Internauci jako społeczność wybitnie anarchistyczna (choć trafniejsze byłoby – leniwa) nie lubi konfrontacji z jakimikolwiek przeszkodami w nawigowaniu, a przede wszystkim nie cierpi, gdy ogranicza się niczym nieskrępowaną wolność, co nierzadko kończy się histerycznymi wybuchami protestów i obrażaniem się na właścicieli stron internetowych. Im młodszy internauta, tym większa praca nad jego postrzeganiem kwestii komercyjnych i niekomercyjnych. Przeświadczenie, że wszystko jest darmowe oraz należy się z góry, wciąż pokutuje i, co gorsza, chyba nadal dominuje. Istna mordęga do potęgi dla administratorów, koniec wciąż jest początkiem, a środkiem próbują władać głównie nieuświadomieni w wirtualnych realiach internauci. Internet jako medium reklamowe? Pytanie jednak na poziomie średniowiecznego trywium...
Problem reklam na witrynach internetowych to temat stary, zadry powstałe w jego wyniku często poróżniają nadawców i odbiorców. Dowcip polega natomiast na tym, że najwięcej batów zbiera pośrednik – właściciel danej witryny. Internauci często nie zdają sobie bowiem sprawy, że mają darmowy dostęp do najświeższych wiadomości i recenzji właśnie dzięki istniejącym na danym serwisie reklamom. W innym przypadku dochodziłoby do konieczności pokrycia kosztów utrzymania serwera itd. właśnie przez nich. Tak jest zresztą na wielu serwisach, ale lwia część jest bytami niezależnymi od łask internauty (przynajmniej w bezpośredni sposób). Niezależny, zależny? Tak czy siak - każda strona uzależniona jest od kaprysów użytkowników.
Ci, którzy urządzają wirtualne krucjaty przeciw reklamom internetowym, powinni wiedzieć, że taka walka może doprowadzić nie tylko do sięgnięcia do portfela, ale także do zmiany strategii. Jeśli „tradycyjne” metody marketingu przestaną być skuteczne (czyli blokowane lub ignorowane), powstaną twory nowocześniejsze, ekspansywniejsze i więcej zajmujące (projekcje krótkich, ale paromegowych filmów reklamowych to już poważna sprawa dla szarego zasysacza). Stare i opatrzone bannery (liczba kliknięć w stosunku do liczby odsłon spadła już dawno poniżej 1%) wydają się dziś łaską kata-reklamodawcy. Niegdyś zbierające obfity plon (1/5 skuteczności!), dzisiaj wydają się dość pasywną i nie bardzo rzucającą się w oczy formą reklamy. Internauci potrafią nie zauważać bannerów – wiedzą po prostu, w którym miejscu znajduje się reklama. Z upływem czasu zaczynają omijać wzrokiem te okolice, więc nie mają pojęcia, czego dotyczy reklama. Czyli dla „odbiorców” w zasadzie przestaje być problemem, nie ma złego dotyku, za to twardy orzech do zgryzienia mają władcy naszych konsumpcyjnych słabości.
Pomysłem rodem z piekła (przyznaję jako użytkownik) są reklamy pełnoekranowe. Przyjemną notkę serwuje nam strona www.poltergeist.pl:
Poltergeist to nowatorska forma reklamy internetowej, która pozwala na krótką, pełnoekranową prezentację marki lub produktu. Zapewnia większą skuteczność niż zwykłe bannery. W przeciwieństwie do reklam typu "pop-up" nie ma możliwości przejścia do innego okna przeglądarki. Prezentacja flashowa ładuje się "w tle" (gdy użytkownik ogląda daną stronę) i jest wyświetlana po zakończeniu ładowania. Ten rodzaj Poltergeista można stosować wówczas, gdy ma być prezentowany przekaz o większej "objętości", np. reklama z dźwiękiem. Elementem, który wywołuje Poltergeista, może być zamieszczony na tej samej stronie banner reklamowy. Pozwala to dodatkowo wzmocnić przekaz reklamowy.
