Fotograficzne deja vu? Test Kodaka Z710 Autor: NimnuL | Data: 22/12/06
| Dzisiaj gromadzimy się tutaj z okazji premiery najnowszego aparatu cyfrowego klasy ultrazoom firmy Kodak. Model Z710, bo o nim mowa to aparat kształtem przypominający lustrzankę (tzw. SLR-like) i w zamyśle ma przybliżyć zaawansowane funkcje początkującym fotografom. Aparat wyposażono w matrycę 7Mpix oraz 10x zoom optyczny. Czy jednak segment rynku aparatów cyfrowych klasy Z710 nie jest już przepełniony? Owszem, można doszukać się tutaj luki, ale czy Kodak ją załata? Czy może mamy do czynienia z kolejnym aparatem, nie wnoszącym czegokolwiek ciekawego do grona istniejących już "cyfraków"? Na te i wiele innych pytań postaram się odpowiedzieć. Zatem, przed świętami zapraszam na porcję lektury! Test aparatu Kodak Z710 - kliknij, aby przejść dalej
|
|
Rozprawka techniczna
Sytuacja na rynku amatorskich aparatów cyfrowych zaczyna mnie już męczyć. Spoglądając na dane techniczne opisujące najnowszy produkt Kodaka można dojść do wniosku, że prócz nazwy aparatu nic się nie zmienia. Kodak Z710 okazuje się być całkowicie zwyczajny, typowym, niczym nie wyróżniającym się z tłumu aparatem. Nie znajdziemy tutaj kompletnie niczego nowego. Ot zwyczajny ultrazoom z dużą matrycą, nawet bez stabilizacji obrazu. Nuuuudy!
We wstępie wspomniałem o istniejącej luce w segmencie cyfrowych hybryd. Co miałem na myśli? Otóż na rynku brakuje aparatów klasy ultrazoom z obiektywami szerokokątnymi i odchylanym LCD. Otóż gdyby w Z710 zaszyto obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej np. od 28 do 280mm oraz obrotowy ekran to byłoby coś. Gdyby dodatkowo można było rejestrować filmy w rozdzielczości 1024x768@25fps z dźwiękiem stereo, to byłby to produkt co najmniej interesujący. A doposażenie aparatu w układ optycznej stabilizacji obrazu dopełniłby szczęścia. Jednak w obecnej formie zdaje się, że Kodak wyprodukował odgrzewany kotlet, i to już dawno niesmaczny.
Jednak to tylko dane techniczne, być może w praktyce będzie lepiej niż się zapowiada.
Strona wizualna
(kliknij, aby powiększyć)
Tym razem Kodak dość skromnie podszedł do tematu wyposażenia swojego aparatu. Otóż w zwartym opakowaniu znajdziemy dość ubogą instrukcję obsługi wraz z oprogramowaniem, przystawkę do stacji dokującej, przewód USB, pasek na szyję, dekielek zaczepowy na obiektyw oraz ogniwo zasilające CRV3.
Kodak Z710 może być zasilany na trzy różne sposoby. Jeśli klient zechce korzystać z dedykowanego akumulatora Kodaka (KAA2HR) zmuszony będzie także do samodzielnego zakupienia ładowarki lub stacji dokującej. W przeciwnym razie będzie trzeba korzystać z bardzo drogich baterii CRV3 lub pary ogniw AA. Z pewnością ze względu na dostępność i cenę ostatnia opcja będzie częściej wybierana. Niestety zasilanie dwoma ogniwami AA wróży niezbyt długi czas pracy, jednak nie będę wyprzedzał faktów.
