Twoje PC  
Zarejestruj się na Twoje PC
TwojePC.pl | PC | Komputery, nowe technologie, recenzje, testy
M E N U
  0
 » Nowości
0
 » Archiwum
0
 » Recenzje / Testy
0
 » Board
0
 » Rejestracja
0
0
 
Szukaj @ TwojePC
 

w Newsach i na Boardzie
 
TwojePC.pl © 2001 - 2024
Poniedziałek 6 marca 2006 
    

Felieton: Pokolenie E-leniuchów


Autor: Spieq | 19:45
(29)
Ponad półtora roku temu biłem na alarm: "zaleje nas generacja Neostrady!". Obroniliśmy się. Marudziłem parę miesięcy temu o analfabetach - temat wciąż świeży i nierozwiązany. Teraz czas na problem, który faktycznie dotyczy większości. Wciągać brzuchy - musimy zacząć walczyć z własnym lenistwem. Koń, jaki jest, każdy widzi. Siedzimy przed komputerami, zajadamy się chrupkami i... kupujemy nowego Radeona. Stacja robocza to centrum nicnierobienia, gadanie o wzniosłej roli komputera możemy wsadzić sobie między bajki. Gdybym był katastrofistą, w przepowiedni wyłoniłaby się następująca wizja: jesteśmy potworkami wyalienowanymi w stopniu najwyższym. Wszelaki kontakt z osobnikiem tego samego gatunku powoduje dyskomfort psychiczny. Jedyną osobą, którą zmuszeni jesteśmy tolerować jest listonosz łamane przez kurier. Będzie tak?

Patrząc po sobie, obawiam się, że jest to całkiem możliwe. Pozostaje tylko rozpaczliwie rozglądnąć się za pogotowiem rozsądkowym, o ile jeszcze jest szansa na odratowanie. Jak wielka jest siła przyzwyczajeń (wielokrotnie synonim lenistwa) w przypadku szarego internauty, wystarczy przywołać casus Allegro - największego serwisu aukcyjnego w Polsce. Fakt, iż istnieją lepsze rozwiązania (w dodatku darmowe!) nie ma tu nic do rzeczy, po prostu samonapędzająca się machina żyje dzięki naszym nawykom. Ponad 3 miliony użytkowników "nie może się mylić", to oni wyznaczają rangę serwisu, wystawiając setki tysięcy towarów. Stan ten zapewne przez wiele lat się nie zmieni, o ile zachowane zostaną proporcje owczego pędu, a niepoważne traktowanie polskiego rynku nie ulegnie zmianie (vide Ebay).

Sklepy internetowe to w zasadzie nowość w polskiej rzeczywistości wirtualnej, lecz z pewnością już nie raczkująca - stworzenie e-sklepu dzisiaj to poważna i niełatwa sprawa (ogromna konkurencja itd.). Trzeba przyznać jednak, że w przypadku zakupów internetowych w grę wchodzi nie tylko syndrom obiboka, ale i przewaga nad tradycyjnymi formami handlu. Powoli dochodzi także wspomniana powyżej siła przyzwyczajeń. Co faktycznie jeszcze przyciąga nas do internetowych zakupów? Najważniejsza jest dla nas łatwość złożenia zamówienia (grupowanie towarów w kategoriach i podkategoriach, ze względu na producenta, panele administracyjne klienta, szybka lub zaawansowana wyszukiwarka), duży wybór produktów (nieograniczona ilość produktów - czysta teoria, to jedna z największych pułapek), niższe ceny (ALE: plus koszta przesyłki), szybka obsługa i dostawa, szczegółowe i przejrzyste o produktach (specyfikacja, zdjęcia), proste procedury zapłaty (obsługa kart kredytowych i płatności internetowych). Poruszanie się po wirtualnych półkach jest znacznie prostsze niż przeciskanie się między regałami w Empiku (podział na kategorie i alfabet jest czysto umowny - płytę Depeche Mode znalazłem ostatnio pod "P").

Skoro dziś liczy się prostota, szybkość i stuprocentowy profesjonalizm, to sytuacje, które temu przeczą, są powoli nie do pomyślenia. Weźmy pierwszy przykład z brzegu - wielki serwis komputronik.pl w roku 2001 witał nas takim oto komunikatem:
Katalog przechodzi pewne przeobrażenia.
Stąd mogą wystąpić pewne anomalie lub błędy, które prosimy zgłaszać.
Zdanie pierwsze to eufemizm, wiadomo że chodzi o klasyczną niefunkcjonalność. Można to porównać do tymczasowego braku sprzedawcy w sklepie tradycyjnym lub chociażby do opryskliwej kasjerki, mistrzyni w balansowaniu nastrojem (wspomniane "anomalie"). Dziś taka sytuacja może ("może, lecz nie musi" - jesteśmy przecież mądrzejsi o doświadczenia z Gadu-Gadu Sp. z o.o.) spowodować masowy odpływ klientów niezadowolonych z jakości świadczonych usług. Całość sterowana z poziomu komputera z dostępem do globalnej sieci. Prosto, szybko i przyjemnie. Jeśli nie mamy domowego inwentarza, odpadają nam obowiązkowe spacery lub choćby doglądanie drobiu w kurniku. Pracować także możemy zdalnie, o ile istnieje taka możliwość w naszym zawodzie. Równie dobrze możemy w ogóle nie ruszać się z domu. Rzeczywistość dostosowujemy do potrzeb...