Każda nowość zaciekawia, nierzadko bez względu na jakość treści, którą ze sobą niesie. Pierwsze uderzenia najczęściej są bardzo skuteczne, nowość ma pierwszeństwo oddziaływania:
Dzięki wykorzystaniu Poltergeista w kampanii reklamowej przeprowadzonej na zlecenie Starcomu przez CR Media dla Plus GSM, "klikalność" na poszczególnych witrynach w ciągu 2 tygodni kampanii wyniosła od 10,75 do 18,48%. Kreację do kampanii wykonała Agencja K2. Jest to wynik imponujący - oznacza on, że nowa forma reklamy, jaką jest Poltergeist, [...] zapewnia średnio od 10 do 18 razy lepszą skuteczność niż tradycyjne bannery reklamowe. Jego wykorzystanie jest jednocześnie bardziej efektywne cenowo (koszty wykonania są tylko 1,5-3 razy wyższe).
Wszystko pięknie, tylko to był stan na rok 2001, kiedy zachłyśnięci byliśmy możliwościami stałych łącz internetowych (odrobinę spóźniony boom internetowy z końca lat 90. na Zachodzie), a krzykliwe reklamy pełnoekranowe wydawały się naturalnym elementem całości. Mówienie o mniejszym złu jest trochę nietrafione - w końcu reklama ma mieć pozytywne konotacje - ale czymś takim są pop-undery, czyli mniej uciążliwa forma po-pupów. Pozwalają one na otwieranie w tle, pod bieżącym oknem. Pop-under staje się widoczny dopiero po zamknięciu, przesunięciu lub zminimalizowaniu głównego okna przeglądarki. Nie przeszkadza to nam w czytaniu wyświetlonej strony, więc całość nie jest tak irytująca, jak w przypadku po-pupów. To jest ważny sygnał dla reklamodawców, którzy pragną zbudować wizerunek swojej marki. Konieczność kontrreakcji ze strony internautów może ich słono kosztować, stąpanie na granicy cierpliwości ludzkiej to ryzykowna zabawa. Same po-pupy stanowią dziś ok. 6% rynku reklam, natomiast według amerykańskich badań z aplikacji lub wtyczek blokujących wyskakujące okienka korzysta prawie 1/3 tamtejszych internautów (u nas w kraju zapewne udział procentowy wywrotowców jest mniejszy).
Internet jako gra o wielkie pieniądze? Sprawa jest jasna – szacunki IAB Polska wskazywały, że wartość reklamowego e-rynku wyniosła w 2005 roku ok. 80-110 mln złotych (lepiej się danymi do końca nie sugerować, bo są duże rozbieżności w danych). Ze wstępnych wyliczeń wynika ponadto, że w roku bieżącym suma ta wyniesie ok. 150 mln złotych. Poprzedni rok to przede wszystkim wejście na polskie boisko trzech zagranicznych napastników – eBay (ten akurat na starcie złapał dość poważną kontuzję, której skutki odczuwa do dziś), Google i Skype. A propos kontuzjowanego, to ostatnio usiłowano sprzedać na nim... Nową Zelandię. Po osiągnięciu ceny 2330 dolarów aukcja została zdjęta, zaś za fakt niewygórowanych ofert może być odpowiedzialny sam autor „sprzedaży”, który stwierdził, że w tym kraju panuje „bardzo przeciętna pogoda”. Wracając do sedna - tych trzech muszkieterów dobitnie świadczy o tym, że rynek polski jest atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów. Redaktorzy serwisu www.internetstandard.pl widzą tę sprawę następująco – wszystkiemu „winna” jest liczba internautów, która zbliża się powoli do 9 mln (w tym roku może osiągnąć nawet 10 mln). To atrakcyjna grupa docelowa, walka o konsumenta zapowiada się niezwykle interesująco. Walka w tym roku to potyczki o umysły obecnych internautów. Zwiększająca się popularność Google’a może doprowadzić do przepychanek na szczycie i detronizacji Onet.pl. Natomiast powiększający się udział reklamy w wyszukiwarkach popchnie rynkowych graczy do szukania dróg zysku również na tym poziomie. Tutaj karty rozkładać będą głównie Onet, Netsprint, Wirtualna Polska, O2 oraz oczywiście Google – generalissimus naszych poszukiwań.
