumaczenia nadal jakos mi nie pasuje. Z tego co kojarze to Syberia 2 nie ma 1,5 roku i robiona byla juz chyba przez ten "nowy" zespol. Pograj to zobaczysz jak on perfekcyjnie pracuje (i wez pod uwage to ze dialogi w przygodowkach sa jednym z wazniejszych elementow gry). No i zobacz moj post nr 28. Jakbys nie zauwazyl to jest to jedno z najnowszych osiagniec Cenegi :P

    Nie gram az tak duzo aby znac ich wszystkie polonizacje, ale akurat trafilem na te konkretne pozycje i na ich podstawie sobie wyrobilem zdanie o tej firmie. Dlatego Cenega jest u mnie na czarnj liscie.


    
D O D A J   K O M E N T A R Z
    

Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.