Nie jest tak pięknie, jak mogłoby się nam wydawać. Powyższe zalety to często kartka z reklamą danego sklepu, który desperacko usiłuje dotrzeć do klienta lub po prostu nasze pobożne życzenia. Na chłopski rozum sytuacja powinna się normować, sklepów internetowych przybywa, zatem groźba zjedzenia przez konkurencję winna pobudzać ośrodki w mózgu odpowiedzialne za uczciwość i rzetelność. Czy pobudza? Nie zawsze, ale trzeba pamiętać o jednym - wzmianki o oszustwach e-sklepów lub osób prywatnych (serwisy aukcyjne) mają ogromny kaliber, tego typu sprawy często urastają do rangi skandalu ogólnopolskiego, niesłusznie w niejednym przypadku. Czynienie hałasu z powodu dwudniowego poślizgu przesyłki musi mieć swoje proporcje, podobnie w momencie piętnowania oszustw lub manipulacji. Takie sytuacje mają miejsce, choć nie zawsze są one spowodowane niekompetencją lub nieuczciwością sprzedawców. Po prostu e-sklepy mają swoje wady. Co zaskakujące, często te wady są wynikiem... lenistwa klienta.

Musimy pamiętać o tym, że kupując w e-sklepie, nie mamy możliwości fizycznego obejrzenia towaru i wypróbowania go (co później bywa powodem [bez]podstawnych oskarżeń). Kupowanie sprzętu audio, turystycznego, perfum, odzieży itp. w e-sklepie mija się z celem i gorąco zachęcam do unikania tego typu transakcji. Nie dotkniesz, nie zobaczysz - przegrywasz. Brak również bezpośredniego kontaktu z żywą osobą - nie wiemy, kto zacz, więc kolejna ryzykowna rozgrywka. Miejmy przy okazji zdrowy dystans do rekomendacji lub krytyki pozostałych internautów. Nie zawsze chwalony sklep spełni całkowicie oczekiwania, tak samo odsądzany od czci serwis może okazać się przyjazną przystanią, do której wielokrotnie powrócimy. Osobiście miałem do czynienia z obiema sytuacjami, jak to w życiu bywa i jakkolwiek pachnie to frazesami. W momencie pójścia do sklepu tradycyjnego mamy szansę zminimalizować powyższe niebezpieczeństwa. Dochodzą nam jeszcze koszta wysyłki (alternatywnie tracimy co najwyżej nieco benzyny lub bilet na autobus) i okres oczekiwania od momentu zakupu do chwili otrzymania towaru (alternatywnie: idziemy do tradycyjnego sklepu i otrzymujemy natychmiast żądany towar). Gdyby nie nasze lenistwo, nie mielibyśmy tylu problemów na głowie.

Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że piszę o rzeczach absolutnie oczywistych i tak jest dla części internautów. Okazuje się jednak, że grupa uświadomionych osób wcale nie jest tak wielka, jak mogłoby się wydawać, a absurdalność zarzutów i brak elementarnej wiedzy wśród klientów bywa nierzadko porażająca. Wszyscy wielokrotnie zetknęliśmy się z głupotą wylewającą się z komentarzy wystawianych na Allegro. Nie tyle zanika umiejętność uważnej lektury aukcji, co podstawowego myślenia - wątpliwości istnieją tylko do momentu ich rozwiania, a z pewnością negatywny komentarz ich nie rozwikła. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż przysługuje im - jako konsumentowi - prawo do zwrotu towaru w ciągu 10 dni od daty zakupu. W przypadku rezygnacji z zakupu umowę między klientem a sprzedawcą uważa się za niezawartą, co zwalnia kupującego od wszelkich zobowiązań. Warunkiem skorzystania z tego prawa jest zwrot produktu w stanie niezmienionym. Produkt od chwili zakupu do momentu zwrotu nie może być użytkowany (istnieje jedynie możliwość wypróbowania lub przymierzenia towaru).

To jedna strona medalu. Druga też zaskakująca. Nie jesteśmy panami sytuacji w każdym przypadku. Prawo do odstąpienia od umowy kupna nie przysługuje przy umowie o okresowe dostarczanie produktów spożywczych, przy umowach zawartych przez Internet (typu wyznaczony czas zakwaterowania, transportu itd.) oraz przy transakcjach na aukcjach internetowych. Wynika stąd, iż możemy sobie skoczyć, jeśli zmienią nam się smaki w zakresie jogurtów, nie usuniemy kosztów prenumeraty itd. Ponadto skoro naruszymy pudełko, świadomie lub nie, rezygnujemy z możliwości zwrotu w ciągu 10 dni. Czyli co? O "grywalności" Counter-Strike'a lub jakości najnowszej płyty Davida Gilmoura dowiadujemy się tylko sobie znanym sposobem...

Widać zatem, że czasami lepiej ruszyć zastane kości i udać się np. do pobliskiego sklepu fotograficznego, gdzie dopasujemy futerał do własnego aparatu, dokupimy statyw, który uprzednio wypróbujemy. Każdy produkt, który wymaga większej ingerencji klienta w transakcję sensowniej finalizować w sklepie tradycyjnym. Wszystko to niestety kosztuje nas utratę energii, ale nie przesadzajmy, niech pokory uczy nas historia. Przyznać jednak trzeba, że im prostszy żywot, tym mniejsza potrzeba refleksji nad nim...