Będą o nas walczyć! Będą się rozpychać, a nam schlebiać! W kwestii reklam zapewne niewiele się zmieni, zwiększy się udział Video Commercial itp., zaś my – jako grupa docelowa – zadecydujemy, czy warto wchodzić w ten układ. Ja osobiście zaakceptuję większość rozwiązań, krzywić się będę jedynie w przypadku konieczności wyłączenia głośników (to potrafi doprowadzić do szewskiej pasji, niech reklamodawcy mają to w końcu na uwadze). Zresztą i tak najważniejszy jest pomysł, a nie forma jego realizacji, czego dowodem są reklamy Pentagrama z ostatnich miesięcy. Daleki jestem od agitacji na rzecz serwisu TwojePC, żadnych szantaży emocjonalnych typu „i ty, Brutusie, przeciwko mnie”. To, czy użytkownik kliknie w reklamę lub nie, jest jego autonomiczną decyzją i nikt nie powinien nakłaniać do zmiany decyzji. Internauta musi jednak pamiętać, że całość sprawy to skomplikowany organizm pełen zależności. Reklama > pieniądze > prestiż serwisu > nowy sprzęt do testów > ciekawe recenzje i dostęp do gorących newsów > zadowolony czytelnik i... szczęśliwa redakcja z trzema przystojnymi Michałami na czele.
K O M E N T A R Z E
Wczoraj miałem okazję poznać granice swojej cierpliwości (autor: spieq-Redakcja | data: 16/05/06 | godz.: 10:17) i nie zdałem egzaminu...
W pracy używam oryginalnego GG i w momencie logowania powitał mnie żółty Poltergeist. Faktycznie - nawet nie pamiętam, czego dotyczył. Chyba już nie tędy droga.
Nachalne reklamy kończą w AdBlocku (autor: Conroy | data: 16/05/06 | godz.: 11:04) Nie raz zdarzyło mi się po obejrzeniu jakiejś reklamy w telewizji nie kupić tego produktu, choć wcześniej go nawet lubiłem, tylko dlatego, że reklama była taka a nie inna. W internecie jednak jest gorzej. Mam zawsze pod ręką AdBlocka, ale to nie znaczy, że go używam. Generalnie nie blokuje reklam i bannerów, robię to tylko gdy takowe są zbyt napastliwe. Flashowe popupy? Do filtra. Błyskające bannery? Do filtra. Wydające dźwięki? Do filtra... Na tym cierpią jednak serwisy które te reklamy przyjmują, bo reklama która raz zostanie skutecznie wyfiltrowana nigdy już się nie pokaże, nawet gdy zmieni się reklamodawca i banner nie będzie błyskał i grał. W ten sposób oglądam całkiem mało reklam, mimo, że nigdy nie miałem zamiaru ich filtrować, a jedynie bronić się przed ich napastliwością. Dlatego też już dawno nie widziałem reklam na TPC, pomimo, że tutaj jeszcze bardziej starałem się ich nie filtrować.
... (autor: ixxos | data: 16/05/06 | godz.: 14:34) Ciekawy artykuł, bardzo dobrze się czyta.
Na jedną rzecz jednak chciałbym zwrócić uwage, czy tak naprawde chodzi o tą "klikalność" w daną reklame, mi się wydaje że coraz mniej, do reklamy internetowej wkraczają poważni gracze, duże koncerny - i reklamy internetowe stają się narzędziem informującym- promocyjnym jak w gazetach,TV czy radiu - czy tych mediach w coś klikasz NIE, i tak samo klikanie w odsyłacze odchodzi do lamusa. Bo i tak nikomu się nie chce, i nie ma takiej potrzeby, co nie znaczy że efektywnośc reklam internetowych spada, powiedziałbym nawet, że rośnie - bo można prezentować osobom które mogą danymi rzeczami się interesować.