(kliknij, aby powiększyć)
Kodak Z710 z wyglądu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Srebrna obudowa oraz ciemna mata gumowa na gripie nadaje wzornictwu estetyczną nutkę. Z przodu znajduje się lampka wspomagania AF oraz mikrofon. Na samym szczycie korpusu zainstalowano natomiast wbudowaną lampę błyskową typu pop-up. Po włączeniu aparatu z korpusu, na długość blisko 2cm wysuwa się obiektyw. Jest on wewnętrznie ogniskowany, zatem podczas regulacji „zooma” nie zmienia swojej długości. Tulejkę otaczającą obiektyw wyposażono w wewnętrzny gwint pozwalający na zamocowanie dodatkowych akcesoriów takich jak konwertery czy filtry.
(kliknij, aby powiększyć)
Na górze Kodaka znajdziemy włącznik aparatu, spust migawki, przyciski sterujące trybem lampy błyskowej oraz AF, a także włączające samowyzwalacz i zdjęcia seryjne. Dodatkowo znajdziemy tutaj też monofoniczny głośniczek.
(kliknij, aby powiększyć)
Na bokach korpusu znajdziemy gniazdo USB oraz slot dla kart pamięci, a na przeciwległej stronie zainstalowano gniazdo do zasilania sieciowego.
(kliknij, aby powiększyć)
Na tyle aparatu odnajdziemy wyświetlacz LCD o przekątnej 2’’ oraz wizjer elektroniczny. Co ciekawe, producent nie zadbał o regulację dioptryczną EVF. Niezwykle odważne posunięcie ze strony producenta.
Ogniskową zmienimy przy użyciu dwóch przycisków, a po menu poruszać się będziemy poprzez mikroskopijnego joysticka otoczonego pokrętłem trybów pracy aparatu.
(kliknij, aby powiększyć)
Pod spodem na osi obiektywu swoje miejsce znalazł gwint na statyw. Tuż obok jest też gniazdo komunikujące się ze stacją dokująco-drukującą. Wewnątrz gripa mieści się natomiast komora na ogniwa zasilające.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Ogólnie rzecz ujmując Kodak Z710 pod względem budowy okazuje się być dość zgrabnym aparatem, jednak w żaden sposób nie wyróżnia się z tłumu konkurencji. Biorąc pod uwagę jego mocno okrojone możliwości można określić go jako dość typowy model stojący na samym dole segmentu hybryd.
Fotografie użytkowe
Zbiór zdjęć wykonanych w różnych warunkach oświetleniowych oraz przy różnych parametrach ekspozycji znajdziecie poniżej. Sami oceńcie czy Z710 spełnia Wasze wymagania. Na nieszczęście dla Kodaka aparat trafił do mnie na czas ponurej pogody zatem cześć fotografii wykonałem w warunkach studyjnych.
Podana ogniskowa została przeliczona na ekwiwalent dla małego obrazka. Balans bieli dobierany był automatycznie, pozostałe ustawienia były domyślne.
F=82mm; 1/8s; f/3.2; ISO 64 (kliknij, aby powiększyć)
F=82mm; 1/10s; f/4.0; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=82mm; 1/15s; f/4.5; ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)
F=82mm; 1/30s; f/4.5; ISO 400 (kliknij, aby powiększyć)
F=82mm; 1/64s; f/4.5; ISO 800 (kliknij, aby powiększyć)
F=380mm; 1/4s; f/5.6; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=38mm; 1/3,2s; f/5.6; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=75mm; 1/8s; f/4.5; ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)
F=128mm; 1/2,5s; f/4.5; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=380mm; 1/2s; f/6.3; ISO 200; tryb makro – minimalna odległość ostrzenia (kliknij, aby powiększyć)
F=380mm; 1/4s; f/6.3; ISO 64; tryb makro – minimalna odległość ostrzenia (kliknij, aby powiększyć)
F=38mm; 5s; f/6.3; ISO 64; tryb makro – minimalna odległość ostrzenia (kliknij, aby powiększyć)
F=38mm; 1/5s; f/7.1; ISO 64; tryb makro (kliknij, aby powiększyć)
F=82mm; 1/125s; f/3.2; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=139mm; 1/100s; f/4.5; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=380mm; 1/500s; f/3.7; ISO 400 (kliknij, aby powiększyć)