 
    
K O M E N T A R Z E
    

  1. polemika... (autor: Horus | data: 6/03/06 | godz.: 20:41)
    Wszystkie te stwierdzenia-przykłady byłyby prawdziwe gdyby istniała podawana przez ciebe sytuacja: ide do sklepu i kupuje to co chce ,natychmiast,minimalizując wspomniane zagrożenia.
    Od LAT tak nie jest i nic nie wskazuje na to aby sie cokolwiek zmieniło w tej materii.
    Kupujesz dokładnie to CO JEST aktualnie lub czekasz, lub jeżdzisz i szukasz co na jedno wychodz gdyż reszta sklepów postępuje podobnie, różnica polega na nienudzneiu się i wycieczce ;))
    Aby zmieniła się mentalnośc kupującego w pierwszym rzedzie MUSI zmienić się mentalnośc sprzedawcy, a jest taka: przyciągnąc jak najwięcej, obojętnie jakimi metodami, z tego tłumu zawsze ktoś kupi TO co JEST, ergo i tak nie ma wyboru,bo gdzie indziej jest tak samo.
    Wielokrotnie i przez lata doświadczalem takich sytuacji "oczekiwania".
    Więc może to właśnei sklepy ze swoja mentalnością "ofert" same napędzają e-sklepy? w końcu klient straci cierpliwosc,a internet jaki jest i co oferuje widac.
    Że bedzie czekał? a normalnie NIE czeka? nie wyciera zelowek i nie strzepi jezyka na dowiadywaniu sie?
    Nie wiem jak jest teraz ,ale rok czy dwa temu (jak i dawniej) sytuacja byla wręcz idiotyczna: czytało sie testy, po ktorych nic nie wynikało dla klienta zachęconego pochlebnymi opiniami,bo NIGDZIE nie mozna było tego kupić! A było dokładnie to co było w sklepach.
    Chcesz? Nie ma sprawy będzie cie sprowadzenie tyle kosztować że...no chyba że kupisz 100...1000 sztuk?
    Wiele serwisów przez lata stosowało metode pokazywania ciastka przez szybę.
    W sklepach jest to co jest kupowane przede wszystkim z racji ceny, tym są kuszeni klienci i tym ogłupiani, więc nie ma co się dziwić że zdurnieli przez lata takich praktyk.

    Miałem parę lat temu sytuację taką: poczytałem recenzje na temat pewnej płyty, gotówka była.
    2 Miesiące rozpytaywłąem dochodząc do obszaru POLSKI !
    Zakup odbył się TYLKO dlatego że mam kolegę ,który ma kolegę w hurtowni i on w jakiś tma sposób sprowadził z JAPONII 2 sztuki tej płyty...

    A zakupy przez internet w e-sklepach?
    ja tu nei widze żadnych zagrożeń o ile ktoś jest rozsądny tak jak przy zakupie w normalnym sklepie, wszak nikt nie kupuje towaru na ulicy w bramie i wie mneij wiecej ile towar powinien kosztować.
    Zamawiałem z internetu, fakt czekałem,ale dostałem to co chciałem...bo w okolicnych sklepach OCZYWIŚCIE nei było tego czego sobie życzyłem,a co noby powinno być zgodnei z "kartą dań".
    Paradoksalnie e-sklepy stały się alternatywą na to co dość powszechnie występuje,a nie tym czym powinny:jedną z możliwości- dla leniwych,niemających czasu ect ect.
    Klient NIE MA wyboru,a że go nei ma wystarczy sprawdzić reklamowy spis z tym co jest osiągalne w sklepie.
    I jak się słyszy "już sę skończyło","zabrakło w magazynie"...itp to wiadomo o co chodzi nie?
    I wracamy do punktu wyjścia.
    Więc czy jesteśmy leniwi?
    Czy ktoś na nas poluje?
    I tak i nie,ale na pewno ktoś dalej robi z nas durni w sklepach,jak dawniej.


  2. w temacie (autor: vaneck | data: 6/03/06 | godz.: 20:58)
    powiem tyle, że w namacalnym sklepie se pomacam a kupię identyczny towar w necie bo taniej :-P
    Po drugie sam towar na półkach nie robi mi lepiej a sprzedawcy... Eh! Szkoda gadać. Niekompetencja, ignoranctwo i głupota zniechęcają do rozmowy i radzenia się "fachowców".


  3. Moje krótkie uwagi (autor: Janusz | data: 6/03/06 | godz.: 21:34)
    Przykład 1:
    Aparat cyfrowy kupiłem w e-sklepie - powód 500 zł różnicy na korzyść sklepu internetowego
    Przykład 2:
    Książki i płyty dvd w zasadzie kupuję w sklepie internetowym, gdyż ze względu na moje "obroty" w tym sklepie - przesyłki mam za darmo, a jak to przeliczę, to jazda do najbliższego dużego sklepu z takim towarem (MediaM) kosztowałyby mnie tyle samo, albo nawet trochę więcej.
    Przykład 3:
    Gry komputerowe wydawane przez jednego z dystrybutorów kupuję w ich sklepie internetowym gdyż część ceny płacę ich wirtualnymi pieniędzmi, co obniża mi cenę zakupu nawet z kosztami przesyłki
    Przykład 4:
    Spróbujcie obecnie w dużym sklepie kupować towar typu filmy dvd, audio cd, książki i zapytać sprzedawcę o jakieś bardziej szczegółowe informacje o tym produkcie - nie ma szans, a bez komputera, to on nawet nie wie czy taki towar ma w sklepie. Niestety wielkie sklepy powodują zamykanie małych sklepików, w których można było zamówić jakieś rodzynki, o których w dużych sklepach można tylko pomarzyć. Towaru było mniej, ale z reguły o większości produktów sprzedawca był w stanie powiedzieć coś więcej niż podać jego cenę. W Bielsku-Białej jeden taki mały sklep zamknęli mi w zeszłym roku ;( A wyszukać coś na półkach w wielkich sklepach czasami graniczy z cudem. Raz, że klienci nie patrzą z której półki wzięli towar do pooglądania - odkładają gdzie im pasuje, a dwa czasami trudno zrozumieć logikę układania towarów na półkach przez sprzedawców.