Poprostu produkt czy usługe trzeba pookazać szybko i błyskotliwe - nim zdąży nacisnąć "iksa"
Dla mnie najgorsze, najbardziej wkurzające to te w których iksa trudno złapać, znaleźć, późno się pojawia lub gdy jest gdzieś na dole
Pamiętajcie o tym, (autor: spieq-Redakcja | data: 16/05/06 | godz.: 16:30) że na wortalach reklamy nie są aż tak irytujące, bo...
No właśnie - dotyczą w większości przypadków profilu serwisu, zatem reklama o kartach graficznych jest bardziej zjadliwa niż o kremie na-coś-tam.
Oczywiście "napastliwość" to też sprawa wysoce subiektywna. Znam osoby, które klikają ze stoickim spokojem w pop-upy z krzyżykiem-konspiratorkiem...
też klikam (autor: vaneck | data: 16/05/06 | godz.: 17:12) w krzyżyk, jeżeli jest. Zdażyło mi się zamknąć stronę gdy nie mogłem pozbyć się flashowego pop-up (gdzie ten cholerny iks???). Jeszcze nie próbowałem softu do blokowania reklam ale przysięgam, że brakuje tylko kropelki przepełniającej kielich.
Buehehe, nowa gra pt. gon krzyzyka... (autor: gigas! | data: 16/05/06 | godz.: 19:18) Zrecznosciowka, na ktorej ludzie lamia palce, myszki itede...
vaneck - badz twardy, nie daj sie ;-)
reklamy (autor: Horus | data: 16/05/06 | godz.: 23:07) Prawda jest taka ze reklamy sa AGRESYWNE, a to tlumaczenie zakrawa przynajmniej na socjotechnike(speq akurat nie pije tu do ciebie),ktora przesiaka z polityki reklamowej.
A poniewaz przesiaka (nie jest o dziwo chroniona informacyjnie) to oznacza ze reklamodawcy traktuja internautow jak debili na poziomie zwierzat i odruchow Pawlowa.
Reklama nie "idzie" ? to agresywniej,mocniej kopnac kundla,a co! przecierz bydle malorozumne to sila argumentu musi byc "znaczaca".
Juz nawet ukrywaja te "krzyzyki" na stale ,przechodzac z fazy utrudnonego szukania.
Czlowiek jest w stanie zniesc okreslona tylko ilosc porcji tej agresji, ten prog jest tym mniejszy im bardziej poszukujemy na danej stronie informacji ( i w d... mamy reklamy bo nie mamy czasu ich ogladac,a na pewno nie teraz).
Efekt jest taki ze po przekroczeniu tego progu interneuta na stale zmienia "adres" i koniec.
Potrzeba reklam i implikacji z niej wynikajacych kazdy zrozumie,ale BEZ PRZESADY.
Takie podejscie to czystej wody calkowite ponizenie i zdyskredytowanie potencjalnego odbiorcy do roli szympansa,masz kupic,a poza tym mozesz nas w d... pocalowac, a kupic masz za wszelka cene i bedziemy ci machac plachtami reklam jak torreador .
Ja juz dwukrotnie na stale oposcilem dwa serwisy,wlasnie z powodu natarczywosci (a nie potrzeby) reklam.
A jak bedziemy tolerowac takie zagrania (bo zawsze odbywa sie to "kroczkami" to w niedlugim zasie dojdzie do tego ze kazde "klikniecie" GDZIEKOLWIEK odpali caly blok reklamowy i bedzie jak w TV na niektorych kanalach : 15 min filmu,20 min reklam...i tak do samego konca,co sprawia ze film 1,5h trwa 3h ;)))
Horus: (autor: spieq-Redakcja | data: 16/05/06 | godz.: 23:28) opinia b. ciekawa, ale nie do końca się zgodzę. Szczególnie o zaszczuciu, o którym piszesz. Być może czujesz się zagrożony nie tylko ze względu na ekspansywność reklam i stąd taka opinia. Ja np. nie mam wrażenia, że reklamodawca traktuje mnie jak idiotę, wręcz przeciwnie - widzę ten pot wylewany, żeby zainteresować odbiorcę (z różnym skutkiem, to jasne). Widać to kwestie subiektywnego odbioru itd.