F=94mm; 1/320s; f/3.6; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=48mm; 1/80s; f/5.0; ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)
F=51mm; 1/60s; f/5.6; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=209mm; 1/400s; f/4.5; ISO 64 (kliknij, aby powiększyć)
F=38mm; 1/400s; f/4.5; ISO 64 (kliknij, aby powiększyć)
F=268mm; 1/640s; f/4.5; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=380mm; 1/1000s; f/4.5; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=288mm; 1/250s; f/3.4; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=43mm; 1/100s; f/4.0; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=117mm; 1/100s; f/4.5; ISO 200 (kliknij, aby powiększyć)
F=67mm; 1/60s; f/3.2; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=105mm; 1/200s; f/4.0; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=56mm; 1/100s; f/3.1; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=105mm; 1/100s; f/4.0; ISO 100 (kliknij, aby powiększyć)
F=38mm; 1/125s; f/4.5; ISO 400 (kliknij, aby powiększyć)
Strona praktyczna
Co można powiedzieć o rezultatach jakie uzyskuje się przy użyciu Z710? Szczerze mówiąc spodziewałem się gorszych wyników. Po doświadczeniach z testowanym niedawno Kodakiem P712 oraz modelem V705 miałem spore obawy. Okazuje się jednak, że jakość zdjęć w Z710 jest całkiem przyzwoita. Na uzyskanych obrazach nie widać przeważającego działania agresywnych algorytmów odszumiających. Inżynierom z Kodaka udało się uzyskać równowagę pomiędzy szumem, a szczegółowością obrazu. Według mnie to lepsze rozwiązanie niż pozbywanie się za wszelką cenę kolorowego ziarna, które tak naprawdę nie przeszkadzają w końcowym odbiorze zdjęcia. Przynajmniej nie tak bardzo jak rozmazane detale.
Co ciekawe, nieźle przedstawia się rezultat uzyskany przy ISO 800. Co prawda ustawienie tak wysokiej czułości wymusza przeskalowanie zdjęcia do 2Mpix, jednak to wystarcza by wywołać zdjęcie o rozmiarach 15x10cm.
Na zdjęciach zauważyć można niewielkie winietowanie na rogach kadru przy maksymalnej ogniskowej i minimalnej przesłonie. Ostrość zdjęć jest zadowalająca zarówno w centrum kadru jak i na jego rogach niezależnie od użytej ogniskowej i przysłony. Optyka zastosowana w Kodaku lubi jednak aberracje chromatyczne. Na szczęście kolorowe obwódki wokół kontrastowych krawędzi nie są duże i nie występują nagminnie. Dystorsja jest natomiast na typowym, niskim poziomie.
Odwzorowanie kolorów jest dobre, automatyka balansu bieli działa skutecznie rzadko się myląc. Automatyka ekspozycji dobiera parametry naświetlania bardzo trafnie. Nie zaobserwowałem tendencji do niedoświetlania lub prześwietlania nawet w trudnych scenach.
Możliwości makrofotografii są jednak bardzo przeciętne. Najkorzystniejszą skalę odwzorowania uzyskamy na szerokim kącie, niestety wtedy wymagana odległość od obiektu jest tak mała (2 cm), że będziemy sami sobie zasłaniać światło, o płoszeniu owadów nie wspominając.
(kliknij, aby powiększyć)
Aparat umożliwia nam ustawienie różnego poziomu nasycenia kolorami oraz czerni i bieli, a także sepii.
(kliknij, aby powiększyć)
Niestety brak szerokiego kąta widzenia będzie nam doskwierać niemal zawsze, gdy będziemy fotografować we wnętrzach. Powyżej znajduje się porównanie fotografowanego obszaru przy różnych ogniskowych. Odpowiednik 38mm zaszyty w Kodaku Z710 okazuje się zbyt wąskim kątem widzenia, by komfortowo fotografować w ciasnych pomieszczeniach. Czasami i podczas uwieczniania architektury może okazać się to za mało.