  4. Hmmm (autor: NimnuL-Redakcja | data: 6/03/06 | godz.: 21:39)
    generalnie racja ... ale ja zakupy w sieci robie dlatego, ze jest taniej. Zawsze odwiedze okoliczne sklepy w moim miescie zanim kupie sprzet ... a z sieci mam taniej i jeszcze mi do domu przyniosą - czyli tez wygodniej.

  5. dokladnie (autor: macol | data: 6/03/06 | godz.: 22:12)
    zakupy przez internet sa tansze. Ze sprzedawcami nie ma co gadac bo w 90% ja wiem wiecej na temat samego produktu niz sprzedawca. Dostepnosc towaru na polkach tez jest marna, a wyszukiwanie to koszmar.

    A sam felieton to ZZZP - ziew ziewa ziewem pogania ;) ogolnie zieffff :P

    No i sie pare bykow znajdzie - literowki, ale ich nie spisalem wiec nie podam gdzie sa ;) bo nie chce mi sie 2 raz czytac - e-len jestem ;)


  6. Ja kupuje (autor: trepcia | data: 6/03/06 | godz.: 22:36)
    i w tradycyjnych sklepach w e-sklepach.Podzespoly komputerowe glownie kupuje przez internet, poniewaz moge dostac to co chce, ale sprzet audio-video TYLKO I WYLACZNIE w tradycyjnym sklepie. Jest w moim miescie pewiem maly sklepik RTV w ktorym mozna dostac praktycznie wszystko (zamowienie trwa gora 3-4 dni), udzielaja Ci fachowej porady a ceny sa tak smiesznie niskie, ze czlowiek czasami zastanawia sie czy im to sie wogole oplaca ;) Szkoda, ze takich sklepow jest jak na lekarstwo :(

  7. jak dla mnie to narzekator Ci się włączył spieq (autor: Maverick | data: 6/03/06 | godz.: 22:54)
    ot co, mógłbym napisać felieton o tym i jeszcze kilku Twoich felietonach ale niestety nie mam czasu na to, mam sporo pracy - i to tej przy komputerze - paradoks? Nie - to normalność.

    Przeczytaj swój felieton jakbyś to nie Ty pisał a zaprawdę powiadam Tobie - dojdziesz do zdumiewających wniosków. Otóż, można opisywać obiektywnie i subiektywnie. Subiektywnie natomiast można opisać w sensie pozytywnie i negatywnie. Niestety, przejawiasz w felietonie "laskowikowski" (od p. Laskowika) defektyzm. W Polsce - przy takim podejściu do sprawy osób, które mają być szansą dla opiniotwórczości w sieci - mogłaby to być niemal dziedzina nauki. Ręce opadają czasem.. Problem z "nicnieróbstwem" był ZAWSZE i ZAWSZE będzie. Kiedyś o tym nie mogłeś napisać, ponieważ byłeś w planach, ba, nie miałbyś jak tego opublikować. Twoje felietony też czasem można odebrać jako wypociny z głębin mózgu - tak jakbyś musiał coś napisać i piszesz.

    Piszesz o zakupach w sieci? Mówicie o niekompetentnych sprzedawcach, którzy muszą szukać towaru w bazie 10 000 tytułów? Narzekacie (Janusz) na to, że bez komputera sprzedawca nic nie wie? Otóż, po to ten komputer jest, tam jest dokładny opis a do Nas - klientów należy zapytać sprzedawcy - on wszystko nam powie - a że musi sprawdzić? Mnie to nie przeszkadza. Pomyślcie, gdybyście mieli taką pracę i szef kazałby uczyć się codziennie nowych tytułów, zakuwać bazę w pamięć (?) No ale wtedy byłoby co innego bo to WY mielibyście przechlapane i narzekalibyście na takiego szefa (który chce dobrze dla klienta - paradoks?)

    Sieć to taki dziwny twór - jest tu wszystko, opisy, dema oprogramowania i zysk czasu, dlatego łatwo nam kupić coś w sieci. Poza tym, jak ktoś nie lubi/nie chce poczytać opisy sprzętu to łazi po sklepach i pyta, sprzedawcy nie zawsze wiedzą wszystko a w sieci masz możliwość przejrzeć instrukcje, ba.. popytać na forum itd. Co w tym złego? Nie bardzo wiem.

    I najważniejsze. to narzekanie na zajadanie chrupek czy czego tam.. czy dla Ciebie wyznacznikiem zła jest internet i komputer?
    Jeśli tak to coś z Tobą nie jest tak. To jest medium/narzędzie rozrywki i pracy. Jeśli ktoś spędza mnóstwo czasu prz komputerze i robi cokolwiek pożytecznego to lepiej niż miałby siedzieć i wogóle nic nie robić, pić, wpieniać rodzinę. A jeśli ktoś tak robi - robiłby to przy czym się da - jak nie przy kompie to leżałby na kanapie. A to czy się robi coś poza tym zależy tylko od nas.

    Napisz spieq co Ty - niemal_przeciwnik komputera i internetu - robisz poza siecią? jak wygląda Twój dzień?