Z tym opuszczaniem serwisów to wg mnie powinno być tak - jeśli widzisz (widzimy), że pieniążki z reklam są przez właściciela witryny INWESTOWANE, to tym bardziej bla, bla... Wiadomo.
Można wiedzieć, jakie to serwisy? Może akurat nie dotyczą powyżej opisywanej sytuacji.
Pozdrawiam niezwykle serdecznie.
Spieq zainteresować (autor: Wedrowiec | data: 17/05/06 | godz.: 16:59) chowając krzyżyk?
O ile nie opuściłem jeszcze żadnego serwisu z powodu reklam o tyle nastawiłem się negatywnie do wielu produktów których reklamy mnie w***y. I szanse, że je kupię znaczaco spadły.
Tak samo omijam w markecie wiekszość produktów typu "podaruj dzieciom słońce" czy inne polsaty/tefałeny. Z powodu reklam pokazujących cierpiące dzieci - bo ja widzę od razu jak te s***ny sobie przy okazji kabzę tym nabijają jednocześnie mówiąj jacy są fajni a jaki ty będziesz "be" jak nie kupisz proszku X i dzięki temu jakaś nasza fundacja dostanie 0,001 grosza z czego 50% pójdzie na nasze pensje, 40% na premie a resztę to jakims dzieciom damy. Dla mnie to i krzyzyki zamykające które w rzeczywistości nie działają/otwierają stronę zamiast zamknąć to po prostu zwykła chamówa i robienie ze mnie wała. Więc jak będę miał wybór to w życiu nie kupię ich produktu.
popieram Horusa (autor: vaneck | data: 17/05/06 | godz.: 18:19) Reklamy w internecie stają się nie do zniesienia. Dlaczego? Bo banery nie działają? Bo spam jest nieskuteczny? Dlatego użytkownicy muszą znosić coraz bardziej nachalną reklamę? Dlatego że internet pozwala na więcej niż TV, radio czy bilboard? A może internet to całkiem inne medium, może trzeba inaczej niż w TV?
Nigdy jeszcze nie kupiłem czegokolwiek pod wpływem reklamy. Jeżeli chcę czegoś to sam szukam informacji. Strony producenta są ostatnim miejscem na które zaglądam ponieważ nie różnią się od reklamy. Na reklamie dany produkt zawsze jest super, najlepszy i tylko on mnie uszczęśliwi. Producent podaje szereg jakie to wspaniałe bajery ma jego produkt. Co bajer to nowość. Ile warte te nowości dowiaduję się z testów i porownań. Co z tego że P4 ma 3 GHz jeżeli w zastosowaniach do których ja używam kompa A64 taktowany 2 GHz jest wydajniejszy? Która raklama mnie o tym fakcie poinformuje? No dobra powiedzmy, że celem reklamy jest poinformowanie mnie o istnieniu takiego procesora. OK, tylko dlaczego młotkiem?
spieq (autor: Horus | data: 17/05/06 | godz.: 22:40) To nie o zaszczucie chodzi,pamietaj ze mowimy o reklamie.
Szczujesz po to zeby ktos si ebal,przesladujesz go...wiec w odniesieniu do reklam ?
Chyba nie zrozumiales do konca mojego "prekazu".
W tej chwili jesli widze niespodziewanie wyskakujaca reklame przed moimi wzroczami to momentalnie wychodze ze strony,nawet ne szukam juz "krzyzyka" czy czekam az przeleci "kronika" jak w kinie.
Zero tolerancji dla chamowy reklamowej,a storn jest dziesiatk tysiecy,znajdzie sie i taka zapewne (i zawsze znajduje) ktora jest pozbawiona nachalnosci.
A nachalnosc praktycznie doszla do momentu oferowania cegly na sprzedaz w ciemnej bramie,z rurka wodociagawa nad glowa w formie "pobudzacza-przekonywacza".