Ergonomia przedstawia się na dość dobrym poziomie. Aparat wygodnie i pewnie leży w dłoni, choć ze względu na rozmiar korpusu, uciekanie dwóch palców pod spód aparatu jest nieuniknione. Głębokość gripa jest jednak wystarczająca. Większość istotnych funkcji wyciągnięta jest na przyciski, natomiast inne są łatwo dostępne w menu. Jedyne do czego mogę się doczepić to zbyt mały i śliski minijoystick, do którego przez cały okres trwania testu nie udało mi się przyzwyczaić.
(kliknij, aby powiększyć)
(kliknij, aby powiększyć)
Ilość informacji jaką otrzymujemy podczas kadrowania jest całkowicie wystarczająca. Na bieżąco podawane są parametry ekspozycji, tryb pracy aparatu, dostępna pamięć, tryb AF, samowyzwalacz, lampa czy wielkość zdjęć. Zmiana parametrów ekspozycji odbywa się w prosty i szybki sposób za pośrednictwem minijoysticka.
Kodaka wzbogacono o spory zestaw programów tematycznych, które to dodatkowo są bardzo dobrze opisane. Aparat wyświetla także krótkie podpowiedzi, by ułatwić prawidłowe wykonanie zdjęcia.
Niestety w Z710 nie znajdziemy funkcji panoramy. Szkoda, bo w wielu poprzednich modelach (np. Z612 i P712) sprawdzała się bardzo dobrze, niemal idealnie łącząc ze sobą kadry.
Zastosowany tutaj LCD jest dobrej jakości, świeci jasno i umożliwia wygodne kadrowanie zarówno na zewnątrz jak i we wnętrzach.
Niestety gdy robi się ciemno jakość obrazu drastycznie spada. Obraz jest wzmacniany, co wydatnie zwiększa ilość szumu. Niemniej jednak obraz nadal jest płynny i nie smuży.
EVF to jednak nic innego jak kpina. Jest to mikroskopijnej wielkości okienko oferujące zniekształcony obraz bardzo kiepskiej jakości. Dodatkowo brak regulacji korekcji dioptrycznej oraz bardzo niski punkt oczny usuwa wizjer elektroniczny z listy użytecznych dodatków. W tym wypadku Kodak mógł śmiało zrezygnować z tego elementu na rzecz np. większego LCD.
Zapis filmów stoi na bardzo kiepskim poziomie. Nie ma możliwości zmiany ogniskowej podczas kadrowania, a płynność zapisywanego obrazu jest niezadowalająca. Generalnie funkcja rejestrowania wideo jest po prostu odfajkowana i bezużyteczna. Przykład: 029.mov.
Czy mam jeszcze jakieś zastrzeżenia co do pracy z Z710? Owszem, kilka.
Samowyzwalacz należy włączać każdorazowo, gdy tylko z niego skorzystamy. To dość irytujące gdy zechcemy wykonać np. serię zdjęć na statywie.
Minimalny czas ekspozycji wynosi tylko 1/1000s, co jest niewystarczające, szczególnie w bardzo jasnych scenach takich jak np. słoneczne plaże. 8s maksymalnego naświetlania to też mało, by wykonywać zdjęcia nocne. Wystarczy to zaledwie do robienia zdjęć o zmierzchu.
Uruchamianie i wyłączanie aparatu trwa dość długo i wynosi blisko 3 sekundy. O ile na wyłączenie aparatu zwykle jest czas by poczekać, to ociąganie się sprzętu podczas włączania w wielu sytuacjach potrafi co najmniej zirytować.
Drażni mnie również kiepsko trzymający się kapsel na obiektywie. Bardzo łatwo wyskakuje ze swojego miejsca, nawet podczas wkładania lub wyjmowania z pokrowca.