    Ja oprócz pracy (w 98% związanej z komputerami, internetem i reklamą) robię wiele innych rzeczy - mimo, że teoretycznie nie miałbym na to czasu - a jednak da się wynaleźć. Jeżdżę na basen, na salę, na narty, prowadzę szkółkę koszykarską, dymam na rowerku... zatem? czy jeśli ktoś 8/10/12 godzin dziennie pracuje przy kompie to nie może normalnie sędzać wieczoru czy weekendu?

    spieq - rada (? - może nie rada a sugestia) weź się za robotę. Napisz prawdziwy felieton o sukcesach polskich przesiadywaczy przy komputerach. A jest ich trochę, ludzie ze stypendiami od Bill'a G., Cisco a zaręczam Ci jest ich sporo. Wystarczy poszukać i napisać kilka słów o pozytywach, może wtedy Ci, którzy siedzą i uprawiają "nicnieróbstwo" pomyślą, że jeśli oni coś osiągnęli to sami też coś powalczą?

    Jako, że wielu Polaków to marudy, można odnieść wrażenie, że felietony piszesz dla nich aby mieć dużo pozytywnych komentarzy, ponieważ oni sami narzekają na wszystko i wszystkich to i jeszcze na to ponarzekają.

    Dlatego proszę, nie uprawiaj defektyzmu. Być może odbije się echem i nie odpowiesz ale chodzi mnie to po głowie ilekroć słyszę marudzenie jak jest ze wszystkim źle.

    Pozdrawiam.


  8. Marudzicie, że marudzę (autor: spieq-Redakcja | data: 6/03/06 | godz.: 23:57)
    i to jest klasyczne polskie piekiełko lub "wkołomacieju". Co kto lubi, he, he...

    Całość ma prowokować do rozmyślań i wiele ciekawych zdań się tu pojawiło. O to chodzi. Tylko. Więc - dzięki.

    Mój dzień? No cóż, jako rzekomy "przeciwnik komputera i Internetu" (cyt.) spędzam dniówkę przed komputerem z łączem, po powrocie do domu - jeśli zachodzi potrzeba - siedzę nadal, bo taki "zgotowałem" sobie los. Jest ok.

    Osoby, które potrafią się wyrwać z tego kieratu i w zimę zapieprzać np. na salkę - szczerze podziwiam i biję pokłony. Ja na razie w zaciszu domowym reperuję zepsuty "silnik", mrozy były tej zimy srogie, to i straty wielkie.

    Czego i Wam.


  9. i jeszcze nasuwa się (autor: Maverick | data: 7/03/06 | godz.: 00:19)
    czy pisząc artykuł przygotowujesz się jakoś? przeprowadzasz ankiety aby zbadać jakąś grupę osób, aby mieć odniesienie jakieś, jak faktycznie ludzie do tematu podchodzą? Ja ostatnio w takich rzeczach grzebię i jeśli nie robisz takiego rozeznania to piszesz wysysając z palca lub na podstawie obserwacji najbliższego otoczenia.
    zatem nie możesz pisać o e-pokoleniu jeśli piszesz o małej grupce, nawet nie zbadanej na tę okoliczność.

    Dlaczego "kieratu"? Nikt nas do niczego nie zmusza przecież. To tylko praca/przyjemność - zależy co kto robi. A jeżeli to kara - zrezygnować.

    A czy ja marudzę.. to nie marudzenie - to okrzyk rozpaczy nad podejściem do tematu.

    I jeszcze sprostowanie - jak cytujesz to dokładnie:

    "przeciwnik komputera i Internetu" (cyt.) opatrzyłeś cytatem podczas gdy ja napisałem celowo z podkreślnikiem abyś go nie pominął:
    "niemal_przeciwnik komputera i internetu" - różnica zasadnicza.


  10. podejscie (autor: Horus | data: 7/03/06 | godz.: 01:03)
    Ja tez szczerze nie rozumiem tego pojęcia"kieratu".
    Za ciężko, nudno...itp to też potwierdze ZREZYGNOWAC.
    W pracy komputer? ok, z domu go wyrzucam i robie cos innego.
    No a jezeli jest wewnetrzny przymus nad ktorym sie nie panuje to pozostaje wizyta u specjalisty, ktory tez na wstepie powie : wyrzucic, wylaczyc,sprzedac.
    I chyba spieq-u faktycznie odrobine marudzisz z lekkim uzalaniem sie nad soba ,ktore to uzalanie zaczynasz rozciagac na zewnatrz... ;)


  11. Wyrzucić? (autor: spieq-Redakcja | data: 7/03/06 | godz.: 09:31)
    W domu też narzędziem pracy, po czym piszę: "Jest ok." Nie zrozumiałeś i nie projektuj z użalaniem, bo daleko mi od tego.

  12. Maverick :DD (autor: Ranx | data: 7/03/06 | godz.: 11:21)
    dla odmiany musze sie chyba wybrac kiedys do Ciebie na browara:)
    pomijajac ze w jakis sposb spieq ma racje (pisze tak pieknie w sumie o niczym ze trudno sie nie zgodzic - zero zawsze = zero :)) to Twoje podejscie mi sie bardziej podoba.
    a po Laskowikowskiemu to jest tak: ile traktor ma kol? 4. a ile sie zepsulo? 1. to ile jest dobrych? :D ITBBNT
    pozdrowka.


