Afera podsłuchowa w Belgii. W roli głównej głośnik Google Home
Autor: Wedelek | źródło: HotHardware | 18:54
Asystenci głosowi od pewnego czasu są bardzo popularnym rozwiązaniem. Zwłaszcza w inteligentnych głośnikach, które w całości opierają się o tę funkcjonalność. Korzystając z nich zgadzamy się na to by rozmowy z asystentem były nagrywane i wysyłane na serwery dostawcy takiej usługi. Dzięki temu algorytmy sztucznej inteligencji mają się na czym uczyć i stają się coraz lepsze. Problem pojawia się wtedy, gdy nie tylko SI ma dostęp do rozmów, ale i osoby postronne. Belgijski VRT News donosi, że właśnie do takiej sytuacji dochodzi w przypadku usługi firmy Google.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to część konwersacji jakie nagrają głośniki Google Home od razu trafia do zewnętrznych podmiotów, które są odpowiedzialne za ich translację na tekst. Ci pracownicy są w stanie odsłuchać dowolne nagranie, a następnie wykorzystać zgromadzone w nim informacje. Zazwyczaj są to błahe komendy, które na dodatek są opatrzone jedynie anonimowym numerem ID, ale czasami niosą one ze sobą o wiele więcej treści. W skrajnych przypadkach da się wywnioskować kto był nagrywany. Co gorsza bardzo często dochodzi do omyłkowych nagrań. Głośnik po prostu zaczyna rejestrować to co dzieje się wokół, pomimo, że komenda „Okay Google” w ogóle nie padła.
Przeanalizowana przez VRT News próbka 1000 nagrań wykazała, że aż 153 zostały zarejestrowane zupełnie przypadkowo. Zapytany o całą sprawę Google tłumaczy się, że podwykonawcy sprawdzają zaledwie 0,2% wszystkich zarejestrowanych nagrań, a ich praca służy temu, żeby wyeliminować problemy z przypadkowym uaktywnianiem się głośnika. Jest to logiczne, ale z drugiej strony nie ma nic gorszego niż szpieg we własnym domu.
K O M E N T A R Z E
Jeszcze nikt nie napisał komentarza.
D O D A J K O M E N T A R Z
Aby dodawać komentarze, należy się wpierw zarejestrować, ewentualnie jeśli posiadasz już swoje konto, należy się zalogować.