Zmiana ogniskowej do skrajnych pozycji trwa nieco ponad 2 sekundy. Mechanizm zoomu jest więc szybki i przy okazji pracuje dość cicho oraz bardzo precyzyjnie. Shutter lag jest natomiast niezauważalny.
Czas pracy AF mieści się w przedziale od około 0,5 do 2s przy czym najczęściej ustawianie ostrości trwa około jednej sekundy. Automatyka ostrości okazała się precyzyjna i jeśli aparat potwierdzi ustawienie to możemy być pewni, że tak jest na pewno. Niestety pomimo zainstalowanej lampki wspomagania AF aparat w bardzo słabym oświetleniu ma duże problemy z poprawnym działaniem. To jednak żaden problem, w takich warunkach i tak na monitorze nic nie widać.
Nie podoba mi się także fakt, że Z710 do poprawnej komunikacji z komputerem wymaga zainstalowanego systemu Windows XP. Aparat jest wtedy widziany jako dodatkowe urządzenie multimedialne, a nie dysk wymienny. Niestety działanie aparatu z protokołem MTP zawęża grupę odbiorców. W końcu jest wiele osób, które nie mają Windowsa XP, a używają albo starszych systemów Microsoftu, albo np. Linuxa. Standard UMS jest znacznie bardziej uniwersalny i wygodniejszy.
Średni czas pracy aparatu na parze akumulatorów AA 2300mAh wynosi około 260 zdjęć, co jest całkiem niezłym rezultatem. Niestety zastosowanie dwóch „paluszków” nie zapewnia wysokiej wydajności prądowej co odczujemy czasem w postaci długo ładującego się flasha. Jeśli więc zależy nam na prędkości to warto zaopatrzyć się w ogniwo CRV3.
(kliknij, aby powiększyć)
Fotografie można oglądać na LCD pojedynczo, w miniaturach, można je także powiększać do 8x, przycinać oraz wyświetlać w pokazie slajdów.
(kliknij, aby powiększyć)
Polskie menu jest łatwe i czytelne dzięki dobremu opisowi pozycji. Znajdziemy tu wszystko co przydatne.
A jednak klops...
I to faktycznie wielokrotnie odgrzewany. Choć z drugiej strony spodziewałem się znacznie gorszych rezultatów. Jakość zdjęć oraz wygoda pracy z omówionym tu aparatem stoją na przyzwoitym poziomie, choć o żadnym zachwycie mowy być nie może. Jest po prostu wystarczająco jak na aparat tej klasy. Jednak poprawny poziom nie jest w stanie zapewnić sukcesu w żadnej dziedzinie.
Niestety Kodak Z710 okazał się maksymalnie najprostszą hybrydą, przez co możliwości tego aparatu są mocno ograniczone. Owszem, z jednej strony nie ma w tym nic złego, przecież czasami początkującym fotografom może to wystarczyć. Jednak sugerowana cena wynosząca w Polsce około 1100zł jest niewspółmierna do tego co aparat oferuje. Dodatkowo koszt Z710 podnosi (o około 100zł) konieczność dokupienia ładowarki oraz akumulatorków. A przecież aktualnie za podobną cenę można zakupić Kodaka Z612, który oferuje lepszą jakość zdjęć, większy zakres ogniskowych oraz stabilizację optyczną. Z710 stoi zatem na straconej pozycji, i stać będzie przynajmniej do momentu, aż cena nie spadnie wyraźnie poniżej 1000zł.
PLUSY:
+ stosunkowo dobra jakość obrazu
+ dobra ergonomia
MINUSY:
- mikroskopijny EVF bez regulacji dioptrycznej
- brak szerokiego kąta widzenia
- brak stabilizacji obrazu
- cena nieadekwatna do możliwości aparatu
- niewielkie możliwości jak na hybrydę
|