Reklamy zaczynaja blyska,wywalaja sie na caly ekran...
To TO SAMO co nachalny facet ktory lazi za toba,ciagnie za mankiet,zaczepia oferujac nachalnie "towar",ty go nei chcesz a on i tak bedzi eza toba lazil,moze w koncu na odczepnego kupisz...chyba zaczyna tu panowac ta sama zasada.
Reklamodawcy zaczynaja wkladac swojego buciora w momencie kiedy otieram okno... ;))
No ale jesli ktos traktuje potencjalnego klienta jak szympansa to co sie dziwic?
Ale...zewsze mozna pokazac "palucha" i zmienic strone.
I TO wlasnie polecam wszystkim, nikt nas nie zmusza batem do ogladania tych pierdol i mysle ze nikt nie ma tez prawa tak nas traktowac.
I GUZIK mnie w tym momencie obchodzi cy dzieki temu strona zarabia (serwer) bo MOIM kosztem,a nie przy moim WSPOLUDZIALE.
To jak by nie bylo jest czyste pasozytnictwo, serwer zyskuje,reklamodawca a MY rzygamy reklamami i jeszcze sie peany pisze jaka to reklama dobra jest i pozyteczna ;)))
Tragikomedia.
Zreszta przyjzyjcie si ejak konstruowane sa takie reklamy:albo mocny bodzic wzrokowy (cos blyska i sie rusza),albo seksualny(jakas panienka i ukryty podteks..ze jak zwrocisz uwage na "nozki" tudziez piersiatka to zakodujesz informacjie o produkcie).
Badanie szympansa w labolatorium,tylko ze za tego banana to my placimy i nie jest on w nagrode ;))
Wiec jesli tu sie cos takiego zacznie pojawiac to moj pobyt bedzie krotki,tyle sekund ile potrzeba na opuszczenie strony,czyste klikanie manualne.
Kompletny prymitywizm,a podobno to "szpece" wymyslaja w krawatach...a mnie sie czesto wydaje ze 95% pomyslow daje Zenek przy budce z piwem,odpalajac jednego "szporta" od drugiego.
Uuuu, to Wy nerwowi strasznie jesteście... (autor: spieq-Redakcja | data: 17/05/06 | godz.: 23:54) A propos bodźców, Horus, to ciekawie przegląda się Chipa. Taki Playboy w świecie IT.
... (autor: ixxos | data: 18/05/06 | godz.: 09:06) mnie najbardziej denerwują reklamy różnych jogurcików i innego badziewa
"CODZIENNIE JEDZ" a dopiero będziesz szczęśliwy, zdrowy itd. Już mało im tego, że ktoś to kupi raz na rok ;) :P teraz musi codziennie, i tak wtłaczają te gluty tej dzieciarni ;-/ (może zabronią teraz takich reklam bo trzeba będzie udowodnić w UE że to prawda że one takie zdrowe po codziennej dawce :P)
spieq (autor: Horus | data: 18/05/06 | godz.: 16:56) czy to PRZYPADEK ze jak sie kliknie na ta rozmowe to od dzis pojawia sie wyskakujacy banerek ?
Ktos sobie jaja robi i drwi z tego co piszemy?
Czy to moze DOWOD na to co pisze ?
Jeszcze sie wstrzymalem w oczekiwaniu na odpowiedz.
Poważnie? (autor: spieq-Redakcja | data: 18/05/06 | godz.: 17:19) Nic mi nie wyskakuje.
[nie blokuję nic]
powaznie (autor: Horus | data: 18/05/06 | godz.: 20:57) a owszem, wyskoczylo mi "badanko opinii",oczywiscie to nie o reklamy chodzi,tylko oni tak sobie ;)))
tym razem (teraz) nic,nooo...pewnie zwidy mialem...lub to AI systemu...matrix panie idzie jak nic ;)))
Aaa, to. (autor: spieq-Redakcja | data: 19/05/06 | godz.: 16:12) To akurat nie tylko u nas wyskakuje...
D O D A J K O M E N T A R Z
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.