  13. Widzisz zią (autor: gigas! | data: 7/03/06 | godz.: 12:04)
    szczur popieszczony prądem nie podejdzie ponownie do drutow. Wydawaloby sie, ze rowniez w przypadku kolejnej prowokacji (dobra dedukcja?) czytelnicy sie nie sparzą, a tu bęc ;-)

    Pozdrowienia dla niesprowokowanych


  14. pozdrowienia (autor: Horus | data: 7/03/06 | godz.: 12:30)
    dla niesprowokowanych mysleniem ;DDD, moze by ich tak prądem jak te szczury? ;DDD (taka dedukcja)

  15. gigas (autor: Maverick | data: 7/03/06 | godz.: 13:03)
    prowokacja? dobre sobie.. wiesz po co są artykuły? felietony?

    nie pisze się ich w celu prowokacji ale w celu zwrócenia na coś uwagi. A jeśli w celach prowokacji to jest taka gazeta SE i tam można się popisać.

    IMHO redakcja TwojePC uchodzi za opiniotwórczą dlatego też powinna bardziej przyglądać się felietonom, które zamiast stroić optymizmem wręcz dołują.

    Nie wszystkich ale są osoby, które czytając ulubione serwisy w jakiś sposób kształtują swoje zdanie.


  16. Poczytaj sobie uwazniej komentarze, (autor: gigas! | data: 7/03/06 | godz.: 13:26)
    to zauwazysz,
    ze autor pisal o zwroceniu uwagi na problem...

    >>Całość ma prowokować do rozmyślań i wiele ciekawych zdań się tu pojawiło. O to chodzi. Tylko. Więc - dzięki.

    I ujme to tak - akcentujesz tu optymizm, podczas gdy z Twoich wypowiedzi on specjalnie nie bije ( taki z Ciebie optymista, to dosc lipny, skoro biadolisz nad sceptykami), powiem wrecz, ze bije nudą (wiecej dyscypliny w momencie puszczenia dluzszej niz zwykle wypowiedzi - pozbedziesz sie chaosu, a odbiorca bedzie mial lzej z lektura).

    Skoro Cie ten felieton doluje, to proponuje udac sie do specjalisty (pisze calkiem powaznie, bo mam obawy, czy wytrzymasz cos wiecej niz tekst w czarnych barwach). Mnie akurat rozbawil, ale pewnie jakis dziwny jestem...

    I apeluje - wez jeszcze raz przeczytaj te akapity:


    Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że piszę o rzeczach absolutnie oczywistych i tak jest dla części internautów. Okazuje się jednak, że grupa uświadomionych osób wcale nie jest tak wielka, jak mogłoby się wydawać, a absurdalność zarzutów i brak elementarnej wiedzy wśród klientów bywa nierzadko porażająca. Wszyscy wielokrotnie zetknęliśmy się z głupotą wylewającą się z komentarzy wystawianych na Allegro. Nie tyle zanika umiejętność uważnej lektury aukcji, co podstawowego myślenia - wątpliwości istnieją tylko do momentu ich rozwiania, a z pewnością negatywny komentarz ich nie rozwikła. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż przysługuje im - jako konsumentowi - prawo do zwrotu towaru w ciągu 10 dni od daty zakupu. W przypadku rezygnacji z zakupu umowę między klientem a sprzedawcą uważa się za niezawartą, co zwalnia kupującego od wszelkich zobowiązań. Warunkiem skorzystania z tego prawa jest zwrot produktu w stanie niezmienionym. Produkt od chwili zakupu do momentu zwrotu nie może być użytkowany (istnieje jedynie możliwość wypróbowania lub przymierzenia towaru).

    To jedna strona medalu. Druga też zaskakująca. Nie jesteśmy panami sytuacji w każdym przypadku. Prawo do odstąpienia od umowy kupna nie przysługuje przy umowie o okresowe dostarczanie produktów spożywczych, przy umowach zawartych przez Internet (typu wyznaczony czas zakwaterowania, transportu itd.) oraz przy transakcjach na aukcjach internetowych. Wynika stąd, iż możemy sobie skoczyć, jeśli zmienią nam się smaki w zakresie jogurtów, nie usuniemy kosztów prenumeraty itd. Ponadto skoro naruszymy pudełko, świadomie lub nie, rezygnujemy z możliwości zwrotu w ciągu 10 dni. Czyli co? O "grywalności" Counter-Strike'a lub jakości najnowszej płyty Davida Gilmoura dowiadujemy się tylko sobie znanym sposobem...


    Osobiscie kupuje glownie w e-sklepach, ale o swoich prawach konsumenckich wiem niewiele. Czlowiek taki e-leniwy ;-)

    EOT.


  17. mnie nie dołuje (autor: Maverick | data: 7/03/06 | godz.: 14:08)
    czytaj ze zrozumieniem, może dołować osoby na to podatne. Mnie takie felietony nie bawią ponieważ jak już napisałem - widzę sprawę z drugiej strony - czyli wnikliwych badań tematu - może za bardzo się uczepiłem ale tak to już jest jak się drąży temat aby zapobiegać zjawiskom aż tu czytasz coś wręcz przeciwnego.

    poza tym gwoli ścisłości - do spieq'a nic nie mam, poznałem go osobiście i jest równiacha - a zdanie przecież mogę mieć odmienne.


