Lada dzień w kalifornijskich sklepach pojawią się jednorazowe telefony komórkowe firmy Hop-On. W ciągu najbliższych trzech miesięcy oferta swoim zasięgiem obejmie całe Stany Zjednoczone, a później być może trafi do Europy. Aparat Hop-On ma wielkość talii kart. Aby obniżyć koszty, producent zrezygnował z umieszczenia w nim wyświetlacza LCD - informacje o nadchodzących połączeniach podawane są w formie audio. W USA telefon będzie kosztować 40 USD i cena ta obejmuje 60 minut rozmowy. Po wykorzystaniu limitu można dokupić nową kartę, wyrzucić telefon lub sprzedać go za 5 USD producentowi. Jak łatwo się domyślić, odzyskany w ten sposób sprzęt Hop-On będzie ponownie wprowadzać na rynek. Na odpowiednie zezwolenia czeka już tańszy model, który będzie kosztować 29 USD.
Przedstawiciele Hop-On uważają, że ich produkt zawojuje rynek i będzie przebojem świątecznego sezonu zakupowego. Jedynym zmartwieniem Hop-On są ograniczone możliwości produkcyjne. Analitycy rynku nie są jednak przekonani, czy telefoniczne "jednorazówki" odniosą sukces. Telefony komórkowe przyjmują dziś na siebie coraz więcej zadań i funkcjonalność maksymalnie uproszczonego, jednorazowego aparatu nie przystaje do dzisiejszych standardów. Dlatego Hop-On ma wszelkie dane ku temu by stać się produktem niszowym. Szczególne w USA, gdzie działa bardzo wielu operatorów i osoba udająca się w podróż na pewno oprócz standardowego telefonu wzięłaby ze sobą jednorazowego pre-paida. Takie rozwiązanie mogłoby też interesować turystów. Jednak w Europie - której podbój zapowiada Hop-On - perspektywy dla "jednorazówek" są praktycznie żadne. Zwykłe telefony w opcji pre-paid są niewiele droższe od propozycji Hop-On. Wydaje się więc wątpliwe, aby na Starym Kontynencie telefony Hop-On mogły odegrać rolę poważniejszą niż obecność na rynku gadżetów reklamowych.
K O M E N T A R Z E
Jeszcze nikt nie napisał komentarza.
D O D A J K O M E N T A R Z
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.