  18. Wstep do artykulu mnie zmylil :P (autor: mando | data: 7/03/06 | godz.: 14:14)
    Myslalem ze bedzie o czym innym... O leniach, ktorzy wstaja rana, zanim zdaza otworzyc drugie oko to juz otwieraja przegladarke internetowa. Caly dzien siedza na tronie (ktory przypomina ten z dolaczonego zdjecia), co kilka godzin krzycza (albo wysylaja smsa?) Kochanie (tudziez Mamo) czy mozesz mi przyniesc... [cos do zjedzenia/picia]. Kolejny dzien polegajacy na nabijaniu tysiaca fragow na n00bach. Tudziez wycisnieciu kolejnych 10Mhz z cpu po zamontowaniu chlodnicy ze Stara...

    Tymczasem tekst traktuje o kupowaniu internetowym ;P. Nie ze tekst jest slaby, wrecz przeciwnie, bardzo dobry. Aczkolwiek czuje sie troche zawiedziony i rozczarowany. spieq, moze nastepny felieton bedzie o prawdziwych leniach? :P
    Ja na zmiane korzystam ze sklepu internetowego i "normalnego". Glownie dlatego, ze rzeczy ktore zamawiam raczej ciezko dostac w sklepie na rogu


  19. `,` (autor: spieq-Redakcja | data: 7/03/06 | godz.: 14:53)
    Maverick: Twoje odmienne zdanie mnie cieszy, jak i fakt, że sam w wielu powyższych kwestiach nie mam racji. Następuje tu podobna sytuacja, jak w przypadku ubiegłorocznych tekstów o "śmierci PC" - robię za katalizator.

    I jeszcze jedno - proszę nie traktować śmiertelnie poważnie felietonów, to działka czysto autorska (choć nie zawsze są manifestem własnych poglądów), ich treść nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu TwojePC.pl Teksty tego typu mają wywołać na kanwie wstępu (wstęp=felieton) ciekawe dyskusje ludzi, którzy odczuwają potrzebę polemiki itd. Najsilniejszą i najpoważniejszą stroną TPC pozostają testy hardware.



    mando: o prawdziwych leniach raczej nie będzie, oftopiki w felietonach powoli odchodzą do historii... Zachęcam do lektury archiwum, gdzie leży dwuletni tekst o marazmie itd.


  20. mnie bardziej od e-lenistwa (autor: XTC | data: 7/03/06 | godz.: 18:05)
    razi e-pieniactwo pięknie w komentarzach co felieton zaprezentowane będące dziwnym manifestem następujących rzeczy:
    a) złość - dlaczego autor myśli inaczej niż ja?
    b) irytacja - dlaczego nic pokroju pracy doktorskiej z której mógłbym czegoś się nowego dowiedzieć?
    c) ja w/g autora pasuję do tego testu ale PRZECIEŻ JA JESTEM COOL (prowadzę szkółkę, zapindalam na rowerze, haruję jak wół, ludzie mnie lubią i szanują, jestem mądry niesłychanie, jestem społecznym działaczem, przeprowadzam babcie przez jezdnie i koty z drzew zdejmuję)!

    Im dłużej czytam felietony tym bardziej nasuwa mi się spostrzeżenie że komentarze pod felietonami powinny być zablokowane - jak w gazecie - można co najwyżej list wysłać.
    Żeby nie było że jestem niekonsekwentny - mój komentarz nie odnosi się do samego felietonu - gdyby nie komentarze - nie byłoby i mojego - świat by nie zbiedniał.


  21. taaak (autor: Horus | data: 7/03/06 | godz.: 18:45)
    "Żeby nie było że jestem niekonsekwentny - mój komentarz nie odnosi się do samego felietonu - gdyby nie komentarze - nie byłoby i mojego"

    acha.... ;DDD i ze ciebie razi e-pieniactwo...i tak dlugo czytales te felietony ze w koncu nie wytrzymales i....walnales te oto "spotrzezenie", faktycznie napiecie powierzchniowe jest tak niskie ze tworzy piane...ups ;)) ,ale jak domniemam proces chemiczny jeszcze sie nie skonczyl i kto wie czy z tego mydla wazelina czasem nie wyjdzie ;D


  22. Hm, (autor: spieq-Redakcja | data: 7/03/06 | godz.: 20:14)
    trochę masz racji, XTC, ale muszę wziąć w obronę komentujących.

    1. Złość? Skoro ich coś denerwuje w moim pisaniu, mają szansę dać temu upust. Złość poparta argumentami tworzy zgrabną całość. Pomijam fakt, że polemika ma większy sens niż zwykłe "ok, fajny felek, pozdrawiam".

    2. Irytacja? Pozwolę sobie zacytować fragment z fel. "Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że piszę o rzeczach absolutnie oczywistych i tak jest dla części internautów." Trzeba się z tym "pogodzić", że mamy bardzo wyedukowanych odbiorców. Problem pojawia się tylko w momencie, gdy do tej grupy dołączy człek, który pozjadał wszystkie rozumy i penetruje granice własnej śmieszności.

    3. Jeśli spełnia wszystkie wymienione przez Ciebie uczynki, to jest dla mnie w 100% "cool".

    Komentarze jak najbardziej powinny być dostępne, nawet jeśli proporcje są 90:1 dla "e-pieniactwa". Zawsze warto poczekać na ten jeden i chociaż z jedną osobą drążyć temat.


  23. hmmm... (autor: Horus | data: 7/03/06 | godz.: 21:10)
    spieq dosc dziwnie piszesz...ICH?
    Znaczy sa:
    1.Oni - 90:1 dla "e-pieniactwa"
    2.Jeden (niewielu) z którym warto drążyć temat

    Troszkę to niebardzo wygląda w wykonaniu członka redakcji, pokusze się nawet o stwierdzenie iż pachnie to "towarzystwem wzajemnej adoracji"

    konkluzja: dośc dziwnie zaczynasz traktować NAS i w dośc specyficzny sposób dzielić...
    No cóż...


  24. ado... czego? (autor: XTC | data: 7/03/06 | godz.: 22:57)
    w/g mnie felieton ma być ciekawie zbudowaną (często zaczepną) prezentacją punktu widzenia autora.
    Jasne, że każdy ma własne zdanie - ale nie na zasadzie:

    - Smakuje mi keczup marki XXX.
    - Nie znasz się.

    Bawi mnie gdy widzę że ktoś w reakcji na słowa "przeciętny użytkownik" - pyta o badania statystyczne. Gdy ja używam tego typu sformułowań - to jest dla mnie jasnym, że oczywiście - były prowadzone badania ;) - moje własne obserwacje.


  25. XTC (autor: Maverick | data: 8/03/06 | godz.: 01:06)
    no niestety gruba pomyłka z Twojej strony.
    "przeciętny użytkownik" czyli ilu ich jest? a co jeśli tacy przeciętni użytkownicy to zaledwie 2-3 % internautów?? przeciętny to pewnie ok. 50%

    ale nic to. czytasz i nie wiesz co czytasz, grunt, że narzekają i jest fajnie, prawda? zwróć uwagę, że szanuję zdanie spieq'a ale nie zgadzam się jeśli pisze o złym. Mogę się nie zgodzić? Mogę - to nie smol, że spieq zły bo ma inne zdanie niż ja.

    To złe tamto złe. Na boardzie zawsze jest niezła dyskusja kiedy ktoś napisze jakie coś jest złe, zje*ane itp. Ja tylko proszę aby pisać częściej o tym co dobrego się dzieje.

    Czytałeś wogóle felieton? Spieq napisał, że e-leniuchy siedzą tylko przy kompie i pierdzą w fotel. A Ty wytykasz mi co ja robię... pomyłka, chodziło raczej o to, że net i komp to praca, gra i zabawa a poza tym tocy się normalne życie.

    A co do badań - to widać jakie masz podejście.

    Jak można pisać o e-POKOLENIU obserwując jedynie najbliższe otoczenie? Ty możesz podobnie jak każdy jednakże jeśli ktoś publikuje rozprawkę traktującą o większej grupie społecznej to ma bajdurzyć, że na podstawie zaobserwowanych kolegów przerzuca ich liczbę mnożąc ogół o jakiś współczynnik i to jest tekst o pokoleniu?

    Dlaczego nie odniosłeś się np. do najważniejszej mojej uwagi - do braku tekstów o sukcesach Polskich przesiadywaczy netowo - kompowych? Wielu jest takich tylko trzebaby naprawdę sporo czasu poświęcić na napisanie tekstu bo tu już trzeba fakty sprawdzić, z ludźmi pokorespondować itd. Kilku znam i mam namiary ale chętnie poczytałbym o innych - a są nieźli.
    Spieq jakbyś chciał zgotować taki art to daj znaka - podeślę Ci namiary na kilku geniuszy.

    I jeszcze - mam w dupie takie coś jak napisałeś czy pasuję do testu (nie wiem skąd to wyczarowałeś) czy nie, i mam w dupie czy jestem "cool" czy nie, po prostu robię swoje, odciągam dzieciaki od prochów i wódy i tyle. Ale Ty wolałeś spłycić mój tekst do przechwał (?) Tak to wyszło.

    i dla jasności mojego podejścia na Twoje:
    - Smakuje mi keczup marki XXX.
    Odpowiedziałbym:
    - super, jest zapewne świetny w smaku/to również mój ulubiony/ale ja wolę YYY.


  26. Spieku (autor: Dabrow | data: 8/03/06 | godz.: 11:16)
    dzieki za info D.G. ((-; Wypadłem z obiegu - już biegnę do pEmpiku posłuchać (-;

  27. Maverick: (autor: gigas! | data: 8/03/06 | godz.: 12:11)
    szacunek.

  28. nie odnosiłem się do Ciebie Maverick bezpośrednio (autor: XTC | data: 8/03/06 | godz.: 17:07)
    tylko dlatego, że widziałem iż od samego początku zbyt osobiście odebrałeś ten tekst - zgadnij co - a może po prostu on nie jest o Tobie ani o żadnym z "przesiadywaczy z sukcesami" ?
    A to co teraz piszesz niestety wypełnia właśnie moją definicję e-pieniactwa.


  29. ciekawe (autor: Maverick | data: 9/03/06 | godz.: 15:59)
    XTC, odpowiadasz jak poseł Gosiewski :) kompletnie nie na temat i w oderwaniu od rzeczywistości :)

    przecież jasne, że to nie o mnie ani o przesiadywaczach z sukcesami - MNIE CHODZI WŁAŚNIE O TO ABY TAKI ARTYKUŁ POWSTAŁ. O pozytywach w sieci. Człowieku, czytaj co ludzie piszą zanim odpowiesz.

    Skoro Twój tekst nie był do mnie to po co cytowałeś akurat moje wypowiedzi?
    Dobrze, że masz swoje definicje - widzisz, jedni uważają coś za pomaganie komuś a inni na wołanie o pomoc mówią pieniactwo.

    Każdy ma swój kawałek podłogi. Jedynie mnie wpienia jeśli ktoś rzuca na czyjś kawałek podłogi gwoździe.


    
D O D A J   K O M E N T A R Z
    

Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.